The RationalistSkip to content


We have registered
204.325.697 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Comments to article Drużyna Środy

Enter your comment on this article …
marek - Tylko...
Tylko jak to sie ma do racjonalizmu?
Author: marek Date: 29-04-2010
Reklama
Paweł Dwojak - zastępcze tematy
Dobrze powiedział Obama w debacie z Hilary Clinton, gdy ta z uporem wkraczała na tematy dyskryminacji na tle rasy i płci, zapytał które kobiety są bardziej dyskryminowane, czy czarne na Wall Street, czy biała w Wall Markt?

Panie feministki jak Magdalena Środa, Joanna Szymanek-Deresz, Izabela Jaruga Nowacka mydlą nam oczy tematami zastępczymi w rodzaju molestowania, dyskryminacji i innych pierduł.

Pamiętam jak pani Nowacka przyjechała na pochód 1-go maja rządową limuzyną opowiadała o molestowaniu kobiet (jako molestowanie rozumiem szantaż pracodawcy, daj d... albo cię zwalniam), kilka dni później pani Nowacka posłusznie głosowała za planem Hausnera, który m.in. "uelastyczniał" kodeks pracy ułatwiając zwalnianie ludzi z pracy.

Szczytem tak pojmowanej lewicowości był wyczyn brytyjskiej Partii Pracy, otóż gdy okazało się, że w administracji rządowej kobiety zarabiają gorzej od mężczyzn, rząd obciął pensje mężczyznom.

Czy w PRL był problem molestowania? A dyskryminacji? Problemem jest kapitalizm, a problemy które panie tak zwalczają są wtórne.
Author: Paweł Dwojak  Date: 19-01-2009
mohawk - --------
Jeżeli chodzi o Francję, to akurat Le Pen jest najmniej antyżydowskim z tamtejszych polityków, a za swoich głównych przeciwników uważa muzułmanów.

Zabrzmiało mi to ździebko jak żart, ale przypomniałem sobie o Twojej definicji antysemityzmu i dziwić się przestałem.

Jeżeli chodzi o Polske,

No właśnie. Jakże łatwo przychodzi nam bagatelizować problemy na własnym podwórku. Przecież gdzie indziej jest (jeszcze) gorzej... Nie uważam, iżby można było lekceważyć poglądy oraz ich manifestacje w ramach jakiejś grupy tylko dlatego, że własne elitarystyczne zadufanie każe niektórym postrzegać członków tej grupy jako w jakiś sposób podrzędnych. W demokracji mają taki sam głos. Natomiast status intelektualny antysemityzmu jest tego rodzaju, że doprawdy nobilitujesz go, nazywając poglądem i przypisując jedynie osobom myślącym, skoro żywi się on właśnie bezmyślnością i uprzedzeniem.

Nie tak dawno na okoliczność antysemickiej gęby LPR indagowano Romana Giertycha. Ten, żeby rozwiać wszelkie tego rodzaju podejrzenia, nie tylko kopsnął się do Jedwabnego [co na to "Ojciec" Dyrektor?], ale i zadeklarował, że nie przyjąłby dziś do partii Romana Dmowskiego [którego imię dumnie nosi!]. Wszystko to bardzo piękne, tyle że przeciw antydmowskiej deklaracji zaraz zaprotestował poseł Strąk, a o szczerości polityka, który reaktywował po 1989 r. Młodzież Wszechpolską - a więc formację o określonej, nazwijmy to oględnie, 'tradycji', która zdaje się nie widzieć nic niestosownego, gdy do jej manifestacji przyłączają się otwarci faszyści - można różnie sądzić.

O polityce Izraela nie chcę tu pisać, gdyż to nie jest forum, a i temat jest wyjątkowo luźno związany z tym, o czym mówimy. Oczywiście, nie zmieniam poglądu ani w kwestii definicji antysemityzmu, ani obiektywizmu mediów głównego nurtu - problemy takie jak polityka kolonizacji, odpowiedzialność zbiorowa, terroryzm państwowy, przetrzymywanie (de facto) zakładników, czy zagadnienia prawnomiędzynarodowe nie pojawiają się w nich niemal w ogóle, a jeśli już to ujęciach lansowanych przez władze Izraela.

O izraelskim programie nuklearnym poinformował świat już w 1986 r. Mordechaj Vanunu, który nad nim pracował w ośrodku badawczym w Dimonie na pustyni Negew. Porwany później we Włoszech przez agentów Mossadu, spędził za to w więzieniu 18 lat i do dziś nie wolno mu opuszczać Izraela. O ile wiem, próbne eksplozje Izrael przeprowadzał m.in. na pustyniach w RPA. Jego potencjał bywa różnie szacowany, nie ulega jednak wątpliwości, że zarówno w broniach kowencjonalnych, jak i atomowych jest on lokalnym mocarstwem, nie zagrożonym realnie przez żadnego z sąsiadów.
Author: mohawk Date: 14-11-2006
pilaster - dyskryminacja
Jeżeli chodzi o Francję, to akurat Le Pen jest najmniej antyżydowskim z tamtejszych polityków, a za swoich głównych przeciwników uważa muzułmanów. Jeżeli chodzi o Plske, to żydów jest rzeczywiście mało, ale są oni, jak równiez osoby pochodzenia żydowskiego bardzo widoczne ze względu na bycie częscią elity politycznej, czy kulturalnej. I to że żydowskie pochodzenie mają Borowski, Geremek, Dorn, czy Wildstein nie budzi zadnych kontrowersji. Wymierzona w te osoby krytyka ze strony osób im niechętnych w ogóle się ich pochodzeniem nie zajmuje Poza tym nalezy odróżnic prawdzwych antysemitów, w Poslce włąsciwie nieobecnych (z bardziej znanych osób przychodzi mi na myśl tylko Bubel) od osób, kóre zostały tak przezwane ze względów koniunkturalnych. Bo o ile nikt już w Polsce nie wyzywa nikogo od żydów, to modne jest wyzywanie od antysemitów. Z resztą skoro liczni zydzi zabiegają o polskie obywatelstwo (a nie np francuskie, czy niemieckie) oznacza, że dobrze ów "polski antysemityzm" znają

Natomiast powoływanie się na "kiboli" jest już niepoważne. To środowisko i mu pokrewne (np blokersi) nie ma bowiem jakichkolwiek poglądów. Żeby bowiem miec jakiś pogląd (choćby i antysemicki) trzeba dokonać pewnego wysiłku umyslowego, czyli mieć choć trochę rozumu. U takiej hołoty trudno się czegoś takiego doszukiwać. Motłoch nie ma żadnych poglądów, ani pro, ani anty. Motłoch ma tylko pewne atawistyczne instynkty, aby skonsumować etanol i aby komuś w mordę przyłożyć. Bez żadnych podtekstów.

Krytyka Izraela w światowych mediach już dawno przekroczyła jakiekolwiek rozsądne granice i zmaieniła się we wściekłą nagonkę. Dotyczy to praktycznie wszystkich mediów. Wszelkie zbrodnie i bestialstwa islamskich oprychów z hamsu, czy hezbollahu są pomniejszane, realtywizowane i przemilczane. Ale niech tylko ktoś zginie od izraelskiego ostrzału, to wrzask się podnosi pod niebiosa. Islamskie oprychy specjalnie lokują swoje meliny w najgęściej zaludnionych obszarach miast, biorąc całe miasta na zakładników, żeby w razie akcji sił izraelskich ofiar było jak najwięcej. Wiedzą bowiem, ze w europie wszystkie ofiary, zostaną bez wyjątku wpisane na konto Izraela. Natomiast o islamskich bandziorach pisze się per "działacze" :(

Zniszczenie państwa Izrael i wymordowanie wszystkich jego mieszkańców jest oficjalnym celem polityki Syrii, czy Iranu. I fuhrerzy tych państw czesto o tym przypominają. Ciekawe jak zareagowałby mohawk, gdyby prezydent i kanclerz RFN kilka razy w roku przypominali, że Polska musi byc zlikwidowana i zmieciona do morza. Skoro uznajemy, ze takie wypowiedzi w ustach przywódców krajów europejskich sa nie do zaakceptowania, to tak samo nalezy traktowac zapowiedzi obłąkanych islamofaszystowskich rezimów

Nie wiem skąd się bierze ta pewnośc że Izrael jest mocarstwem atomowym i to, ho, ho, trzecim ? Czyli posiadajacym potężniejszy arsenał od Chin, Francji i Wlk Brytanii? Przypominam, że np Indie, czy Pakistan przeprowadziły próbne eksplozje jądrowe i stąd wiemy, ze kraje te bronią jądrową dysponują. Natomiast Izrael żadnych prób nie przeprowadzał, nigdy oficjalnie posiadania atomówek nie potwierdził, zatem wszelkie informacje o jego atomowym statusie muszą się ograniczać do plotek, a już wielkośc tego hipotetycznego arsenału stanowi kompletną niewiadomą. Zwracam ponadto uwage że istnienie tego przekonania o atomowej potędze Izraela, choćby nie miało to żadnego pokrycia w rzeczywistości, jest bardzo na ręke polityce izraelskiej. Gdyby nie ta plotka, Izrael już dawno doswiadczyłby kolejnej zmasowanej inwazji ze strony państw muzułmańskich. Jeżlei do tego jeszcze nie doszło to tylko ze względu na te atomowe pogłoski
Author: pilaster Date: 12-11-2006
mohawk - O antysemityzmie - cd.
Najprzód deklaracja limitująca. Otóż nie uważam się za osobę kompetentną do autorytatywnych wypowiedzi w sprawie antysemityzmu. Przyznaję się też, iż nie badałem liczebności ani problemów żydowskiej diaspory we Francji. Sami Francuzi zresztą martwią się ostatnimi sukcesami wyborczymi Le Pena, więc zapewne coś w oskarżeniach o antysemityzm musi być na rzeczy. Zasadniczą część swojej wypowiedzi jednak podtrzymuję.

Po pierwsze, gdy piszę, że w Polsce nie ma Żydów, nie należy tego rozumieć że nie ma ani jednego, lecz że jest ich mało. Po wojnie i późniejszych falach emigracji (zwłaszcza po marcu 1968 r.) zostało ich naprawdę niewielu, a jeśli odjąć osoby "pochodzenia żydowskiego", całkowicie zasymilowane i mówiące wyłącznie w języku polskim (jak choćby Adam Michnik, Krzysztof Teodor Toeplitz, Karol Modzelewski czy Jerzy Urban), to zostaje jeszcze mniej. Napad na rabina Schudricha - skoro miał miejsce - świadczy, że było "na kogo" napaść, a więc że są u nas również ortodoksyjni Żydzi. Jednak ich liczba jest marginalna.

Po drugie, w sprawie obecności antysemityzmu. Niewiele jest zapewne osób w Polsce, które słabiej niż ja znają środowisko kibiców (czy kiboli) piłkarskich. Jednak nawet ta odrobina, która jest moim udziałem, nie pozostawia wątpliwości, co do głębokiego zakorzenienia antysemityzmu (nie tylko zresztą jego) wśród tej grupy osób. Jeśli na marszu równości faszyści krzyczą, iż zrobią "z wami co Hitler z Żydami", to przecież nie jest to przejaw jedynie homofobii, ale i antysemityzmu. O wyświechtanym przykładzie Radia Maryja czy delegata Jankowskiego nie trzeba chyba przypominać. Mógłbym też przywołać kilka "prywatnych" a wielce znaczących przykładów, jednak poprzestanę na tym, co powyżej.

Po trzecie, w sprawie definicji antysemityzmu - stanowisko swoje podtrzymuję z całą mocą. Nie przeczę, rzecz jasna, iż sprzeciw wobec polityki Izraela może mieć podłoże antysemickie - przeciwnie zdarza się to chyba całkiem często. Trudno raczej uwierzyć w wielką miłość radyja i "Naszego Dziennika" do Palestyńczyków. O to, czy lewicowa kontestacja polityki Izraela może mieć charakter antysemicki, spierali się niedawno w "Przeglądzie" Michał Kozłowski i Piotr Kendziorek. Niezależnie od istnienia takiego niebezpieczeństwa wydaje mi się nieuzasadnionym gremialne przylepianie tej łatki alterglobalistom, działaczom pokojowym (w tym izraelskim), lewicowym intelektualistom (m.in. dwojgu wymienionym przeze mnie Żydom), tym bardziej że ostatnio jej 'rozdzielaniem' zajmują się władze Izraela, a więc jedna ze stron sporu.

Jeszcze mniej mogę przystać na zakreśloną przez Ciebie granicę dopuszczalnej krytyki Izraela. USA są najbliższym sojusznikiem Izraela, który rutynowo wetuje wszelkie jednomyślne rezolucje ONZ skierowane przeciw jego polityce, a krytykuje go sporadycznie i na pokaz, gdy już inaczej nie wypada. Mówienie o antyizraelskiej (i pewnie też antyamerykańskiej) kampanii nienawiści brzmi cokolwiek humorystycznie w świetle zawartości mediów głównego nurtu w całym świecie zachodnim, a zwłaszcza w USA i w Polsce, gdzie ich krytyka jest niemal nieobecna. Podobnie odnoszę się do wiary w opowiastki o zniszczeniu Izraela, trzeciego mocarstwa atomowego na świecie, przez słaniające się reżimy w krajach islamskich. Jest to propagandowy majstersztyk, któremu dorównuje chyba tylko mistrzowskie podkręcanie psychozy strachu wokół programów nuklearnych rogue states - Iranu i Korei Północnej - w USA.

W kwestii dyskryminacji "nie mam racji", gdyż jedynie zreferowałem poglądy, z którymi się nie zgadzam. "Mają ją" więc ci, którzy wyznają te poglądy.
Author: mohawk Date: 11-11-2006
pilaster - mohawk
Mohawk napisał pierwszy sensowny komentarz, z jakim się tu spotkałem.

Co do antysemityzmu. W Polsce jest nieobecny. A przynajmniej obecny w duzo mniejszym stopniu, niż we Francji, gdzie podpala się synagogi, czy Niemczech. I skąd wzięlo się przekonanie, ze "w Polsce nie ma żydów"? Przecież są. Co więcej wielu żydów, np z Izraela właśnie zabiega z powodzeniem o polskie obywatelstwo. Widocznie wiedzą oni co sądzić o tym tzw "polskim antysemityzmie" :)

Stosunek do polityki Izraela wbrew pozorom jest bardzo dobrym wskaźnikiem na "antysemityzm" (Właściwie antyżydowskość) Dlatego, że ów stosunek to nie jest krytyka tych, czy innych posunięć politycznych izraelskiego rządu. Tak to Izrael jest krytykowany np przez USA. Tak to się krytykuje np politykę Sri Lanki, albo Filipin. tymczasem w stosunku do Izraela mamy do czynienia ze zorganizowana kampanią nienawiści połączoną z zachęcaniem oszalałych reżimow z Iranu i Syrii, oraz finansowanych przez nich bandytów, aby wreszcie ten Izrael zmietli z powierzchni Ziemi i wymordowali wszystkich jego mieszkańców, a wtedy zapanuje błogi pokój między narodami :(

Co do oceny dyskrimancji to mohawk ma oczywiście rację. Dyskryminacja może być prowadzona wyłącznie przez instytucje państwowe i regulacje prawne, które dyskryminują, bądź uprzywilejowują jakąś grupę mieszkańców. Na poziomie relacji społecznych i interpersonalnych, dyskryminacja nie istnieje. To wymysł. Bo to, że jakiś X nie lubi igreka, czy nawet wszystkich igreków nie oznacza dysryminacji, ponieważ mimo tego nie lubienia X nie jest w stanie wyrządzić igrekom jakiejkolwiek szkody nie uciekając się przy tym do czynów kryminalnych (pobicie, kradzież, rabunek, etc). A jezeli się do takich czynów ucieknie to policja go złapie, prokuratura oskarży, a sąd skaże. Za te czyny, a nie za jakąś wydumaną "dyskryminację"
Author: pilaster Date: 11-11-2006
mohawk - pilaster
Antysemityzm to zjawisko w Polsce niemal powszechne, nawet jeśli obecne tylko podskórnie w postaci różnego rodzaju aluzji, pejoratywnych określeń, głęboko zakorzenionych uprzedzeń. Poprawność polityczna zdołała go wprawdzie wyrugować z głównego nurtu debaty publicznej, jednak poza nim rozwija się w najlepsze nie niepokojony. W Polsce, w odróżnieniu od Francji, nie ma ani Żydów, ani muzułmanów, stąd i trudniej o akty bezpośredniej agresji. Natomiast stosunek do polityki Izraela wydaje się dość prymitywnym i chyba najbardziej wywrotnym kryterium identyfikacji antysemityzmu. Oznaczałoby ono bowiem, iż jest to jedyne państwo na świecie, które jest z założenia immunizowane na krytykę - niezależnie od tego, jaką politykę prowadzi. Według takiej definicji stuprocentowymi antysemitami są np. Noam Chomsky czy Naomi Klein - Żydzi przecież.

O dyskryminacji kobiet nie chcę pisać bo aż za bardzo jestem osłuchany z tego rodzaju 'libertariańską' argumentacją. Wiem, że jak się taki uprze to nijak go nie przekona. Przecież dla Was dyskryminacja to logiczna niemożliwość - to wymagałoby odniesienia jednostkowej sytuacji do jakiejś ponadjednostkowej rzeczywistości społecznej. A przecież nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo - są tylko zbiorowości jednostek, które na "wolnym" rynku zawierają ze sobą kontrakty - m.in. na świadczenie pracy.
Author: mohawk Date: 11-11-2006
pilaster - Środa
Alez ja niczego nie imputuje, tylko stwierdzam fakt i nie dotyczy to jakiejś odległej przeszłości tow Środy, tylko przeszłości całkiem niedawnej, kiedy swoje hobby realizowała na koszt podatników. Wówczas w jej urzędzie nie pracował ani jeden mężczyzna (chyba że jako cieć). Jak to się ma do równouprawnienia?

A co do kobiet mogących zajść w ciążę, to przepraszam, ale nie kto inny tylko solidarne państwo owe obciążenia na pracodawcę nałożyło. Gdyby nie istniały urlopy macierzynskie i inne takie soc-wynalazki toby pracodawcy nie bali się kobiet zatrudniać. Z resztą możliwość zaciążenia w żaden sposób nie jest związana z wysokością płac, awansami, etc, skoro jednak pracodawca te ryzyko podjął i kobietę zatrudnił.

Z resztą owa blokada awansu to mit. Wystarczy zobaczyć strukturę organizacyjną dowolnego banku, żeby stwierdzić, ze poziom średniej kadry kierowniczej, czyli ten, gdzie rzeczywiscie zapadają decyzje, jest w 90% opanowany przez kobiety właśnie
Author: pilaster Date: 10-11-2006
Artur Chludziński - pilaster - riposta
No właśnie, prezentujesz totaj typowy dla zwolenników neoliberalizmu schemat wąskich horyzontów wyobraźni...

Kobieta ma to do siebie, że może zajść w ciążę, stając się tym samym poważnym obciążeniem dla pracodawcy - dyskryminacja kobiet sprowadza się najczęściej właśnie do tej kwesti!

Ciężko prowadzić dyskusję z kimś, kto imputuje byłej pani minister jakąś rzekomo komunistyczną przeszłość - vide: "tow. Środa" - brak rzeczowych argumentów przejawia się właśnie podobnymi epitetami.
Author: Artur Chludziński Date: 10-11-2006
pilaster - Kajka
Ciekawe ile kobiet było wśród oceniających. :) W kazdym bądx razie nie obala to tego o czym pisałem. Profesorowie padli moze i ofiara stereotypu, ale stereotypy nie biora się z powietrza. Poza tym kryteria oceny były tutaj skrajnie subiektywne, podczas gdy w gospodarce są obiektywne. I jeżeli jakaś firma na wolnym rynku wynagradza swoich pracowników nieracjonalnie, to przegra w konkurencji z taką, która stosuje sprawiedliwy system wynagrodzeń. O ile mozna się zgodzić że pobory nowo zatrudnionych pracowników zależą jakoś od uprzedzę i fobii kierownictwa, to w żadnym wypadku nie odtyczy to pracownikow jakiś czas już pracujących. Jeżeli kobieta zarabia mniej od mężczyzny, to znaczy ze ma mniejsze kwalifikacje. I na odwrót. Np moja żona zarabia circa about dwa razy tyle co ja. :) Ale rzeczywiście to sytuacja nietypowa. Zwykle kobiety są gorszymi, a czasami nawet znacznie gorszymi pracownikami od mężczyzn, a na pewno znacznie gorzej zorganizowanymi (w proporcji ok 7:3, czyli wśród 50% lepszych pracowników jezt 70% mężczyzn i 30% kobiet)) Z resztą wystarczy zobaczyć kadrę, a nawet studentów na wydziałach ścisłych, czy technicznych. Kobiety sa tam w zdecydowanej mniejszości.
Author: pilaster Date: 10-11-2006
Kajka - pilaster
pilaster: "koro kobieta zatrudniona na jakimś stanowisku dostaje mniejsze zarobki niż mężczyzna, to znaczy po prostu że kobieta ma mniejsze kwalifikacje."

A jak nazwiesz to, że maja takie same kwalifikacje a kobieta dostaje mniej??

serwisy.gazeta.(*)/1,34148,3705417.html?skad=rss
"Gronu profesorskiemu uczelni dano do oceny aplikację na stanowisko nowego profesora asystenta. Aplikacja była ta sama, ale połowa z recenzentów dostała informację, że aplikantem jest kobieta, a druga połowa - że mężczyzna.

Mimo że oceniano te same dokumenty, decyzje były różne. Profesorowie wyżej ocenili naukową produktywność u mężczyzny (choć wykaz publikacji był ten sam!). Lepiej też wycenili mu doświadczenie w nauczaniu (choć patrzyli na tę samą listę wykładów!). W ostatnim pytaniu mieli wskazać, czy zatrudniliby tego kandydata. Mężczyzna dostał 70 proc. akceptujących głosów, kobieta - tylko 45 proc. - Gdyby decyzję podejmowano w głosowaniu, kobieta nie zostałaby zatrudniona. Mimo że przedstawili identyczne aplikacje - komentowała prof. Spelke."

A jak nazwiesz to??

Najlatwiej zanegowac fakty.
Author: Kajka Date: 06-11-2006
pilaster - Tanie państwo
Jak widac z opisu mamy do czynienia z kolejnym zbytecznym tworem przeżerajacym pieniądze podatników. Ciekaw jestem, czy osoby tam zatrudnione dobrowolnie zrezygnowałyby ze stołków, gdybyy stwierdziły że "problem dyskryminacji" jest juz rozwiązany

Autor tekstu: Artur Chludziński; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,5093
trzeba sobie zdawać sprawę, że w Polsce jest głęboko zakorzeniona na przykład niechęć do Żydów i takie antysemickie postawy.

Niechęć do żydów jest w Polsce najmniejsza w całej Europie. Wystarczy popatrzeć jaki stosunek mają społecznosci poszczególnych krajów np do polityki Izraela. Przeciez to w końcu nie Polacy podpalają synagogi, tylko Francuzi.

Autor tekstu: Artur Chludziński; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,5093
Problem jest jednak szerszy, bo kobiety są lepiej wykształcone, a mimo tego zarabiają, według najnowszych badań, około 30% mniej od mężczyzn za takie samo stanowisko. Poza tym kobiety awansują tylko do pewnego momentu, a potem dalszy awans jest im już uniemożliwiany - słynne zjawisko szklanego sufitu, lepkiej podłogi, czyli bazowego awansowania, wszyscy wokół pną się wyżej, a kobieta stoi w miejscu, no i ruchome schody, czyli zjawisko polegające na tym, że ludzie przyjęci w tym samym czasie, awansują szybciej od niej, są kierowani na więcej szkoleń

Swego czasu w byłym urzedzie tow Środy zatrudnione były same kobiety. Jak to się ma do dyskryminacji ze względu na płeć?

Natomiaast zjawisko dyskryminacji kobiet na prywatnym rynku pracy nie istnieje. Równie dobrze można powiedziec że jest dyskryminacja młodzieży, bo młodzi pracownicy zarabiają średnio mniej niż starsi. Dzieje sie tak dlatego, ze kompetencje człowieka młodego nie sa takie same jak kompetencje czlowieka starszego. Podobnie jest z kobietami. skoro kobieta zatrudniona na jakimś stanowisku dostaje mniejsze zarobki niż mężczyzna, to znaczy po prostu że kobieta ma mniejsze kwalifikacje. Analogicznie jest w kwestii awansów. Żeby awansować trzeba mieć, oprócz innych zalet, równiez cechy przywódcze i talenty organizacyjne, które to rzeczy trafiają sie u mężczyzn częściej niż u kobiet.
Author: pilaster Date: 01-11-2006
sankari - Dyskryminacja ze względu na wiek
Jestem zdumiona tym, że -jak pisze autor- dyskryminacją ze względu na wiek zajmuje się Urząd (Pelnomocnik?)ds. osób niepełnosprawnych. Statystyki dot. zatrudnienia wyraźnie wskazują na to, że osoby po 50 roku życia są dyskryminowane na rynku pracy, stąd specjalne programy np.z funduszy unijnych dla ich aktywizacji zawodowej. To w Polsce osoby po 50-ce są traktowane jako niepełnosprawne?
Author: sankari Date: 01-11-2006

Sort comments from the first

Sign in to add comment

  

Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in - sign up..

Advertisement
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)