|
|
» Religious state
Ile mamy państwa wyznaniowego? [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Polska
„autonomia i niezależność" na tle europejskiego rozdziału kościoła i państwa W ubiegłym roku doszło w Polsce do krytycznego kryzysu
nadziei na budowę państwa świeckiego. W zasadzie po 1989 r. nie było w Polsce państwa świeckiego, funkcjonowało coś na kształt ułomnej separacji
skoordynowanej zwanej też połowiczną. Ważne jednak, że ideę państwa świeckiego
starano się zachowywać w retoryce, oddzielenie kościoła i państwa zachowywało
się werbalnie. Przełom roku 2005 — wiążący się ze śmiercią Jana Pawła
II oraz z sukcesem wyborczym Rydzyka/Kaczyńskich — wprowadza nową jakość
nie tylko w gorliwości i konsekwencji działań zmierzających do rozbicia państwa
świeckiego, ale i w odejściu od retoryki (pozorów) zachowania separacji jako
zasady w stosunkach państwo-kościół. Tendencja rozwoju państwa
wyznaniowego w Polsce miała kilka okresów: 1. Naturalnego
hurraoptymizmu i triumfalizmu Kościoła po przełomie roku 1989, kiedy to Kościół
sam najaktywniej angażował się w politykę. Można by rzec, że zręby państwa
wyznaniowego budował podówczas Kościół z własnej inicjatywy i bezpośrednio,
korzystając z uległości polityków. W okresie tym postanowiono o uprzywilejowanej pełnej reprywatyzacji majątków kościelnych (1990),
wprowadzono w sposób nader wątpliwy prawnie katechezę do szkół (1991),
dodano obowiązek respektu dla „chrześcijańskiego systemu wartości" w ustawach o systemie oświaty (1991) i medialnej (1992), przymiotnik
„katolicki" pojawił się w szyldzie jednej partii (Wyborcza Akcja
Katolicka, 1991), biskupi wydali instrukcję wyborczą wskazując na partie o „chrześcijańskim obliczu" (1991), walczono o krzyż na piersi Orła Białego,
udało się go zainstalować w Sejmie. 2. W kolejnym okresie
nastąpiła pewna stabilizacja i osłabienie bezpośredniego zaangażowania się
Kościoła w życie polityczne kraju tudzież utrata wiary w możliwość
zbudowania w Polsce państwa wyznaniowego. Kościół został przywołany do
porządku wyrazami społecznej nieufności odnośnie do jego zaangażowania
politycznego, porażką popieranych przezeń polityków i partii a także
nieskutecznością apeli. W okresie tym miał oczywiście miejsce szereg praktyk
sprzecznych z ideą państwa świeckiego, postępował także rozrost koncesji
na rzecz Kościoła (zwłaszcza w latach 1997-1999). Uchwalono ratyfikację
konkordatu (1998), na podstawie którego umacniała się pozycja kościoła w państwie
(wydano szereg aktów służących wykonaniu postanowień konkordatowych, m.in.
wprowadzenie instytucji małżeństw konkordatowych), do kolejnych ustaw
wprowadzano religijne inwokacje (ustawy: o Trybunale Konstytucyjnym, strażach
gminnych — 1997, o Rzeczniku Praw Dziecka, Rzeczniku Praw Obywatelskich -
2000, o ustroju sądów powszechnych — 2001), politycy coraz aktywniej
manifestowali swą religijność — czego najbardziej bodaj groteskowym przykładem
było taszczenie przez pół Krakowa w podniosłej celebrze relikwii św. Stanisława
(to ten święty, który zdradził polskiego króla) przez drugą osobę w państwie — marszałka Macieja Płażyńskiego (2000). Rozrostowi klerykalizmu nie sposób
zaprzeczyć w rzeczonym okresie, były to wszelako zjawiska innego kalibru
formalnoprawnego i politycznego niż to, co działo się w okresie triumfalizmu.
Państwo tego okresu można by wartościująco określić mianem państwa pseudoświeckiego — czyli uznającego formalnie zasadę świeckości i rozdziału, choć w bardzo wielu punktach gwałcącego jej podstawowe założenia. 3. Okres pewnej
normalizacji zakończył się w roku 2005, który to wprowadził nas w nowy etap
budowy państwa wyznaniowego, czy jak kto woli: demontażu kikuta państwa świeckiego.
Jest to jednak okres zupełnie inny niż ten z początku lat 90. ub. wieku.
Przede wszystkim główną rolę odgrywają tutaj już nie czynniki kościelne,
lecz polityczne — zwycięska partia jest głównym reżyserem klerykalizacji
(już w czasie zaprzysiężenia rządu usłyszeliśmy z ust premiera emfatyczną
formułę o zadaniach jakie sobie wytycza: „Z Bożą pomocą dokonamy
tego!"). Poza tym, dużo większy udział ma nurt skrajnie tradycjonalistyczny
Kościoła, który dużo bardziej harmonijnie brzmi ze zwycięską
narodowo-konserwatywną ideologią władzy niż oficjalne czynniki kościelne,
nie tak skore do jednoznacznych deklaracji politycznych, z aspiracjami do
ponadpolityczności i pozycji super arbitra. W tym samym roku, za granicą,
świętowano 100 lecie jednej z najważniejszych ustaw wytyczających model
rozdziału kościoła i państwa — francuskiej ustawy z 9.12.1905 o rozdziale
kościoła i państwa. Skłania to do krytycznej refleksji nad modelem polskich
stosunków państwo-kościół w pryzmacie standardów europejskich, szczególnie w odniesieniu do „najczystszego" separacjonizmu — francuskiej laďcité.
Tym bardziej jest to interesujące, że pięć lat wcześniej w tygodniku
„Wprost" (29.10.2000) pojawiła się śmiała teza Agnieszki Filas, że
„Dziś jednak polski układ zaczyna przypominać model francuski — z silnym
podziałem na to co świeckie i na to co święte". Europejski krajobraz stosunków państwo-kościół
Wśród krajów europejskich
najwcześniej formalne rozdziały kościoła i państwa dokonano w: Holandii -
1795 r., Irlandii — 1871 r., Francji — 1905 r. Najpóźniej miało to
miejsce w Hiszpanii (1978) i we Włoszech (1984). Nie jest przypadkiem, że są
to, obok Polski, jedne z najbardziej sklerykalizowanych państw europejskich.
Warto również dodać, że to właśnie w Hiszpanii i we Włoszech największe
wpływy ma integrystyczna organizacja kościelna Opus Dei. Połowiczny rozdział i dopuszczenie współpracy państwa i kościoła mamy w: Niemczech, Austrii,
Belgii, Portugalii, Hiszpanii, we Włoszech. Warto pamiętać, że istnieje w Europie całkiem sporo państw formalnie wyznaniowych, czyli wyróżniających de
iure jakieś wyznanie bądź wyznania religijne. Zaliczają się do nich:
-
Grecja — prawosławie [ 1 ]
-
Cypr — na części prawosławie
-
Norwegia — luteranizm [ 2 ]
-
Dania — luteranizm
-
Islandia — luteranizm
-
Wielka Brytania — dwa kościoły panujące, anglikański i prezbiteriański
-
niektóre kantony szwajcarskie — kalwinizm
-
Watykan — katolicyzm
-
Andora — katolicyzm
-
Liechtenstein — katolicyzm
-
Malta — katolicyzm
-
Monako — katolicyzm. Do niedawna podobny status
formalny zachowywały Szwecja (do 1997) oraz Finlandia (do 2000). Interesującym spostrzeżeniem
jest, że powiązanie państwa i kościoła są z reguły słabsze w państwach
katolickich niż w protestanckich. W państwach historycznie katolickich proces
rozdziału kościoła i państwa często był reakcją na dawną rolę
publicznoprawną Kościoła Katolickiego. Kościoły protestanckie na ogół nie
roszczą sobie takiej skali wpływów na funkcjonowanie państwa jak Kościół
Katolicki. Weźmy przykład Wielkiej Brytanii — formalnie wyznaniowej. Jeśli
krytykuje się ten stan rzeczy to niemal wyłącznie jako przejaw anachronizmu a nie walki z dyskryminacją czy z wpływami politycznymi Kościoła Anglikańskiego,
który to nie rości sobie pretensji do istotnej roli politycznej czy społecznej.
Bardzo charakterystyczna jest też sytuacja w dwóch sąsiadujących krajach
Beneluksu — Belgii i Holandii. Belgia, gnębiona do XIX w. przez klerykalizm
katolicki, w wieku XX dokonała dość radykalnej emancypacji spod wpływów Kościoła i religii w życiu publicznym. Brak opresywnego klerykalizmu w Holandii i większa
jej różnorodność religijna, zaowocowały tym, że analogiczny proces nie
zaszedł w tym kraju i pomimo formalnego rozdziału wiele instytucji społecznych i partii politycznych ma fundamenty religijne. Różnicę tę doskonale widać
także w charakterze wolnomularstwa obu krajów — w Belgii jest ono
zdecydowanie laicko-ateistyczne, podczas gdy w Holandii — silnie przesiąknięte
religią, wręcz chrześcijańskie. Jedyne państwa europejskie,
jakie mają podpisane konkordaty ze Stolicą Apostolską to Włochy, Hiszpania,
Portugalia i Polska. Jedyne państwa, gdzie uznawane przez państwo śluby kościelne
to: Włochy, Hiszpania i Polska. Kościoły są finansowane z podatków w Niemczech, Hiszpanii, we Włoszech i na Węgrzech. W większości państw
nauczyciele religii są wynagradzani przez państwo, nie jest to jednak sytuacja
adekwatna do polskiej, gdyż religia rzadko oznacza indoktrynację religijną, a często jest nauką o religiach. Omawiając modele relacji państwo-kościół
należy zrezygnować z określania ich wartościująco, co spotyka się niestety
nagminnie i jest w gruncie rzeczy bardzo względne i mylące. Takie pojęcia,
jak rozdział „przyjazny", „wrogi", „życzliwy" nie wyjaśniają w zasadzie niczego, redukując charakterystykę do uproszczeń. Nie jest przecież
oczywiste, że „rozdział", który dopuszcza finansowanie ze źródeł
publicznych Kościoła czy wynagradzanie katechetów jest „przyjazny", jak
się kwalifikuje, tak jak nie jest bynajmniej oczywiste, że związek państwa i kościoła jest korzystny dla kościoła, państwa, społeczeństwa, mniejszości.
Niektórzy bowiem uważają, że brak rozdziału kościoła i państwa oznacza
niezawodnie indoktrynację religijną i dyskryminację mniejszości, inni z kolei twierdzą, że taki związek może wzmacniać procesy laickie w społeczeństwie,
co bynajmniej dla kościoła dobre nie jest. Można także wysunąć tezę, że
model tzw. rozdziału przyjaznego wspiera kościoły, choć niekoniecznie samą
religijność (a przecież w obronie tego modelu naczelnym argumentem za nim ma
być respektowanie wolności religijnej). I analogicznie w sytuacji odwrotnej:
nader wątpliwe jest, czy rozdział konsekwentny (choć jednak nie absolutny),
jaki obowiązuje we Francji, jest wrogi, jak się często pisze, czy też wręcz
przeciwnie. Tę nieoczywistość dokładniej ukażę niżej. Względność tych
określeń wartościujących oddaje to, że przykładowo model niemiecki bywa
niekiedy określany mianem rozdziału „życzliwego", gdzie indziej natomiast — rozdziału „kalekiego, kulejącego". Dla opisywania modeli rozdziałów
najlepiej więc odwoływać się do rozróżnienia na a) rozdział, b) rozdział
częściowy, c) quasi rozdział (rozdział formalny). Bardzo ważne jest też
dostrzeganie aspektów formalnych i materialnych opisywanych zjawisk. Najczęściej
rozdział formalny i materialny (substancjalny) idą ze sobą w parze. Niekiedy
jednak brak formalnego rozdziału (czy też istnienie formalnego państwa
wyznaniowego) może się łączyć z materialnym rozdziałem sfery państwowej i wyznaniowej, czy odwrotnie — formalny rozdział może się łączyć
materialnie z elementami państwa wyznaniowego.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] "Chrześcijańskie
prawosławie jest religią dominującą" (art. 3 konstytucji), obowiązuje
zakaz prozelityzmu (!). [ 2 ] Rząd mianuje biskupów
(kiedy rządzą socjaldemokraci, to zaznaczaj mianują „liberałów");
inne wyznania otrzymują za to rekompensatę. « Religious state (Published: 05-04-2006 Last change: 18-08-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4691 |
|