Ze sporym zaciekawieniem przeczytałem tekst p. Michałowskiego. Na pierwszy rzut oka może się on wydawać karkołomną hipotezą opartą o naciągane przesłanki językowe. Ale, jeśli zebrać to wszystko do kupy to obraz z tego się wyłaniający jest dość przekonujący.
- myśl główna: zestawienie obecności elementów kultury azjatyckiej, pra- czy poza-indoeuropejskiej w Italii, czy Egipcie (Bess) oraz etymologii pojęć z terenów Bieszczad, oraz połączenie ich z pierwotnym matecznikiem środkowo-azjatyckim jest uprawnione. Migracje rzeczywiście szły w tym kierunku od bardzo dawna. Stara tradycja o pochgodzeniu mieszkańców Wschodniej Polski, Kresów i Ukrainy od Scytów czy mitycznych Sarmatów ma sens. Potwierdzają to rozmaite podobieństwa w wyglądzie (np. wąsy) i stylu życia (nomadowie o wysokiej kulturze wojennej opartej o konnicę) m. naszymi praszczurami i Turkami a Scytami ukazanymi w malowidłach i odkryciach zawartości ich grobów. Zresztą, Słowianie podobno wywodzą się właśnie z
Syberii.
- kult bóstw płodności był raczej dość powszechny, choć motyw z kiłą i nosem Bessa/Bessów jest ciekawy. Jak przez mgłę pamiętam też wzmianki w Biblii na temat rozmiarów egipskich narządów i porównanie do końskich wytrysków - zaś wspomnienia te mogły dotyczyć okolic wyjścia Izraelitów z Egiptu - czasu gdy być może miał miejsce duży napływ ludów centralnej Azji do tego kraju, o czym wspomina p. Michałowski. Nb. ciekawy argument wobec czarnych rasistów, ukazujących białych jako mało witalną rasę naznaczoną jakimś defektem genetycznym ;-]] Polish power !! ;-]
- wróżenie z wnętrzności zwierzęcych miało miejsce u Etrusków - ludu być może spokrewnionego z tureckimi nomadami, oraz Hetytów z ... Anatolii
- język etruski rzeczywiście moze mieć wspólne pochodzenie z ukraińskim i
tureckim. Vide:
www.lostlanguages.com/home.att.net/~oko/home.htm