|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Sztuczki umysłu Author of this text: George Johnson
Translators: sławo, Elżbieta Binswanger-Stefańska, Sławomir Szostak
Powodem, dla którego Apollo
Robins upatrzył sobie właśnie mnie na widowni, było to, że moje zaangażowanie w jego
pokaz musiało być widoczne, potakiwałem głową oraz wodziłem za nim
wzrokiem, podczas gdy on i inni magicy popisywali się swoim tajemnym rzemiosłem.
Uwierzyłem mu później, gdy powiedział mi na obiedzie w restauracji hotelu
Venetian, że nie zauważył mojego identyfikatora ujawniającego mnie jako
dziennikarza naukowego. Przecież wszyscy wierzą Apollowi — podczas gdy on po
mistrzowsku zwija nam portfel i kluczyki od samochodu, oraz zdejmuje zegarek.
Było to w niedzielny wieczór
na Las Vegas Strip, siedmiokilometrowym rozrywkowym bulwarze Las Vegas, gdzie -
wyjątkowo wcześniej tego lata — Stowarzyszenie Naukowego Badania Świadomości (Association
for the Scientific Study of Consciousness) odbywało doroczne spotkanie w hotelu
„Imperial Palace". Ostatnie zgromadzenie organizacji miało miejsce w statecznych
okolicach Oksfordu, ale Las Vegas — miasto iluzji, gdzie Statua Wolności patrzy
ponad Camelotem w twarz Sfinksa — okazało się znakomitą lokalizacją
imprezy. Po dwóch dniach wykładów naukowców i filozofów spekulujących jak
umysł odczytuje czy też może błędnie interpretuje rzeczywistość, dostaliśmy
pokaz od zawodowców — Jamesa „Niesamowitego" (The Amazing) Randiego,
Johnny „Wielkiego" Thomsona (The Great Tomsoni), Maca Kinga oraz
Tellera — magików, którzy na drodze intuicyjnych eksperymentów opanowali
niektóre z lekcji o granicach poznania i zdolności postrzegania będących
przedmiotem nauczania na uniwersytetach.
„To nie była po prostu
jakaś tam grupa światowego formatu wykonawców", mówi Susana
Martinez-Conde, naukowiec z Instytutu Neurologicznego w Barrow, Phoenix, która
zajmuje się badaniem złudzeń optycznych oraz tego, co mówią nam one o mózgu.
„Byli oni starannie wybrani z powodu ich zainteresowania regułami
poznawczymi tkwiącymi u podstaw magii." Susana oraz Steven Macknik, także
naukowiec z Barrow, zorganizowali sympozjum pod stosownym tytułem: The Magic of
Consciousness — Magiczność świadomości.
Apollo, przewracając oczami i wymachując rękami, wykręcał moją uwagę na wszystkie strony niczym gęsioszyją
lampą, tak, aby zawsze była skierowana w złą stronę. I kiedy wydawał się
sięgać do mojej lewej kieszeni, zwędził mi coś z prawej. Na końcu
przedstawienia publiczność biła brawo, gdy oddawał mi mój długopis, jakieś
wymiętolone kwity, banknoty dolarowe, oraz mój cyfrowy dyktafon, który był
cały czas włączony. Nie zauważyłem, że zniknął mój zegarek, dopóki
Apollo nie odpiął go ze swojego własnego nadgarstka.
„Jest
niepowtarzalny", powiedział potem do mnie Teller, wybierając się z Pennem na jego nocne show w Rio.
Co raz powracającym tematem w psychologii eksperymentalnej jest wąskie spektrum percepcji: to, jak bardzo
mało sensorycznego wołania przebija się do świadomości. Wcześniej tego
samego dnia przed pokazem iluzjonistów pewien neuronaukowiec zademonstrował na
wideo (nagranym w Visual Cognition Laboratory, na uniwersytecie w Illinois)
pewien fenomen zwany „ślepotą z nieuwagi".
Na tym wideo grupa sześciu
mężczyzn i kobiet — połowa ubrana w białe bluzki a druga w czarne — rzuca
dwiema piłkami do siebie. Widzowie są proszeni o policzenie ile razy członkowie,
dajmy na to, białych koszul, przejmowało obie piłki, jednocześnie nie
dopuszczając drużyny przeciwnej do przechwycenia żadnej z piłek. Wykonywałem
posłusznie wszystkie instrukcje gdy nagle,
po jakichś 15 sekundach od włączenia filmu, zaskoczyła mnie salwa śmiechu
wybuchająca na widowni. Dopiero gdy po raz drugi obejrzałem wideo, zobaczyłem
człowieka w przebraniu goryla wychodzącego z lewej strony ekranu.
Magicy, tajemniczy jeśli
chodzi o zdradzanie szczegółów zawodu, byli równie chętni co naukowcy jeśli
chodzi o dyskutowanie o kognitywnych iluzjach maskowanych jako magia -
kamuflowanie jednej czynności jako zupełnie innej, implikowanie nieistniejących
faktów, wykorzystywanie tego, że mózg wypełnia luki — wykonuje założenia,
jak to ujął „Niesamowity" Randi, oraz przyjmuje je za fakty.
Teller brzmi bardziej jak
naukowiec niż komik i magik, gdy opisuje jak czarodziej wykorzystuje ludzką
skłonność do szukania schematów i nakładania ich tam, gdzie tak naprawdę
ich nie ma.
„W prawdziwym życiu,
gdy widzisz, że coś się powtarza, badasz to zjawisko, a potem stopniowo podłapujesz
schemat", opowiada, wkraczając na scenę z miedzianym wiaderkiem trzymanym w lewej dłoni.
Wyczarowując monety jedna
za drugą z powietrza, Teller wrzuca je do wiaderka… brzdęk, brzdęk, brzdęk.
Jak tylko widownia zaczyna łapać o co chodzi — że jakimś cudem chowa monety
między palcami — on miga przez krótki moment pustą ręką a potem upuszcza
kolejną monetę, brzdęk, a następnie wyciąga jeszcze inną z białych włosów
jakiegoś dżentelmena. W punkcie kulminacyjnym Teller zręcznie zdejmuje
okulary z nosa jakiegoś innego widza, przechyla je nad wiaderkiem, a potem...
brzdęk, brzdęk… i dwie kolejne monety uderzają o dno.
Podczas pokazywania triku
drugi raz, uważnie śledząc każdy krok, zobaczyliśmy jak zostaliśmy
doprowadzeni do pomylenia przyczyny i skutku, do uformowania jednej fałszywej
hipotezy za drugą. Monety były upuszczane raz z prawej ręki, a raz z lewej,
schowane między palcami trzymającymi wiaderko.
Teller opuścił nas
zostawiając swoją definicję magii: „Teatralne połączenie przyczyny ze
skutkiem, które nie ma żadnego oparcia w świecie fizycznym, ale które — według
nas — powinno mieć."
W swoim referacie wprowadzającym,
Michael Gazzaniga — prezydent stowarzyszenia badań nad świadomością — opisał pewną formę
prestidigitatorstwa — wirtualny eksperyment, w którym założył elektroniczne
gogle, dzięki którym zobaczył głęboką dziurę w czymś, o czym z całą
pewnością wiedział, że jest naprawdę solidną, betonową podłogą.
Nabuzowany przez adrenalinę — jego serce zaczęło bić szybciej a mięśnie
napięły się — zmitygował się uświadamiając sobie, że nawet bez gogli mózg „skleja"
świat z czego tylko może.
„W pewnym sensie nasza
rzeczywistość jest wirtualna" wyraża swój pogląd dr Gazzaniga.
„Pomyślcie o lataniu samolotem. Jesteście tam w górze, 10.000 metrów nad
ziemią, lecicie 1000 kilometrów na godzinę i myślicie, że wszystko jest w porządku."
Dr Gazzaniga stał się sławny
dzięki swojej pracy z pacjentami po zabiegu komisurotomii, w którym lewa i prawa półkula zostały rozłączone jako ostatnia deska ratunku przeciwko ciężkiej
epilepsji. To właśnie te eksperymenty doprowadziły do utworzenia
uproszczonego pojęcia, jakoby lewa półkula mózgowa była głównie
analityczna, podczas gdy prawa jest intuicyjna i wyluzowana.
Lewa półkula mózgu jest konfabulatorem nieustannie
wymyślającym historyjki, jak to ujął dr Gazzaniga. Lecz mój cały mózg
został w sekundzie ogłupiony, gdy po jego wykładzie przeszedłem przez drzwi
wewnątrz Venetian Resort Hotel Casino i wszedłem do klimatyzowanej symulacji
Canal Grande. Mój wzrok przyciągnęło zapierające dech w piersiach malowidło
trompe l’oeil [ 1 ] nieba oraz coś, co,
jak sądziłem, musiało być krukami lecącymi wysoko ponad głowami. Po bliższych
oględzinach mój mózg odrzucił to wyjaśnienie i ujrzałem, że czarne
zakrzywione skrzydła to tak naprawdę krawędzie dysków — gigantycznych
pinezek podtrzymujących sklepienie. Później powiedziano mi, że były to
automatyczne zraszacze, umieszczone na wypadek gdyby „chmury" zajęły
się ogniem.
„To 'Truman
Show'", objaśnia Robert Van Gulick z uniwersytetu w Syrakuzach, gdy dołączam
do jego stolika z widokiem na jakąś wariację Piazza San Marco. Morska bryza
wpadała przez okno, chmury błyszczały, skąpane w późnym popołudniowym
słońcu (i błyszczały nadal około godziny 22 gdy wracałem do mojego
hotelu). Jak mogliśmy być pewni, że świat na zewnątrz hotelu "Venetian" -
samo Las Vegas — nie był taką samą symulacją, lub że ja nie byłem
tylko mózgiem w kloszu laboratoryjnym jakiegoś szalonego naukowca.
Dr Van Gulick przybył na
konferencję aby mówić o qualiach, naturalnym i subiektywnym odczuwaniu kolorów,
dźwięków, smaków, dotyku i zapachów. Chrupkość crostini, śliskość
penne alla vodka — pytaniem zajmującym filozofów jest to, czy te osobiste doświadczenia
pasują do czysto fizycznej teorii umysłu.
Podobnie jak fizycy,
filozofowie bawią się w łamigłówki poprzez wdawanie się w eksperymenty myślowe. W swojej niedawnej pracy Michael P. Lynch, filozof z uniwersytetu w Connecticut,
zabawiał się pomysłem „fenomenalnego złodzieja" będącego
wyimaginowaną postacią, która, niczym złodziej Apollo, rozprasza uwagę i usuwa qualia, zmieniając człowieka w coś, co zwane jest w fachu
„filozoficznym zombi". Człowiek może wtedy złapać piłkę, zanucić
melodię, zatrzymać się na czerwonym świetle — zachowywać się dokładnie
jak osoba żywa ale bez poczucia, że jest żywa. Jeśli zombi są logicznie możliwe,
to niektórzy filozofowie utrzymują, że istoty świadome muszą być obdarzone
„niewysławialną" esencją, która nie może być zredukowana do
biologicznego zespołu obwodów.
Fantazją dr Lyncha był
fortel umożliwiający podkopanie argumentu zombi. Jednak jeśli zombi istnieją,
to prawdopodobnie żyją w Las Vegas. Pewnego wieczoru, gdy szedłem wzdłuż piętra
kasyn w „Imperial Palace" — kakofonii brzęczących dzwoneczków i elektronicznych
arpeggio — łatwo było wyobrazić sobie, że hominidy „zaparkowane"
naprzeciw „jednorękich bandytów" były po prostu rozszerzeniami tych
maszyn.
„Warunkowanie
okresowe" — to sugestia Irene Peppenberg (pracującej na kontrakcie na
uniwersytecie w Brandeis), która bada inteligencję zwierząt. Jeśli chcemy
wytresować szczura laboratoryjnego, aby pociągał za dźwignię w celu dostania
granulatu z jedzeniem, to refleks zostanie głębiej zakorzeniony, jeśli
stworzenie będzie nagradzane z pewną regularnością, ale nie przez cały
czas.
Dr Peppenberg zagrała
ryzykowną kartą w badaniach nad świadomością swoimi kontrowersyjnymi
eksperymentami z udziałem afrykańskich papug szarych. Z mózgiem „wielkości
orzecha włoskiego", jak to ujęła, ptaki zdają się okazywać potencjał
poznawczy małego dziecka. Jej najbardziej znana papuga — Alex — może wpatrywać
się na tacę z przedmiotami i wybrać z nich ten, który ma boki i jest
niebieski. Alex ukuł także własne słowo na migdał — „korkowy
orzech".
Wystąpieniami w telewizji PBS [ 2 ] oraz gościnną rolą w powieści Margaret Atwood „Oryx i Crake", Alex wszedł do wyobraźni masowej, podczas gdy dr Peppenberg
zabiega o znalezienie stałej pracy na stanowisku akademickim. Krytycy nie mogą
się oprzeć porównaniom Alexa do „Cwanego Hansa", konia którego
zdolności arytmetyczne zostały zdemaskowane jako wyuczone reakcje na subtelne
podpowiedzi jego trenera. Dr Peppenberg twierdzi, że ma pod kontrolą tę możliwość i wierzy, że jej papugi myślą i dają wyraz własnej ekspresji za pomocą słów.
Jednego z wieczorów, bawiąc
na Las Vegas Strip, zauważyłem Daniela Dennetta, filozofa z Tufts University,
spieszącego chodnikiem na wysokości kasyna Mirage, które ma swój własny
tropikalny las pod dachem oraz wybuchający kilka razy na dobę wulkan. Neony błyskały a klimatyzatory ryczały — to Las Vegas odciskający buciorem swój ślad w piasku Nevady. Spytałem go czy czerpie przyjemność wśród tych
qualiowych złudzeń. „Naprawdę wiesz jak kogoś zranić",
odpowiedział.
Przez lata dr Dennett
argumentował, że qualia — w ten ulotny sposób w jaki są definiowane w filozofii — są iluzoryczne. W swojej książce, Consciousness
Explained (Świadomość wyjaśniona) Dennett zaproponował eksperyment myślowy z udziałem maszyny do degustacji win. Po nalaniu próbki do lejka szereg
elektronicznych sensorów przeanalizowałby jej chemiczną zawartość, odniósłby
się do bazy danych i w końcu wydrukowałby swoją konkluzję: „Wonny
kwiatowy bukiet, aksamitne Pinot, niezbyt ciężkie w smaku".
Jeśli, jak sugeruje Dennett,
hardware i software byłyby odpowiednio zaawansowane to nie powinna występować
żadna znacząca różnica pomiędzy ludzkim koneserem wina a maszyną. Więc
gdzie wewnątrz zespołu obwodów są niewysławialne qualia?
Wycofując się do baru w Imperial Palace, rozmawialiśmy o innej tajemnicy drążonej przez niego: roli słów w mózgu. Nauczmy się żargonu winiarskiego — „nuta dojrzałej śliwki,
przyjemne i sprężyste na podniebieniu z dobrym długim zakończeniem" — a zostaniemy wyekwipowani w narzędzia pozwalające przyszpilić umykające wrażenia
smakowe. Słowa, jak sugeruje filozof, są niczym „psy pasterskie naganiające
pomysły".
Sącząc drink próbował użyć
innej metafory wywodzącej się z techniki wypłukiwania złota metodą rondla,
której nauczył się będąc w Nowej Zelandii. Ołów i złoto mają zbliżony
ciężar właściwy. Jeśli „posolimy" szlam grubym śrutem i zakręcimy
rondlem, to czarne śruciny wytropią i pociągną za sobą nieuchwytne ziarenka
złota.
Z całym tym miszmaszem
nagromadzonym przez wieki mózg wykonuje szczytową sztuczkę magiczną: daje subiektywne poczucie Ja.
„Magicy sceniczni wiedzą,
że kolekcja 'tanich' chwytów często wystarcza by wyprodukować magię",
pisał dr Dennett, „wie o tym także Matka Natura, największa wynalazczyni."
Na końcu magicznego
przedstawienia, w którym zostałem oskubany przez Apolla, „The Amazing Randi"
wzywa dr Dennetta i innego ochotnika aby pomogli mu wykonać końcowy akt.
Podczas gdy Randi siada na krześle, mężczyźni przywiązują ciasno jego ręce
do ud za pomocą liny.
„Danielu, zrób coś
dla mnie, czy mógłbyś na chwilę zdjąć swoją kurtkę?" pyta magik.
„Połóż ją na moich dłoniach".
„Troszkę wyżej",
podpowiada.
I jak gdyby nigdy nic sam
chwyta za kołnierz kurtki i przyciąga go do podbródka. Widownia wiwatuje. Albo
uwolnił się ze sznurów w przeciągu sekund albo jego ręce były niezwiązane
cały czas.
„Pozwólcie ludziom
robić przypuszczenia, a całkowicie przekonają się do nich i uwierzą, że były
prawdziwe i reprezentują fakty", komentuje Randi i dodaje — „Nie musi tak
być."
Artykuł opublikowany w New York Times. Przekład i publikacja dla „Racjonalisty" za zgodą autora. Pomoc: Elżbieta Binswanger-Stefańska
Footnotes: [ 1 ] Malarstwo iluzjonistyczne, iluzjonizm, franc. Trompe
l’oeil — styl w malarstwie, sposób malowania wywołujący złudzenie, iż
perspektywa obrazu albo przedstawiane przedmioty są rzeczywiste (źródło
wikipedia) [ 2 ] Public
Broadcasting Service — Sieć programów telewizyjnych w Stanach
Zjednoczonych. « (Published: 07-12-2007 Last change: 10-11-2014)
George Johnson Dziennikarz, publikuje artykuły naukowe dla New York Times oraz pisze książki. Pisał
także artykuły dla Scientific American, Time, Wired oraz The Atlantic Monthly.
Pracuje w swojej siedzibie w Santa Fe, Nowym
Meksyku. Dwie jego książki zostały przetłumaczone na język polski (Na
skróty przez czas. Czy nadchodzi era komputerów kwantowych?).
Jest laureatem trzech nagród AAAS Science Journalism Award za swoje
artykuły oraz laureatem nagrody The Best American Science Writing. Pojawia się
także na bloggingheads.tv aby dyskutować o nauce ze swoim przyjacielem, Johnym
Horganem. | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5644 |
|