|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Islam »
Fundamentalizm islamski w Afryce (II) [3] Author of this text: Radosław S. Czarnecki
Również u podłoża konfliktów w Etiopii/Erytrei, Czadzie czy Sudanie — współcześnie w Mali — leżały
(i leżą) różnice pomiędzy „islamską północą, a chrześcijańsko-animistycznym
południem". Jednak głównym powodem wojen stały się konflikty pomiędzy
dominującymi w państwie plemionami negroidalnymi a arabskimi i berberyjskimi
ludami (w Etiopii był to konflikt dominujących Amharów ze zislamizowanymi
ludami Erytrei) zamieszkującymi północ kraju (w Sudanie sytuacja była
akurat odwrotna), walczącymi od połowy lat sześćdziesiątych o ich równouprawnienie.
Zimnowojenna rywalizacja spowodowała umiędzynarodowienie konfliktów i włączenie się doń graczy z zewnątrz. I to było (i jest) jedną z zasadniczych przyczyn jej długotrwałego charakteru. Dziś po ustaniu
rywalizacji bloku państw Zachodu z ZSRR, na owe sprzeczności nałożył się
ofensywny, ekstremizm islamistyczny (a szerzej — w ogóle religijny, bo inne
wyznania także radykalizują swe przesłanie). Dlatego też m.in. popularność
wszelkich ruchów ze sfery radykalnego islamu, w Afryce — która była właśnie z wielu powodów areną starcia ideologicznie przeciwstawnych bloków — jest
dziś tak daleko i głęboko idąca.
Dlaczego w ogóle możemy współcześnie mówić o zagrożeniu
fundamentalizmem i fanatyzmem religijnym w różnych częściach świata? Czemu
agresywny i nietolerancyjny purytanizm
ogarnia coraz to nowe tereny, nowe środowiska, nowe kultury? Ano
prawdopodobnie dlatego, że pozbawione ochrony żywotnych instytucji ze strony
demokratycznych (mniej lub bardziej) państw, jak również zagrożone w swym
egzystencjalnym bezpieczeństwie społeczności — duże, małe i całkiem
drobne -traktowane jako przedmiot
(albo czujące się tak postrzegane przez elity nimi rządzące) "nieuchronnie
zwracają się ku innym formom i instytucjom umożliwiającym konstruowanie
struktur solidarności społecznej i wyrażenie zbiorowej woli. Oto dlatego
plenią się zarówno różne gangi i kartele przestępcze, sieci dilerów
narkotyków, mini mafie i królowie slumsów, jak i rozmaite organizacje społeczne,
oddolne i poza rządowe czy wreszcie kulty i sekty religijne lub para-religijne.
Wszystko to są alternatywne formy życia społecznego, wypełniające próżnię
powstałą po aktywnym demontażu albo samorzutnym uwiądzie państwowych organów
władzy, partii politycznych i innych instytucji, które skupiały zbiorowe dążenia i budowały więzi społeczne" [ 7 ].
Tu oczywiście mieszczą się bractwa quasi-religijne, sekty milenarystyczne,
fundamentaliści różnych barw i komórki terrorystyczne, o których była mowa w niniejszym tekście. To kolejny przykład na Nowe
Średniowiecze — globalnego wymiaru, jak wszystko w XXI wieku. A Afryka
jest tu doskonałym, laboratoryjnym i klasycznym niemalże, przykładem dla
owych tendencji. Dezintegracja państwa jako takiego poszła tu bowiem najdalej i najgłębiej. I to z różnorodnych powodów.
Przeświadczenie, iż terroryzm jest nieskutecznym środkiem zmian
politycznych, społecznych, kulturowych itd. jest nie do końca prawdziwą teorią.
"Przykłady Izraela, Cypru, Algierii,
Begina, Makariosa, Grivasa i Ben Beli dostarczają dowodów na poparcie wręcz
przeciwnych tez. To prawda, że ustanowienie niepodległości tych krajów, w pewnym, określonym czasie, a w
kilku przypadkach wynikało z działania innych potężnych sił, było wynikiem
nie tylko terroryzmu. Równocześnie jednak nie podlega dyskusji fakt, iż
przynajmniej taktyczne sukcesy i polityczne zwycięstwa osiągnięte dzięki
przemocy przez takie ugrupowania jak Irgun,
EOKA czy FLN dowodzą, że terroryzm jednak skutkuje, mimo nieustannych
zapewnień rządów przeciw którym jest skierowany" [ 8 ].
Chodzi także o wymiar propagandowy, medialny i kulturowy: społeczeństwo
obserwując bezsilność elit rządzących i natężenie działania grup stosujących
terror — bez względu na ich argumentację — dezintegruje się, obniża swą
percepcję oceny w przedmiocie agresji i przemocy, a także staje się łase
(intelektualnie, mentalnie) na wszelkiego rodzaju propozycje skrajne,
ekstremistyczne i proponujące „łatwe rozwiązania". W czasach
irracjonalnych zapotrzebowanie na rozum maleje, kurczy się, więdnie. W zasadzie chodzi jedynie o „zrobienie porządku" (wg swoich recept) i chwycenia ludzi „za twarz". Kanalizacja przerażenia, niezadowolenia i poczucia braku bezpieczeństwa „Innego" jest tylko kwestią czasu. Są to
uniwersalne prawdy, dlatego Afryka w opisywanej tu sferze jest ważkim
laboratorium nurtujących współczesność
zjawisk. Pytaniem jest tylko co tzw.
cywilizowany świat, mający wiedzę na temat owych procesów i zagrożeń (w
Europie kilkakrotnie w przeszłości podobne sytuacje „ćwiczyliśmy"), mógł i co może jeszcze w tej materii uczynić? Francja dziś interweniuje zbrojnie — czy nie za późno i czy tylko takie jest wyjście? Boję się jednak, że
są to retoryczne mimo wszystko pytania.
1 2 3
Footnotes: [ 7 ] V.Geisser, Nowa islamofobia,
Warszawa 2009, s.179-180 [ 8 ] B.Hoffman, Oblicza
terroryzmu, Warszawa 1999, s. 62 « (Published: 19-01-2013 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Number of texts in service: 129 Show other texts of this author Newest author's article: Return Pana Boga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8664 |
|