|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room » Publishing novelties
(Nie?)zmienna natura ludzka Author of this text: Stanisław Pietrzyk
Mój tekst o dewaluacji wartości był kontynuacją poprzedniego (Homo sum), pisanego zresztą z nieukrywaną ironią, którym chciałem
troszkę przykryć te lepsze strony człowieczeństwa tymi gorszymi,
wyolbrzymiając je i przedstawiając nawet karykaturalnie. Z człowiekiem jak z koniem — jaki jest, każdy widzi — z tą zasadniczą różnicą, że człowiek
ma zdolność ukryć to, co niezbyt nadaje się do pokazania.
Ostatnio w wolnych chwilach zajmuję się ogrodnictwem, więc
przesadzanie jest jednym z jego elementów. Przesadzanie ma określony cel,
chociaż zawsze jest działaniem inwazyjnym, powodującym swego rodzaju szok,
jednak czasami koniecznym lub wskazanym ze względu na dobro samej rośliny lub z innego powodu, na przykład estetycznego (akapit ten można potraktować jak
metaforę, lub jak kto woli).
Przy każdej sposobności (w kontaktach z innymi) podkreślam pozytywne
strony naszej rzeczywistości, bo nie da się ukryć, że jest ich całkiem dużo i sam z tych pozytywów korzystam całymi garściami. Jednak dostrzegam również
negatywy i to z całą ostrością. Wiem, że moje odczucia są subiektywne
(takie są nie tylko moje) tak jak i mój odbiór rzeczywistości, więc zapewne i obraz, jaki mi się jawi, jest czasami zbyt ostry i przejaskrawiony. Niemniej
jednak mam poważne powody do niezadowolenia, czego wyrazem był ten popełniony
przeze mnie tekst.
Aby nie narażać się na dociekania powodów mojej frustracji powiem
tylko, że moje poważne powody do niezadowolenia związane są z ubezpieczeniem
zdrowotnym i służbą zdrowia. Więcej informacji na ten temat naruszyłoby
moją prywatność, więc nie będę podawał szczegółów.
Nie ukrywam, że spodziewałem się krytyki, bo właściwie sam, z pełną
świadomością oraz premedytacją się o nią prosiłem. To, o czym napisałem,
można w zasadzie dopasować do każdego okresu historycznego i każdej
rzeczywistości (stąd sympatyczne skądinąd komentarze o starożytnych
inskrypcjach) z tą tylko różnicą, że z czasem człowiek staje się bardziej
ludzki — choć jest to pojęcie mało precyzyjne i może być rozumiane na
wiele sposobów — więc i wymagania w stosunku do niego powinny być większe.
Tak więc spodziewałbym się, że wraz z rozwojem nauki i ogromnym postępem
cywilizacyjnym w podobnym stopniu ucywilizowaniu ulegną ludzkie zachowania.
Wiem, nie ma ideałów i nikt nie jest doskonały, więc widać jestem zbyt
naiwnym optymistą, skoro wymagam rzeczy mało możliwych i mało
prawdopodobnych.
Niemniej jednak chciałbym doczekać czasów, kiedy wszystkie humanitarne
odruchy będą normą. Wydaje mi się, że nie są to zbyt wygórowane
oczekiwania tym bardziej, że nauka ma coraz większy wpływ na poprawę
kondycji psychofizycznej człowieka i jego
nastrojów. Z drugiej jednak strony
wymaga to lepszego kształcenia już od najmłodszych lat i przygotowywania młodych
ludzi do poruszania się wśród różnorodności i inności nie odbierając ich
jak coś gorszej kategorii. Człowiek odstający od „normy" (?) jest w wielu
przypadkach mniej lub bardziej napiętnowany, szczególnie w środowiskach ludzi
mniej wykształconych. Tam nawet często ułomność fizyczna jest wytykana,
jakby człowiek nią dotknięty miał na nią wpływ. Ale skąd biorą się
takie zachowania?
Do niedawna wiele inności i odmienności traktowano jako choroby, co z czasem przemianowywano na syndromy czy zespoły. Autyzm jest jedną z tych
odmienności, która stygmatyzowała osoby choćby przez stwierdzenie, że ktoś
„cierpi" na autyzm (analogicznie w przypadkach wielu innych odmienności). Słowo
„cierpi" ma wyraźne skojarzenia z chorobą, bo cierpienie jest z nią
zazwyczaj związane. Podobne „inności" dotyczą także ludzkiej seksualności a nawet odmiennych światopoglądów. Wiele z tych „odmienności" do dzisiaj
uważa się za jednostki chorobowe, które można (a nawet należy) leczyć. Z pewnością wielu pamięta, jak nasz „lewicowy" były prezydent wypowiadał
się o antyklerykalizmie („to choroba, którą należy leczyć").
Wydawać by się mogło, że te uwagi nie mają nic wspólnego z moim
tekstem, poddanym tak ostrej krytyce. Jednak są z nim związane choćby
przez to, że mają wpływ na ludzkie zachowania jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio
na pewno.
Znamiennym jest, że krytyka spadła na mnie ze strony ludzi na wyższym,
ponadprzeciętnym poziomie, których zapewne środowisko jest też podobnej
natury. Przebywając często w zróżnicowanym środowisku, mieszanym, ale i na
bardzo różnych poziomach, zaobserwowałem bardzo wyraźne
różnice w ocenach rzeczywistości.
Wiadomo, byt kształtuje świadomość a wiedza otwiera oczy. Można więc z odpowiedniej perspektywy ocenić obraz poddawany ocenie i z pewnością będzie ona bardziej obiektywna, chociaż potrzeba też własnego
doświadczenia, aby mieć lepszą ostrość spojrzenia poprzez znajomość tematu z autopsji.
Dziękuję Wszystkim za słowa krytyki, szczególnie Panu Andrzejowi
Koraszewskiemu, bo krytyka jest zawsze konstruktywna, o ile się ją przyjmuje.
Jednak wprawdzie ja przyczerniłem to, co czarne, jednak krytyka zrobiła na
odwrót, przez co zniekształciła intencje zawarte w tekście. Ja w tym tekście — wbrew niektórym sugestiom — nie wychwalam żadnej z minionych epok. Dla
mnie istotnym jest nie kształt kolejnej rzeczywistości, ale jak się do niej
dopasowuje człowiek. Pomimo pozorów malkontenctwa, jestem pogodnym na co dzień
(i w weekendy również) optymistą.
Moje odczucia są pochodną moich doświadczeń, odbieranych z pewnością
nie zawsze zbyt trzeźwo, jednak emocje nie rozmywają obrazu do tego stopnia,
żeby nie widzieć przynajmniej konturów. Już na chłodno, bez zaangażowania
emocjonalnego można dokonać korekty, choć nie wiadomo w 100%, czy będzie ona
zgodna z prawdą. Nikt nie ma bowiem monopolu
na prawdę jak również nikt nie jest nieomylny.
« Publishing novelties (Published: 06-11-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9399 |
|