|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Jak leczono i zapobiegano chorobom w dawnej Polsce [1] Author of this text: Karolina Stojek-Sawicka
1. Metody terapii i zabiegi profilaktyczne
Jedną z najbardziej podstawowych wartości w życiu człowieka jest
zdrowie. Chorobę z reguły traktowano jako poważny problem społeczny i polityczny; ujmowano ją w kategoriach kary za indywidualne lub społeczne
przewiny. Towarzyszyło jej zwykle poczucie niepewności i lęku. Chorego zaś
postrzegano często jako osobę niezdolną do uczestniczenia na równych prawach w życiu społecznym i przyjmowano wobec niej postawy wykluczające. Dawniej
choroba była tym groźniejsza, że nie potrafiono jeszcze dokładnie
zidentyfikować objawów chorobowych, określić jej pochodzenia i natury.
Przede wszystkim jednak nie wiedziano, w jaki sposób najlepiej jej przeciwdziałać i jak się przed nią uchronić. Jednym z najpopularniejszych dawniej środków
leczniczych były upusty krwi. Od czasów antycznych zabieg ten należał do
kanonu podstawowych metod terapii, zalecanych w wielu rozmaitych schorzeniach.
Cała ówczesna patologia i fizjologia opierała się na nauce o czterech
cieczach (krwi, śluzie, żółci i czarnej żółci), które znajdując się w równowadze utrzymywały organizm ludzki w zdrowiu. Gdy równowaga ta zostawała
naruszona, człowiek zaczynał chorować. Upusty krwi miały zatem na celu
wydalenie nadmiaru jakiejś cieczy i przywrócenie równowagi w organizmie.
Stosowanie obfitych krwiopustów doradzono przede wszystkim w przypadkach
zachorowań, których źródeł dopatrywano się w nadmiarze „gorących humorów"
lub patologicznym „rozgrzaniu organizmu", jak np. w różnego rodzaju gorączkach i w czasie zbyt gwałtownych stanów emocjonalnych. Najczęściej zabieg
puszczania krwi polegał na chirurgicznym nacięciu odpowiedniej żyły, w wyjątkowych
jedynie sytuacjach posługiwano się pijawkami. Otwierano różne żyły w zależności
od rodzaju schorzenia, zwykle te znajdujące się w pobliżu źródła choroby, a więc np. w przypadkach schorzeń głowy, twarzy, oczu, uszu — żyły czołowe
bądź skroniowe; przy wrzodach jamy ustnej, bólach zębów czy katarze — żyły
wargowe i brodowe itd. Zalecano daleko posuniętą ostrożność w wykonywaniu
upustów krwi tętniczej, obawiając się wywołania krwotoku.
Decydując się
na zabieg upuszczenia krwi należało przestrzegać określonych pór roku i dnia. Termin wykonania go należało skorelować z położeniem gwiazd. Ponoć
najlepiej było wykonywać krwiopusty na jesieni i na wiosnę, gdy księżyc
znajdował się nowiu, ewentualnie w dzień pogodny, ale nigdy w czasie przerwy
świątecznej, „chyba, że w wielkiej potrzebie". Dawniej wierzono
bowiem, że układ ciał niebieskich i stan zdrowotny ludzkiego organizmu
pozostają w ścisłych między sobą zależnościach. Upusty krwi traktowano często
jako zabieg profilaktyczny i wielu osobom o gwałtownym usposobieniu wykonywano
go rutynowano, zazwyczaj raz w roku na wiosnę. Puszczania krwi zabraniano
jedynie wykonywania dzieciom, osobom w podeszłym w wieku i kobietom ciężarnym.
Ważną rolę w zabiegach profilaktycznych odgrywała również kwestia
przestrzegania odpowiedniej diety. Odpowiednio dobrana pod względem ilościowym i jakościowym dieta i dostosowana do indywidualnych potrzeb osoby miała mieć
ogromny wpływ na stan zdrowia naszych przodków, którzy często na skutek nadużywania
rozmaitych trunków i niepohamowanego obżarstwa połączonego z nadmiernym spożywaniem
potraw tłustych i słodkich, narażali się na różnego rodzaju dolegliwości.
Nadmierne przejadanie i opijanie się powodowało zapaści chorobowe,
przyspieszało procesy starzenia, a przede wszystkim czyniło człowieka
bardziej skłonnym do grzechu i bardziej „podległym żądzy zmysłów".
Podstawą zdrowego odżywiania były dania proste, niezbyt mocno przyprawione.
Zalecano wystrzegać się potraw bogatych w mięso, nazbyt mocnych i gorących, a także ograniczyć spożycie surowych warzyw i owoców. Zachęcano natomiast
do spożywania różnego rodzaju ptactwa i ryb, które uważano za zdrowsze i smaczniejsze od czerwonego mięsa. Nieraz wskazywano na lecznicze właściwości
profilaktycznych głodówek, wskazując na szkodliwość przejadania się i stanowczo odradzając spożywania zbyt obfitych posiłków na wieczór. Popijać
spożywane pokarmy zalecano natomiast czystą wodę źródlaną, rezygnując całkowicie z trunków alkoholowych, zwłaszcza popularnego wówczas piwa i wina. Zalecano
za to spożywanie różnych gatunków zbóż.
Uważano przykładowo, że
pszenica pomagała w suchotach i łagodziła przebieg wielu chorób
klasyfikowanych dziś jako dermatologiczne; żyto przynosiło ulgę w różnych
ranach powstałych na skutek odmrożeń czy z pobicia; jęczmień zaś zalecano
stosować w najrozmaitszych przeziębieniach, przy katarze, bólu gardła,
zapaleniach i w różnego rodzaju gorączkach. Wielokrotnie podnoszono również
lecznicze właściwości owsa, mającego zastosowanie w rozmaitych chorobach skórnych
lub związanych ze schorzeniami ocznymi. Zwracano poza tym uwagę na szczególne
wartości odżywcze i właściwości lecznicze otrąb, które uważano, że są
najlepsze dla osób kaszlących, cierpiących na przewlekłą biegunkę, mających
łupież lub wszy.
Do grupy składników o działaniu leczniczym, które należało
włączyć do diety osób chorych należały również rozmaite warzywa, takie
jak ćwikła, szparagi zalecane w przypadkach bólu głowy, oczu oraz w razie
problemów gastrologicznych, rzodkiew wspomagająca pracę pęcherza czy chrzan
łagodzący duszności w piersiach. Często rozpisywano się także o leczniczych właściwościach cebuli i czosnku, mających zastosowanie przede
wszystkim w stanach zapalnych. W przypadku przeziębień leczono się głównie
przy pomocy rozmaitych przetworów owocowych: agrestowych, malinowych, wiśniowych,
czy morelowych. Zdawano sobie również sprawę ze wzmacniających właściwości
kawy, która nadspodziewanie szybko w XVIII w. zdobyła uznanie w konserwatywnej
pod względem upodobań kulinarnych Polsce. Napój ten stopniowo w ciągu tego
stulecia wypierający, i to nie tylko na dworach szlacheckich, pijaną
powszechnie na śniadanie polewkę piwną, i coraz powszechniej podawany po
obiedzie lub wraz ze słodyczami na popołudniowych spotkaniach, stosowano również
jako środek profilaktyczny. Uważano, że jest on najlepszy na problemy z trawieniem, na kaca, sądzono, że wspomaga pracę pęcherza i uspokaja.
Nawet jednak najlepsza dieta nie przynosiła pożądanego skutku, jeśli
nie towarzyszyła jej pewna zmiana dotychczasowego trybu życia. W związku z tym zalecano uprawianie sportu i ruch na świeżym powietrzu, szczególnie jazdę
konną i spacery. Doradzano unikania zbyt gwałtownych stanów emocjonalnych
oraz długi i spokojny sen. Powszechnie rozpisywano się przy tym o konieczności
zachowywania czystości i dbania o swój wygląd zewnętrzny, szczególnie zaś
wychwalano lecznicze skutki zażywania częstych i różnorodnych kąpieli, zwłaszcza
cieplicznych, które miały pomagać na krążenie i bóle reumatyczne. Zażywane
regularnie kąpiele domowe uspokajały, łagodziły uporczywe bóle głowy,
zapobiegały dolegliwościom spazmatycznym, bólom nerek, bezsenności i zawrotom głowy. W przypadku wielu chorób wystarczała jedynie drobna
modyfikacja diety lub dotychczasowego stylu życia, by choroba ustąpiła.
Jednak w razie poważniejszych problemów zdrowotnych konieczne stawało się sięgnięcie
po bardziej skomplikowane lekarstwa pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, a często
nawet wsparcie dotychczas stosowanych metod leczeniem farmakologicznym.
2. Leki
Dawniej panowała szeroko rozpowszechniona nieufność do wszelkiego
rodzaju medykamentów, mająca swoje źródło w metafizycznym widzeniu zjawiska
choroby i jej interpretacji w kategoriach religijnych. Uważano, że stan
zdrowia człowieka był zdeterminowany przez wpływ sił nadprzyrodzonych (np.
układ planet), a sama choroba była znakiem danym od Boga i traktowano ją jako
karę za popełnione grzechy. Daleko posunięta podejrzliwość względem leków
miała swe źródło również w obawie przed skutkami ubocznymi aplikowanych
lekarstw. Lekarze nie potrafiąc dokładnie określić przyczyny pochodzenia
chorób, nie byli zgodni, jakie leki należy zażywać w określonych
sytuacjach. Nie wszystkie poza tym i nie zawsze przynosiły dobroczynny skutek i okazywały się „prawdziwie pożyteczne". Z tego powodu najchętniej i najczęściej w dawnej Polsce stosowano leki proste, występujące w stanie
naturalnym, powstałe w większości na bazie surowców roślinnych. Wzmiankuje
się około stu pięćdziesięciu różnego rodzaju gatunków roślin o zastosowaniu leczniczym, wykorzystywanych do przygotowania wielu rozmaitych
lekarstw, które w większości były łatwo dostępne na rynku lokalnym. Nie
wszystkie z nich posiadają dziś potwierdzone i udokumentowane właściwości
lecznicze, wiele nie jest stosowanych we współczesnej medycynie i wykorzystywanych do produkcji leków.
W przypisywanych roślinom znaczeniach i właściwościach
mieszała się wiedza pochodząca z różnych źródeł: z ówczesnych koncepcji
naukowych, z dawnych, często jeszcze średniowiecznych kompendiów, których
treść weszła do kanonu wiedzy potocznej, czy z zasobów kultury
„ludowej". W pełnym znaczeń sarmackim imago mundi opierającym się na
zasadzie funkcjonalności wszystkich elementów Wszechświata, każda roślina
posiadała swoje konkretne miejsce, dające się przede wszystkim tłumaczyć w kontekście kultury magicznej. Najczęściej stosowano rośliny, które dzięki
swoim właściwościom pełniły funkcje oczyszczające organizm i odstręczające
chorobę. Ich przykry zapach, smak (cebula, czosnek, kminek) lub ból, jaki
sprawiały przy dotyku (pokrzywa) miały prowadzić do usunięcia choroby i dawały
nadzieję na szybkie wyzdrowienie. Powszechnie wykorzystywano również zioła
zachowujące wieczną zieleń liści (np. rozmaryn, ruta), które, ponieważ nie
podlegały one zmianom zgodnym z rytmem czterech pór roku, łączono z ideą
nieśmiertelności i wiecznego odradzania się.
Wśród najczęściej stosowanych surowców znalazły się m.in.: piołun,
żywokost, dzięgiel, pokrzywy, krwawnik, lawenda, kopytnik, ziele tatarskie,
bez czarny, widłak, pasternak, łopian, rosiczka, bylica, dziewanna, lubczyk,
goździki, babka, majeran, rozmaryn, melisa, gałka muszkatołowa, mięta
polna, prawoślaz, tamaryndowiec, omieg górski, gruszczyczka itd. Znajdowały
one przede wszystkim zastosowanie w terapiach wspomagających leczenie infekcji
dróg oddechowych, różnego rodzaju dolegliwości żołądkowych, nieżytów
przewodów pokarmowych, bólów głowy oraz przyspieszających gojenie rozmaitych
ran. Z surowców roślinnych przeważnie wykonywane były, posiadające działanie
profilaktyczne, tzw. alexipharmaca, używane
zwłaszcza w malignach czy melancholii i we wszystkich tych przypadkach, które
wymagały lekarstw „pomnażających siły żywotne".
Leki sporządzane na
bazie surowców roślinnych podawano pod różnymi postaciami: konfektów,
ekstraktów, plastrów, proszków i maści, jako przyprawa do różnych potraw, w połączeniu z winem, piwem i wódką. Niektóre z nich stosowano również jako
środki profilaktyczne chroniące przed siłami nieczystymi. Na przykład
pisano, że piwonia „czary i wszystkie gusła czarownic odgania" oraz
„duchy nieczyste z ludzi wygania". Radzono nosić zawsze przy sobie korzeń
dzięgla dla ochrony przed czarami i odpędzenia uroków, w czasie „grzmotów
wielkich" i „burzliwych wichrów" zalecano zaś rozpylać bylicę.
1 2 Dalej..
« (Published: 25-12-2007 )
Karolina Stojek-Sawicka Doktor nauk historycznych, zajmowała się głównie dziejami Kościoła katolickiego w czasach nowożytnych oraz historią medycyny. Ukończyła również historię sztuki. Obecnie pracuje jako nauczyciel w programie MYP | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5669 |
|