|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Articles and essays »
List otwarty do Pani Ewy Kowalewskiej [1] Author of this text: Maciej Psyk
List jest odpowiedzią na Międzynarodowy Apel na rzecz Praw i Godności Osoby Ludzkiej i Rodziny, czyli apel środowisk katolickich o antyaborcyjną reinterpretację Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w jej sześćdziesiątą rocznicę.
Pani Ewa Kowalewska Dyrektor Human Life International — Europa Prezes Forum Kobiet PolskichW nawiązaniu do Pani apelu do Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie "poprawnej interpretacji Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka" przekazuję Pani swoje na jego temat uwagi.
Mimo tego, że pod apelem podpisują się osoby prywatne, jest on napisany w formie imitującej traktat międzynarodowy — z preambułą i wyraźnym podziałem na części. Nie jest to tylko przypadek — świadomie manipuluje Pani i wprowadza w błąd tych wszystkich „sygnatariuszy", którzy słusznie kojarząc język traktatów z organizacjami międzynarodowymi a szczególnie ONZ, odnoszą wrażenie, że uczestniczą w czymś innym niż próbie przemycenia światopoglądu katolickiego do prawa międzynarodowego. Inne apele organizacji międzynarodowych do ONZ nie symulują, że są czymś innym niż petycją. Żałosne, że próbuje Pani osiągnąć swoje cele za pomocą manipulacji.
Teraz możemy przejść dalej czyli do meritum tej imitacji.
Pisze Pani otóż, że "każdej istocie ludzkiej należy się prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci". Jest to pseudoprawnicze kuriozum, które pokazuje, że nie zostanie prawnikiem jest najlepszym czego Pani w życiu nie zrobiła. Zacznijmy od tej "naturalnej śmierci" — otóż w zależności od tego, co przez to rozumiemy albo przyjmiemy, że każda śmierć jest naturalna (w tym znaczeniu, że nie znamy żadnego przypadku uśmiercenia przez klątwę lub cud, na przykład przez zamianę w słup soli — i to wyrzucenie z uśmiercania nadprzyrodzoności lub „supernaturalizmu", by użyć tej kalki językowej, ma bardzo silne uzasadnienie semantyczne) albo przeciwnie — żadna nie jest naturalna, ponieważ jest całkowitym i nieodwracalnym oraz sprzecznym z instynktem samozachowawczym zakończeniem życia (jest to rodzaj argumentu szczególnie silnie eksploatowany przez religie). Wydaje się, że przez „naturalną śmierć" ma Pani na myśli tzw. „śmierć ze starości". Jest to jednak skrót myślowy, ponieważ bezpośrednią przyczyną śmierci jest zawsze dysfunkcja jakiegoś narządu — uduszenie, zatrucie toksynami, zaprzestanie akcji serca etc. Nie ma w medycynie takiego terminu, jak „śmierć ze starości" — nawet jeśli lekarze używają go jako zrozumiałej dla laików figury retorycznej. Tym samym nie ma go także w prawie międzynarodowym — np. dokumentach WHO. „Śmierć ze starości" jest tam włączona do kategorii chorób. To jednak najmniejszy problem. Nieco większy z tym, że długość życia waha się od circa 40-u w najbiedniejszych krajach świata, do prawie 80-iu w Japonii. I nie zależy od czynników biologicznych czyli od rasy — Sudańczyk czy Etiopczyk wychowany w Japonii dożyje — jak na ojczyste warunki — matuzalemowego wieku. Podążając Pani tokiem rozumowania, mieszkańcy Trzeciego Świata umierają „nienaturalną śmiercią". Strach pomyśleć, co się stanie, jeśli dowiedzą się o Pani apelu i wpiszą "prawo do życia do naturalnej śmierci" do konstytucji — mając na myśli co najmniej polską średnią długość życia. Kogo podadzą do sądu, by ją wyegzekwować? Dziesiąte pokolenie potomków handlarzy niewolników? ONZ? Klub Paryski? Cywilizację zachodnią? Ukształtowanie terenu? Dżunglę? Nachylenie równika Ziemi do płaszczyzny orbity? Ale i to jeszcze nic w porównaniu z setkami dziwnych — a opisanych przez Światową Organizację Zdrowia — sposobów zejścia z tego świata (wszystkich zdecydowanie nienaturalnych). Kogo — poniewczasie — do sądu mógłby podać ktoś zjedzony przez krokodyla? Samego krokodyla, Pana Boga czy państwo? Co prawda przezorne wybicie mamutów i tygrysów szablozębnych nieco zwiększyło szanse na naturalną śmierć, ale w zamian za to pojawiły się samochody, które co roku zabijają więcej Homo sapiens niż zabiły ich zwierzęta przez ostatnich trzydzieści tysięcy lat. Obawiam się, że oznaczałoby to także delegalizację armii, wojen, handlu bronią i przemysłu zbrojeniowego. "Prawo do życia" oznacza zakaz arbitralnego zabijania przez państwo i kary dla morderców oraz zbrodniarzy wojennych. "Prawo do życia do — czymkolwiek ona jest — naturalnej śmierci" oznacza po prostu prawo do życia do osiemdziesiątki. I proszę pamiętać też o tym jakie katusze będzie Pani przeżywać na myśl o samobójcach, kpiących z Pani dla nich daru. Przypuszczalnie zorganizuje Pani wysyłanie do ONZ kolejnego miliona listów w sprawie kary śmierci dla niedoszłych samobójców. Jak Pani widzi proponowane przez Panią pojęcie jest absolutnym nonsensem.
Idźmy jednak dalej. "Każdej istocie ludzkiej należy się prawo do życia od poczęcia". „Poczęcie" to kolejny termin bardziej poetycki niż prawny. Ponownie domyślam się, że ma Pani na myśli zapłodnienie i zgłaszam tę zmianę w mojej poprawce. Wzywam jednak Panią do używania terminów powszechnie zrozumiałych. Będzie Pani musiała ponownie podać do sądu naturę, która — nie bacząc na Pani poprawną interpretację Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka — masowo i nagminnie dokonuje samoistnych poronień. Przyznaje tu Pani prawo człowieka (czemu tylko jedno — do życia, ale nie do edukacji?) płodom ludzkim, które nie są podmiotem prawa. [ 1 ] Co prawda w sądach amerykańskich powodami były już lasy, zwierzęta a nawet rozpatrywano hipotetycznie proces o odłączenie od prądu superkomputera obdarzonego samoświadomością (zakładając, że chciałby on żyć do naturalnej śmierci) [ 2 ] — sądzę jednak, że są to przykłady aberracji prawa, które zakazuje seksu z dziewicą (niestety tylko na Florydzie) oraz uprawiania seksu reniferom w miejscach publicznych (na Alasce). Ten kraj sam sobie wystawił świadectwo ponieważ za zdetonowanie bomby atomowej grozi tam grzywna pięciuset dolarów (w kalifornijskim Chico) [ 3 ]. Tak naprawdę mówi tu Pani o delegalizacji aborcji — po raz kolejny oszukując i manipulując i mając nadzieję, że dzięki temu coś Pani uzyska. Tymczasem prawodawstwo w kwestii aborcji leży w gestii poszczególnych państw i próba odebrania im tej kompetencji poprzez prymitywne oszustwo świadczy wyjątkowo źle o pomysłodawcach tego poronionego pomysłu. Katolicki Instytut Praw Człowieka i Rodziny (co brzmi tak samo jak „islamskie prawa człowieka") niech się lepiej zajmie tym w czym z pewnością jest dobry, czyli walką ze zdrowiem reprodukcyjnym, zapobieganiem HIV i planowaniem rodziny. Permanentne naruszanie tych praw przez Polskę jest stałym przedmiotem troski Komitetu Praw Człowieka ONZ (CCPR/C/SR.1779 z 28.07.1999 oraz CCPR/C/SR.2251 z 04.11.2004, zob. także Raport Komisarza Praw Człowieka Pana Alvaro Gil-Roblesa z wizyty w Polsce w dniach 18-22.11.2002 r. oraz wnioski końcowe Komitetu do spraw Praw Ekonomicznych, Socjalnych i Kulturalnych ONZ E/C.12/1/Add.82). Jeśli macie odrobinę honoru to walczcie z ONZ zamiast przekonywać go do walki z samym sobą.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Zgodnie z prawem wielu krajów, por. zdania odrębne do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28 maja 1997 r., Sygn. akt K. 26/96, np. "traktaty nie zajmują się początkiem ochrony życia poczętego. Podam przykład. Ratyfikując Konwencję Praw Dziecka Stolica Apostolska i Argentyna zastrzegły, iż początek życia jest od poczęcia. Rozumienie dziecka w Konwencji jest takie, że jest to osoba do lat 18. Państwa te powołały się na preambułę Konwencji Praw Dziecka, która dopuszcza taką możliwość. Francja wyraźnie zastrzegła, że przepis art.1, który definiuje pojęcie dziecka nie uwzględnia możliwości przerywania ciąży, czyli w świetle ustawodawstwa francuskiego przerywanie ciąży jest dopuszczalne. Przykłady te wskazują na rozbieżność w rozumieniu początku życia ludzkiego. Jest to problem nie prawny, tylko medyczny i filozoficzny (cyt. za: Biuletyn nr 12 Komisji Konstytucyjnej ZN, s. 72)” (Zdzisław Czeszejko-Sochacki) lub „W sposób wyraźny orzecznictwo SN USA odmawia też uznania płodu za samodzielny podmiot praw konstytucyjnych (za “osobę” w rozumieniu konstytucji).” (Lech Gardocki) “Nie zgadzam się natomiast ze stanowiskiem Trybunału, gdy stwierdza on, że “wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia” (s. 10). Wokół tego założenia skonstruowany został cały wywód Trybunału mający uzasadniać niekonstytucyjność nowego art. 4a ust. 1 pkt 4 ustawy: “jedyną racjonalną próbą konstytucyjnego usprawiedliwienia przyjętego rozwiązania byłoby udowodnienie, że życie ludzkie przed urodzeniem ma inną wartość niż po urodzeniu” (s. 28). Nie jestem przekonany, czy problem ten postawiono we właściwy sposób. Punktem wyjścia nie musi być bowiem abstrakcyjne wartościowanie życia przed i po urodzeniu. W moim przekonaniu najpierw trzeba postawić pytanie, czy okres prenatalny i okres postnatalny są na tyle identyczne, by nie było uzasadnienia dla ich odróżniania. Jeżeli zaś takie odróżnienie jest zasadne, to ewentualne odmienności zakresu ochrony życia nie muszą być wyprowadzane z różnicowania samej wartości tego życia. Mogą one wynikać z innych odrębności obu wskazanych wyżej okresów życia, a zwłaszcza odrębności w powiązaniu tego życia z dobrami konstytucyjnymi innych osób. W moim przekonaniu cechą, która musi przesądzać o odróżnieniu (co nie musi wcale oznaczać hierarchizowania) życia narodzonego od życia nienarodzonego, jest związek tego drugiego z organizmem matki. W normalnych bowiem warunkach biologicznych płód pozostaje – do chwili porodu – w organizmie matki, stanowiąc jednocześnie część tego organizmu oraz twór o samoistnym charakterze. Ciąża oznacza więc pojawienie się szczególnej zależności i szczególnego związku pomiędzy matką a płodem, które nie mają żadnych odpowiedników w innych etapach istnienia człowieka. Matka i dziecko stanowią “dwoje w jednym”, jak to określił niemiecki Trybunał Konstytucyjny i to powoduje, że życia płodu nie można traktować w sposób identyczny z życiem narodzonym, które może już rozwijać się samodzielnie poza organizmem matki”. (Lech Gardocki) lub „Nie od rzeczy będzie przypomnieć w tym miejscu, że najbardziej powszechne, uznawane w skali globalnej zasady prawa ujęto w aktach prawa międzynarodowego wypracowanych i ogłoszonych po II wojnie światowej. Akty te w części, w której gwarantują przyrodzone (“naturalne”) prawa człowieka zachowują milczenie – zdaniem znawcy przedmiotu – prof. W. Langa – w kwestii tak aborcji, jak statusu ludzkiego płodu (zob. w aktach opinię prof. Langa z 30 września 1996 r. adresowaną do jednej z Komisji Senatu RP). Gdyby zatem starać się wzmocnić przedstawioną w uzasadnieniu orzeczenia TK argumentację nasycając ją pomocniczo jeszcze bardziej wątkami prawnomiędzynarodowymi, to treść współczesnego prawa międzynarodowego, w tych zwłaszcza jego częściach, które mają moc wiążącą państwo polskie, nie stworzy ku temu wystarczająco mocnej podstawy. Co więcej – jak dalej wskazuje w swojej opinii prof. Lang – żadna z deklaracji i konwencji dotyczących praw człowieka nie podaje legalnej definicji “istoty ludzkiej”, zaś większość państw, które ratyfikowały te akty dopuszcza legalne przerywanie ciąży z różnych powodów, w szczególności w pierwszym trymestrze ciąży.” (Wojciech Sokolewicz) « (Published: 28-11-2008 )
Maciej Psyk Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society. Number of texts in service: 91 Show other texts of this author Number of translations: 2 Show translations of this author Newest author's article: Monachomachia po łotewsku | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6223 |
|