|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Zmierzch ery antybiotyków Author of this text: Oskar Wiśniewski
Problem wzrastającej antybiotykooporności wśród bakterii stanowi ogromne wyzwanie dla współczesnej nauki. Mikroorganizmy, dążąc do przetrwania w skrajnie
niekorzystnych warunkach, nauczyły się rozkładać, neutralizować czy wypompowywać ze swoich komórek cząsteczki leków, które w teorii mają je zabijać lub
przynajmniej zatrzymać ich wzrost. Od czasu do czasu pojawiają się doniesienia opisujące przypadki, gdzie krążki nasączone wszystkimi antybiotykami
stosowanymi w leczeniu danej infekcji (rutynowa metoda określania stopnia oporności) nie hamują wzrostu kolonii bakteryjnej nawet na milimetr! Pod koniec
2013 roku pojawiła się wiadomość, że 68-letni nauczyciel z Wellington (Nowa Zelandia) zmarł na skutek infekcji spowodowanej przez Klebsiella pneumoniae,
pałeczkę zapalenia płuc, która jest patogenem kojarzonym z zakażeniami szpitalnymi. Według relacji lekarzy bakteria była niewrażliwa na każdy podawany
antybiotyk.
Idealne przystosowanie
Człowiek w pewnym stopniu sam przyczynił się do wysypu coraz to nowych szczepów opornych na antybiotykoterapię. Dodawanie tzw. antybiotykowych stymulatorów
wzrostu (o nie do końca wyjaśnionym wpływie) do pasz dla zwierząt, powodujące wykształcenie odporności u części szczepów, zostało zakazane dopiero w 2006
roku! Użycie leków nieadekwatnych do leczenia danej choroby bądź zażywnie ich przez zbyt krótki okres (no bo po co brać antybiotyk przez cały cykl, skoro
po paru dniach jest już poprawa?) również nie pozostaje bez wpływu na ewolucję patogenów. Warto uświadomić sobie, że bakterie są organizmami
jednokomórkowymi, prokariotycznymi, które posiadają tylko jedną kopię zestawu genów. Wszelkie zmiany w genomie mogą zamanifestować się niemalże
natychmiastowo; a należy przypomnieć, że czas generacji (okres między dwoma podziałami komórkowymi) dla wielu bakterii wynosi 20-30 minut. Są jednak
wyjątki, takie jak np. Clostridium perfringens (powodujące zgorzel gazową), którym potrzeba mniej niż 10 minut! Nie pomaga również fakt, że ogromna liczba
bakteryjnych białek odpowiedzialnych za walkę z antybiotykami jest kodowana na ruchomych elementach genetycznych, takich jak np. plazmidy, które mogą być
dość swobodnie przekazywane pomiędzy różnymi szczepami na drodze horyzontalnego transferu genów.
Bakterie z kiszonej kapusty w służbie medycyny
Nic więc dziwnego, że naukowcy starają się opracować metody leczenia, które nie będą prowadziły do stopniowego uodparniania bakterii na leki. Jednym z
takich wynalazków są żywe szczepionki (ang. live vaccines) oprate na bakteriach kwasu mlekowego (ang. LAB). Owoce pracy tych bakterii są znane od wieków-
odpowiadają one bowiem za produkcję kiszonki, kefiru, jogurtu czy kumysu. W organizmie człowieka LAB fizjologicznie występują np. we wszystkich odcinkach
przewodu pokarmowego, układzie moczowo- płciowym oraz na skórze. Amerykańska Agencja Żywności i Leków nadała tej grupie bakterii status GRAS (generally
recognized as safe), co oznacza, że mogą być one bezpiecznie stosowane w leczeniu ludzi.
Jako że biologia i medycyna wyszły już dawno z epoki, w której zapobiegano epidemii ospy prawdziwej poprzez donosowe podawanie zdrowym ludziom
sproszkowanych strupów chorych, wiadome jest, że infekcja bakteryjna nie jest abstrakcyjnym pojęciem. Wręcz przeciwnie, wyróżniono setki czynników
zjadliwości (wirulencji), głównie białek wraz z ich modyfikacjami, które odpowiadają bezpośrednio za konkretne objawy chorobowe. W obrębie prawie każdego
gatunku bakterii wyróżnia się szereg szczepów, które różnią się m. in. występowaniem poszczególnych czynników. Nie należy do rzadkości sytuacja, kiedy
jedna cząsteczka, ze względu na swoją budowę czy reaktywność, powoduje odpowiedź immunologiczną, a dopiero produkcja przez patogen innych substancji
prowadzi do uszkodzenia tkanek i narządów. Uzbrojeni w tę wiedzę biolodzy mogą więc przyłączać immunogenne cząstki do nieszkodliwych bakterii (takich jak
LAB) i „oszukiwać" układ odpornościowy.
Bakterie z rodzajów Lactococcus i Lactobacillus, a także wielu innych z grupy LAB, mogą służyć za nośnik dla antygenów- bakteryjnych, wirusowych, a także
tych pochodzących od pierwotniaków. Metody inżynierii genetycznej pozwalają na wprowadzenie plazmidów niosących geny, które kodują określone czynniki
zjadliwości. Zachowując pewne ściśle określone warunki można doprowadzić do tego, że bakteria kwasu mlekowego zaczyna produkować białka laseczki tężca lub
zarodźca malarii. A jakie są ich dalsze losy? Mogą być przyłączone do powierzchni komórki za pomocą wyspecjalizowanych fragmentów białek czyli tzw. domen
kotwiczących. Obecne techniki biologii molekularnej pozwalają na wykorzystanie takiej domeny pochodzącej z jednego białka do umocowania innego. Innym
stosowanym rozwiązaniem jest zmuszenie bakterii do produkcji danego czynnika wirulencji i wydzielaniu go do środowiska zewnętrznego bądź zwyczajnie do
pozostania w obrębie cytoplazmy bakterii. Obumieranie komórek prowadzi do uwolnienia białek, a te wzbudzają odpowiedź układu odpornościowego. Jeszcze
nowszym pomysłem jest wykorzystywanie do ekspozycji antygenu tzw. duchów bakterii, czyli cząsteczek GEM (ang. gram-positive enhancer matrix), które są w
zasadzie zabitymi mikroorganizmami z mocno zdegradowanym wnętrzem, a w pełni sprawną ścianą komórkową. Wykorzystując te metody opracowano szczepionki,
których podanie prowadziło do wykształcenia (w różnym stopniu) oporności przeciwko wspomnianemu wcześniej tężcowi, streptokokom, SARS oraz Helicobacter
pylori. Prowadzone są badania nad włączaniem niektórych antygenów pochodzących z wirusa HIV czy brodawczaka ludzkiego do bakterii kwasu mlekowego.
Poszukiwanie odpowiedniego nośnika oraz czynnika wirulencji to długotrwałe i czasochłonne zadanie; należy znaleźć złoty środek pomiędzy gwałtowną reakcją
organizmu, a tolerancją na podany tą drogą antygen.
Mechanizm działania
Jaki jest dokładniejszy mechanizm działania takich szczepionek? Należy wyjaśnić na początku, że układ odpornościowy człowieka nie jest jednolity. Istnieje
mnóstwo klas przeciwciał, komórek biorących udział w odpowiedzi immunologicznej oraz sposobów radzenia sobie z patogenem. W wypadku szczepionek opartych na
bakteriach kwasu mlekowego, które podawane są drogami wyścielonymi błonami śluzowymi (np. doustnie), pierwszą linią obrony (a zarazem ataku) jest tkanka
MALT (ang. mucosa-associated lymphoid tissue). Jest to tkanka limfatyczna związana z błonami śluzowymi, znajdująca się w jamie nosowej, przewodzie
pokarmowym czy oskrzelach. Kontakt bakterii (czy to patogennej, czy „szczepionkowej") ze śluzówką powoduje odpowiedź lokalną, która związana jest z
produkcją (przez aktywowane limfocyty B) wydzielniczych przeciwciał klasy A (sIgA). W dalszych etapach wykształcania odporności pojawiają się w osoczu
przeciwciała klasy G (IgG). To właśnie IgG krążą we krwi przez długi czas (nieraz przez całe życie), zapewniając o wiele szybszą odpowiedź immunologiczną
przy ponowym kontakcie z tym samym patogenem. Wywołanie takiej (przedstawionej tutaj w bardzo uproszczony sposób) reakcji organizmu, to w zasadzie główne
zadanie żywych szczepionek.
Podsumowanie
Szczepionki opisane w tym artykule wydają się być bardzo atrakcyjnym narzędziem w zwalczaniu chorób zakaźnych. Należy jednak pamiętać o tym, że od
laboratoryjnego zaprojektowania dobroczynnej bakterii do szerokiego jej użycia daleka droga. Za pomocą testów klinicznych należy dowieść, że określony
organizm zmodyfikowany genetycznie może być z powodzeniem stosowany w profilaktyce chorób u ludzi. A ci niekiedy są bardzo oporni wobec każdego GMO.
« (Published: 12-05-2014 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9653 |
|