Przeczytany tekst wprawil mnie w oslupienie. Po pierwsze dlatego, ze wynika z niego ze autorem jest kleryk, czy tez byly kleryk... z tego co wiem to kleryk to ten ktory przygotowuje sie do kaplanstwa, ten ktory chce swoim zyciem swiadczyc o Jzusie... z tekstu jednak przybija zupelnie inna mentalnosc... po co wiec myslacy czlowiek, wolny!!! wstepuje na zupelnie sprzeczna z wlasnymi pogladami droge??? do konca tez nie wiem jaka byla idea tego tekstu, to mial byc tekst przeciwko religii, kosciolowi, biskupom?
Moja rada; jesli juz sie chce kogos krytykowac i wystepowac z pozycji myslacego czlowieka, ktory chce pokazac zacofanemu swiatu droge do prawdziwego sensu zycia( niezaklamanego religia) to proponuje najpierw przemyslec wlasne poglady!!!

Z dużym zdumieniem czytam, ze ktoś krytycznie ocenia "naszego papieża" i to w Polsce. Podziwiam za odwage. Osobiście uważam, ze Wojtyła był dyktatorem. Znaczącym jest fakt, że pozwalał na budowanie swoich pomników...
Wszystkim wiadomo, że zawsze był szczególnie poruszony kontaktem z młodzieżą i dziećmi.
czy ktoś nie analizował faktu, że przez długi czas współpracował z biskupem Pecem?