Fiński model jest szczególnie popularny w kręgach liberalnych, jako „wolnościowy", choć popularność ta opiera się na bardzo fragmentarycznym przedstawieniu
jego konstrukcji, tak by pasowała do wyobrażeń. Np. pewnie mało kto wie, że są w nim wyraziste wątki religijne. Na fińskiej maturze -
Ylioppilastutkinto — religia występuje obok fizyki, chemii czy biologii, przy czym jest to
matura z luteranizmu lub prawosławia. Katolicyzmu się nie przewiduje.
Zachęcone fińskimi mitami społeczeństwo zaczyna bić rekordy bezstresowego kształcenia. W tym roku w Szczecinie ogłoszono powstanie najbardziej postępowej
szkoły: nie tylko bez ocen, ale i bez
nauczycieli.
Zbliżamy się zatem do homeopatii edukacyjnej: szkoły bez uczenia. Póki co polski system został jedynie wykastrowany, poprzez odrzucenie „komunistycznego
wymysłu", że szkoła ma uczyć i wychowywać. Obecna szkoła polska nie chce już wychowywać.
Czy wychowywanie to faktycznie przeżytek komunizmu, który niepotrzebnie stresuje?
Udanym połączeniem szkoły, która uczy i wychowuje jest model japoński.
Nie ma w nich woźnych, gdyż uczniowie każdego dnia zakasują rękawy, chwytają za ścierki i mopy, czyszcząc sale, korytarze, toalety. Naturalnie, dzieci takie nie są zbyt skłonne do oklejania krzeseł gumami czy bazgrolenia po ławkach. Tak to wygląda wśród najmłodszych uczniów:
Rozwijają też zachowania wspólnotowe.
Nie ma w nich sklepików ze śmieciowym żarciem. Każdego dnia natomiast uczniowie jedzą wspólnie ciepły posiłek — w swoich ławkach, przygotowywany przez
kucharki i roznoszony przez uczniów.
Wszyscy też noszą jednakowe stroje, które niwelują przykrości uboższych, związane z rewią mody tych zamożniejszych.
Z jednej strony mamy w nim egalitaryzm, z drugiej zaś wyrazistą hierarchiczność. Olbrzymią wagę przywiązuje się do systemu starszeństwa. Nauczyciel jest w
szkole najważniejszy, a na lekcjach obowiązuje bezwzględna dyscyplina. Młodsi uczniowie muszą z szacunkiem traktować starszych kolegów i wyręczać ich w
obowiązkach szkolnych, takich jak sprzątanie klas.
Japońskie szkoły uczą przy tym bardzo dobrze. Lepiej niż jakikolwiek kraj europejski. W testach PISA Japończycy są w ścisłej czołówce. Na uczeniu jednak
nie poprzestają.
Japońskie wakacje trwają jedynie 5 tygodni, lecz nawet i one nie są całkowicie wolne, gdyż nauczyciele zadają na wakacje liczne prace domowe. Uczniowie
muszą też w tym czasie uczęszczać na spotkania kółek zainteresowań.
W ogóle azjatyckie systemy edukacyjne spełniają najwięcej kryteriów najwyższej adekwatności, czyli dostosowania do czasu i miejsca. Azja nie tylko bije resztę świata
we wszelkich rankingach edukacyjnych (w 2014 pierwsze cztery miejsca w metarankingu Global Index of Cognitive Skills and Educational Attainment zajęły: Korea Południowa, Japonia, Singapur, Hong Kong — Chiny), ale i idzie za tym potężniejąca gospodarka. Systemy te zdystansowały się do większości popularnych koncepcji
europejskich systemów edukacyjnych. Szkoły te są nie tylko stresowe, ale i kładą nacisk na wspólnotę. Korea Południowa, która wyprzedziła w rankingach
kraje europejskie, ma najliczniejsze klasy, liczące po ok. 35 osób. Nie traktuje się bowiem klasy jako zbioru indywiduuów, lecz jako mikrospołeczność,
której liderem jest nauczyciel. Przygotowuje ona nie tylko do rozwiązywania zadań i problemów, ale i do funkcjonowania w społeczeństwie.
Nie chodzi oczywiście o to, by Polska bezmyślnie kopiowała takie czy inne systemy zagraniczne, które uważane są za najlepsze, lecz o to, by stworzyć własny
system adekwatny do polskiej sytuacji i wyzwań. Szkoły, która uczy i wychowuje do życia w dzisiejszej Polsce. Możemy śmiało natomiast korzystać z rozwiązań
najróżniejszych systemów — a przede wszystkim uczyć się na cudzych błędach. Podniesienie statusu społeczno-ekonomicznego zawodu nauczyciela wydaje się
niezbędne, lecz nie powinno to być oderwane od wyników całego systemu. Wynagradzanie nauczycieli powinno być powiązane z kilkoma istotnymi czynnikami
makroekonomicznymi i makrospołecznymi, by nauczyciele nie profilowali się na wyniki testów, lecz na realne wyzwania społeczne. Tak, by edukacja stała się
nie tyle zadaniem programowym, co problemowym.
Chodzi więc nie o to, by kopiować inne systemy pseudoidealne, lecz o to, by naszemu systemowi nadać konkretne cele, związane z funkcjonowaniem gospodarki,
państwa i całego społeczeństwa.
A wyzwania te są dziś naprawdę bardzo dalekie od bezstresowości.
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.