|
|
Science » » »
Nie kochamy innych – oksytocyna wzmacnia faworyzowanie własnej grupy Author of this text: Ed Yong
Translation: Krzysztof Achinger
Zaledwie kilka cząsteczek ma reputację tak świetlaną jak oksytocyna. Często
uważa się ją za „hormon miłości" lub „hormon przytulania się", oksytocynę łączy
się w zasadzie z każdym pozytywnym aspektem ludzkiego zachowania, włączając
zaufanie, kontaktowość, empatię, szczodrość, współpracę, a nawet
orgazm. Teraz możemy dodać do tej obszernej listy rasowe i kulturowe
uprzedzenia. Mimo
wprowadzających w błąd etykiet, oksytocyna posiada także swoją mroczną stronę.
Zaledwie przed dwoma miesiącami
Jennifer Bartz wykazała, że oksytocyna może
sprawiać, że ludzie
pamiętają swoje matki jako mniej troskliwe i bardziej
zdystansowane, jeżeli mają poczucie niepewności w kontaktach z innymi.
Carolyn H. Declerck
odkryła, że
oksytocyna sprawia, że ludzie są bardziej skorzy do współpracy w grach społecznych, jeżeli spotkali wcześniej swojego partnera. Jeżeli grali z partnerem anonimowym, o którym nic nie wiedzieli, oksytocyna sprawiała, że byli
mniej skorzy do współpracy. „Oksytocyna nie wspiera zaufania
bezwarunkowo" — powiada.
Teraz
Carsten de Dreu z Uniwersytetu w Amsterdamie odkrył, że oksytocyna sprawia, że
jesteśmy bardziej przychylni wobec członków własnej grupy etnicznej lub
kulturowej niż wobec ludzi pochodzących z innych grup. Bartz chwali nowe badanie,
mówiąc: „Podobnie jak w innych doniesieniach, [nowe badania] sugeruje, że mimo
iż
oksytocyna w oczywisty sposób pełni rolę prospołeczną i wspierającą empatię,
sposób, w jaki to robi, jest bardziej zawiły niż wcześniej sądzono. Nie jest to
całkowitym zaskoczeniem patrząc na złożoność ludzkich związków".
*****
De Dreu
poprosił 280 Holendrów, aby zrobili trzy wdechy oksytocyny lub placebo, które
zawierało tę samą mieszankę pozbawioną jednak hormonu. Było to „podwójnie ślepe"
badanie — ani de Dreu, ani mężczyźni nie wiedzieli, kto zażywał jaką substancję
do czasu aż otrzymano wyniki.
Najpierw de Dreu badał ukryte uprzedzenia ochotników wobec Niemców, Arabów
oraz innych Holendrów. Użył "niejawnego ukrytego testu skojarzeniowego, w którym ochotnicy
używali dwóch kluczy do kategoryzowania słów w różne grupy (np. holenderskie lub
niemieckie/ arabskie imiona łączone z pojęciami o pozytywnym lub negatywnym
wydźwięku). Kombinacja kategorii,
która jest sprzeczna z naszymi uprzedzeniami, powinna nieznacznie spowolnić czas
reakcji. Jeżeli ludzie są uprzedzeni wobec Arabów, ukończenie testu zajmie im
więcej czasu, jeżeli te same klucze będą przypisane zarówno do arabskich imion,
jak i do pozytywnych słów. Owe „ukryte związki" są bardzo trudne do sfałszowania w szczególności, jeżeli test robiony jest szybko.
I oczywiście oksytocyna wzmocniła tendencyjność holenderskich ochotników. Gdy
wdychali oksytocynę (zamiast placebo) znacznie szybciej przypisywali pozytywne
słowa do holenderskich imion niż do niemieckich lub arabskich.
Takie
uprzedzenia mogą wpłynąć na to, jak widzimy innych ludzi. Humanizujemy tych,
którzy należą do tej samej grupy, przypisując im bardziej złożony zakres
emocji. Z drugiej strony mamy skłonność do dehumanizowania obcych, zakładając,
że ich życie emocjonalne jest uboższe. Odnosi się to w szczególności do tak
zwanych „emocji wtórnych" takich, jak podziw, nadzieja lub wstyd, które są
uważane za unikalne dla ludzi (w przeciwieństwie do „emocji pierwotnych"
takich, jak szczęście, strach lub obrzydzenie, które mamy wspólnie z innymi
zwierzętami).
De Dreu
odkrył, że oksytocyna wzmacnia te uprzedzenia. Poprosił 66 białych Holendrów o zaciągnięcie się oksytocyną lub placebo zanim pokazał im obrazy innych Holendrów
lub ludzi pochodzących z Bliskiego Wschodu. Ochotnicy mieli powiedzieć jak
silnie
ludzie z obrazków doświadczaliby różnych emocji. Obie grupy były bardziej
skłonne do przypisywania emocji wtórnych ludziom z własnej grupy niż
outsiderom; jednak różnica była większa po zaciągnięciu się oksytocyną.
Wreszcie, de Dreu wykazał, że te zmienne skłonności mogą wpływać na nasze
moralne wybory. Przedstawił ochotnikom
szereg znanych dylematów moralnych. Na
przykład rozpędzony wózek zmierza w kierunku grupy pięciu ludzi, którzy wszyscy zginą,
gdy wózek w nich uderzy, chyba że przełączysz przycisk, który skieruje wózek na
ścieżkę kierującą go w stronę tylko jednego człowieka. Wszystkie dylematy
przybierają podobną formę — ważysz życie jednego człowieka wobec grupy osób. We wszystkich
przypadkach pojedyncza osoba posiadała holenderskie, niemieckie lub arabskie
imię, podczas gdy grupa była bezimienna.
Po
zaciągnięciu się placebo holenderscy ochotnicy mieli takie same skłonności do
poświęcenia pojedynczej osoby, bez względu na to, jakie imię nosili. Ale po
wciągnięciu oksytocyny byli znacznie mniej skłonni do poświęcenia pojedynczego
Holendra niż Niemca czy Araba.
Ten
ostatni eksperyment wyraźnie wskazuje trend, który wpisuje się w całe badanie:
oksytocyna pobudza faworyzowanie ludzi należących do własnej grupy. Tylko
sporadycznie wzmocniła ona negatywne uczucia wobec ludzi spoza grupy. Na
przykład w dylematach moralnych oksytocyna sprawiała, że wolontariusze byli
znacznie mniej skłonni do poświęcania członków swojej własnej grupy, ale nie
bardziej skłonni do poświęcania outsiderów.
*****
Zgodnie ze stereotypem oksytocyna wzmacnia raczej pozytywne uczucia, nie negatywne. Ale
nie działa równomiernie. Zamiast patrzeć na oksytocynę jak na związek
chemiczny wszechstronnie wzmacniającym społeczne związki, można popatrzeć na nią jak na
środek wzmacniający nasze skłonności do dyskryminowania ludzi nienależących do
naszej bandy. „Inny" może przybierać różne postacie — w eksperymentach de Dreu Niemcy i Arabowie byli traktowani jak outsiderzy mimo
posiadania bardzo odmiennych charakterystyk i stereotypów.
Bartz
zauważa, że oksytocyna po prostu wzmacnia tendencyjność, którą ochotnicy już
wcześniej posiadali. Posiadali już pewną skłonność faworyzowania wobec swoich pobratymców, a oksytocyna to wzmocniła. Dla Bartz jest to sugestia, że hormon mógłby wzmacniać
ważność sygnałów społecznych w otoczeniu jednostki, czyli coś znacznie bardziej subtelnego
niż tylko podniesienie ochoty na przytulenie świata do serca.
Wyniki
de Dreu dobrze pasują do poprzednich badań, również dotyczących zwierząt. Pod
wpływem oksytocyny
szczurze matki stają się bardziej agresywne wobec intruzów.
Genetycznie modyfikowane myszy, które nie potrafią reagować na działanie
oksytocyny, cierpiały z powodu swego rodzaju „amnezji społecznej", nie mogąc odróżnić
myszy z własnej grupy i obcych. W ubiegłym roku de Dreu wykazał, że
oksytocyna wywołuje
reakcję „tendencyjną i obronną", w której ludzie są bardziej ufni i skorzy do współpracy z innymi w obrębie grupy, ale stają się bardziej agresywni w obronie przed obcymi.
Ten
rodzaj faworyzowania swoich ma pewien ewolucyjny sens. Mógłby podnosić zaufanie i poziom współpracy w społeczności w taki sposób, że grupy, których członkowie
trzymają się razem wygrałyby z tymi, których członkowie wspierają się słabiej. Jeżeli
tak jest, oczekiwalibyście by mózg rozwinął pewien sposób na podtrzymywanie
rasowych uprzedzeń, a oksytocyna mogłaby w tym pomagać.
Jednak
takie faworyzowanie posiada oczywistą ciemną stronę — prowadzi to wielu różnych
moralnych i kulturowych problemów, włączając w to nierówność, dyskryminację,
uprzedzenia i konflikty między różnymi grupami. Jak pisze de Dreu: „Oksytocyna
może uruchamiać reakcje łańcuchowe intensyfikując konflikty międzygrupowe. Ta
perspektywa podważa dość szeroko rozpowszechnioną opinię o oksytocynie, jako o
'chemii przytulania' lub 'lubczyku'". Jeżeli jest to "hormon miłości", to ta
miłość jest bardzo stronnicza.
Źródło:
PNAS
Tekst oryginału
Not Exactly Rocket Science, 11 stycznia 2011r.
« (Published: 18-01-2011 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 840 |
|