Bardzo pięknie i bardzo słuszne, ale co z tego? To wszyscy wiedzą. Ciekaw jestem czy tak skpry do krytyki rzecziwistości autor zechciałby pracować, jako osoba kontrolująca pochodzenie majątku przestępców i wykonująca przepadek majątku pochodzącego z przestępstwa wiedząc, że jest to mienie mafii pruszkowskiej? Myślę, że nie. Bardzo łatwo jest pisać zza biurka i postulować. Proponuję jednak pomyśleć i wymyślić coś co rzeczywiście w praktyce pozwoli bardziej efektywnie przepadać mienie pochodzące z czynów zabronionych. Wymyślanie nie dających się urzeczywistnić teorii jest może i ciekawym zajęciem, jednak od ich wymyślania jeszcze nic się na świecie nie zmieniło.

Prosz Pana, ja też jestem zdegustowany opieszałością systemu karnego i często cichym przyzwoleniem na skandaliczne praktyki w społeczności.

Mieszkam niedaleko dzielnicy, w której byłem świadkiem następującej sceny. Facet podszedł do dziewczny, ładnej, i spytał czy mogłaby go poczęstować ogniem. Wokół niej stało kilku rosłych meżczyzn. Na to ona odrzekła, że "musisz mieć małego fiuta, skoro tak nieśmiało pytasz". Wtedy meżczyzna, mocno zdegustowany odrzekł mezczyźnie stojacemu zboku, żeby zaopiekował się swoją dziewczyną i zabrał ją od niego, bo może jej zrobić krzywdę, jeśli nadal będzie gadać bzdury. Wtedy panienka, pijana małolata, a miała ok 15 lat, zaczeła krzyczeć do tych meżczyzn, chyba jej "opiekunów", żeby załatwili jej tego skurwysyna. Krzyczała, szarpała włosy, z jej ust wylewały się potoki przekleństw. Oczywiscie goście zaopiekowali się mężczyzną, tłukąc go na kwaśne jabłko. Potem zarządali od niego pieniedzy!

Wie Pan, ja pracuję i mieszkam w tej okolicy. Jest normalnym facetem i trudno mi sobie wyobrazić jak bedzie wyglądała przyszłośc moja, żony i dzieci w takim miejscu. Najzabawniejsze jest to, że jak zadzwoniłem na policję, powiedziano mi, że nie mają ludzi, aby tam kogoś wysłać, Poem zrobią rekonesans i przeprowadzą śledztwo. Odrzekłem: jak to nie macie ludzi?
- Niech Pan do nas wstąpi. Niech Pan zostanie policjantem i neich Pan sam zobaczy.

Pomyślałem, że mieszkam w kraju wariatów. Szukam nowej pracy. W tej dzielnicy warunki są skandaliczne. Podobnie jak w Saint Denis w Paryżu, tzw dzielnicy "bad boys". Murzyński kawałek miasta. Tam policja nie interweniuje, koń by się uśmiał, ponieważ.....się boi.