|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Zmierzch determinizmu albo wyzwolenie z tyranii Platona [2] Author of this text: Rafał Imos
Krytykę determinizmu u I. Berlina inspiruje jednak pewne kluczowe założenie, mianowicie, że istnieje dający się wyodrębnić obszar nauki niepodatny na ingerencję mitu. Autor nie precyzuje tego obszaru, bowiem nie jest zasadniczym przedmiotem jego rozważań, niemniej wiąże go z indeterminizmem, myślą liberalną i koncepcją „wolności negatywnej” opartej na pytaniu „na ile jestem rządzony?” (w przeciwieństwie do „wolności pozytywnej” szukającej odpowiedzi na pytanie „kto ma rządzić?”). [ 13 ] Jednocześnie Berlin konstatuje beznadziejność wszelkich zabiegów zmierzających do narzucenia naukom społecznym precyzyjnego instrumentarium nauk przyrodniczych. Dużo mniej powściągliwy jest w tym względzie K. Popper, zdeklarowany naturalista, według którego nauki społeczne po prostu nie doczekały się jeszcze swojego Galileusza (przy milczącym założeniu, że jeżeli już doczekają, to naturalizm w nich zatriumfuje), czym tłumaczy się tymczasowa ich ułomność. [ 14 ] Zdaniem Poppera wszelkie próby wyeksponowania specyfiki nauk społecznych względem nauk przyrodniczych wiążą się z historycyzmem (czy historyzmem, który jest właściwie złagodzoną wersją historycyzmu)- zacną przez wzgląd na wielowiekową tradycję, choć błędną z punktu widzenia nauki tendencją do wyposażania historii w sens jako pewną nadrzędną jakość. [ 15 ] Otóż historia sensu takiego nie ma, jak ujmuje to Kołakowski „nic nam się od historii nie należy”, choć chcielibyśmy wierzyć, że tak nie jest. [ 16 ] To my uzgadniamy sens historii dla nas, nieopatrznie nazywając ten proces nauką, co owocuje konsekwencjami tragicznymi, dalekimi od optymistycznych i pewnych, zdawać by się mogło, przewidywań. Warto zatem przyjrzeć się temu, co w zamian proponuje nauce radykalny w swych poglądach Popper. Radykalny na tyle, że spór wokół jego koncepcji nauki i metody naukowej jest wciąż żywy i inspirujący. Pragnę zaznaczyć, iż zajmowanie stanowiska w tym sporze, to znaczy zaangażowanie w przedmiot filozofii nauki zdecydowanie wykracza poza ambicje tej pracy. Jej celem, dużo skromniejszym, jest próba wypreparowania mitogennego pierwiastka w nauce i swoistej immunologi opisanej koncepcją Poppera mającej ów pierwiastek eliminować, trzymać mit na dystans. Niniejszy szkic ogranicza się więc do problematyki obecności mitu; mianowicie, parafrazując L.Kołakowskiego, do pytania czy mit jest obecny, czy wszechobecny.
Scjentystyczne stanowisko K. Poppera okazuje się wdzięcznym do tego typu analiz materiałem nie tylko ze względu na radykalizm postawy, będącej niejako kwintesencją scjentyzmu, co raczej ze względu na przekonanie o uniwersalności jej obowiązywania, ponieważ Popper rozciąga swą metodę na całość życia codziennego- zagadnienia socjalne, polityczne, etyczne — w przekonaniu, że metoda, której nadał teoretyczny kształt, jest faktycznie fundamentalnym, powszednim sposobem realizowania się człowieka w świecie, to znaczy sposobem rozwiązywania problemów gwarantującym przeżycie. O ile człowiek podziela ze wszystkimi formami życia ów podstawowy motyw aktywności, to jednak realizuje go na swój, specyficznie ludzki sposób przez fakt języka. Obok świata materialnych rzeczy (Świat 1.), oraz subiektywnego świata umysłów (Świat 2.) wyodrębnia Popper Świat 3.- świat obiektywnych struktur stworzonych przez człowieka (niekoniecznie w sposób intencjonalny), jednak dalece zautonomizowany. Operacje dokonywane na obszarze tego świata są podstawą aktywności ludzkiej. Świat 3. wprawdzie stworzony przez człowieka, ale żyjący własnym życiem, co z kolei wymaga od człowieka zajęcia wobec niego stanowiska przypomina heglowską koncepcję samorealizacji ducha i marksowską teorię alienacji, jednakże popperowski ewolucjonizm wyklucza obecność jakiegokolwiek nadrzędnego czynnika wyposażającego ów świat w sens czy teleologiczne uzasadnienie. [ 17 ] Świat 3. bowiem konstytuuje się na mocy doraźnych, w dużej mierze racjonalnych przedsięwzięć opartych na krytycznym stanowisku wobec nowości. Krótko mówiąc jest efektem ewolucji, nie rewolucji (obojętne- jednej czy wielu). Wobec tego dialektyka (heglowska czy marksowska) okazuje się nieprawomocna. Jest to kluczowa dla niniejszych rozważań konkluzja, konsekwencje której wskażę na końcu. Szczególne znaczenie dla biegłości w radzeniu sobie z problemami, obok rozwoju języka, miała według Poppera ewolucja krytyki w stronę krytyki konstruktywnej, to jest rozwój metody naukowej pojmowanej jako rozwiązanie zależności osoby i idei. „Na poziomie przednaukowym ulegamy zatraceniu wraz z naszymi fałszywymi teoriami; zostajemy wyeliminowani, giniemy razem z nimi. Na poziomie naukowym podejmujemy systematyczne wysiłki eliminowania fałszywych teorii — pozwalamy naszym fałszywym teoriom zginąć za nas.” [ 18 ] Ów przednaukowy poziom wiąże się z interpretowaniem rzeczywistości w duchu ostatecznej prawdy (Absolutu, Logosu, Natury, Prawa, transcendencji czy immanencji), a jej zakwestionowanie, o ile jest do pomyślenia, karze się jak najsurowiej.
Dla opieki nad nienaruszalnością prawdy ustanawia się instytucję, w wysubtelnionej formie będącą szkołą: „Szkoła tego typu nigdy nie dopuszczała nowych idei. Nowe idee są herezjami i prowadzą do schizm; członek takiej szkoły, który spróbowałby zmienić jej doktrynę zostałby wypędzony jako heretyk. Ale heretyk, z definicji, twierdzi, że jego wersja doktryny jest naprawdę tym, co głosił jej twórca. Tak więc nawet innowator nie jest skłonny przyznać, że stworzył coś nowego; wierzy on raczej, że to, co robi, jest powrotem do prawdziwej ortodoksji, która w jakiś sposób została wypaczona.” [ 19 ]
Stan rzeczy zwany przez Poppera „instytucjonalizacją myśli”, „naukowym nadzorem natury ludzkiej” jeśli dotąd nie został przezwyciężony, i co więcej, ma skłonności do nawrotów, to i tak skazany jest na porażkę ze względu na większą efektywność współistniejącego z nim od antyku stanowiska krytycznego ewoluującego przez metodę naukową po ideał „wolnej konkurencji myśli”. [ 20 ] Innymi słowy, Popper zakłada, że człowiek dojrzał już do bycia człowiekiem scjentystycznym, a ludzkość w ogóle stopniowo wyrasta, choć nie bez reakcji, z ciasnych unifikujących systemów i ostatecznych prawd. W opinii Poppera zatem nie tylko można i należy w powszednim życiu realizować proponowane przez niego rozwiązania, ale to one właśnie wynikają z logiki potocznego doświadczenia, z życiowej praxis współczesności, jako że są bardziej przekonywujące — bo wydajniejsze — od zdewaluowanych, instytucjonalnych rozwiązań dogmatycznych.
Pewną istotną rysę na schludnie uzasadnianym optymizmie powyższych założeń można byłoby odkryć konfrontując ją z dorobkiem myśli egzystencjalistycznej, (kwestią sytuacji granicznych — śmierci, zła, przypadku itd.), wykracza to jednak poza ramy tego szkicu, w którym chodzi o to, czy rzeczywiście teoria Poppera ma odzwierciedlenie w duchowym klimacie ponowoczesności. Wystarczy wspomnieć tylko zarzut Berlina, bynajmniej nie uzasadniany egzystencjalistyczną argumentacją, że scjentyzm grzeszy odsuwaniem problemów w miejsce ich rozwiązywania, znosząc przy okazji odpowiedzialność. Nie bez znaczenia okazuje się również uwaga Amsterdamskiego we wstępie do Nędzy historycyzmu, zgodnie z którą krytykę historycyzmu można przeprowadzić z powodzeniem bez uciekania się do metody Poppera; [ 21 ] jest to spostrzeżenie czyniące analizowaną myśl tym bardziej atrakcyjną w optyce interesujących mnie tu zagadnień.
Co sprawia, że koncepcja Poppera, będąca z założenia rozgraniczeniem sfer nauki i nie-nauki znajduje swe odzwierciedlenie i zastosowanie w potocznej interpretacji rzeczywistości? Że spaja niejako metodę naukową z tym, co nadaje orientację codzienności, a co zwykło się nazywać światopoglądem, rozluźniając jednocześnie więź osoby z ideą? Odpowiedź zdaje się tkwić w fakcie, iż Popper, w przeciwieństwie do pozytywistów, nie rości sobie pretensji do orzekania o sensie. [ 22 ] Sądy metafizyczne (nie-naukowe) mogą być równie sensowne co sądy naukowe. Tym, co pozwala odróżnić teorię naukową od sądu metafizycznego nie jest kryterium sensowności, lecz podatność na weryfikację drogą falsyfikacji. Tym samym nie można przesądzać o tym, które sądy są prawdziwe, a które nie, da się co najwyżej wyodrębnić jako naukowe twierdzenia, których prawdziwość jest do podważenia. Ideałem zaś są te teorie naukowe, które niejako wręcz domagają się zakwestionowania, by potwierdzić swą wartość. Twierdzenia metafizyczne więc są sensowne i mogą być prawdziwe, ale jednocześnie są niefalsyfikowalne, co znaczy tyle, że nie ma możliwości ich obalenia. Natomiast systemy o wysokim stopniu uogólnienia skonstruowane na bazie takich twierdzeń, mimo, że sensowne i potencjalnie prawdziwe okazują się „niewywrotne” jako wszechpotwierdzalne i wszechwyjaśniające, ponieważ albo żadne obserwacje nie są zdolne im zaprzeczyć (jak w przypadku prawd teologicznych oraz psychoanalitycznych), albo wymykają się wszelkiej cząstkowej falsyfikacji przy pomocy strategii przeformułowań utrzymujących prawdę w mocy (jak w przypadku wszystkich determinizmów z marksizmem na czele). [ 23 ]
Istnieją zatem dwa rodzaje sądów — metafizyczne i naukowe, a tym co pozwala je odróżnić jest falsyfikowalność. Sensowne mogą być i jedne i drugie, ich prawdziwości zaś nie sposób ostatecznie potwierdzić, ponieważ absolutna prawda nie istnieje. Etosu nauki nie cechuje więc żadna naukowa prawda przeciwstawiana prawdzie metafizycznej jako cenniejsza, bo naukowa. Etos nauki ogranicza się do metody. Każda teoria naukowa, bez względu na to jak liczne doświadczenia ją potwierdzają, oraz bez względu na to jak bardzo okazała się użyteczna, prędzej czy później zostanie sfalsyfikowana. [ 24 ] Jeśli natomiast przyjmie się, że teoria ta z racji wielokrotnego potwierdzenia, czy przez wzgląd na niepodważalną skuteczność w stosowaniu jest wprawdzie cząstkową, ale jednak prawdą, to zakłada się tym samym istnienie pewnego absolutnego porządku, do rozszyfrowania którego nauka kiedyś dotrze, co ową absolutną prawdę, wzorzec wszystkiego, czyni ostatecznym celem nauki w ogóle.
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 13 ] I.Berlin, Cztery eseje o wolności, s. 183-239. [ 14 ] K.R.Popper, Nędza historycyzmu, S.Amsterdamski, Słowo wstępne, Warszawa 1989, s IX-XI. [ 15 ] K.R.Popper, Nędza historycyzmu. Warszawa 1989. [ 16 ] L.Kołakowski, Obecność mitu, Paryż 1972, s. 37. [ 17 ] B.Magee, Popper, Warszawa 1998, s. 61-71. [ 18 ] K.R.Popper, Modern British Philosophy w: B.Magee, Popper, Warszawa 1998, s. 70. [ 19 ] K.R.Popper, Conjectures and Refutations, cyt. za: B.Magee, Popper, Warszawa 1998, s. 69-70. [ 20 ] K.R.Popper, Nędza historycyzmu..., s. 89-93. [ 21 ] K.R.Popper, Nędza historycyzmu, Warszawa 1989, S.Amsterdamski, Słowo wstępne, s. IX-XI. [ 22 ] B.Magee, Popper..., s.51-56. [ 23 ] B.Magee, Popper..., s. 48. [ 24 ] K.R.Popper, Wiedza obiektywna. Ewolucyjna teoria epistemologiczna, Warszawa 1992, s. 24-35. « (Published: 05-12-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6235 |
|