|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room » Publishing novelties
Czwarta filozofia Author of this text: Jerzy Neuhoff
Artykuł p. Olgierda Żmudzkiego
p.t. „Trzy filozofie XXI wieku"
wywołał interesującą wymianę zdań wśród komentatorów, nie tyle z racji
jakiejś kontrowersyjności, ile z racji interesującej problematyki. Ja jako były
postanowiłem się do tej wymiany zdań kontrowersyjnie jednak wtrącić. Pierwsza moja uwaga, ogólnej
natury, dotyczy rdzenia tekstu, czyli zagadnienia prawdy i 'gatunków'
filozofii. Dobrze jest każdą tezę wesprzeć przykładami przemawiającymi
lepiej niż rozważania abstrakcyjne, ale wsparcie przykładem ideologicznym,
wywołującym emocje, w moim przypadku tak się właśnie stało, tam, gdzie
potrzebna jest beznamiętna analiza, nie jest chyba najlepszym pomysłem, co
postaram się uzasadnić.
Weźmy pod uwagę zdanie:
„Komunizm jak wiele innych społecznych utopii powstał jako subiektywna
prawda (nr 4) sformułowana przez konkretnych jej twórców, czyli Marksa i Engelsa.", a właściwie tylko jego pierwszą, główną część: „Komunizm
jak wiele innych społecznych utopii powstał jako subiektywna prawda". Wydaje
się, że można je sprowadzić do wniosku: „Komunizm jest subiektywną prawdą", a dalej do: „Komunizm jest prawdą".
Jeżeli dotąd rozumuję
poprawnie, to te dwa ostatnie zdania, wg mnie, nie są ani prawdziwe, ani fałszywe,
podobnie jak np. zdania: „Opór elektryczny jest prawdą" czy „Samochód
jest prawdą", raczej wydają się zdaniami bez specjalnego sensu.
Z tej konstatacji wynika dla
mnie pytanie: Czy jakakolwiek idea lub pomysł powstający w umyśle badacza,
konstruktora, artysty czy prawnika może pretendować do miana prawdy? Prawdziwe
lub fałszywe mogą być, jak mi się wydaje, założenia, na jakich te idee lub
pomysły powstały oraz wnioski do jakich ich autorzy lub pomysłodawcy doszli.
O ile w przypadku twierdzeń, ogólnie
mówiąc 'czystej' nauki, prawdziwość założeń i poprawność
wnioskowania dają się względnie łatwo zweryfikować, inaczej wygląda to w przypadku nauk społecznych. Wyniki sprawdzianu są inaczej interpretowane przez
zwolenników a inaczej przez krytyków pomysłu, więc także założenia i wnioski uznawane są za prawdziwe lub fałszywe w zależności od ideologicznego
punktu widzenia. Jaskrawym przykładem mogą być losy niemal wszystkich
tworzonych nowych praw, np. obowiązek całodziennej jazdy na światłach.
Podobnie będzie z fotoradarami.
Instalatorzy dowodzą, że fotoradary przyczynią się w sposób znaczący do
poprawy bezpieczeństwa, oponenci — że to nic nie da, bo przyczyn wypadków
drogowych jest zbyt wiele, aby dały się usunąć w jeden prosty sposób.
Trudno więc uznać, że ten pomysł ma walor 'prawdy', raczej jest on tylko
'trafny' albo 'chybiony', niezależnie od szczytnych(?) intencji
prawodawców.
Wydaje mi się, że podobnie było z komunizmem. Marks i Engels, prawdopodobnie byli przekonani, że zmiana systemu
własności środków produkcji rozwiąże wiele kwestii społecznych i sprawdzi
się w praktyce. Trzeba jednak dodać, że ich pomysły były
'podsumowaniem' rezultatów dociekań całej rzeszy filozofów oraz różnorodnych
doświadczeń praktycznych, w tym negatywnych socjalistów utopijnych, nie były
więc czymś wymyślonym bez związku z rzeczywistością.
Dość łatwo można wykazać,
że teza o wyższości systemu społecznej własności środków produkcji nad
systemem prywatnej własności, nie sprawdziła się, przynajmniej w jego
praktycznej realizacji, w wersji nazwijmy ją 'radzieckiej'. Łatwość
dowodu wynika choćby z faktu, że nie ma przykładu państwa z tym systemem
ekonomicznym, które odniosło znaczący, a przede wszystkim długotrwały,
sukces.
Napisałem o 'radzieckim'
wariancie społecznej własności środków produkcji, bo inne nie są tak zupełnie
bez sensu; w kapitalizmie dobrze egzystują np. systemy spółdzielcze, choć o ograniczonym zakresie działania.
Każda propozycja ekonomiczna, a takimi są choćby nacjonalizacja czy reprywatyzacja, może więc być trafna
lub chybiona, ale nie jest ani prawdą ani fałszem, tak jak nie jest ani prawdą
ani fałszem dzieło sztuki, kodeks karny czy pomysł lotu na Marsa. Tak więc
zdanie: "Komunizm jak wiele innych społecznych
utopii powstał jako subiektywna prawda (nr 4) sformułowana przez konkretnych
jej twórców, czyli Marksa i Engelsa." wydaje mi się zdaniem fałszywym.
W celu pokazania praktycznego
przykładu zastosowania filozoficznej metodologii lepiej było więc wybrać jakąś
tezę naukową, zaś argument, że ideologia komunistyczna „pojęciami prawdy
operuje od chwili swego powstania w bardzo widoczny sposób" nie wydaje mi się
istotny, ponieważ czyni to każda ideologia. Teorie naukowe stawiając sobie za
cel opis jakiegoś elementu świata, obojętne, czy jest to opis ruchu gwiazd,
przepływu ładunku elektrycznego czy spadania kropli wody, chcą przy tym, aby
był on maksymalnie zbliżony do rzeczywistości, tzn. aby opis był prawdziwy.
Wynika to ze świadomości, iż teoria, może lepiej byłoby powiedzieć -
hipoteza — natychmiast zostanie poddana praktycznemu sprawdzeniu, które
ujawni jej fałsz lub zgodność z rzeczywistością. Ponieważ dopiero po
poddaniu jej kryterium praktyki możemy mówić o weryfikacji przedstawionej
hipotezy, wydaje się, że mówienie o prawdziwości lub fałszywości przed
przedstawieniem dowodu, jest przedwczesne. Wielkie Twierdzenie Fermata, mimo
swej dobitnej nazwy, do niedawna było tylko hipotezą, zaś hipoteza Goldbacha
dalej pozostaje niesprawdzoną hipotezą.
Z ideologiami jest zupełnie
inaczej, a przez to dużo gorzej; ich weryfikacja jest długotrwała i musi być
dokonywana na całym społeczeństwie, przy czym nawet jawnie negatywne
rezultaty nie gwarantują przekonania wszystkich zainteresowanych i skłonienia
ich do porzucenia ukochanej ideologii.
Autor pisze dalej: „Ideologia
komunistyczna jest wewnętrznie niespójna, czyli nie realizuje zasad prawdy nr
9 — koherencyjnej. Wykazała to głównie społeczna praktyka jej realizacji w różnych krajach prowadząca do ekonomicznej klęski czy zacofania, nie ma więc
mowy także o jej realizacji w ramach prawdy nr 8 — pragmatycznej."
Ze sformułowania wynika, że
traktuje te zdania jako prawdziwe. Każdy ideologicznie zaangażowany, a nie
musi to wcale być zwolennik komunizmu, od razu postawi proste pytanie — co w takim razie sądzić o systemie kapitalistycznym wziąwszy pod uwagę wyniki
gospodarcze Grecji, Hiszpanii i innych krajów, łącznie z 'niedościgłym'
wzorcem kapitalizmu, czyli Stanami Zjednoczonymi, w których od niedawna najważniejszym
pojęciem ekonomicznym stało się słowo 'cliff'? A można też wskazać cały
szereg krajów, choćby z Ameryki Łacińskiej i Południowej, które stosując
kapitalistyczną gospodarkę, nie mogą się wyrwać z wiekowego zacofania.
Czy z tego kontrprzykładu
wynika, że kapitalizm również jest tylko subiektywną prawdą, powstałą w niewiadomo czyjej głowie? A poprzednie ustroje i wszystkie ich warianty?
Moim zdaniem te pytania
potwierdzają tylko fałszywość tezy o komunizmie, jako 'subiektywnej
prawdzie'.
Pozwolę sobie w tym miejscu na
pewien wtręt ideologiczny. Gospodarka kapitalistyczna jest ściśle związana z ideologią liberalną, demokratyczną, są one, jak mi się wydaje, nierozłączne,
ale liczne przykłady jej fatalnego funkcjonowania nie są traktowane przez
filozofów jako dowód jej niespójności. W przeszłości, w czasach Marksa i Engelsa, społeczne skutki kapitalizmu, mówiąc językiem zaczerpniętym ze słownika
ideologicznego — nędza mas pracujących, były argumentem za całkowitym
odrzuceniem kapitalistycznego modelu ekonomicznego, co musiało być poprzedzone
odrzuceniem modelu politycznego. System demokratyczny także dziś bywa
odrzucany, nie tylko w hasłach ekstremistów, ale i w praktyce politycznej.
Krytycy ideologii demokratycznych odrzucają je jako nieskuteczne, szkodliwe,
sprzeczne z prawami naturalnymi itd., jednak odrzucenie ideologii demokratycznej
nie musi oznaczać jednoczesnego odrzucenia kapitalizmu w ekonomii, choć i takie pomysły się pojawiają, ot, choćby 'trzecia droga'.
Wracając więc do zacytowanych
wyżej zdań o niespójności ideologii komunistycznej, to można je uznać za
fałszywe, nieuzasadnione lub błędnie uzasadniane, a na pewno za
niesprawiedliwe, żeby sięgnąć do argumentacji emocjonalnej, w świetle
praktyki kapitalizmu. Natomiast jeśli chodzi o naukę, to można wskazać
rozliczne przykłady takich idei naukowych, które stawały się narzędziami
walki ideologicznej i musiały stosować prawidła tej walki. Są i przykłady
współczesne.
Na moje wątpliwości co do
przytoczenia tego akurat przykładu wpływa także moje subiektywne odczucie, że
akapit dotyczący komunizmu został napisany z silnym emocjonalnym nastawieniem i ma charakter ideologiczny. Ocena tej ideologii odpowiada kryteriom prawdy nr 2
oraz prawdy subiektywnej, nr 4, ale przez to, że także staje się prawdą
prawie powszechnej zgody, nr 6, nie nabiera jeszcze cech prawdy obiektywnej.
Ponieważ artykuł nie był poświęcony analizie komunizmu, więc nie spodziewałem
się w nim argumentów nt. jego niespójności, ale samo podanie własnej,
subiektywnej oceny jako 'prawdy', może być odczytane jako próba
manipulacji czytelnikami. Także pisanie w liczbie mnogiej, choć dość często
stosowane, może zostać zinterpretowane jako próba wpłynięcia na emocje
czytelnika poprzez sugerowanie mu identyfikowania się z Autorem.
Autor pisze następnie: „Rorty i postmoderniści instynktownie czuli, że używanie tego słowa (chodzi o prawdę — przyp. mój) nie prowadzi do odkryć tajemnic świata. W tych rozważaniach
staramy się uzasadnić tezę, że natykanie się na to słowo, nie tylko
niczego nie wyjaśnia, ale jest sposobem dokonywania manipulacji, przy pomocy której
ktoś stara się na nas wpłynąć. A my sami komasując różne znaczenia w jedno słowo, nie tylko nie odkrywamy stanu otaczającego nas świata, ale
skutecznie go przed samymi sobą ukrywamy! Dodajmy, że nie zawsze będzie to
manipulacja świadoma, lecz będzie często ona wynikać z mechanizmów pracy
naszego mózgu, który ułatwia sobie pracę przy poznawaniu świata łącząc
wielość bodźców w kilka lub wręcz jeden, właśnie w słowo — prawda! Jeśli
uświadomimy sobie opisywany tu mechanizm, to każde użycie słowa — prawda — przez kogokolwiek i kiedykolwiek stanie się dla nas podejrzane!"
Jeżeli tak, to wziąwszy pod
uwagę, że mózg pojedynczego osobnika jest wytworem w dużej mierze
probabilistycznym, także jego wielowymiarowa zawartość, to w praktyce, liczba
'prawd' na dowolny temat, np. dynamiki, roli pieniądza czy sensu istnienia
rodziny, może być nieskończona. Każdy mózg, może trafniej byłoby
powiedzieć — umysł, będzie oceniał jako prawdę lub fałsz efekt działalności
innego umysłu, w praktyce — innego człowieka, stosując do tego własne,
subiektywne kryteria. Jeżeli ten wniosek byłby słuszny, wtedy oznacza on, że
cała zgromadzona do tej pory wiedza ludzka, jest pozbawiona ogólniejszego,
obiektywnego sensu, nie posiada żadnej wartości. Stąd już tylko krok do
solipsyzmu.
Wtedy także każda ocena
czegokolwiek, w tym komunizmu, żeby trzymać się omawianego już przykładu,
może być uznana za podświadomą manipulację, skuteczne ukrywanie przed sobą
rzeczywistego stanu świata. W takiej sytuacji niczego nie da się dowieść,
nawet nie warto podejmować takiego trudu. Jest to jednak teza nonsensowna, choćby
dlatego, że zaprzecza jej praktyka społeczna.
Myślę, że taki punkt
widzenia, z cytatu nie wynika, jaką jego część należy uznać za Pański
punkt widzenia, jest błędny, co gorsza, szkodliwy, choć każdy postmodernista
chyba z nim by się zgodził.
I ostatnia uwaga. Końcowy
akapit artykułu sprowadza dyskusję o prawdach i reakcjach neurobiologicznych mózgu
do walki konserwatywnie nastawionych filozofów o utrzymanie swoich
uniwersyteckich posad. Powstaje więc pytanie — czy Autorowi chodzi o
'obiektywną prawdę' na temat prawdy, czy o wzmocnienie znaczenia filozofii
jako nauki przez promowanie nowocześniejszego, jego zdaniem, podejścia? Oba
cele są, moim zdaniem, ważne, i warto o nie zabiegać, ale żadnego z nich nie
osiągnie się przez eliminację nosicieli innych wizji.
« Publishing novelties (Published: 16-01-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8651 |
|