Mam takie pytanie -- czy rzeczywiście Europa jest wyjątkiem (jeśli chodzi o laicyzację), czy też wyjątkiem są USA (jeśli chodzi o wzrost religijności)? Bo spotkałem się z tą drugą tezą i wskazaniem na Kanadę, Australię i Japonię, jako państwa o porównywalnym rozwoju społeczno-ekonomicznym, a bardziej europejskie jeśli chodzi o proces laicyzacji.

A uwaga jest tak, że działania skrajne prowadzą do reakcji społeczeństwa. Jeśli chodzi o relacje społeczeństwo-Kościół, to chyba właśnie taką reakcję przerabia obecnie Hiszpania. Czy to nie jest trochę tak, że wychylanie wahadła trzeba odreagować?

Dziś oglądałem TV co rzadko robię, leciały reklamy a w jednej z nich ksiądz reklamował Lotto... bez komentarza

>Mam takie pytanie -- czy rzeczywiście Europa jest wyjątkiem (jeśli chodzi o laicyzację), czy też wyjątkiem są USA (jeśli chodzi o wzrost religijności)? Bo spotkałem się z tą drugą tezą i wskazaniem na Kanadę, Australię i Japonię, jako państwa o porównywalnym rozwoju społeczno-ekonomicznym, a bardziej europejskie jeśli chodzi o proces laicyzacji.

Wydaje się, że przynajmniej jeśli chodzi o świat zachodni to wypowiedź tego pana jest chyba nieprawdziwa. Tutaj raczej USA są wyjątkiem, choć ponoć i tam zachodzą procesy laicyzacyjne. Niemniej jednak chyba nigdzie laicyzacja nie jest tak dynamiczna jak w samej Europie.