|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Society Jaskinia trolli [1]
Po moim ostatnim artykule czytelnik podpisujący
się sapiens napisał w komentarzach:
Mam kilka pytań
do osób zajmujących się zawodowo Gender. Czy to prawda, że Gender promuje
związki homoseksulne i dlatego Kościół
tak mocno w Gender uderza. Czy Gender jest powiązane z nauką masturbacji w przedszkolach? Czytałem dokument WHO i faktycznie jest coś na rzeczy w tym
programie. I wreszcie jak naprawdę wygląda sprawa Gender w Norwegii? www.deon.pl/wia(*)r-watykan-a-sprawa-polska.html
Nie sądzę bym był tu kompetentny, a z całą pewnością
nie zajmuję się zawodowo gender. O ile się orientuję nie ma jakiegoś
zorganizowanego ruchu gender i nie
ma jednolitej ideologii gender. Tak
zwane „gender studies" były wielokrotnie krytykowane również z pozycji
feminizmu, chociaż główny atak jest
ze środowisk religijno-konserwatywnych.
Historia zaczyna się we wczesnych latach siedemdziesiątych.
Według wikipedii owe „gender studies" zajmują się głównie analizą kulturowych i społecznych procesów konstruowania norm męskości i kobiecości, czyli ról
społecznych opartych na podziale płciowym. Gdyby zatem poważnie tę definicję
potraktować i gdyby „gender studies"
istotnie tylko tym się zajmowały mielibyśmy ważny i interesujący przedmiot
badań.
Wraz z emancypacją kobiet, przegraną Kościoła w bitwie o całkowite zatrzymanie kobiet w domu i niedopuszczenie ich do
edukacji i do rynku pracy, po uznaniu (wbrew Kościołowi)
praw obywatelskich kobiet, zasadniczo zmieniła się rola rodziny.
Tradycyjny podział ról społecznych został podważony, aczkolwiek bronił się dzielnie
(i nadal się broni) w mentalności społecznej.
Lata siedemdziesiąte przyniosły kolejną rewolucję, w postaci bezpiecznych i skutecznych środków antykoncepcyjnych, co radykalnie
wzmocniło władzę kobiety nad własnym ciałem i własnym życiem.
O co chodzi z tym stwierdzeniem, że płeć jest
„kulturowym konstruktem"? Czy o płeć w dosłownym tego słowa znaczeniu, czy o orientację seksualną, czy o role społeczne przypisane płciom? Jeszcze w XIX wieku ruch emancypacji kobiet
protestował przeciwko ograniczaniu roli kobiety do Kinder, Küche,
Kirche. Kościół
upierał się jednak, aby potencjał intelektualny połowy ludzkości trzymać w niedorozwoju, pilnując by ów potencjał nie wykraczał poza obręb kuchni i sypialni pana domu.
Socjolodzy i historycy ekonomii bez trudu
zauważyli związek między masową oświatą kobiet, a zarówno rozwojem
gospodarczym, jak i społecznym. (Nadal widzimy jak zacofane społeczeństwa
politycznego islamu nie są zdolne do zrobienia chociażby pierwszego kroku w kierunku nowoczesności i jak ich instytucje religijne stanowczo definiują
tradycyjne role dla różnych płci.)
Czy zatem cała argumentacja Kościoła
oparta jest wyłącznie na kłamstwie? Nie jest
to aż takie proste, ponieważ w ruchu feministycznym i w owych „gender studies" spotykamy się z wypowiedziami budzącymi poważne
zastrzeżenia nie tylko ludzi o bardzo konserwatywnych poglądach (krótko mówiąc
sporo w owych uniwersyteckich „gender studies" Himalajów oszołomstwa.
Uniwersytety wpuściły pod swój dach nie tylko teologię, ale i postmodernizm).
Ruch feministyczny znalazł sojusznika w ruchu gejowskim i tu pojawiły się przekłamane oskarżenia, że geje i feministki głoszą, iż płeć (w sensie tożsamości i orientacji seksualnej)
jest również produktem kultury. Zdecydowana większość środowisk gejowskich i środowisk feministycznych nie podziela tego poglądu. Medycyna i psychologia
są dziś zgodne, że w biologii to rozgraniczenie między płciami nie jest
przepaścią i że pewną część każdej populacji ludzkiej stanowią
jednostki, których przypisanie do jednej z płci jest słabe.
Mówi się tu czasem o uwięzieniu kobiety w ciele mężczyzny, czy o uwięzieniu
mężczyzny w ciele kobiety. Mowa tu o biologii, a nie o kulturze (kulturowe
jest natomiast wciskanie na siłę tych jednostek w role społeczne niezgodne z ich biologicznymi organizmami).
Czy to znaczy, że jeśli homoseksualizm
ma podłoże biologiczne, to nie istnieje homoseksualizm o podłożu kulturowym? I znów nie jest to takie proste. Historia starożytnej Grecji, czy
informacje o współczesnej kulturze afgańskiej, to opowieści o homoseksualizmie kulturowym; podobnie subkultura więzienna z jej gloryfikacją
homoseksualnego gwałtu zarówno jako formy zaspokojenia popędu seksualnego, jak i symbolu dominacji, czy wreszcie fakt, że wiele karier kapłańskich powiązanych
jest z świadczeniem usług homoseksualnych.
Wielu (również kapłanów) zastanawiało się nad pytaniem, na ile
celibat skłania osoby o skłonnościach homoseksualnych do ucieczki w kapłaństwo, a na ile specyficzna atmosfera w seminariach dla duchownych skłania nie tylko
do homoseksualnych eksperymentów, ale i do prostytucji homoseksualnej.
Rzetelnych badań nie ma i nie będzie, ale dość rozpowszechniony jest pogląd
na temat tzw. lobby homoseksualnego w Kościele, gdzie im wyższe kręgi
hierarchii kościelnej, tym wyższy procent homoseksualistów.
Dla większości ludzi w środowiskach świeckich, w tym również feministycznych, jest rzeczą oczywistą, że akceptacja osób
homoseksualnych nie powinna oznaczać promowania zachowań homoseksualnych. Nie
ma tu jednak szans na uczciwą
dyskusję na te tematy w sytuacji, kiedy autentyczne problemy stają się
elementem zakłamanej propagandy, na domiar złego, propagandy dość
ewidentnie służącej z jednej strony odwracaniu uwagi od skandali w Kościele, z drugiej będącej instrumentem
mobilizacji religijnych fanatyków mających zatrzymać falę laicyzacji.
Dyskusje z kościelnymi funkcjonariuszami
do złudzenia przypominają dyskusje z internetowymi trollami. Troll
internetowy, jak sama nazwa wskazuje, nie przychodzi rozmawiać, nie szuka
odpowiedzi na pytanie jak jest, ani
możliwości kompromisu, gdy dyskutujemy o problemach społecznych, gdzie celem
jest znalezienie funkcjonalnego rozwiązania, troll włada tylko logiką zastępczą,
świadczącą o zaawansowanej labilności neuronów korowych.
Kościelna „dyskusja" o tzw. ideologii
gender nie jest żadną dyskusją. Interesującym przykładem jest tu pytanie
naszego czytelnika czy gender
jest powiązane z nauką masturbacji w przedszkolach? Ależ oczywiście, drogi
Panie, w każdym przedszkolu na Zachodzie dzieci rano po przyjściu do
przedszkola muszą się przez dziesięć minut onanizować, a druga tura obowiązkowego
onanizmu jest przed obiadem. Odpowiadając mniej ironicznie, warto się zastanowić
nad pytaniem, skąd się hierarchom Kościoła wzięły te brednie? Zapewne z rozważań (i badań) psychologów nad rozwojem dziecka, budzeniem się
seksualności i poszukiwaniami dróg harmonijnego rozwoju osobowości. Tu między
innymi pojawiają się rady dla rodziców i pedagogów, żeby
nie histeryzować wokół dziecięcego
onanizmu, informacje że wpędzanie
dzieci w poczucie winy jest szkodliwe, że lepiej przymykać oczy lub odwracać
uwagę. Toczy się ogromna dyskusja o tym jak i kiedy zacząć informować
dzieci o życiu seksualnym ludzi, czyli jak być mądrym w sprawach, w których
naprawdę trudno być mądrym. We współczesnym
świecie telewizji i Internetu jest to wyścig z czasem, czy dziecko najpierw
dostanie zwulgaryzowaną informację od kolegów i z Internetu, czy wiedzę od
dorosłych, uporządkowaną i zawierającą zarówno informację o własnym ciele
jak i o tym, że seks powinien być powiązany z wzajemnym szacunkiem partnerów.
Nie jest to problem nowy, bo również dawniej panowało przekonanie
natchnionych przez Kościół , że dziewczynki powinny dowiadywać się o seksie w noc poślubną, a chłopcy podczas pierwszej wizyty z tatusiem w burdelu, któremu to stanowisku co mądrzejsi
rodzice przeciwstawiali bardziej ludzkie wprowadzenie w świat seksualności.
Pyta nasz czytelnik o Norwegię. O Norwegii wiem mało,
mieszkałem w Szwecji przez 15 lat i to w okresie burzliwej dyskusji o konieczności
radykalnej zmiany tradycyjnych ról społecznych związanych z płcią. Było w tych dyskusjach sporo przesady, ale bez wątpienia kierunek zmian był zdrowszy
od idei tradycyjnego, patriarchalnego modelu rodziny.
Ignorując możliwość, że dla Kościoła walka z „ideologią gender" to głównie próba odwrócenia uwagi od kapłańskiej
pedofilii, zastanawia się sapiens, czy Gender promuje związki
homoseksualne? Nie spotkałem pani Gender osobiście i nie jestem w stanie
powiedzieć, czy Misia Gender coś promuje. Ludzie związani z „gender
studies", szeroko pojętym feminizmem, lub ruchami na rzecz praw człowieka, o ile się orientuję
na ogół nie promują [ 1 ] zachowań homoseksualnych. Często natomiast domagają się uznania praw osób
homoseksualnych do zalegalizowanych związków (co nie jest tym samym co
promowanie związków homoseksualnych).
Jeśli zgodzimy się, że bycie homoseksualistą nie jest ani przestępstwem,
ani chorobą, ani zboczeniem, że niewielka część społeczeństwa rodzi się z taką skłonnością, wówczas państwo powinno dawać im te same prawa jak
innym obywatelom. (Inną kwestią jest żądanie ludzi wierzących z środowisk
gejowskich, aby prawa człowieka obowiązywały również w Kościele. Te
oczekiwania wydają się nieporozumieniem, bo co prawda bywali papieże o skłonnościach
homoseksualnych, ale nie było papieży skłonnych do szacunku dla drugiego człowieka.)
Dziś wielu wierzących (w tym również wierzący geje)
patrzy z nadzieją na nowego papieża, próbując dopatrzeć się w nim kogoś,
kto otworzy w Kościele drzwi dla praw człowieka. Wśród rzesz naiwnych znalazły
się również czołowe przedstawicielki polskiego Kongresu Kobiet, które
postanowiły zwrócić się do sułtana katolików, z uniżoną prośbą o rozmowę na temat kościelnego szaleństwa nienawiści. W swoim pełnym pokory
liście panie pisały m.in:
W dniu 95 rocznicy
przyznania kobietom praw wyborczych Kongres Kobiet zwraca się do Jego Świątobliwości
Papieża Franciszka. Zaniepokojone,
zbulwersowane i bezradne w obliczu rozpętanego szaleństwa nienawiści, kobiety z ruchu społecznego Kongres Kobiet zwracają się do Jego Świątobliwości o rozmowę — co robić by zahamować falę nienawiści wobec zwolenników i zwolenniczek równości i sprawiedliwości w Polsce? Co powinni robić
wierzący i niewierzący by przepiękna, nasycona duchem ewangelicznej miłości,
otwartości, odnowy i pragnieniem pokoju Adhortacja Apostolska Evangeli Gaudum
Waszej Świątobliwości stała się realnym projektem życia naszego Kościoła i naszej wspólnoty?
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Promowanie wg. słownika języka polskiego:
czynić coś powszechnym, popularnym; upowszechniać, rozpowszechniać,
popularyzować, propagować,
zwiększać atrakcyjność czegoś przez reklamę lub obniżenie ceny;
reklamować, lansować. « Society (Published: 11-12-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9491 |
|