http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,772792

Co musisz przyjąć za prawdę czytając ten fragment?
Przede wszystkim ucieczkę Jakuba przed Ezawem, a potem Jakuba przed Labenem.
Ucieczka Jakuba przed Ezawem w dniach żałoby po Izaaku. Jakub i Ezaw mają po 120 lat. 20 lat u Labana daje wiek Jakubowi w czasie ucieczki przed Labanem 140 lat.
I nie pójdzie Jakub do Egiptu.
Chyba ważniejszy od genetyki jest rodowód biblijnych bohaterów.
Nie będzie Mojżesza w Egipcie, nigdy i oczywiście rozmowy Mojżesza z Bogiem.

Odpowiedź jest na blogu  kreacjonizm.salon24.pl  tytuł notki  Księga Rodzaju 30,38-39

... z zacytowanego fragmentu Biblii wynika, iż Jakub znał (przynajmniej "z grubsza") zasady które wiele wieków później były jedną z podstaw teorii Darwina... chodzi oczywiście o fakt zmian w rozwoju gatunku, zależny od doboru rozmnażanych egzemplarzy tegoż gatunku... skądś tę wiedzę mieć musiał, a biorąc pod uwagę, iż poczynaniami Jakuba kierował "Bóg" (a przynajmniej udzielał mu informacji/podpowiedzi), uznać należy, iż takie działania nie były obce "Bogu"...

... A KrK DO DZISIAJ NIE UZNAJE "TEORII EWOLUCJI"...

... pozdrawiam...

Oglądałam włos łaciatego zwierzęcia. Powyższy opis kombinacji genetycznych nie wyjaśnia tego fenomenu, że włos "wie" na jakiej długości ma mieć pierwszy kolor, na jakiej drugi a na jakiej trzeci (bywają włosy o bardziej skomplikowanej kolorystyce), by będąc wmieszany w gęstwinę sierści nie zakłócił ostrości krawędzi łatki.
Uwaga, że istnieje wiele maści i zjawisko jest bardziej złożone dotyczy umaszczenia zwierzęcia w całości, ale nie dotyczy wspomnianego przeze mnie fenomenu poszczególnego włosa.
Czy aby nie chwalimy się, że zobaczyliśmy górę lodowa? Mamy pojęcie co jest pod wodą?

Nie bylibyśmy ani trochę mądrzejsi, może jedynie bardziej racjonalni. Wszystko OK - wiadomo, i wiemy że dawni ludzie mieli ograniczony zasób wiedzy, i uboższe od nas pojmowanie świata, i te braki zapychali gdzie się tylko dało wiarą. Myślę jednak, że ZŁEM jest to, że w tej książce takie bzdety, nieprawdy i głupoty spisane przez wędrujących nomadów na pustyni podane są jako Słowo Boże. Właśnie jako coś bezpośrednio od stwórcy, a nie od pierwszego lepszego pastucha. I znajdzie się zapewne wielu, którzy wbrew rozumowi będą chcieli w to wierzyć, i co gorsza robić fikołki logiczne, żeby choć trochę z tego uzasadnić. Jednym słowem - artykuł wskazuje, że tzw. słowo boże to nie żadne Słowo Boże ale zwykła lipa i starożytne teksty, których raczej nie należy traktować poważnie jako 'natchnione'.

Szczerze mówiąc nie rozumiem co autor miał na myśli pisząc ten tekst. Jeśli chciał udowodnić, ze starożytni izraelici nie mieli pojęcia o współczesnej genetyce, to wiedziałem to już wcześniej. Można się oczywiście z tego śmiać, jak również można się śmiać ze starożytnych Słowian, że zamiast sztucerów do polowań używali łuków. Zaręczam że nasza współczesna wiedza na wiele tematów wyda się ludziom za powiedzmy 300 lat równie komiczna. Czego to jednak dowodzi? – moim zdaniem tego, że ludzkość się stale rozwija – no i to chyba dobrze?. Dzięki takim tekstom, jak cytowany można się wiele dowiedzieć jak starożytni postrzegali otaczający ich świat – ciekawe czy większość z nas żyjąc wówczas była by wiele mądrzejsza