|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Naturalny podział wśród ateistów Author of this text: Norbert Paprocki
Po
artykule przeczytanym na racjonalista.pl (autorką jest Rafaela) włos zjeżył mi się na głowie. Nie do
końca bowiem rozumiem, o co autorce tak właściwie chodzi.
Ateista to z grubsza ktoś,
kto w boga nie wierzy. W bóstwa również. Zazwyczaj idzie z tym w parze także
odrzucenie innych ponadnaturalnych koncepcji- a więc trudno, by ateista był np.
fanem astrologii, czy homeopatii. A jednak! Choć to dziwne, zdarzają się
jednostki, które deklarują brak wiary w bogów, lecz mimo to wierzą w inne
ponadnaturalne czynniki, które mogą na nasz świat wpływać.
Dlaczego tak jest? Myślę, że
powodem jest źródło ateizmu danego człowieka. Jeśli ktoś jakoby podświadomie
obraził się na boga, w którego dotychczas wierzył (np. z powodu jakiejś tragedii
rodzinnej), to trwa w tej obrazie bardzo długo, choć gdy przychodzi co do czego,
stwierdza, iż w boga nie wierzy. Może zależy to od wielu zmiennych- jeśli dana
osoba odrzuca boga jedynie z powodów emocjonalnych, ponieważ jest bardzo
wrażliwa, mogą do niej przemówić jednak inne irracjonalne idee. Cóż to znaczy
jednak „bardzo wrażliwa", czy „jedynie z powodów emocjonalnych"? To byłoby duże
uproszczenie. Moim zdaniem liczy się tutaj więcej czynników- charakter,
temperament, osobowość, wrażliwość, inteligencja itd.
Logiczne myślenie może
prowadzić coraz dalej i zrobić z człowieka racjonalistę; sceptyka, który tak
wrósł w ten racjonalizm, iż stał się on motorem jego działania, postrzegania
świata, wytyczania nowych celów, ocen przeróżnych zjawisk i innych ludzi;
niezależnie od tego, czy wcześniej wierzył, czy też nie, ponieważ kwestia
wyrozumiałości to zupełnie inna sprawa- inną jest ocena warstwy merytorycznej.
Religia otóż, cokolwiek
sądzilibyśmy o jej słuszności, czy prawdziwości, jest po prostu ciekawym
przedmiotem zainteresowań. Tym bardziej dla ateisty (choć z pewnością nie dla
każdego)- ponieważ może podejść do każdej z nich bez białych rękawiczek, z zacięciem równie naukowym, jak i do każdego innego zagadnienia. Nie wiążą go
bowiem zbytnie sentymenty odnośnie tego tematu. Jest tym bardziej fascynujące,
jak coś, co bywa tak jawnie absurdalne, może posiadać jednocześnie tak wielką
siłę przekonywania tylu ludzi.
Poza tym, racjonaliści są we
współczesnym społeczeństwie swoistą opozycją. Jest nas o wiele mniej, niż
irracjonalistów- i choć nie stanowimy monolitu, wyraźnie widoczny jest zarys
„naszej" hierarchii wartości. Jak natomiast inaczej wypracować konsensus, niż
poprzez udzielanie się przy każdej możliwej okazji, również w sferze wirtualnej?
Ateista, który jednocześnie jest humanistą i racjonalistą, w samym rdzeniu
religii widzi potencjalne zagrożenie- nie dlatego, że czai się tutaj
wyimaginowana siła nieczysta, ale irracjonalne przesłanie, które może mieć siłę
programowania umysłów. Stąd właśnie krytyka religii i ich doktryn, założeń,
wewnętrznych sprzeczności itp.
Weźmy przykład Świadków
Jehowy. Nie palą oni papierosów ze względów religijnych. Czy to pozytywny skutek
religii? Oczywiście! Nie jedzą kaszanki z podobnych powodów- jaki mamy skutek?
Raczej neutralny, można bowiem obyć się bez tego specjału bez uszczerbku na
zdrowiu. Natomiast jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe z transfuzją krwi- skutki
metafizycznych przekonań mogą być straszne. Bez konkretnego uzasadnienia-
głównie dlatego, ponieważ w którejś ze świętych ksiąg zapisana jest instrukcja,
wola boża jest zaś nieodgadniona i tajemnicza; nie musi liczyć się z logiką
„ludzką". Tego typu myślenie jest niebezpieczeństwem, i możemy powiedzieć to bez
zająknięcia.
Religia na rynku
irracjonalizmów jest wiodącą siłą. Stąd jest ona szczególnym obiektem „naszych"
zainteresowań. Zgadzam się oczywiście z autorką, iż zostawienie sprawy religii w spokoju, ale dalsza osobista niewiara w bogów, to postawa ateistyczna, a osoba
która ją przyjmuje, spokojnie może nazywać się „prawdziwym ateistą" (czy też
„prawdziwą ateistką" dop. gentleman). Rdzeń ateizmu bowiem to właśnie owa
niewiara. Co innego natomiast zaangażowanie w sprawy ideowe, dyskusje, krytykę.
Nie podoba mi się podział na
ateistów prawdziwych i sztucznych. Bardziej podoba mi się zaś na aktywnych i biernych. Odrzucenie boga MOŻE być przecież wspaniałym punktem wyjścia- nie ma
wyimaginowanego prawodawcy, wszelkie prawo to konsensus ludzki, wypływający z ludzkiej psychofizyki i rozbudowywany przez stulecia życia w społeczności. Można
zatem zacząć patrzeć krytycznie na dosłownie wszystko, ze szczególnym
uwzględnieniem tych wszystkich podejrzanych sfer, które kreują się na nieomylne i nietykalne, choć pobieżny przegląd historii każe nam dobrać się im do tyłków.
I nie chodzi tu bynajmniej o lustrację- choć jeśli dotyczy ona meritum, nie powinna być dla nas straszna.
Treści wpływają na myślenie, myśli przeradzają się w czyny. Dlatego dobrze jest
znać Biblię, a nawet Koran. Dlatego dobrze jest interesować się religiami.
Dlatego dobrze jest wytykać bzdury. W zależności od okoliczności, w wysublimowany, bądź też prosty i szczery sposób. Tutaj właśnie zarysowuje się
różnica między racjonalistami, a irracjonalistami; żal mi fanatyka, który
podpala książkę Richarda Dawkinsa. Jest bowiem człowiekiem z wypranym mózgiem,
który zamiast zapoznać się z treścią książki i ocenić ją, woli użyć zapalniczki,
ponieważ tak zalecił jakiś guru. Jest mi takiej osoby żal- nie jestem gotów
ścigać jej do końca świata, ponieważ splamił moją świętość.
« (Published: 21-02-2011 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 941 |
|