The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.637 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 The Bible » The Bible - generally »

Najlepsza religia na świecie [3]
Author of this text:

Nie będę się tu rozwodził nad sadystycznym gustem autorów owego pomysłu na zakończenie dzieła bożego jakimś mocnym akcentem, chcę tylko zwrócić waszą uwagę na jeden jego znamienny aspekt: ową wieczność w czasie której ta kara będzie doskwierała tym wszystkim nieszczęśnikom tam będącym. Proponuję takie wizualne wyobrażenie sobie: postawcie na kartce papieru kropkę wielkości ziarenka maku, która będzie odzwierciedlała długość naszego życia, a od niej pociągnijcie linię prostą nieskończonej długości (oczywiście w wyobraźni); przez naszą Ziemię, Układ Słoneczny, naszą Galaktykę, Lokalną Grupę Galaktyk, Supergromadę Galaktyk, Metagalaktykę, resztę Wszechświata i dalej w nieskończoność (cokolwiek miałoby tam nie być). To będzie owa wieczność właśnie, w czasie której nasz dobry, miłosierny i miłujący nas Bóg, przewidział odbywanie kary dla grzeszników, za ich winy i grzechy popełnione podczas ich króciutkiego życia (to ta mała, niewidoczna prawie kropeczka). Mam więc jedno pytanie w związku z powyższym: Jak bardzo trzeba ludzi kochać aby wymyślić coś takiego? Musi być to zaiście miłość nieludzka i nie pojęta wręcz!

A przecież to nie wszystko jeszcze! Wyobraźnia autorów tych okropności, zdaje się nie mieć granic! Nic to, że te makabryczne wizje wzajemnie się wykluczają, ważne aby porządnie postraszyć owieczki, bo wiadomo, że kto się boi, jest niewolnikiem (na co już dawno wpadł Seneka, bodajże). Jest bowiem jeszcze jedna biblijna prawda, dotycząca końca dziejów rodzaju ludzkiego: Armageddon i Dzień Sądu Ostatecznego (dziwnym trafem jakoś marginalizowany w katolicyzmie, cieszący się za to dużą estymą u Świadków Jehowy). Na czym to polega?;

Kiedy nadejdzie zapowiadany czas, na dźwięk trąb anielskich sfruną z nieba na ziemię aniołowie i wytracą wszystkich ludzi żyjących wtedy na ziemi. Następnie Pan Bóg wskrzesi wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli na naszej planecie (coś tak circa 80 mld) i podda ich tysiącletniemu Dniu Sądu. A będzie to wyglądało w ten sposób; z czeluści piekielnych zostanie wypuszczony przez Boga Szatan wraz ze swymi demonami, po to, by kusić tę wielką masę ludzi i starać się odwieść ich od Boga (bez tego kuszenia jak widać, Stwórca nijak nie mógłby się obejść!). Wyobrażacie to sobie?! Zatem ludzie nie będą sądzeni za czyny jakich dopuścili się podczas swojego krótkiego ziemskiego życia („Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu”), ale za to jaką postawą wykażą się podczas tej tysiącletniej próby. Ci, którzy ją przejdą pomyślnie, pójdą do życia wiecznego, a ci, którym się nie powiedzie – co oczywiste – do jeziora roztopionej siarki, jeziora ognistego, rozpalonego pieca albo ogólnie rzecz biorąc; w ogień piekielny gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Prawda, że sam mistrz od mocnych wrażeń – A. Hitchock lepiej by tego nie wymyślił?

Jak myślicie,… czy to możliwe aby ów papież w podobny sposób analizował te religijne prawdy i wnioski jakie zaczęły mu się narzucać, skłoniły go do wyrażenia owej konstatacji?

Czas zatem pokusić się o podsumowanie powyższego materiału, aby móc wyobraźnią ogarnąć sens całości bożego planu opatrznościowego, względem nas – ludzi. Już na pierwszy rzut oka widać, że w kontekście boskich atrybutów (wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność itd.), nie da się niestety obronić poglądu, że wszystko co Bóg robi w swym dziele, robi dla dobra człowieka, kierując się miłością do niego i miłosierdziem. Nic bardziej błędnego! Jest akurat dokładnie odwrotnie; Stwórca kieruje się własnym dobrem (jak i swego Syna), mając zawsze na uwadze i przede wszystkim swój własny interes. Ludzie od samego początku byli jedynie bezwolnymi i nieświadomymi marionetkami, służącymi do realizacji owego bożego planu, zwanego – jak na ironię Opatrznością Bożą. No, bo pomyślcie tak sami;

Zacznijmy od tego niefortunnego dla ludzi początku; czy nie wydaje wam się dziwna ta niesprawiedliwa kara, jaką Bóg nałożył na ludzi, wiedząc doskonale i dużo wcześniej, że tak a nie inaczej się stanie? Przecież Bóg wcale nie musiał ludzi karać; karze ten kto nie może zapobiec karygodnemu czynowi, a Bóg może, mając ku temu nieskończone możliwości. Jakim mianem określilibyście tego, kto mogąc zapobiec złu, woli jednak za nie ukarać? A wszystko na to wskazuje, że Bóg chciał ludzi ukarać i to nad wyraz surowo (i niesprawiedliwie przy okazji), po to aby rozmnażali się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami.

Ci bardziej wierzący a mniej myślący, powiedzą zapewne: ludzie zasłużyli na tę karę, nie słuchając zakazu bożego. Czy aby na pewno? Przecież Bóg wiedział, że tak się stanie, dużo, dużo wcześniej niż sami ludzie (jest wszak autorem wszystkiego co w jego dziele się wydarza). Mógł więc coś zrobić (np. odebrać wężowi mowę, chociażby,… albo jak w przypadku wieży Babel „pomieszać” mu język, aby stał się on niezrozumiały dla niewiasty), gdyby tylko chciał tego i gdyby mu zależało, by rodzaj ludzki miał doskonałych protoplastów. Bóg jednak miał inne plany w stosunku do ludzi, dlatego nie przeszkadzało mu, że skusiło ich jego własne stworzenie, ani to, iż ukarani zostali wszyscy potomkowie Adama i Ewy, którzy kiedykolwiek urodzą się w przyszłości i którzy z winą swych prarodziców nie mają nic wspólnego (prócz tego, że urodzili się ludźmi). Dlaczego zatem Stwórca zachował się w ten sposób? Odpowiedzi na to pytanie udziela nam sama Biblia, choć bardzo marginesowo i enigmatycznie. W Nowym Testamencie jest taki znamienny fragment, dotyczący roli Jezusa: „On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas”.

Pojmujecie co to oznacza?; wynika z powyższego – ni mniej ni więcej – że Syn Boży był przewidziany na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości zanim ta ludzkość zaistniała, zanim nawet świat został stworzony. Ale co najważniejsze; zanim pierwsi ludzie „przeciwstawili” się Bogu i dostąpili upadku w rajskim ogrodzie. W kontekście powyższego , jak wam się widzi ta ich „wina”? Wygląda na to, że ludzie musieli upaść, by ich natura została skażona grzesznymi skłonnościami, po to by Syn Boży mógł zostać Odkupicielem i Zbawicielem tejże ułomnej ludzkości. Tak wynikało z planu bożego, o którym św. Tomasz z Akwinu tak powiedział: „Ponieważ wszystko co jest stworzone, zaistniało zgodnie z myślą bożą, przeto idea podporządkowania wszystkiego jednemu celowi, powinna istnieć od całej wieczności w umyśle bożym”. Otóż to!

Jeśliby więc ludzie mieli być czemukolwiek winni, to jak winny musi być ich Stwórca, który to wszystko wymyślił i konsekwentnie swój plan zrealizował, wykorzystując w tym celu nieświadome stworzenia i wmawiając im na dodatek winę na to wszystko? Jak już wcześniej wspomniałem, nie da się obronić poglądu, że Bóg robi wszystko dla dobra człowieka, bo tak bardzo go umiłował, itd., itp. Kościół kat. już dawno na to wpadł, że prawda dotycząca bożego planu opatrznościowego, musi być zupełnie inna, niż ta, którą wmawia się dzieciom na katechezach a dorosłym podczas homilii. Wyraził więc tę inną prawdę poprzez orzeczenia św. Soboru Wat. I. Oto niektóre z nich:

„Plan odwieczny i jego wypełnienie w czasie nazywa się Opatrznością Bożą”.

„Wszystko co stworzone, Bóg swoją opatrznością strzeże i prowadzi od początku do końca, mocno rozrządzając wszystko w słodyczy”.

„Bóg działa w świecie nieustannie. Jest przyjętą tezą przez wszystkich teologów kat., że Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń”.

„Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu”. Dlaczego to czyni, miast do niego nie dopuścić? Na to pytanie Sobór tak odpowiada:

„Bez dopuszczenia zła moralnego – czyli grzechu – na świecie, nie ujawniłby się ten przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie /.../ Dopiero na przykładzie grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło się miłosierdzie Boga przebaczającego”. Konkluzja:

„Zło moralne w ostatecznym wyniku służy również celowi wyższemu: chwale bożej, która się uzewnętrznia przede wszystkim w jego miłosierdziu przez przebaczanie”.

I wszystko staje się jasne, nieprawdaż?; Gdyby ludzie byli doskonali nie grzeszyliby i Bóg nie miałby im czego przebaczać. W związku z tym nie mógłby się ujawnić piękny przymiot jego natury, któremu na imię Miłosierdzie. To z kolei odbiło by się niekorzystnie na chwale bożej, która uzewnętrznia się przede wszystkim w tymże miłosierdziu Boga przebaczającego swym grzesznym stworzeniom. Nie mówiąc już o tym, że istotom doskonałym i nieśmiertelnym (jakimi podobno mieli być ludzie) nie byłby do niczego potrzebny Bóg, ani religia, ani moralność, ani tym bardziej ci wspaniali kapłani w swych wspaniałych świątyniach, z wyszukanym zestawem rytualnych obrzędów, z jakąż powagą przez nich celebrowanych. To wszystko byłoby zbędne i nigdy, nikomu do niczego nie potrzebne. Sami widzicie, że – patrząc od strony Stwórcy tego świata (a tak naprawdę tych, którzy wykreowali taki jego wizerunek, by religie sacerdotalistyczne miały sens i uzasadnienie) – nie byłaby to sytuacja korzystna ani pożądana.

Jak myślicie,… czy to możliwe, aby ów papież w podobny sposób analizował te religijne prawdy i wnioski jakie zaczęły mu się narzucać, skłoniły go do wyrażenia owej konstatacji?

Na koniec parę słów wyjaśnienia; nie chciałbym abyście pomyśleli, że przedstawiony powyżej wizerunek Boga powinien być wiarygodny, gdyż jest logicznie uzasadniony. To byłby poważny błąd. Traktuję swoje teksty w pewnym sensie całościowo i w związku z tym, staram się nie powtarzać tej samej argumentacji za każdym razem, choć nie zawsze jest to możliwe, ponieważ odnosi się ona do tych samych „prawd” religijnych (jedynie zmienia się punkt widzenia, jak w słynnej karafce la Fontaine,a). W tym konkretnym przypadku – dlaczego taki a nie inny wizerunek Boga został wykreowany przez kapłanów – przedstawiłem o wiele dokładniej w „Bardzo nieeleganckiej hipotezie Boga”. Uznałem więc za zbędne powtarzanie tych samych argumentów po raz kolejny.

Tak naprawdę nie uważam też, aby papież Aleksander VI, wypowiedział tę konstatację na podstawie przemyśleń wynikłych z analizowania prawd religijnych (nie zdradzał wszak większego zainteresowania sprawami religijnymi, jak napisano w jego biografii). Raczej musiało mu chodzić o zupełnie coś innego; coś co ma związek z masowymi odbiorcami tejże religii i ich umysłowa kondycją – każda religia jest dobra, która potrafi wykorzystać tę sytuację i uzyskać z niej konkretne korzyści. Ja jedynie potraktowałem tę jego myśl jako pretekst, by pokazać raz jeszcze, wewnętrzne sprzeczności tych ponoć „objawionych” prawd religijnych. Wnioski do wyciągnięcia i przemyślenia pozostawiam osobistej inwencji czytających.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nauka moralna Jezusa
Dzieci Boga?

 See comments (17)..   


«    (Published: 06-12-2008 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 6236 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)