|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room »
Firma „DORADZTWO RELIGIJNE” III [4] Author of this text: Lucjan Ferus
D:
Nie mam więc racji mówiąc, iż chcesz być lepszy od swego Boga?
M:
(zszokowany wyraźnie) I to wszystko znajduje się w Biblii?
D:
To i jeszcze o wiele więcej. Radziłbym więc, abyś swoją działalność na
niwie sprzeciwiania się karze śmierci, jako nagannego przejawu łamania bożego
przykazania, zaczął od przeczytania jego Słowa,.. bo trochę to głupio,
kiedy stworzenie chce być lepsze od swego Stwórcy, nie uważasz?
Przemyśl to sobie, jeśli mogę coś doradzić. Żegnam.
***
Mijały minuty, a telefon nie dzwonił. I kiedy już utwierdziłem się w przekonaniu, że nikt już więcej dzisiaj nie zadzwoni, odezwał się
natarczywy — takie odniosłem wrażenie — dźwięk telefonu.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Kobieta:
Szczęść boże,.. znaczy się, dzień dobry. Jestem niemłodą już osobą i rzeczywiście w kościele spędzam dość dużo czasu. Nawet sam proboszcz uważa,
iż jestem pobożną i bogobojną niewiastą, oraz wzorową parafianką, co mnie
bardzo cieszy, zresztą. Tylko mój mąż jest z tego niezadowolony i mi wymawia w złości, że zaczynam się robić „typową dewotką", jak to określił. A przecież człowiek wierzący powinien dawać świadectwo swej wiary, czyż
nie? Nawet na naszym kościele wisi duży, wyraźny napis" „Od wiary przez
chrzest do świadectwa". Więc to chyba jest ważne, prawda? Co pan o tym myśli?
Musi to zaraz być bigoteria?
D:
Oczywiście, że nie! W słownikowym znaczeniu tego określenia muszą być spełnione
jeszcze inne warunki, dopełniające ten rodzaj zachowania człowieka. Proszę
samemu przeczytać i zastanowić się, czy to również pani dotyczy. Ja pani
odpowiem z religijnego punktu widzenia. Zacznijmy więc od owego napisu, który
ujawnia pewien fałsz Kościoła kat. „Od wiary przez chrzest.." napisano.
Czyli tak, jak powinno się to odbywać: wpierw człowiek staje się osobnikiem
wierzącym, a dopiero potem świadomie już zostaje ochrzczony. Tymczasem w pani
Kościele jest odwrotnie: chrzci się nieświadome niemowlęta, które wiarę na
ogół uzyskują dopiero za parę lat, albo i później. Jest to wbrew naukom
Jezusa, który mówił: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony" Mk 16, 16. Ale to tylko gwoli ścisłości,
na marginesie tego problemu.
K:
Czyli co,.. ktoś się pomylił w tym napisie? Powinno być „Od chrztu do
wiary.."?
D:
No, nie całkiem! Raczej Kościół powinien zaprzestać chrzcić niemowlęta, a zacząć chrzcić dorosłych, świadomych wyboru życiowej drogi. Tak jak jest
to stosowane np. u baptystów.
K:
Hmm,.. przecież to głupie! Ciekawe kto to tak wymyślił?!
D:
Wygląda na to, że sam Jesus. Nie wgłębiajmy się jednak w ten problem,
przecież o co innego pani pytała, prawda? Uważa więc pani, że swą religijną
wiarę powinna uzewnętrzniać poprzez rytualne zachowania, polegające miedzy
innymi na częstych modlitwach w kościele i uczestnictwie w nabożeństwach,
oraz innych uroczystościach, gdyż bez okazywania tego świadectwa jest ona
bezwartościowa. A pani duchowy pasterz podtrzymuje panią w tym
przekonaniu, czy tak?
K:
Coś w tym rodzaju. Chyba nasz proboszcz by mnie nie okłamywał, prawda? Czyli
mąż się mnie czepia bez powodu i tyle!
D:
Abstrahując od powodów niezadowolenia pani męża, skupmy się na religijnym
aspekcie tego zagadnienia, które nawiasem mówiąc jest stare jak sama religia.
Otóż problem polega na tym, iż tacy ludzie jak Budda, czy Jezus...
K:
No, w przypadku Pana Jezusa to należałoby raczej użyć słowa „Bóg", nie
uważa pan?
D:
Nie, nie uważam. W Piśmie św. napisano wyraźnie: „Albowiem jeden jest Bóg,
jeden też pośrednik miedzy Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus.." 1
Tm 2,5. Jeśli pani nie wie, wyjaśnię: Jezus został Bogiem dopiero na soborze
Nicejskim w 326r.n.e., a i tak spory chrystologiczne trwały jeszcze przez parę
wieków. Taki np. biskup Atanazy walczył przez 40 lat swego życia o ubóstwienie
Jezusa, gdyż do tego czasu był on uważany za podobnego Bogu przybranego syna,
lecz nie za Boga.
K:
Jakiś ewidentne bzdury! Ksiądz nam nigdy tego nie mówił! Chyba by o tym
wiedział, nie?!
D:
Być może, wszak nie o to chodzi. Otóż tacy ludzie jak Budda czy Jezus,
przekonywali swymi naukami ludzi, iż wiara religijna powinna być WEWNETRZNYM
przeżyciem kontaktu człowieka z Bogiem, a nie stosowaną nagminnie
demonstracja swej „pobożności", która w istocie jest religianctwem, a nie
religijnością. Przecież Jezus nauczał: „Strzeżcie się, żebyście uczynków
pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie
mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie /../ Gdy się modlicie, nie bądźcie
jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach /../ modlić się, żeby się ludziom
pokazać /../ Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij
drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu" Mt 6, 1,5,6.
Niestety, kapłani i tak zawsze „odwracali kota ogonem" i z wiary religijnej
robili sprawę publiczną, nakazując wiernym dawanie świadectwa owej wiary
poprzez liturgię i rytuał, oraz rozwiniętą do granic śmieszności obrzędowość. I choć jest to wbrew naukom Jezusa jak i samej idei religii, kapłani zawsze
preferowali ten właśnie rodzaj zachowań u wiernych, ponieważ stanowi on
podstawę ich „być albo nie być". Gdyby każdy wierzący szukał i przeżywał
swego Boga w sercu, a nie w tzw. „domach bożych" i przy ich pośrednictwie,
nie byliby nikomu i do niczego potrzebni, rozumie pani na czym to polega?
K:
No, to mi pan doradził! Nawet mężowi nie powiem, bo śmiałby się ze mnie!
D:
Przykro mi, ale tak wygląda ten problem wg Pisma św. To już nie moja wina, iż
posiada pani fałszywą hierarchię autorytetów. Ja w tym pani nie pomogę. Żegnam.
***
Miałem wielka ochotę na spacer mimo niesprzyjającej pogody. Muszę
jednak wytrzymać do końca dyżuru, to już niedługo. Zdążyłem zrobić parę
skłonów, kiedy zadzwonił telefon.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Młodzieniec:
Chciałbym znać pana zdanie odnośnie następującego problemu: czy to, że Pan
Jezus czynił cuda podczas swego ziemskiego życia, nie jest najlepszym dowodem
na to, że był Bogiem?
D:
Niestety, nie jest. Najlepszym dowodem na boskość Jezusa byłby fakt
ZMIENIENIA ludziom grzesznej natury, dzięki jego odkupicielskiej ofierze na
krzyżu i uczynienie ich nieśmiertelnymi. No, przynajmniej tym, którzy w niego
uwierzyli. To byłoby bezsporne świadectwo jego boskości. Natomiast to, co
proponuje jego religia, czyli WIARĘ w spełnienie obietnicy nieśmiertelności — o niczym szczególnym nie świadczy; obiecać może każdy, a po Bogu można
by się spodziewać czegoś więcej niż obietnic, których realizacji i tak nie
można w żaden sposób zweryfikować.
M:
Ale przecież czynił on cuda, jak wyraźnie wynika z Ewangelii!
D:
Należałoby raczej powiedzieć, iż ludzie WIERZYLI, że je czynił. A najlepszym na to dowodem jest ten oto fragment: „Czy nie jest to cieśla, syn
Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także
Jego siostry?" I powątpiewali o Nim /../ I nie mógł tam zdziałać żadnego
cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też
ich niedowiarstwu" Mt 6, 3-6. Czyż nie daje to dużo do myślenia? Bez wiary
obserwatorów w czynione cuda, cudotwórca jest bezsilny. Chwała tym, którzy
zadecydowali, by nie usuwać tego epizodu z kanonu prawd objawionych, ponieważ w bardzo poglądowy sposób ukazuje MECHANIZM działania owych cudów:
„zobaczy" je ten kto w nie wierzy, a nie ten uwierzy kto je zobaczy. To duża
różnica.
M:
Hmm,.. nie wiem co powiedzieć. I tak wiem swoje,.. do widzenia.
***
Chwila zasłużonej przerwy. Uzupełniłem wrzątkiem niedopita herbatę — chyba zbyt mocną sobie zaparzyłem. Nim zadzwonił telefon, zdążyłem
siorbnąć parę łyków gorącego napoju. Głos w telefonie wydawał mi się
znajomy.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Kobieta:
Dzwoniłam już wcześniej do pana w sprawie czytania dzieciom Pisma św. Otóż
nie wytrzymałam do wieczora i sama zaczęłam dalej czytać Biblię, słusznie
przewidując, iż może to być lektura zbyt ciężkostrawna dla moich dzieci. I powiem panu jedno: ten ksiądz Jakub, oprócz tego, że jest raperem, musi być
też niezłym zgrywusem, pozwalając sobie apelować do rodziców, aby czytali
dzieciom tą niemoralną księgę! Ciekawe czy on by to przeczytał swoim
dzieciom, gdyby je miał, oczywiście?! Przecież to co tam jest powypisywane,
przekracza wszelkie granice naszej moralności, aż włosy się jeżą na głowie!
No, zresztą niech pan sam posłucha: „Jeżeli zaś nie będziecie mnie słuchać i nie będziecie wykonywać tych wszystkich nakazów /../ ześlę na was przerażenie,
wycieńczenie i gorączkę, które prowadzą do ślepoty i rujnują zdrowie /../
jeżeli i wtedy nie będziecie mnie słuchać /../ ześlę na was dzikie zwierzęta,
które pożrą wasze dzieci, zniszczą bydło itd. /../ jeżeli i wtedy nie będziecie
mi posłuszni /../ będziecie jedli ciało synów i córek waszych /../ rzucę
wasze trupy na trupy waszych bożków, będę się brzydzić wami". Wyobraża
pan to sobie?! W dziwny sposób przejawia się ta „boża miłość" do
ludzi, nie uważa pan? Albo tego proszę posłuchać: „Pan dotknie cię wycieńczeniem,
febrą, zapaleniem, oparzeniem, śmiercią od miecza /../ Twój trup będzie
strawą wszystkich ptaków powietrznych i zwierząt lądowych i nikt ich nie będzie
odpędzał. Pan dotknie cię wrzodem egipskim, hemoroidami, świerzbem i parchami, których nie zdołasz wyleczyć /../ Pan cię dotknie złośliwymi
wrzodami na kolanach i nogach, nie zdołasz ich uleczyć; rozciągną się od
stopy aż do wierzchu głowy /../ Pan nadzwyczajnymi plagami dotknie ciebie i twoje potomstwo, plagami ogromnymi i nieustępliwymi /../ Sprawi, ze przylgną
do ciebie wszystkie zarazy Egiptu". Wie pan, że to wszystko, a nawet dużo więcej
podobnych rzeczy znajduje się w Biblii ?
D:
Owszem. Proszę sobie wyobrazić, że wiem.
K: A ja nie miałam zielonego pojęcia! Kiedy więc czytam takie jak te słowa:
„Przeklęty będziesz w mieście i przeklęty na polu. Przeklęty twój kosz i twoja dzieża. Przeklęty owoc twojego łona, plon twojej roli /../ Przeklęte będzie
twoje wejście i wyjście", nie mogę uwierzyć, iż są one skierowane do
tych wszystkich, którzy ośmieliliby się nie posłuchać swego Boga! Niech no
mi ktoś jeszcze teraz powie, że człowiek dostał od swego Stwórcy „wolną
wolę"! Ale gdyby to tylko to! Stary Testament spływa krwią niezliczonych
ofiar, mordowanych z nakazu samego Boga, np.: „Tak mówi Pan Zastępów /../
Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest
jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły". Albo to:
„I rzekł Pan do Mojżesza: "Zbierz wszystkich winnych przywódców ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca.." itd. A Mojżesz też nie gorszy od
swego Boga, kiedy rozgniewany zwraca się do dowódców wojska: „Jakże mogliście
zostawić przy życiu wszystkie kobiety?" I dalej im prawi: „Zabijcie więc
spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już
obcowały z mężczyzną." Takich jak te i innych przerażających fragmentów
jest w tej księdze mnóstwo! Potrafi pan wyobrazić sobie reakcję małych
dzieci po tak przerażającej lekturze?! No, nie wiem,.. albo ten ksiądz nie
zna zawartości Pisma św., albo nie ma zielonego pojęcia o pedagogice, albo ma
porąbaną hierarchię wartości. Albo jest skończonym kretynem i nie wie co mówi!
Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć sobie, ani zrozumieć. A pan jak myśli?
1 2 3 4 5 Dalej..
« (Published: 19-11-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8511 |
|