Kościół
potrzebuje niezbędnej przestrzeni
życiowej
dla wypełniania swojej misji.
Mons.
Cagna (pro-nuncjusz Stolicy Apostolskiej w Jugosławii — 15.08.1970 r.)
Nie są prawdą zapewnienia przedstawicieli Episkopatu Polski oraz dyżurnych
apologetów Kościoła jakoby w Polsce — kraju Unii Europejskiej, państwa
pretendującego do miana prominentnego reprezentanta cywilizacji Zachodu (czyli
kontynuatora idei Oświecenia) — nie było przejawów fundamentalizmu
religijnego (ze strony powszechnie panującego — we wszystkich wymiarach życia
społecznego — Kościoła katolickiego). Przykładem tego niech będzie
arogancki, niecywilizowany (wedle standardów
europejskich, raczej jest to
przykład z codzienności panującej w Arabii Saudyjskiej, Pakistanie czy
Iranie), pełen pychy i pogardy dla „Innego" fakt usunięcia z przestrzeni
publicznej masywu Góry Ślęży pomnika Światowida, który tam czynem społecznym
polskich wyznawców rodzimych, przedchrześcijańskich wierzeń został w 2010
roku postawiony. Stał on w holu schroniska — Dom Turysty PTTK — zlokalizowanego
na szczycie góry.
Ten żałosny, iście średniowieczny przypadek religijnego fanatyzmu i nietolerancji dokonany został pod naciskiem proboszcza parafii w Sulistrowicach
(jak widać — katolickiego fundamentalisty i ultrasa) ks. dra prałata
Ryszarda Staszaka, proboszcza parafii p/w NSPJ w Sulistrowicach. W tych działaniach
aktywnie wspierały go władze samorządowe tej
miejscowości położonej u stóp Masywu Ślęży. W wyniku ciągłej presji psychicznej i gróźb wspomnianego duchownego
oraz uległych mu przedstawicieli władz kierowniczka placówki była
zmuszona usunąć rzeźbę z ogólnie dostępnej przestrzeni publicznej.
Należy przypomnieć, że podwrocławska Góra Ślęża (718 metrów
n.p.m. — wysokość względna dochodzi do 500 metrów co stanowi sporą
deniwelację terenu) wyrastająca samotnie 30 km od stolicy Dolnego Śląska
jako ostaniec, stanowiła ośrodek pogańskiego kultu
solarnego miejscowych
plemion słowiańskich. Jego początki sięgają epoki
brązu, a upadek przypada na początki chrystianizacji tych obszarów (czyli
X i
XI
w.).
Rozkwit przedchrześcijańskiego sanktuarium związany
jest jeszcze z osadnictwem celtyckich Bojów.
Na szczycie góry odnaleziono fragmenty kamiennych wałów, o szerokości ok. 12
m, układanych z odłamków kamieni oraz
zagadkowe posągi z charakterystycznym symbolem ukośnego krzyża — według
hipotez badaczy krzyża garbo -
prawdopodobnie związany był on właśnie z pogańskim kultem
solarnym. Wśród kamiennych rzeźb z tego kresu, a zachowanych do dziś w masywie Ślęży, najbardziej znane to tzw. Grzyb(prawdopodobnie
dolna część ludzkiej postaci — stojący w Sobótce), Mnich (u stóp góry — przeniesiony w okolice wsi Garncarsko), Panna z rybą lub Postać z rybą i Dzik (przy
drodze na szczyt) oraz Niedźwiedź (na
szczycie góry).
27.09.2010. w Domu Turysty PTTK na szczycie Ślęży umieszczono wierną
replikę czczonego boga Słowian — Światowida, którego oryginał znajduje się w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. W oparciu o pisemną umowę rzeźba
pozostawała w Domu Turysty ponad 3 lata. Środowiska wyznawców religii słowiańskich
dziś protestują, ale ich głos
nie jest słyszany w polski mainstreamie
medialnym. Można pisać — i słusznie bo to są niezbywalne i podstawowe
prawa człowieka — o prześladowaniach chrześcijan w krajach muzułmańskich,
opresyjnym prawie islamskim zabraniającym budowy świątyń innych niźli
meczety (i to tej ortodoksji, która akurat w danym państwie jest dominującą — np. Arabia Saudyjska czy Oman) itd. Czy
ów butny i sprzeczny z duchem współczesności akt nie wynika z podobnej
mentalności i praktyki sprzężenia brachium
seculaere z władzą kleru?
Sprawa nacisków
psychicznych i zastraszania oraz przymiarek do usunięcia w ogóle Światowida
ze Ślęży toczyła się już od jakiegoś czasu. Działania proboszcza
Staszaka oraz władz gminy Sulistrowice, które poddały naciskowi osobę dzierżawiącą
Dom Turysty i które zażądały usunięcia rzeźby, są w sposób oczywisty
bezprawne, niecywilizowane i noszą znamiona — w jakiejś mierze -
specyficznej formy mobbingu.
Jak
informują protestujący wyznawcy kultów pogańskich istnieje potrzeba by w sposób zorganizowany doprowadzić do tego, żeby sprawa została nagłośniona.
Być może ludziom decydującym się na ten akt bezprawia zdawało się, że
usuną rzeźbę po cichu i nikt nie zaprotestuje. Mamy do czynienia z dręczeniem
psychicznym, molestowaniem i naciskiem ze strony ludzi, do których osoba
dzierżawiąca schronisko pozostaje w stosunku zależności. Dzierżawa jest
tylko dzierżawą i ktoś kto ten obiekt wydzierżawia, może zerwać umowę, a władze gminy mogą utrudnić życie przedsiębiorcy jakim jest dzierżawiący,
na tysiąc sposobów — to stanowi zapewne skuteczne źródło i narzędzie
nacisków (nie tylko w tym
przypadku). Jak do tej pory Kościół katolicki w Polsce ograniczał się do
ataków słownych na Wiarę Przyrodzoną Słowiańską wypowiadanych w ewidentnej mowie nienawiści przez jego przedstawicieli, których uważano za
skrajnych — jak o. Rydzyk, ks. Natanek itp. Akt spalenia onegdaj Światowida
na wrocławskim Ostrowie Tumskim
podczas widowiska, które miało charakter religijny — ale i także artystyczny — był przejawem eskalacji wrogości wobec tej
formy wierzeń religijnych ze strony uczestniczących w jego przygotowaniu
duchownych katolickich. Bezkarność i milczenie wobec tego aktu sprowokowała
jak widać fundamentalistów w rodzaju ks. Ryszarda Staszaka do ataku bezpośredniego. Jest to pierwszy bezpośredni — tak uważają w oświadczeniu przedstawiciele Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej — czynny atak Kościoła katolickiego na symbol religijny innej religii w Polsce. Tak więc dzień 26 października 2013 roku należy traktować jako dzień
wypowiedzenia wojny przez Kościół katolicki wyznawcom innej religii w Polsce.
Mnie się osobiście wydaje, że ta wojna nigdy nie została zawieszona czy
zaniechana.
Proboszcz z Sulistrowic w porozumieniu (?) z władzami Gminy i Opiekunem Parku
Krajobrazowego Góra Ślęża, postawił również
„drogę krzyżową" na głównym szlaku z Przełęczy Tąpadła na szczyt góry.
Bez ich zgody instalacja, w takim miejscu uznanym za Park Krajobrazowy, jest
formalnie niemożliwą i sprzeczną z prawem. Zaśmiecony i zeszpecony został
krzyżami cały krajobraz (14 krzyży 5 metrowej wysokości, na odcinku 2-3 km , w drodze na górę, przy turystycznym szlaku). Czegoś takiego tu nigdy nie było.
Chrystianizowanie i zawłaszczanie tej akurat góry, z racji jej przedchrześcijańskiej
tożsamości oraz miejsca starego, pogańskiego kultu (to też jest tożsamość,
zupełnie zapomniana i spychana przez Kościół cały czas od 1000 lat w niebyt
pamięci, a składająca się na nasz polski, środkowoeuropejski i uniwersalny
dorobek cywilizacyjno-kulturowy) świadczy jawnie (po raz kolejny) o totalitarnym i opresyjnym charakterze katolicyzmu polskiego i instytucjonalnej
jego emanacji.
Na terenie parafii i gminy, w sąsiednich Sulistrowiczkach, ks. Staszak
od 2000 roku zorganizował i prowadzi sanktuarium maryjne pod wezwaniem Matki Bożej Dobrej Rady. Powstała
tu olbrzymia, górująca nad okolicą i porastającymi Ślężę lasami, w kształcie
regularnego siedmioboku, kaplica, zbudowana w stylu „zakopiańskim" (bryłę
kaplicy wykonaną z drzewa składali cieśle z Chochołowa). Oczywiście, jak
dowiedzieć się można ze strony Internetowej Sanktuarium, drewno na ww.
konstrukcję ofiarowało bezpłatnie nadleśnictwo Miękinia k/ Wrocławia.
Przedstawiciel tej państwowej
instytucji informuje o tym na filmiku (reklamującym to Sanktuarium — a prezentowanym na rzeczonej stronie internetowej) z wyraźnym zadowoleniem i atencją. Ciekawszym jednak aspektem jest komercyjna — i to chyba jest przede
wszystkim podstawowa strona organizowania i lokalizacji akurat w tym miejscu
tego przybytku kultu (ponoć) religijnego — działalność ks. Staszaka: wokół
kaplicy funkcjonuje kawiarnia, księgarnia, miejsce sprzedaży dewocjonaliów,
miejsce zabaw dla dzieci. Kaplicę przeznacza się (w przyszłości) jako
polskie centrum (a może i środkowoeuropejskie jak zapewnia z ekranu
emerytowany bp. wrocławski Józef Pazdur) katolickiej rodziny. Tu udziela się
coraz więcej ślubów — jak zapewnia prałat Staszak. Ale organizacja akurat w takiej formie i w takim miejscu ośrodka religijnego kultu miała określony
cel: jest nastawiona przede wszystkim na turystów, którzy przyjeżdżają
przez cały rok do Sulistrowiczek. Po pierwsze — od lat istnieje i funkcjonuje w najlepsze w okolicy "źródełko wody, która uzdrawia" (wielu Dolnoślązaków wozi
kanistrami ją do domów), a po drugie — tu zaczyna się jeden z popularniejszych, ogólnodostępnych szlaków na szczyt Ślęży. O tym mówi się
bez żadnych ogródek na wspomnianej stronie internetowej. Przyciągnięcie
turystów i działalność komercyjna to podstawowy cele tego ośrodka.
Sakralizacja i kult to jak można się zorientować
zagadnienie drugorzędne. O historycznej i kultowej prawdzie
tego szczególnego miejscu w Polsce (góra Ślęża jako święte wzniesienie
przedchrześcijańskich mieszkańców tej krainy) nawet nie ma co wspominać. Kościół
nadal prowadzi krucjatę niszczenia wszystkiego co jest (i może być) kojarzone z innymi niż katolicyzm wierzeniami. Nienawiść do tzw. pogaństwa i chęć
usunięcia go za wszelką cenę z przestrzeni
publicznej (a tym samym ze świadomości polskiego społeczeństwa) jak widać w działaniach proboszcza z Sulistrowic jest
ciągle żywa. W związku z tym można
sobie tylko wyobrazić jak przebiegał ten proces w wiekach
średnich, przy ówczesnej pozycji Kościoła, przy metodach wówczas
stosowanych i stanie stosunków społecznych — w X, XI, XII czy nawet jeszcze w XIII wieku. O reakcjach wyznawców starych, słowiańskich wierzeń niech zaświadczy
tylko rebelia pogaństwa (jak nazywają to wydarzenia kronikarze) w Wielkopolsce z 1038 roku i totalne zniszczenia zadane przez powstańców niedawno
zaprowadzonemu chrześcijaństwu: wymordowanie duchowieństwa, zburzenie kościołów,
palenie i niszczenie tego wszystkiego co kojarzono z nową wiarą
itd.
Ten dzisiejszy przykład z Sulistrowiczek i świętej góry Słowian jest
wypisz wymaluj równoznaczny z procesem jaki opisano w tekście pt. „Legenda o św. Juanie Diego".
Kościół się nie zmienia, nie zmieniają się jego dążenia i metody
działania, nie zmieniają się jego cele. Zmiany można obserwować jedynie w retoryce i tłumaczeniu jego misji. W czasach kiedy tyle mówi się o wielokulturowości i pluralizmie naszej cywilizacji, ich źródłach i genezie,
pięknie i bogactwie ta instytucja chce za wszelką cenę wykarczować ze świadomości
ludzkiej (poprzez materialne zniszczenie i usuniecie z przestrzeni publicznej
wszystkiego co nie kojarzy się z katolicyzmem oraz poprzez katolicyzację
wszelkich przejawów „inności") jakąkolwiek pamięć o religiach i wierzeniach, o tradycji i kulturze poprzedzających nauczanie Mistrza z Nazaretu. Spowodowanie usunięcia z holu Domu Turysty PTTK na Ślęży repliki
obelisku Światowida świadczy o tym najlepiej.