|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Metaamfetamina, metafizyka, metaanaliza [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
W piśmie Neuropsychopharmacology
[ 1 ]
ukazał się krytyczny przegląd prac naukowych poświęconych neurotoksyczności
metaamfetaminy. W oparciu o część z nich ukształtowała się powszechna opinia o dużej szkodliwości metaamfetaminy dla mózgu. Piko, jak zwana jest w Polsce metaamfetamina, uchodzi za
jeden z najgorszych narkotyków: nie dość, że mocno uzależniający, to jeszcze
mocno szkodliwy. Duże dawki powodują
skrócenie drzewa neuronowego w ośrodkowym układzie nerwowym — podaje
Wikipedia. Naukowcy donoszą, że nawet do
50% komórek wytwarzających dopaminę może ulec uszkodzeniu dzięki zażywaniu tego
środka narkotycznego, choćby tylko w bardzo małych dawkach — narkotyki.org.
Metamfetamina uszkadza komórki mózgowe,
mówiąc obrazowo — robi z mózgu sito. Potwierdziły to badania przeprowadzone za
pomocą rezonansu magnetycznego przez naukowców z University of California w San
Diego — Newsweek.pl
Mimo tego, jest to narkotyk o stale rosnącej popularności.
U nas znany jest bardziej z obsypanego nagrodami serialu
„Breaking Bad"
[ 2 ],
niż z ulicy; za to Czesi są jej europejskim liderem produkcji, choć częściowo
jest to zasługa swoistego „partnerstwa" polsko-czeskiego: w Polsce łatwiej
dostępne są prekursory metaamfetaminy, takie jak pseudoefedryna [ 3 ]
(właśnie dlatego ogromna większość sprzedaży leków na katar: Sudafed, Cirrus
oraz Acatar AT przypada na nasze południowe województwa [ 4 ]).
Polska metaamfetamina jest więc dostępna głównie bliżej naszej południowej
granicy, jakkolwiek rozwijają się już polskie laboratoria.
[ 5 ] Należy się spodziewać, że produkcja i dostępność metaamfetaminy w Polsce będzie
rosnąć. Obecnie Polska jest
jednym z liderów światowej produkcji amfetaminy (w Europie za Holandią; Newsweek
słusznie zauważył, że polską amfetaminę można by oznaczyć godłem „Teraz
Polska"). Tymczasem znacznie mocniejsza metaamfetamina jest jeszcze prostsza w syntezie.
Jak większość popularnych narkotyków metaamfetamina
uzależnia przede wszystkim psychicznie. Potencjał uzależniający takich
narkotyków jest wprost proporcjonalny do przyjemnych efektów jakie wywołują, ale
jest on w dużej mierze uzależniony od sytuacji życiowej i psychicznej danej
osoby. Osoby z ustabilizowanym życiem, które doświadczają zarówno smutków, jak i radości i których układ nagrody stymulowany jest „naturalnie" i regularnie
zalewa się dopaminą ma znacznie mniejszy potencjał uzależniający aniżeli osoba,
która doznaje w życiu niewielu przyjemności. Wówczas nawet jednorazowa mocna
stymulacja chemiczna układu nagrody może spowodować, że powtarzanie tego staje
się nawet jeśli nie sensem życia to zasadniczym jego celem. Na tym właśnie
polega destruktywny charakter narkotyków uzależniających psychicznie: nie tyle
chodzi o ich szkodliwość dla organizmu (która występuje nierzadko, ale też
często jest przerysowana), ile o szkodliwość dla życia, które u uzależnionych
jest zorganizowane wokół zażywania i zdobywania narkotyków. Uzależnić
psychicznie można się i od „trawki", która wówczas powoduje nadmierne zwolnienie
obrotów życiowych i nie działa pozytywnie na motywację. Całkowicie przeciwnie
aniżeli trawka działają narkotyki amfetaminowe, które powodują przyspieszenie
„obrotów życiowych" i znacznie mocniej działają na układ nagrody. Na tle różnych
stymulantów takich jak amfetamina, ecstasy czy kokaina, metaamfetamina ma
szczególnie duży potencjał uzależniający: oferuje bowiem stymulację niewiele
słabszą od kokainy (bywa nawet nazywana „kokainą dla ubogich"), lecz działającą
„amfetaminowo", czyli długotrwale, przewyższając w tym znacznie zwykłą
amfetaminę (działa nawet do kilkunastu godzin). Atrakcyjność
psychofarmakologiczna tak działającego stymulanta jest wielka. Jeśli dodatkowo
zwykłe życie zażywającego nie oferuje mu za wielu stymulacji układu nagrody,
praktycznie nie ma on realnej motywacji do porzucenia metaamfetaminy.
Moralizowanie i straszenie niewiele tutaj pomogą.
Tymczasem właśnie na histerycznym straszeniu opiera się
pozapenalna reakcja społeczna na narkotyki, która dla osób mających z nimi do
czynienia jest nieautentyczna właśnie przez swoją jawnie przerysowaną
histeryczność. Jedna z pierwszych polskich publikacji prasowych poświęconych
metaamfetaminie -
Brzydsza siostra amfetaminy, Newsweek, 28 sierpnia 2005 — kończy się w ten
sposób: „Módlmy się więc, abyśmy w Polsce zdołali temu zapobiec. Bo liczenie na
to, że metamfetaminowy koszmar ominie nasz kraj, jest chyba naiwne." Notabene,
piko jest piękniejszą siostrą amfetaminy, i właśnie dlatego jest tak pożądana.
Problemem demonizowania szkód organicznych, jakie ma
wywoływać metaamfetamina, zajął się zespół profesora Carla L. Harta, który jest
jednym z głównych światowych specjalistów zajmujących się metaamfetaminą. Jest
neuropsychofarmakologiem z Columbia University i jednocześnie dyrektorem
Methamphetamine Research
Laboratories, jednostki naukowej działającej w ramach New York State
Psychiatric Institute.
[ 6 ] Odkryli oni, że w znacznej części prac naukowych poświęconych skutkom metaamfetaminy dla mózgu badacze nadinterpretowują swoje wyniki lub opierają je
na błędnych metodologicznie założeniach. Hart przypuszcza, że skłonność do
poszukiwania przede wszystkim szkodliwości narkotyków jest pułapką w którą
wpadają nie tylko dziennikarze. W podobny sposób w latach 80. i 90. XX w.
narodził się mit „crack babies", czyli dzieci poważnie zniszczonych w okresie
prenatalnym przez ich matki palące „brzydszą-piękniejszą siostrę kokainy". Zgoda
środowiska naukowego, ugruntowana szeregiem publikacji, była powszechna. Dzieci
te miały znacznie trudniejszy start, gdyż zostały stygmatyzowane. Ówczesny
rektor Uniwersytetu w Bostonie, John Silber, lamentował: „crack babies nigdy nie
osiągną intelektualnego rozwoju
pozwalającego im na zrozumienie idei Boga". Obecnie ustalono, że była to
szkodliwa histeria, a wyniki naukowe były nadinterpretowane i obciążone błędami
metodologicznymi. Niepotrzebnie stygmatyzowano i przekreślano szanse dzieci,
które uważano za biologicznych podludzi zniszczonych przez dymnego demona. [ 7 ]
Po cóż w ogóle podejmować aktywność naukową w kierunku,
który może być rozumiany jako „promocja narkomanii"? Jeśli prawda obiektywna
jest przesłanką niewystarczającą, to jest nią na pewno wzgląd terapeutyczny.
Otóż, aby skutecznie i racjonalnie reagować na problemy uzależnionych od
narkotyków, należy znać ich realne działanie a nie żywić przekonanie, że jest to
źródło wszelkiego zła. Profesor Hart uważa, że problem uzależnienia od
metaamfetaminy byłby skuteczniej rozwiązywany, gdyby badania prowadzono
rzetelniej i nie starano się za wszelką cenę szukać spustoszeń wywołanych przez
narkotyk.
Trudno jednak oczekiwać wiele od polityki narkotykowej
prowadzonej przez konserwatywnych moralistów, której przyświeca święta trójca
zasad: zakazywać, ścigać, zamykać.
W Polsce jednym z czołowych specjalistów antynarkotykowch
jest Jacek Wrona, który w ramach CBŚ tropił narkotyki (dziś: antynarkotykowy
„człowiek-orkiestra"), zaś w ramach Frondy (jako „jaceknarko") tropi równie
wszechobecne „lewactwo" i inne dewiacje światopoglądowe. Jakie są symptomy
narkomanii? Otóż zalicza się do nich pomniejszanie wszelkich autorytetów oraz
wprowadzanie relatywistycznych poglądów — czytamy w
antynarkotykowym serwisie pana Jacka. W jego frondowych
„Rozważaniach nad skrętem" czytamy: „Mocno lansują jej konsumpcję lewackie
środowiska wspierane przez polityczne "wynalazki" i usłużnych im „dziennikarzy".
(...) Przyjmowanie jakichkolwiek substancji psychoaktywnych (poza niewielkimi
wyjątkami) zawsze jest dla człowieka destrukcyjne i prowadzi do zła! To nasza
cywilizacja judeo-chrześcijańska, oparta na świadomym przeżywaniu rzeczywistości
była dominująca przez setki lat, to my stworzyliśmy to co najlepsze w kulturze".
Komisarz Wrona do kultury lokalnej wzniósł tymczasem ...dwie
marki piwa: „Czarna Wrona" oraz — nomen omen — „Mnich", wytwarzanych w ramach Podjasnogórskiego Browaru Domowego Jacka Wrony. Etanol oraz religia to
jedyne akceptowalne formy narkotyków w naszej chrześcijańskiej kulturze — a to
dlatego, że się wzajemnie wzmacniały, w przeciwieństwie do np. LSD, marihuany
czy amfetaminy. Sposób myślenia JW o narkotykach ukazuje także tytuł jego nowej
książki:
Dopalacze — Demony Naszych Czasów, wydana przez Misjonarzy Krwi Chrystusa
(sic!) i dystrybuowana głównie przez katolickie księgarnie.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 3 ] W 2011 rząd złożył projekt
ograniczenia wolności handlu lekami na katar z których w relatywnie
prostych reakcjach można syntetyzować metaamfetaminę; decyzję
przyblokowała sejmowa komisja zdrowia, choć pewnie zakaz i tak
zostanie wprowadzony. [ 4 ] Mocniejszy prekursor — efedryna,
dostępna do niedawna bez ograniczeń np. w syropie na kaszel Tussipect,
jest już reglamentowana receptami. Reglamentowanie prekursorów
narkotyków jest raczej tylko dodatkową uciążliwością niż ograniczeniem
produkcji narkotyków: zamiast kupować prekursor, kupuje się
pre-prekursor i przeprowadza więcej reakcji. [ 6 ] Jest także współautorem obszernej
publikacji o narkotykach: Carl Hart, Charles Ksir, Oakley Ray:
Drugs, Society, and Human
Behavior, 2010, 496 s. « (Published: 05-04-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7924 |
|