|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Dlaczego nie możemy się wybić na niepodległość energetyczną [3] Author of this text: Witold Stanisław Michałowski
Nasze elity biznesowo-polityczne jednak nadal myślą. Wiele wskazuje, że głównie o tym, jak storpedować możliwość pojawienia się na rynku tańszego gazu.
Wymyślono, że może lepiej będzie kupować gaz sprężony, a nie skroplony. Partnerem miała być jakaś norweska firma, w której znaczące udziały kapitałowe mają
biznesmeni zza wschodniej granicy Białorusi. Technologia transportu tego rodzaju medium nie jest dopracowana do końca. Negocjacje będą musiały trwać
bardzo, bardzo długo. I chyba właśnie o to chodzi. W tym czasie dokończone zostaną zaawansowane budowy paru gazociągów o dużych średnicach na terenie
województwa lubelskiego. Dyrektor Tabiś, wpływowy urzędnik Ministerstwa Gospodarki, informował zainteresowanych ze „Nie ma przecież państwowego monopolu na
budowę nowych gazociągów". Niestety nie ma. W sejmowych archiwach można natomiast odszukać treść Ustawy uchwalonej w 1919 r. z inicjatywy dr. Hermana
Diamanta posła na Sejm RP, a swego czasu zaufanego skarbnika Legionów Piłsudskiego. W ustawie jest jasno i przejrzyście stwierdzone, że prawo budowy
gazociągów przysługuje wyłącznie państwu. Jaka szkoda, że patriotyzmu przejawiającego się dbałością o interesy płatników podatków nie naucza się przyszłych
urzędników w szkołach.
Wymuszona przez Bank Światowy prywatyzacja peerelowskiej gospodarki dobiega końca. Kwoty z niej uzyskane zostały w przeważającej mierze utopione w czarnej
dziurze nazywanej restrukturyzację górnictwa węglowego. Założono, że w krajowym bilansie potrzeb energetycznych zastąpi go importowany gaz. Należało chyba
już dawno intensyfikować wdrażanie znanych i sprawdzonych technologii gazyfikacji i produkcji paliw płynnych z węgla. Oczywiście najnowocześniejszych,
gwarantujących odpowiednią dbałość o ochronę naturalnego środowiska. Dlaczego się nie zdecydowano? Coraz mniej jest wątpliwości, kto podejmował decyzje, w
wyniku których kraj nasz stawał się coraz mniej suwerenny energetycznie. Nazwiska osób biorących swego czasu udział w negocjacjach na dostawy gazu z Rosji
są znane. Ujawnienie tych, którzy powinni zapłacić należny podatek od otrzymanych prowizji przy kontraktach na dostawy gazu, sprawę może wyjaśnić do końca.
Powołania Ligi Konsumentów Energii stworzy dogodną platformę do bezkonfliktowego anulowania pakietu porozumień gazowych z Rosją. Zawierają one nie tylko
poważne błędy prawne, ale są również oparte na nieaktualnych założeniach techniczno-ekonomicznych wynikających z naszego członkostwa w Unii Europejskiej.
Nastała nowa era. Zgraja biurokratów, która obsiadła Ministerstwo Gospodarki w minionym okresie, zawsze uważała, że poza dbałością o własne stołki
najważniejsze są interesy ekonomiczne ich moskiewskich mocodawców. Dlatego forsowano maksymalne zwiększenie zużycia importowanego z Rosji gazu i likwidację
znaczącej części potencjału wydobywczego górnictwa.
Warto odnotować pogłoski o wbudowaniu w polski odcinek Gazociągu Tranzytowego nieatestowanych rur. Jest to prawdopodobne, skoro wojewoda poznański swego
czasu informował głównego inspektora nadzoru budowlanego, że kierownicze funkcje techniczne przy realizacji tej inwestycji sprawowały osoby nie posiadające
wymaganych prawem budowlanym kwalifikacji. Brak atestów powinien spowodować konieczność wymiany rur. Oznaczać to może czasowe zatrzymanie dostaw odbiorcom
gazu w Niemczech. Eksperci międzynarodowych towarzystw klasyfikacyjnych: GERMANISCHE LLOYD czy BUREAU VERITAS musieliby zaakceptować takie rozwiązanie. Nie
powinna budzić żadnych wątpliwości chociażby konieczność anulowania tego punktu POROZUMIENIA z rządem Federacji Rosyjskiej, w którym zgadzamy się na
poprowadzenie gazociągu do Obwodu Kalingradzkiego. Od likwidacji NRD stacjonuje w nim uzbrojona w broń nuklearną grupa uderzeniowa dawnej Armii Czerwonej.
Jej pancerne jednostki dotrą do Warszawy w ciągu doby.
Wiedza o tym, że w inwestycjach energetycznych około 2/3 ich kosztów stanowią linie przesyłowe i rurociągi jest dostępna niewielu. Nie wiadomo też, czy
którykolwiek z decydentów w sprawie realizacji polityki właścicielskiej Ministerstwa Skarbu Państwa i Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Infrastruktury
dokonał prostego zabiegu. Nałożenia na mapie Polski obszarów zasilanych przez zakłady energetyczne wchodzące do tzw. Grupy G8 na trasy dalekosiężnych
rurociągów przesyłowych ropy naftowej i gazu ziemnego. Okaże się wówczas, że nie tylko Zakłady Rafineryjno-Petrochemiczne ORLEN w Płocku, Rafineria
Gdańska, NAFTOPORT, podziemne i naziemne bazy magazynowe ropy naftowej i paliw płynnych w Plebance i pod Inowrocławiem o łącznej pojemności ca 2,5 mln m3
zasilane są przez zakłady należące do Grupy G-8. To samo dotyczy stacji pomp znanych wtajemniczonym jako ST-2a, ST-3 i ST-4 na systemie rurociągów
przesyłowych PRZYJAŹŃ, którymi rocznie przetłaczanych jest 48 mln ton ropy naftowej i stacji pomp SP-1, SP-2 i SP-3 na Rurociągu Północnym GDAŃSK-PŁOCK,
którym można przetłaczać do 30 mln ton.
Łącznie oba krzyżujące się pod Płockiem systemy przetłaczają w tranzycie z kierunku wschodniego do Niemiec lub nad Bałtyk blisko 5 razy więcej ropy, niż
wynosi jej krajowe zużycie. Identyczna sytuacja jest z istniejącymi tzw. rurociągami produktów naftowych dostarczającymi wyprodukowane przez ORLEN paliwa
do Bydgoszczy i Rejowca, do Koluszek i Boronowa, do Warszawy (Mościsk) i Emilianowa oraz planowanymi do Krakowa i Kalisza. Ten, kto będzie kontrolował G-8,
będzie kontrolował cały nasz kraj. Warto to zapamiętać. Dlatego realna wartość zakładów zgrupowanych w G-8 wielokrotnie przekracza tę, za którą mają zostać
sprywatyzowane. Nie tylko rosyjski gigant energetyczny RAO-JES jest zainteresowany inwestycjami na rynku energetycznym. Kopalnie węgla brunatnego w
Adamowie i Koninie, które chcieli kupić Rosjanie, umożliwiają produkcję energii elektrycznej najtaniej w Europie.
Warto, aby do świadomości polityków dotarło zagrożenie, jakie niesie możliwość zaistnienia „czarnego scenariusza" wydarzeń. Takie scenariusze zresztą
najczęściej się spełniają. Rosyjskie firmy działające w sektorze surowców energetycznych będą zawsze, realizowały politykę umacniania wpływów moskiewskiej
biurokracji i grup towarzyskich zza wschodniej granicy Białorusi.. Ich zaufani ludzie mogą stać się decydentami w G-8. Po wykupieniu zgodnie z regułami
rynkowej gry odpowiedniej ilości udziałów. Nie trzeba mieć zbyt bujnej wyobraźni, aby zdać sobie sprawę, jak to się może skończyć. Gazowy kurek stał się
dla tych kto nim operuje wygodnym narzędziem do wywierania różnego rodzaju nacisków. Postawa krajów należących do twardego jądra UE jest pełna hipokryzji.
Nie przeszkadza im dewastacja środowiska naturalnego w rejonach północy Syberii, gdzie znajdują się największe pola gazonośne. Współrządząca w Niemczech z
SPD Partia Zielonych patrzy przez palce na spustoszenia ekologiczne, przy których wycinanie puszczy amazońskiej jest niewinną igraszką.
1 marca 2007 r. Kancelaria Prezydenta RP podała do wiadomości, że podpisano warunkową umowę kupna 15% udziałów złóż Skarv i Snadd. Położone są na norweskim
szelfie kontynentalnym. Miał to być rzekomo krok w dobrym kierunku. Początek tak długo oczekiwanej dywersyfikacji. Warto przejrzeć na oczy. Zakup bardzo
drogich udziałów niewielkiego, bo szacowanego zaledwie na ca 36 mld m3 złoża gazu nie jest sukcesem. Nie ma mowy o żadnej dywersyfikacji dostaw. Nikt
przytomny nie będzie ciągnął rurociągu do Polski z norweskiego szelfu. Taki rurociąg byłby opłacalny, jeśli dawałby gwarancje przesyłu nim 20-24 mld m3
gazu, jeśli nawet nie przez 50 lat, bo na tyle się obecnie długie rury projektuje, to chociaż przez kilkanaście. Zakładać, że złoże zostanie wykorzystane
przez okres 1,5 roku? Wolne żarty. Gaz norweski, jeśli w ogóle do tego dojdzie, będziemy najprawdopodobniej otrzymywali na zasadzie swap, czyli wymiany
strumieni z… Gazociągu Jamalskiego. Lub przez któryś z gazociągów niemieckich. Norweski kontrakt może odnotować jako wyjątkowy sukces na swoim koncie
Exxon-Mobil i GAZPROM. Jaki w tym był interes GAZPROMU, zapytać należy przekupkę na bazarze, której konkurentka wyłożyła na sąsiednim straganie taki sam
towar, tylko znacząco droższy. Bezpieczeństwo energetyczne kraju, które pozostawiono w rękach polskich „elit", przerodziło się w jego przeciwieństwo.
Istnieje jednak parę sprawdzonych sposobów zmiany tego stanu rzeczy.
Turcja aspiruje do wejścia do Unii Europejskiej. Jej najpoważniejszym atutem jest znakomite położenie pomostowe jako kraju, przez który mógłby się odbywać
tranzyt gazu do UE nie tylko z Iranu, Iraku, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu, ale w przyszłości również z Uzbekistanu, Iranu i Egiptu. Łączny
potencjał gazowy tych krajów jest porównywalny do złóż kontrolowanych przez Rosję.
Propozycja prezydenta Putina, aby polskie firmy wzięły udział w budowie North Stream Gazociągu Bałtyckiego, zasługiwała na uwagę. North Streamem można
przetłaczać około 1/3 gazu importowanego przez kraje UE które wcale nie muszą się zgadzać na absurdalnie wysoką cenę gazu ziemnego uwiązaną do ceny baryłki
ropy naftowej. Wrzawę prasową podniesioną przeciwko tej inwestycji można porównać z protestami flisaków lamentujących, że kolej odbiera im ładunki, czy z
zawodzeniem czarnych dam z lupanarów Kapsztadu tracących marynarską klientelę, odkąd statki zaczęły pływać do Indii przez Kanał Sueski. Z Rosjanami,
kontrolującymi obszar blisko 1/6 kuli ziemskiej, robią i będą robili gazowe interesy nie tylko Niemcy czy Anglicy, ale również Norwegowie, Turcy, Włosi,
Amerykanie, Japończycy i Chińczycy. Egoizm energetyczny jest zjawiskiem znanym od zarania dziejów. Większy i silniejszy wyganiał zwykle słabszego z
cieplejszej jaskini.
Słabsi wygrywali tylko wówczas, gdy potrafili się zorganizować.
Dezaktywację zatopionej po II wojnie światowej broni chemicznej w Bałtyku powinni też przeprowadzić najbardziej zainteresowani. Inaczej wybrzeże od Zatoki
Wiślanej po Wolin może w wielu miejscach upodobnić się do koszmarnego pleneru filmu z epoki wojen gwiezdnych. Już się zaczyna upodabniać. Pociski, bomby i
amunicja w łącznej ilości minimum 296 103 ton pochodziła w przeważającej mierze z amerykańskiej, brytyjskiej i francuskiej stref okupacyjnych w Niemczech.
To te kraje powinny ponieść głównie koszty podjętych w latach 1946-1948 decyzji. Amunicje wyprodukowano w czasie I wojny światowej. Anglicy nie chcieli jej
topić w kanale La Manche. Warto się zapoznać z raportem Komisji Helsińskiej z marca 1994 r. Planowana trasa przyszłego gazociągu w co najmniej dwóch
miejscach przebiega przez dumping areas, gdzie zrzucano do morza chemiczną śmierć. Zajmowały się tym m.in. jednostki pływające SMAD (Soviet Military
Administration In Germany). Rejsy odbywały z rejonu wyspy Wolin, bardzo blisko polskiego brzegu. Sowieccy marynarze, upojeni nie tylko końcem wojny,
pozbywali się śmiercionośnych ładunków jak popadło, i jak najszybciej. Lokalizacja przerdzewiałego, ale ciągle jeszcze chemicznie aktywnego złomu w pasie o
szerokości co najmniej kilkunastu kilometrów na długości całego polskiego wybrzeża na obszarze około 17.000 km2 oraz jego wydobycie i unieszkodliwienie, to
koszt rzędu wielu miliardów euro. Prace te powinny być przeprowadzone pod polskim nadzorem i przez polskie firmy. Dla znających realia jest oczywiste, że o
zerwaniu swego czasu rozmów Polski z Norwegami zadecydowali sterowani z Moskwy „prowadzący" naszych polityków. Bezpieczeństwo energetyczne, to zresztą nie
tylko kontrola nad rurociągowymi dostawami gazu czy ropy naftowej, ale również system podziemnego magazynowania zapasów, sieciowe połączenia z wszystkimi
sąsiadami i zminimalizowanie importu surowców energetycznych. Najwyższy czas, aby zwrócić większą uwagę na stopień zniszczeń naturalnego środowiska w
syberyjskich obszarach up stream wydobycia ropy naftowej i gazu oraz podjąć skuteczne działania mające na celu uświadamianie tamtejszym aborygenom, co
należy czynić, aby do tego nie dopuszczać. Specjalnie przygotowane programy satelitarnej TV emitowane w językach narodów Syberii: Chantów i Mansów,
Wotiaków, Tatarów, Baszkirów, Czuwaszy, Jakutów i wielu innym gospodarzy ziem, w których zalegają przebogate złoża węglowodorów, mogą w tym przypadku
służyć pomocą.
1 2 3 4 Dalej..
« (Published: 24-03-2015 )
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Biographical note Number of texts in service: 49 Show other texts of this author Newest author's article: Kaukaz w płomieniach | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9816 |
|