|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
The Bible » The Bible - generally »
Najlepsza religia na świecie [1] Author of this text: Lucjan Ferus
Motto: „Każda religia jest dobra, ale najgłupsza jest najlepsza”. papież Aleksander VI
Jakże inspirująca i szokująca w swej bezkresnej szczerości konstatacja, aż muszę ją powtórzyć: Każda religia jest dobra, ale najgłupsza jest najlepsza. (Czyż nie brzmi to jak współczesny slogan reklamowy?). Biorąc pod uwagę kto wypowiedział te znamienne słowa, chciałoby się zapytać od razu: Dlaczego najwyższy hierarcha, największego Kościoła uważa, że najlepsza religia to ta, która jest najgłupsza? Jakimi przesłankami kierował się ów wielki dostojnik katolicki, formułując tę – dość nietypową jak na arcypasterza – opinię? Odnalazłem w swej podręcznej biblioteczce biografię tego zacnego męża w nadziei, iż znajdę w niej coś, co uzasadni ten jego dziwny pogląd, ale prawdę mówiąc nie było w niej nic szczególnego: „Dzieje pontyfikatu Aleksandra VI sprowadzają się nieomal wyłącznie do walki rodziny papieskiej o władzę, nie tylko w Państwie Kościelnym, ale i w całej Italii /.../ Dynastia Borgiów zdobywała władzę intrygą i zabójstwami /.../ Aleksandrowi VI pozostało jeszcze zadanie pokonania Savonaroli, mnicha dominikańskiego, którego płomienne kazania piętnowały zepsucie dworu papieskiego. Ręka Inkwizycji dosięgła go i florencki kaznodzieja zginął na stosie /.../ Nie zdradzał (ów papież) większego zainteresowania sprawami religijnymi. Był również erotomanem. Rok przed śmiercią urodził mu się jeszcze jeden syn /.../ Papież, uważając się za władcę całej kuli ziemskiej, wyznaczył linię demarkacyjną, biegnącą od bieguna północnego do południowego. To co leżało o sto mil na zachód od tej linii miało należeć do Hiszpanii, a to co na wschód – do Portugalii” („Poczet papieży” Jan Wierusz Kowalski).
Sami więc widzicie: normalny pontyfikat, normalnego „sługi bożego”, kierującego się podobnymi celami jak większość jego poprzedników i następców. Od siebie dodam tylko pewną ciekawostkę: papież ten, zastosował poglądową lekcję zasad chrześcijańskich na przykładzie Savonaroli. Stwierdził bowiem, iż ów mnich jest winien, gdyż nie stosował w praktyce jezusowego przykazania: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie i was osądzą” (przypomnę, iż Savonarola piętnował zepsucie dworu papieskiego). Sam papież jednakże daleki był od stosowania w praktyce nauk jezusowych. Morał; normy moralne zalecane przez Jezusa nie dotyczą hierarchów Kościoła katolickiego. Ale to tak na marginesie, wróćmy do tematu.
Biorąc pod uwagę, że wypowiedzi papieży w kwestiach wiary i religii są nieomylne, (dogmat o nieomylności papieskiej jest co prawda z 1870 r, ale już w „Dictatus papae” z 1075 r., napisano: pkt 18 „Orzeczenie jego przez nikogo nie może być zaczepione…”), także powyższa wypowiedź nie powinna budzić żadnych wątpliwości u wiernych tego Kościoła. Należałoby jedynie sprecyzować jaką religię miał ów papież na myśli. Przypuszczam, że najlepsza religia to ta, która ma najwięcej wyznawców, bo jest to chyba jedyne kryterium (prócz prawdziwości oczywiście, ale pokażcie mi religię, która nie uważa się za jedynie prawdziwą!), na podstawie którego można ocenić jej przyswajalność i łatwość zakorzeniania się w ludzkiej świadomości. A najwięcej wyznawców ma (o ile się nie mylę, gdyż nie znam najnowszych danych) katolicyzm właśnie. Wynikało by więc, iż papież Aleksander VI, w cytowanej na wstępie wypowiedzi, miał na myśli swoją własną religię, tę, której był najwyższym kapłanem i autorytetem. Ciekawe, prawda?
Jednakże tym, którym nie wystarcza jego autorytet i chcieliby własnym rozumem poznać i przeanalizować dlaczego ta religia jest najlepsza (w w/wym. kontekście) służę logicznym uzasadnieniem tej znamiennej i do bólu szczerej wypowiedzi papieskiej. Muszę przyznać jednak, iż sam nigdy nie wpadłbym na to, aby weryfikować jakąkolwiek religię pod kątem jej głupoty, a to dlatego, iż jest to stwierdzenie ogólnikowe i mało precyzyjne. Pamiętajmy też, że człowiek za głupotę uważa nie tylko to, co nie dorasta do jego poziomu umysłowego, ale też i to, co go przerasta, czego nie jest w stanie zrozumieć ani wyobrazić sobie. Dlatego to co dla jednych jest mądre i wartościowe – dla innych będzie głupie i nic nie warte,.. i vice versa. Chociażby dlatego więc, nie można udowodnić powyższego. Można jednak z całym powodzeniem udowodnić wewnętrzne sprzeczności i nielogiczności w doktrynie religijnej, a to z kolei może świadczyć o fałszu jej „prawd” i braku spójności między dogmatami wiary (niekoherencyjność), co może przemawiać na korzyść stwierdzenia, iż tzw. „prawdy objawione” są pochodzenia ludzkiego, dlatego są tak samo niedoskonałe i ułomne jak ich twórcy – ludzie (a konkretnie kapłani).
Na czym więc miałaby polegać owa „najlepszość” religii katolickiej? Co takiego jest w tej religii, iż można ją zaliczyć do tej, o której tak pochlebnie wyraził się ów papież? Postaram się znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania w niniejszym tekście (choć głowy bym nie dał, czy mi się to uda), jednak przez cały czas pamiętajcie, iż to nie ja wpadłem na pomysł, że najlepsza religia jest najgłupsza – ja tylko będę starał się dociec, co też ów katolicki dostojnik mógł mieć na myśli, wyrażając tę nietypową opinię. Jednym słowem; czy miał rację, czy też mylił się. Nie sądzicie, że to uzasadnienie może być bardzo interesujące?
Aby nie wydłużać zbytnio tego elaboratu, przeanalizujmy jedynie główne prawdy naszej religii; te, które są jakby osią wszystkich wydarzeń, wokół których rozgrywa się religijna historia ludzkości: upadek człowieka w rajskim ogrodzie i wynikły z niego grzech pierworodny ludzi, potop i odrodzenie rodzaju ludzkiego (i zwierzęcego) po potopie, odkupienie i zbawienie ludzkości przez ofiarę z Syna Bożego, Sąd Ostateczny i jedna z jego konsekwencji (ta gorsza); piekło z jego atrakcjami. Powinno wystarczyć, prawda?
Zatem pierwszy epizod w religijnie pojmowanej rzeczywistości, który odcisnął się na całej pozostałej historii rodzaju ludzkiego: upadek człowieka w raju. Kto chce zapoznać się szczegółowo z przebiegiem tego wydarzenia, niech przeczyta początek Księgi Rodzaju w Biblii, ja muszę potraktować skrótowo te tematy (tym bardziej, że i tak już nie raz je poruszałem). Pan Bóg ulepia człowieka z prochu ziemi, ożywia go i daje mu ów słynny i znany wszystkim wierzącym, zakaz: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”. Następnie dochodzi do wniosku, iż „nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”. Usypia zatem mężczyznę i z jego żebra buduje niewiastę. Potem jest opisana scena kuszenia niewiasty, przez mówiącego węża, który był bardziej przebiegły od wszystkich innych zwierząt. W skutek tego kuszenia, niewiasta zrywa zakazany owoc, sama go próbuje i daje swojemu partnerowi, który go zjada.
Kiedy Stwórca zorientował się, iż ludzie zjedli owoc z zakazanego im drzewa, przeklina wpierw węża za to udane kuszenie, potem karze ludzi różnymi dolegliwościami związanymi z ich przyszłą, grzeszną egzystencją i wygania ich z ogrodu Eden, aby nie zerwali dodatkowo jeszcze owocu z drzewa życia. Na straży pozostawiając – w razie czego – dwóch cherubów z połyskującymi mieczami. Tak przedstawia się w skrócie ten religijny epizod, nazywany upadkiem człowieka w rajskim ogrodzie. To z kolei zaowocowało skażeniem ludzkiej natury grzesznymi skłonnościami, do czynienia zła i nieprawości (a przy okazji całej reszty bożego stworzenia), przechodzącym na następne pokolenia ludzi, nazywanym grzechem pierworodnym pierwszej pary ludzi. Od tego czasu ludzie są śmiertelni, rodzą się w bólach i umierają (przeważnie w cierpieniach) z grzeszną naturą, co wiąże się z poważnymi i uciążliwymi konsekwencjami, podczas ich krótkiej, ziemskiej egzystencji. To tyle jeśli chodzi o tę pierwszą biblijną prawdę.
Nie wiem jak to jest u wierzących, ale ja mam od razu pewne wątpliwości w związku z powyższym, co siłą rzeczy przejawia się w pytaniach, które mi się mimowolnie narzucają: skąd w rajskim ogrodzie wziął się ów wąż mówiący i przebiegły? Czy Bóg wiedział o jego obecności i tej niespotykanej pośród zwierząt umiejętności posługiwania się mową ludzką? Czy to co się wtedy wydarzyło, było dla Boga zaskoczeniem? Czy mógł on w jakikolwiek sposób zapobiec temu wydarzeniu?
Biorąc pod uwagę niektóre tylko boskie atrybuty – wszechmoc, wszechwiedzę i wszechobecność – można z łatwością odpowiedzieć na powyższe pytania: Bóg musiał wiedzieć o mówiącym wężu, oraz musiał znać jego zamiary, jak i wynik tego kuszenia. Zatem to co się wydarzyło w rajskim ogrodzie, w najmniejszym nawet stopniu nie mogło być dla niego zaskoczeniem. Wprost przeciwnie; Bóg wiedział o tym (jak i o wszystkim innym) nieskończenie długo wcześniej niż to się wydarzyło w ziemskiej rzeczywistości, a to dlatego, iż wszystko ma w nim swój początek. Jednym słowem: jest on jedynym autorem wszystkiego co istniało, istnieje i co ma zaistnieć w jego dziele. Ergo: mógł więc temu zapobiec, mając na dodatek nieskończone możliwości działania.
Dlaczego więc ukarał ludzi, zamiast nie dopuścić do ich upadku? Dlaczego nie nakazał powtórzenie tej próby – ale już bez udziału podstępnego gada? (jego doskonała sprawiedliwość by tego wymagała, nieprawdaż?). A wreszcie; dlaczego nie przebaczył ludziom tej niesubordynacji (jest wszak nieskończenie miłosierny), popełnionej w nieświadomości, przy udziale jego własnego stworzenia – węża, znając doskonale i ze szczegółami konsekwencje jakie dla rodzaju ludzkiego będzie miała ta jego kara? Czy to może oznaczać, że Bóg chciał aby człowiek dostąpił upadku w rajskim ogrodzie, dlatego tak skwapliwie i szybko go ukarał, okrutną i niesprawiedliwą karą przechodzącą na wszystkie następne pokolenia, które notabene nie mają nic wspólnego z winą swych prarodziców? Innymi słowy; miał jakiś w tym interes, aby tak właśnie się stało?
Jak myślicie,… czy to możliwe, aby ów cytowany na wstępie papież, zadawał sobie podobne pytania i z prób odpowiedzi na nie, zaczął wyciągać wnioski, które skłoniły go do wyrażenia tej dziwnej konstatacji?
Następne biblijna prawda: potop.
„Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem”.
„Ziemia została skażona w oczach Boga. Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie na ziemi postępują niegodziwie, rzekł do Noego: „Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią”.
1 2 3 4 Dalej..
« (Published: 06-12-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6236 |
|