|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Islam »
Suplement do syryjskiego domina Author of this text: Radosław S. Czarnecki
Pomimo postępu, którego dokonaliśmy w nauce, technice i medycynie nasza psychika rodem z paleolitu wciąga nas w otchłanie archaicznych wierzeń, ślepej
wiary i plemiennych konfliktów. dr R. Elisabeth Cornwell (dyrektor Richard Dawkins
Foundation) W materiale pt. „Syryjskie domino"
opisywałem sytuację w Syrii — z punktu widzenia chłodnej analizy, bez emocjonalnie (na
przekór temu co czyni zdecydowana
większość polskich mediów informujących o wydarzeniach w tym
bliskowschodnim kraju) — ogarniętej od ponad dwóch lat wojną domową. Wojną
przeradzającą się powoli w kolejne starcie wewnątrz islamu — czyli
szyickiej mniejszości z sunnicką większością. Na ów odwieczny konflikt w łonie tej religii nakłada się niejako kolejna próba międzynarodowego dżihadu i internacjonalistycznej wspólnoty islamskich terrorystów
(będącej niejako zbrojnym ramieniem islamistów różnych opcji) do uczynienia
ciągu zdarzeń zwanych umownie „arabską wiosną" płaszczyzną dla
zdobycia politycznej (a co za tym idzie — wpływu na losu społeczeństw muzułmańskich
de jure) władzy w kolejnym kraju
regionu. Pierwotne powstanie mające zapewne zamiar demokratyzacji Syrii -
choć był to kraj w miarę laicki (jak na standardy bliskowschodnie) lecz rządzony
na pewno autorytarnie, z elementami totalitaryzmu, wynikającymi nie tylko z natury reżimu syryjskiego i charakteru klanowo-plemiennej organizacji społeczeństwa
syryjskiego, ale i z tradycji islamsko-bliskowschodniej — przerodziło się w kolejne ognisko dżihadu na świecie
(Afganistan, Irak, Libia, Palestyna, Mali, Somalia, Jemen — to najbardziej
adekwatne przykłady takich działań międzynarodówki dżihadystów).
Jak podają media różnych opcji i z różnych krajów setki obywateli
Starego Kontynentu, zarówno pochodzenia arabskiego, azjatyckiego, afrykańskiego
jak i konwertytów-Europejczyków, wyznawców islamu walczą po stronie
syryjskich rebeliantów przeciwko reżimowi Baszara al-Assada. I to zasilają
najczęściej te ugrupowania, które sympatyzują z Bractwem Muzułmańskim
(syryjska gałąź tej międzynarodowej organizacji), miejscowymi organizacjach dżihadystów lub wręcz forpoczty al-Kaidy (która wykorzystuje
syryjska wojnę domową do kolejnego odrodzenia i umocnienia się w krajach tego
regionu). Analizy różnych agencji wywiadu i kontrwywiadu wielu państw idą w kierunku pokazania przyszłego zagrożenia jakie może ten fakt spowodować: jeśli
ci klasyczni już dziś dżihadyści powrócą
do swoich rodzinnych krajów, mogą stać się organizatorami ataków
terrorystycznych jak i osobnikami niosącymi idee islamizmu, nietolerancji,
agresji podbudowanej fanatyzmem religijnym itd.
Taki oto przypadek zaprezentowało BBC News (opisany później
przez www.onet.pl). Nastoletni Belg Brian de
Mulder z Antwerpii przeszedł na islam, związał się z organizacją
Sharia4Belgium (to odłam salafitów belgijskich dążący do przejęcia władzy w Belgii i zaprowadzenia porządków wg szariji i islamistycznego kodeksu prawno-administracyjnego), a dziś walczy w Syrii.
Poznali go znajomi i rodzina (która nota
bene poszukuje go, gdyż nie ma z nim żadnego kontaktu) na jednym z filmików
zamieszczonych na You Tube. Na tym nagraniu widać grupę walczących rebeliantów
szykujących się do modlitwy, stojącego w rzędzie, z bronią przy nodze. Młody
chłopak przechodzi tuż przed kamerą, bierze broń i wychodzi z kadru. "To
Brian" — mówi Ingrid de Mulder wskazując na swojego siostrzeńca na
nagraniu. — " jestem pewna na sto procent, nie mam wątpliwości".
19-letni Brian de Mulder z Antwerpii jest jednym z setek
rodowitych Europejczyków, białych mężczyzn, którzy walczą w Syrii. Jak mówi
jego rodzina chłopak zawsze był wysportowany, atletycznie zbudowany i chętny
do pomocy wszystkim. Ta aktywność i zarazem wielka potrzeba autorytetu zaprowadziły go do islamu, a potem w szeregi Sharia4Belgium.
Należy podkreślić, iż rodzina Briana de Muldera nie ma (i
nigdy nie miała) żadnych muzułmańskich czy arabskich korzeni. On przeszedł
na islam dwa lata temu. Rodzina początkowo wspierała go w jego nowej wierze.
Ale chłopak szybko stał się bardzo radykalnym wyznawcą Allaha, a po tym jak
związał się z salfitami stał się fanatykiem,
rzucił szkołę, chciał się tylko modlić.
Rodzina próbowała reagować. Przeprowadziła się o ponad 150
kilometrów od Antwerpii. Niestety, niewiele to dało. Chłopak mówił, że może
robić co chce, że pójdzie do raju Allaha. W styczniu tego roku opuścił
rodzinę, zmienił imię na Abu Qasem Brazili. Ostatnim członkiem rodziny, który
go widział była siostra, 12-letnia Ashia.
Belgijska policja w ostatnim czasie dokonywała nalotów w kilkunastu przypadkach na domy ludzi powiązanych z Sharia4Belgia. Oskarżono
kilka osób o zrekrutowanie ponad 30 ludzi do walki w Syrii w ciągu ostatniego
roku.
Problem ów nie dotyczy tylko Belgii, na co zwraca uwagę Gilles
de Kerchov, koordynator UE ds. zwalczania terroryzmu. "Nie
wszyscy byli radykałami, kiedy opuszczali rodzinne domy i kraje. Ale większość z nich zostanie zradykalizowana w Syrii, będą tam trenowani, indoktrynowani,
nastąpi klasyczne pranie mózgów, następnie wyszkoli się ich w celach
terrorystycznych, tu w Europie gdzie będą musieli powrócić" -
mówi o Europejczykach wysyłanych do Syrii.
Według opinii de Kerchova w Syrii walczą obywatele m.in.
Wielkiej Brytanii, Irlandii, Danii, Belgii i Holandii. I to jest jego zdaniem
poważne zagrożenie. "Będą
bowiem weteranami i mogą inspirować innych, mogą sami podjąć działalność
terrorystyczną, co może doprowadzić do dalszej radykalizacji" -
dodaje.
Agencje wywiadowcze europejskich krajów prowadzą coraz więcej
działań i śledztw w związku ze zwiększoną aktywnością Europejczyków w Syrii. Ostatnio Holandia podniosła poziom zagrożenia atakiem terrorystycznym w związku z obawami towarzyszącymi powrotowi radykalnych obywateli Holandii. Także
Wielka Brytania stara się ustalić jak i gdzie są rekrutowane osoby do walki w Syrii. W Belgii niektórzy politycy apelują, aby podjąć prewencyjne akcje
zapobiegające wyjazdowi z kraju młodych muzułmańskich Belgów.
Socjalistyczny poseł Hans Bonte postuluje na przykład zabieranie dowodów
osobistych takim osobom. UE rozważa z kolei wprowadzenie ogólnoeuropejskiej
bazy pasażerów lotniczych, która mogła by pomóc w przyszłości w namierzaniu konkretnych osób. Próbuje się także współpracować w liderami
muzułmańskimi w europejskich krajach.
Symptomatycznym jest stosunek wspomnianego de Muldera do tego, co
pozostawił w Belgii. Napisał on na swoim Facebooku, że jego dotychczasowa
rodzina już nią nie jest. "Moją
rodziną są teraz moi muzułmańscy bracia. Jeśli kiedykolwiek jeszcze się z wami spotkam, musicie na kolanach błagać o wybaczenie i przejść na islam".
Ten przypadek jest niezwykle symptomatycznym. Rosnące zagrożenie
ze strony międzynarodówki islamistyczno-terrorystycznej, ze strony
internacjonalistycznych dżihadystów jest
zjawiskiem groźnym i w perspektywie stanowiącym niebezpieczeństwo nie wiem
czy nie groźniejsze dla cywilizacji Europy Zachodniej niż kiedyś stanowił obóz
skupiony wokoło ZSRR. Ta cywilizacja absolutnie obca mentalności europejskiej — mimo wszytko komunizm był ideologią wywiedzioną z kultury i filozofii
Zachodu — podpierając się fanatyzmem religijnym jakiego Europa nie doznała
od Średniowiecza i wojen religijnych XVI/XVII wieku, z doktryną polityczną
rodem z epoki plemiennej, przy rosnącej z jednej strony emigracji potencjalnych
wyznawców islamu (ludzie z Afryki, Bliskiego Wschodu, Azji i Indochin), a z
drugiej — pogarszającej się sytuacji ekonomiczno-społecznej wewnątrz krajów
Unii (kryzys ekonomiczny, alienacja z cywilizacyjnych standardów czy doświadczeń
Zachodu oraz brak programów integracyjnych dla imigrantów), na pewno będzie w XXI stuleciu głównym problemem politycznym, kulturowym, prawnym, religijnym -
każdym z możliwych, w Europie. Wydaje mi się, że tylko ścisłe współdziałanie
wszystkich krajów naszego kontynentu, łącznie z Rosją (która ma w tej
mierze zarówno określone doświadczenia — może nie standardowe jak na
warunki UE, ale często tylko w taki sposób można zapobiegać aktom terroru
czy irredenty islamistycznej — jak i rozpoznanie w sferach islamistów wewnątrz
Federacji; przypadek Carnajewych służyć może za „klasykę"), bezwzględne
egzekwowanie prawa europejskiego i ścisła inwigilacja środowisk
islamistycznych (które rosną w siłę w Europie zarówno ilościowo, jaki
logistycznie, ideologicznie i materialnie) mogą ograniczyć ten wzrost.
Także naciski polityczne i dyplomatyczne na sojuszników Zachodu: chodzi tu
przede wszystkim o Arabię Saudyjską i emiraty z nad Zatoki Perskiej, które to
kraje stanowi podstawową bazę dla materialnego finansowania
islamistów na świecie — moim zdaniem — powinny doprowadzić do
ograniczania wsparcia przez te państwa określonych środowisk wyznających
skrajny, radykalny islam w Europie. A osoby propagujące taką formę
praktykowania religii, taki model działania środowisk wyznających islam tu we
Europie winne być izolowane (poprzez wymiar sprawiedliwości w krajach gdzie
oficjalnie urzędują) od wpływu na umysły wiernych. Na tym też winna
polegać globalizacja.
« (Published: 11-06-2013 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Number of texts in service: 129 Show other texts of this author Newest author's article: Return Pana Boga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9019 |
|