|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture » Etnology
Przestrzeń i czas u Stanisława Vincenza [1] Author of this text: Katarzyna Płóciennik
Zanim przystąpię do samej analizy książki Na wysokiej połoninie w kontekście czasu i przestrzeni, opowiem krótko o samym dziele Vincenza. Mówi
się o tym dziele: epopeja, a samego autora porównuje się nawet do Homera.
Stanisław Vincenz to Polak, pochodzący z Huculszczyzny, żyjący na przełomie
XIX i XX wieku. Jego książka to dzisiaj również nieocenione źródło dla
Ukraińców, którzy przyznają, że z istniejących w ich piśmiennictwie
(oczywiście tych dobrych) utworów o Hucułach — żaden nie dorównuje dziełu
Polaka. Vincenz piórem wykreował obraz Huculszczyzny, gdzie obrzędy, legendy,
zwyczaje są idealnie ze sobą zharmonizowane, gdzie ważną rolę odgrywają
poglądy przedchrześcijańskie. One to bowiem uduchawiają naturę, a żywiołom
wody i ognia, kamieniom i drzewom nadają cechy bóstw, a człowieka wskazują
na nosiciela dobroci i sprawiedliwości. Huculszczyzna to południowo-wschodni zakątek dawnej Rzeczypospolitej, to taka górska kraina
zamieszkiwana przez plemię bardzo dumne i takie, co to wolność przede
wszystkim sobie umiłowało. Praca na roli nie była przeznaczona dla
prawdziwego gazdy i o tym wiedział każdy Hucuł. Co innego znaczył natomiast
wypas owiec na hali. Tam to dopiero była przestrzeń i tyle swobody...
„O Karpaty, Karpaty, zawdzięczam wam życie, duszę i ciało. Dajcie mi radość,
młodość i szczęście"!
Wiemy doskonale, że dla człowieka religijnego przestrzeń nie jest
jednorodna. Człowiek nie widzi jej jednorodnie, bo podlega ona taksonomii.
Zasadniczym podziałem staje się podział na sacrum i profanum. Jako pierwszy
zwrócił na to uwagę słynny socjolog Emil Durkheim. Przestrzeń sacrum to święto.
Profanum to zwykłość i powszechność. Aby mogła istnieć przestrzeń święta
musi nastąpić hierofania lub teofania, czyli po prostu objawienie bóstwa.
Podział taki jasno i wyraźnie dotyczy człowieka religijnego. Ustanawia
taksonomię święte-świeckie. Jak
pisze Eliade: „Religijne doświadczanie niejednorodności przestrzeni to pradoświadczenie,
które można przyrównać do "ustanawiania świata". [ 1 ]
Aby człowiek mógł odnaleźć się w świecie, w jakim przyszło mu żyć, musi przede wszystkim
zlokalizować miejsce szczególnie ważne. Miejscem tym jest centrum.
Idąc śladem Eliade'go „(...) nic nie może dokonać się — dopóki nie zyskamy
orientacji, ukierunkowania. I to jest właśnie powodem poszukiwania "środka
świata"..." [ 2 ]
Człowiek stwarza tym sposobem ów świat. Świat, który zawsze posiada
swoje centrum. I tak samo jest u Hucułów, zajmujących wschodnie pasmo Karpat,
głównie południowo-zachodnią część Ukrainy. Vincenz pisze: „Świat
ogromny, a nie ma w nim miejsca. Kto sam stanął wobec puszczy bez granic, tego
pierwszym ratunkiem skryć się przed bezmiarem, otorbić się, spać. Zrazu
powita go i przytuli byle suchy zakąt lasu, a tam we śnie tułaczym wyśni się
mu własny kąt. Lecz pierwsza ulewa wypędzi go przed siebie. Dzieje wygnania w świat stare jak świat, a od wygnania zaczyna się szukanie schronu i budownictwo". [ 3 ]
Analizując nieco dokładniej dzieje budownictwa, samo wznoszenie huculskich chat i znaczenie jakie mają one w huculskiej tradycji, postaram się pokazać, w jaki
sposób wpływa na orientowanie przestrzeni i zajmowanie określonego miejsca.
Dom jest pewną figurą kosmiczną. Jak się okazuje dzieje budownictwa są
starsze od samego człowieka. Nie od razu jednak Hucułowie odważyli się
budować. Najpierw odkryli jaskinie, które były suche i ciepłe, ale niestety
ciemne. Ważne, że nie dopuszczały deszczu i żadnej wilgoci. Przez dłuższy
czas jaskinie były wzorem doskonałego domu. Dom Hucuła można porównać do
ciała i zaryzykować stwierdzenie: Dom jak ciało. Ciało jak dom. I w jednym i drugim odnajdujemy centra i granice.
Zauważmy, ile mądrości jest w zdaniu huculskim: „Jak ciało człowieka
ma ona (jaskinia: przyp. KP.) oko, lecz dla siebie tylko, aby wyjrzeć, śledzić, a nie aby kto przez nie zajrzał do wnętrza. Wewnątrz ciemna, w ten sposób
odcina się od bezmiaru światła. (...) Po wiekach przetrwała jeszcze zasada,
że dom choć obszerny, ma być ciemny jak legowisko niedźwiedzia, jak gniazdo
dudka". [ 4 ]
Wszelkie
budowanie czy sporządzanie czegokolwiek ma za wzorzec kosmologię. Osiedlenie
się w jakiejś okolicy powtarza kosmogonię. [ 5 ]
Osiedlenie się
na jakimś terytorium w jakiejś okolicy jest równoznaczne z położeniem
podwalin świata. [ 6 ] Ale nie osiedlano się na Huculszczyźnie natychmiast. Przed przystąpieniem do
budowy Hucułowie badali i doświadczali przestrzeni. Przygotowywali bardzo
zresztą starannie dobierany materiał. Wyrąb lasu w celu pozyskania budulca,
jakim miało być drewno, trwał nieraz całymi latami. Hucułowie nawet mając
wszystko już przygotowane, nie odważali się zamieszkiwać od razu na stałe.
„Pół-chata, pół stajnia, pół skład siana, pobyt na jeden okres…" [ 7 ] (...) I długo-długo trwa zanim gazdowie postanowią, gdzie mają zakorzenić
stałe domostwo dla rodziny i dla rodu. [ 8 ] Wiemy już, że domów nie wznoszono byle gdzie. Musiały pojawić się znaki,
by człowiek mógł uzyskać pewność, iż właśnie tu — w tym miejscu — ma
zbudować dom. Przestrzeń musiała się niejako objawić.
Wszelki święty obszar implikuje hierofanię, wdarcia się sacrum, co w rezultacie wyodrębnia dane terytorium z otaczającego środowiska kosmicznego i czyni je jakościowo różnym. [ 9 ] (...) Teofania uświęca miejsce przez sam fakt, że „otwiera" je ku górze,
to znaczy czyni zeń miejsce łączności z niebem, punkt paradoksalny przejścia
od jednego porządku do innego. [ 10 ] U Hucułów znakiem szczególnie
oczekiwanym były zwierzęta domowe. Krówki i gazdy-karzełki, mrówki pierwsze wiadomość mają. Więc
trzeba pilnie patrzeć, w których miejscach bydło lubi odpoczywać lub gdzie
się gnieżdżą mrowiska, bo tam jest dobre miejsce na chatę. [ 11 ] Wśród Hucułów istnieje silna wiara w to, że kiedy gazda zaśnie przy watrze
(ognisku — przyp. KP) i przyśni mu się coś miłego, to znalezione i wybrane
pod budowę domu miejsce, jest tym właściwym. Jak
pisze Vincenz „… przez święte moce wskazane". [ 12 ]
Do budowy chaty wybiera się bierwiona o równej grubości. Powinny być
one okazałe, a drzewo, które za budulec służy musi być zdrowe i o zbitych słojach. Na
czterech węgłach, często w miejscu, gdzie wykarczowano korzenie, kopie się
cztery doły, dwa metry w głąb i pół metra szerokie. Tu chata ma puścić
swoje korzenie w ziemię. [ 13 ]
Hucułowie wszędzie poszukują znaków. Kiedy chata ma już podwaliny, sąsiedzi i wszyscy pomocnicy gromadzą się przy rodzinie. I co robią? Jak się okazuje — szukają, słuchają, obserwują, czy czasem nie pojawi się jakaś wróżba,
jakiś znak.
I tak błogosławieństwo i wszelkie szczęście wróżą łagodne głosy — gdy konie zarżą, bydło zaryczy lub wiatr łagodny i cichy powije. [ 14 ]
I odwrotnie — nic dobrego nie oznaczają na przykład szczekanie psa czy
pisk jastrzębia, dochodzący gdzieś z głębi lasu. Hucułowie to doskonali
obserwatorzy, którzy ciągle i nieustannie szukają potwierdzenia, że decyzje
jakie zostały przez nich podjęte są słuszne. Górale ci muszą mieć niemalże
stuprocentową pewność, że miejsce, które zostało wybrane pod budowę domu
jest właściwym miejscem. Tutaj bowiem o najmniejszej nawet pomyłce nie może
być mowy. Ważne jest również to, iż po ustawieniu podwalin, nie pracuje się
więcej tego dnia, a tylko świętuje. Dzień ten do samego końca i to po same
brzegi wypełniają tańce i muzyka.
Kosmiczną symbolikę odnajdujemy w każdym domu, chacie czy społeczności tradycyjnej.
Nie da się mówić o domu, nie wspominając o mieście, sanktuarium bądź świecie.
Zespół symboli kosmologicznych formułowanych w kategoriach przestrzennych,
architektonicznych, kształtuje dom, miasto i kosmos. Symbolikę kosmiczną
odnajdujemy w samej strukturze każdego domu. Dom jest przedmiotem, jest wszechświatem,
który człowiek sobie buduje naśladując wzorcowe dzieło bogów-kosmogonię.
[ 15 ]
Chata naśladuje poprzeczny przekrój ciała człowieka. Jej front i tył
są o wiele szersze od boków, ma przekrój prostokątny, nigdy kwadratowy. Z przodu, czasem z boków, są jej oczy -okna, tył jest bezwzględnie ciemny,
nieraz dla ochrony zasłonięty od wiatru jakby ogonem, długim spadem dachu,
nieraz aż do ziemi. Toteż wszystkie chaty stoją plecami do wiatru. [ 16 ] Oczywiście
miejsce, w którym wznoszony jest dom musi być odpowiednio zabezpieczone.
Mircea Eliade — rumuński religioznawca pisze: "(...) ogrodzenie, mur, krąg z kamieni, które otaczają świętą przestrzeń, oznaczają ciągłą obecność
wewnątrz kręgu hierofanii, czyli świętości, sacrum, co zresztą może
przejawiać się w najrozmaitszy sposób. Zadaniem ogrodzenia jest ochrona człowieka
niewtajemniczonego (profana) przed niebezpieczeństwami, jakie mogłyby dlań
wyniknąć z powodu niebacznego przekroczenia granicy. [ 17 ] Zagrody huculskie są wysoko porozrzucane po górach. To niewątpliwie
najbardziej charakterystyczna cecha tamtejszego krajobrazu. Huculi słynęli z tego, że budowali chaty z dala od innych zabudowań, wysoko nad doliną. Na
Huculszczyźnie każdy dom ma własny strumyczek, którego źródła biją w pobliskim, wilgotnym cieniu świerczyny. Okna niektórych chat nawet dziś migocą
tajemniczym i ciepłym światłem naftowych lamp. Za drzwiami jest długa,
ciemna sień. Po jednej stronie niewielka kuchnia z bielonym piecem zajmującym
nierzadko trzecią część pomieszczenia. Po drugiej stronie — izba duża -
zwykle nieużywana, zatopiona w ciszy ikon i zapachu zleżałych wełnianych koców.
Zimą huculską chatę docenia się chyba najbardziej. Kiedy po całodniowej
wyprawie dotrze się wreszcie o zmroku do swojego, dalekiego przysiółka,
ciemniejący pośród srebrzącego się śniegu domek z żółtym światłem w maleńkich oknach i smugą dymu, jest naprawdę
najpiękniejszym widokiem na świecie.
U Hucułów „łąki i ogrody, otaczające chatę, są zawsze ogradzane tak zwanym woriniem".
[ 18 ] Jest to nic innego, jak wysokie, bo czasami nawet sześciometrowe pale. Ustawia
się je po dwa i wiąże ze sobą tzw. „hużwami". To są z kolei paski,
wykonane z drzewa powrozy. Worinia te ustawia się w zygzaki. Nie dość, że
wygląda to bardzo ładnie, to spełnia jeszcze jedną, poza czysto estetyczną,
funkcję. Takie ustawienie bowiem zapewnia jeszcze lepszą ochronę przed
wiatrami, które to na Huculszczyźnie czasami utrudniają ludziom życie.
Przez cały kraj szeregami biegną wysokie paliki
antenom podobne. Rozchylają ramiona, wyciągają ku niebu, lecz rzadko padają.
Choć dmą na nie wiatry z zachodu, ze wschodu i z północy, choć grają na
nich wszystkie śpiewanki Wierchowiny, raz śmiechliwe, raz jęczące, czasem miłe,
czasem groźne, worinia wywijają się, tańcząc w szeregach bez końca,
dziarskie, niezwalczone. [ 19 ] W górach wszystko jest inne. Dlaczego? Góra jest święta, jest usytuowana w centrum ziemi i łączy się z niebem.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] M. Eliade, Sacrum i profanum. O
istocie religijności, Warszawa 1999, s. 49 [ 3 ] S. Vincenz, Na wysokiej połoninie. Tom 1. Prawda starowieku,
Sejny, 2002,s. 44 [ 5 ] M.Eliade, Sacrum...,
s. 68 [ 7 ] S. Vincenz, Na
wysokiej..., s.45 [ 9 ] M. Eliade,
Sacrum..., s.53 [ 11 ] S. Vincenz, Na
wysokiej..., s. 46 [ 15 ] M. Eliade, Okultyzm,
czary, mody kulturowe, Kraków 1992, s. 41 [ 16 ] S.
Vincenz, Na wysokiej..., s. 50 [ 17 ] K.Kowalski, Z.Krzak, Echa
Atlantydy, Warszawa 1989, s. 47 [ 18 ] S. Vincenz,
Na wysokiej..., s. 52 « Etnology (Published: 15-07-2007 )
Katarzyna PłóciennikUr. 1983. Absolwentka etnologii i antropologii kulturowej w Łodzi, a także dziennikarstwa w Radomiu. Poza tym studiuje również dziennikarstwo w Radomiu. Pracuje w lokalnym tygodniku woj. świętokrzyskiego (miasto Końskie, niedaleko Kielc). Współpracuje z pismem antropologicznym "Gadki z Chatki", z magazynem studenckim "Slajd" i pismem artystyczno-kulturalnym DEDAL w Kielcach. Mieszka w Łodzi. Jej pasją są również podróże i fotografia. Numer GG: 11480847
Number of texts in service: 11 Show other texts of this author Newest author's article: Sztuka szczęścia – czyli dlaczego lubimy kicz? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5460 |
|