Autor: Andrzej Koraszewski Inne pozycje autora (2) | O autorze Miejsce i rok wydania: Wrocław 2010 Wydawca: Racjonalista Liczba stron: 308 Wymiary: 14x21 cm ISBN: 978-83-924370-7-9 Okładka: Miękka Ilustracje: Tak Cena: 27,00 zł (bez rabatów)
Przeczytałem z uwagą Pańską książkę i nie mam wątpliwości, że wiele nas łączy w postrzeganiu świata, czyli jednak ateizm także tworzy swoją
wspólnotę intelektualną.
2010-05-27 - immune.ltd
życzę Pańskiej pracy odniesienia dużego sukcesu na rynku wydawniczym.
2010-10-19 - Magda K. Leczycka
Dziękuję za wspaniałą książkę, którą przeczytałam duszkiem, czyli tak jak pije się szklankę czystej źródlanej wody po dręczącym pragnieniu. "Ateusza portret własny" czytam teraz po raz drugi, powoli i ciesząc się każdym rozdziałkiem. Oczywiście bywam od czasu do czasu na waszych stronach, ale jestem starej daty, więc i zapach i dotyk stron tych zadrukowanych ma dla mnie ciągle znaczenie.
Nie wiadomo, co począć w naszych czasach z duchowością, racjonalizmem, religiami. Nikt nie ma odwagi niczego głośniej wyrazić z obawy o posądzenie o brak tolerancji, niewspółczesność i opaczne zrozumienie. Ten i ów może poczuć się urażony tylko dla zasady lub z racji przysługujących mu praw a wcale nie dlatego, że ma jakieś poglądy. Więc dusimy się w naszym światku, chyba, że „cichym szeptem po kolacji” czyli tylko w domu i tylko wśród podobnie myślących. Kiedyś wydawało mi się, że wystarczy, żeby ten sowiecki komunizm się rozwalił a reszta przyjdzie w jakiś oczywisty sposób, bo przecież kto chciałby dobrowolnie siedzieć w okopach św. Trójcy czy jakichkolwiek innych?
Dzisiaj rozglądam się po środowisku, w którym pracuję i czasem mam wrażenie, że czas wyciął mi porządnego psikusa, gdyż absurdy mnożą się w postępie geometrycznym a zdrowego rozsądku zaniechano ustawowo i dobrowolnie. Dopuszczam myśl, że to może ja powoli tetryczeję i chętnie dam sobie wytłumaczyć, że nie mam racji. Zmieniła się orientacja i wszyscy zaczynamy być coraz bardziej zniewoleni w naszej zwyczajnej codzienności tak, że już nawet nagość króla traktuje się jak dogmat. Bez tejże nagości nie ma właściwie żadnych relacji społecznych. Obdzieramy z siebie skórę na żywca i jesteśmy coraz bardziej kołtuńscy.
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że ukradnę parę twoich gotowych myśli i argumentów?