|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Znaczenie centrum handlowego Author of this text: Marcin Łętowski
Prawdopodobnie wszyscy pogodziliśmy się czy
też przyzwyczailiśmy do panowania olbrzymich przestrzeni handlowych nazywanych
hipermarketami, mallami czy po prostu centrami handlowymi. Coś, co
jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się niecodzienne i egzotyczne, pochodzące z innego świata, dziś już spowszedniało. Nowoczesne centra handlowe stały się
tak samo „oczywiste" jak fastfoody, Internet, karty kredytowe czy
telefony komórkowe. Czasami wydaje się, że istniały zawsze, nawet w krajach
znajdujących się po wschodniej stronie żelaznej kurtyny.
Pełne, a raczej przepełnione przeróżnymi
produktami hipermarkety to współczesne szczęśliwe krainy płynące mlekiem i miodem. Po wyjściu z samochodu czy autobusu, szybkim przejściu przez „martwy"
parking i w końcu wejściu do samego centrum handlowego wkraczamy do innego,
„lepszego" kolorowego świata, gdzie możemy (a przynajmniej tak nam powinno się
wydawać) otrzymać wszystko, czego tylko zapragniemy — raju konsumentów.
Hipermarket to przykład
przestrzeni, w której zacierają się różnice między robieniem zakupów jako
życiową koniecznością a nabywaniem dóbr konsumpcyjnych będącym jedną z wielu
form rozrywki i spędzania wolnego czasu. Przechadzanie się po ogromnej, budzącej
respekt powierzchni, samo oglądanie towarów, spożywanie posiłków w umieszczonych
tu i ówdzie restauracjach, oglądanie filmów w multipleksach, czasami spotkania z gwiazdami kultury popularnej czy w końcu np. festyny z okazji Dnia Dziecka -
wszystko to świadczy o tym, że nowoczesne centrum handlowe powoli przestaje być
jedynie miejscem zwykłego kupowania dużej liczby towarów. Jak twierdzi George
Ritzer [ 1 ] analizując takie
miejsca jak właśnie centra handlowe, a także parki rozrywki, luksusowe statki
wycieczkowe, kasyna itp. wyprawa do hipermarketu to nie tylko prozaiczne
weekendowe zakupy ale też forma rozerwania się, spędzania wolnego czasu.
W centrach handlowych
unieważnieniu ulega nie tylko różnica między zakupami jako koniecznością życiową i jako przyjemnością. To również zatarcie się granicy między czymś rzeczywistym, a udawanym lub symulowanym. Świąteczna atmosfera hipermarketu jakże inna od
szarości świata pozostawionego na zewnątrz, dekoracje, pracownicy zachowujący
się zgodnie ze scenariuszem -wszystko to stanowi element pewnej gry,
symulacji. Nie wiem czy pomagająca mi wybrać spodnie młoda, sympatyczna
sprzedawczyni w sklepie odzieżowym traktuje mnie w tym momencie jak
najważniejszego klienta bo lubi swą pracę czy czyni to ponieważ regulamin każe
jej się np. uśmiechać, grać rolę „młodej, sympatycznej pracowniczki".
Centra handlowe znajdujące się
przeważnie w dużej odległości od domów ich klientów muszą ich przyciągnąć czymś
więcej niż tylko samymi częstymi promocjami, wyprzedażami i obniżkami cen.
Hipermarket oferuje konsumentom sam siebie. Jean Baudrillard pisał, że ludzie
przyjeżdżają do centrów handlowych aby znaleźć i wybrać przedmioty-odpowiedzi na
pytania, które sobie mogą zadać czy też sami zjawiają się tam będąc odpowiedzią
na pytanie jakim są przedmioty. [ 2 ] W hipermarkecie ujawnia się nasza konsumpcyjne jestestwo lub odwrotnie: centrum
handlowe tą tożsamość generuje. Centrum handlowe kusi nas i definiuje jako
homo consumeris.
Hipermarket w przeciwieństwie
do zwykłych sklepów czy supersamów wymaga od klientów przebywania w nim jak
najdłużej. Powinni polować na promocje, obniżki cen, kupić więcej niż początkowo
zamierzali, pójść na frytki i hamburgera bo restauracja fastfoodalbo
pizzeria znajdują się w pobliżu na terenie centrum handlowego, współegzystując w doskonałej symbiozie z okolicznymi sklepami.
Hipermarket sprzedaje sam siebie, swoją atmosferę świątyni konsumpcji,
zatrudnionych w nim pracowników, robiące wrażenie tłumy odwiedzających go ludzi.
Nowoczesne wielkie centrum handlowe mieści w sobie (prawie) wszystko: bary, restauracje, księgarnie, kina, butiki odzieżowe,
sklepy z artykułami AGD i RTV, salony fryzjerskie i kosmetyczne. Umieszczenie
ich w tej samej przestrzeni stanowi według Baudrillarda ujednolicenie wszelkich
funkcji życia społecznego takich jak praca, czas wolny, żywność, higiena,
transport, środki przekazu, kultura.
[ 3 ] W tym samym miejscu robię zakupy, tam również oglądam najnowszy przebój kinowy.
Różne dziedziny życia zlewają się ze sobą, posiadają wspólny mianownik jakim
jest teren centrum handlowego.
Hipermarket oferując nie tyle towary, co w pierwszym rzędzie sklepy te dobra konsumpcyjne sprzedające przypomina coś w rodzaju centrum miasta. Umieszczone gdzieniegdzie ławki nie pełnią jedynie roli
użytkowej. Ich obecność ma pozwolić poczuć atmosferę miejskiego rynku z okolicznymi butikami i kawiarniami. Mall jednak zasadniczo różni się od
rynku będącego sercem miejscowości, w której się znajduje. Miasta, które stały
się satelitami hipermarketów i centrów handlowych nie są w stanie ich wchłonąć.
[ 4 ]
Hipermarket znajduje się jakby „poza" miastem i nie stanowi integralnej z nim
części w przeciwieństwie do miejskiego rynku. Krakowski czy poznański rynek są
sercem miasta, mają swój klimat i atmosferę, nierozerwalnie związane są z Krakowem czy Poznaniem.
Towary i tablice reklamowe bez przerwy
eksponowane w hipermarkecie nie pozwalają na odpoczynek, niezwracanie na nie
uwagi. Nie ma możliwości odizolowania się od nich, uwolnienia swego spojrzenia.
Są także równoważnymi sobie znakami. [ 5 ]
Przykładowo znaki porządku, kamery pilnujące
by nikt niczego nie ukradł, współistnieją z przeciwstawionymi im innymi znakami
zalecającymi odprężenie się. Pilnujące i śledzące konsumentów kamery i systemy
alarmowe mające zapobiegać kradzieżom stanowią element symulacyjnej dekoracji.
Oczywiście nie chodzi o to, że to jedynie niedziałające atrapy. Nie kryje się
jedynie za nimi nic głębszego, jakaś pierwotniejsza chęć utrzymywania porządku,
kontroli, pilnowania, zapobiegania przestępstwom i wykroczeniom. Są aluzją do
represji oraz porządku. Znaki te (kontroli, pilnowania) mogą współgrać z przeciwstawnymi (czujcie się jak u siebie, macie co chcecie, odprężcie się).
[ 6 ]
Po wejściu do centrum handlowego odnosi się
wrażenie, że uczestniczy się w specjalnie zaaranżowanym dla konsumenta
przedstawieniu, gdzie każdy element (rozmieszczenie sklepów, muzak wydobywający
się z głośników, hostessy promujące kosmetyki) ma swe ściśle wyznaczone miejsce.
[ 7 ] Do
tego celu wykorzystuje się elementy typowe dla widowisk i feerii: światło,
kolor, dźwięk, dzieła sztuki (w tym performance), parady. Jak twierdzi Ritzer,
świątynia konsumpcji to wielka dekoracja sceniczna, którą zbudowano by
przyciągnąć ludzi i wziąć od nich pieniądze. [ 8 ] Przedmiot odpowiednio
wyeksponowany nabiera cech magicznych, kusi potencjalnego nabywcę. Należy go
podziwiać. Wszystko jest tu widowiskiem, o którym pisał Guy Debord w swym
Społeczeństwie spektaklu. [ 9 ]
Centra handlowe zajmują bardzo
rozległą przestrzeń. Wywołuje ona podziw, respekt u „szarego" konsumenta
podobnie jak kiedyś potężne katedry u bogobojnych chrześcijan. Życie większości z nas przebiega na ograniczonym obszarze. Kontrastujące z tym wielkość i przepych centrów handlowych stają się wyjątkowo atrakcyjne. Wycieczki do
niektórych, największych centrów handlowych stały się także kolejnym rodzajem
turystyki przypominającym pielgrzymki do świętych miejsc.
Bibliografia
J. Baudrillard Symulakry i symulacja, Warszawa 2005
G. Debord Społeczeństwo spektaklu, Gdańsk 1998
G. Ritzer Magiczny świat konsumpcji, Warszawa 2009
Footnotes: [ 1 ] G.
Ritzer Magiczny świat konsumpcji, Warszawa 2009. [ 2 ] J.
Baudrillard Symulakry i symulacja, Warszawa 2005, s. 95. [ 7 ] G.
Ritzer op.cit., s. 184-186. [ 9 ] G.
Debord, Społeczeństwo spektaklu, Gdańsk 1998. « (Published: 17-03-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7203 |
|