Skip to content
Outlook on life
Religions and sects
The Bible
The Church and Catholicism
Philosophy
Science
Society/Politics
The law
State and politics
Culture
Articles and essays
Literature
People, quotes
Various topics
WWW - Links
Found on the Web
Cooperation
Letters from readers
We have registered
204.316.137 visits
There are 7364 articles
written by 1065 authors.
They could occupy 29017 A4 pages
Search in sites:
Advanced search..
The latest sites..
Digests archive....
How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anna Bojarska -
Kozzmoss!
Znajdź książkę..
Comments to article
Instytucje religijne jako zyskowne korporacje
Enter your comment on this article …
capri - ...
1 na 1
Zapowiada się, tudzież mogłaby mieć miejsce interesującą polemika autora tekstu i pana Koraszewskiego. Zarówno jeden, jak i drugi ma tu swoją rację.
W komentarzach pojawiają się ważne, choć dość oczywiste spostrzeżenia, na przykład odnośnie medialnego, czy wręcz telewizyjnego charakteru ekspansji Kościoła. Poprzedni papież był taką gwiazdą telewizyjną dobrze sprzedającą ów "kit" wielu milionom ludzi. Zauważmy też istnienie, przynajmniej w naszych mediach, swoistej cenzury wypowiedzi papieskich. Te z Sarajewa, czy z niektórych państw Afryki nie były komentowane. Krótko pisząc, mamy tu do czynienia ze swoistym korporacjonizmem, nie w wymiarze przedstawianej oferty, lecz w zakresie jej powszechnej sprzedaży, którą w takim kraju jak nasz codziennie możemy obserwować. Kościół nadal żąda monopolu na wypas owych owiec, czy też raczej baranów, których niestety nie brakuje.
Jest tu tylko jedno małe "ale". Otoż korporacje funkcjonują jednak w pewnych ramach prawa i według dość precyzyjnie określonych "zasad ekonomii" natomiast Kościoły często mają stoją ponad tymi zasadami i ponad prawem. Teoretycznie tak nie jest, ale praktyka pokazuje, że istnieje powszechna obawa przed egzekwowaniem owych "praw" od wiadomych Instytucji. Dotyczy to także naszego pięknego padołu.
Author:
capri
Date:
11-08-2010
Reklama
Tomek R. - Zasady religijne a korporacje.
Co najciekawsze - tzw. moralności religijne w ogóle nie uwzględniają istnienia korporacji. Np. czynności wykonywane przez korporacje nie podlegają ocenie jako "zło", "grzech" itp. Jedynymi obiektami do obwiniania są ludzie! Korporacje nie mają smażyć się w piekle, doznawać kar boskich, plag; nawet jeżeli popełnią czyny za które ludzie niby w ten sposób będą karani.
Author:
Tomek R.
Date:
11-08-2010
kobieta - C.D.
Dodam jeszcze, ze faktycznie wolny rynek z reklama przejal funkcje kosciolow/religii i czesto sprzedaje ten sam kit, zeby zwabic nabywcow. No i jeszcze swiat mediow. To jest wspolczesna swieta trojca wladzy. Trzeba miec w sobie duzo dystansu do wszystkiego, zeby nie zostac zlowionym w zarzucone sieci. Dobrze, ze konkuruja miedzy soba, wiec mozna pojac o co tak naprawde im chodzi i wyrwac sie szalenstwa zbierania materialnych bubli, magicznych mikstur i wiedzy dla naiwniakow.
Pzdr
Author:
kobieta
Date:
10-08-2010
kobieta - korporacja, ale panstwach katolickich
Skoncentrowalam sie na faktach historycznych i historii religii i uwazam, ze artykul jest ciekawy. Tego typu material wchodzi w zakres studiow akademickich-polozenie akcentu na poczatki judaizmu, chrzescijanstwo i ich funkcja w zakresie nauki i konstrukcji wladzy cywilizacji Wsch i Zach, oraz podobienstwa i roznice w islamie.
P.S. Zgadzam sie, ze gospodarka panstw skandynawskich jest inna. Napewno jest to zwiazane z mentalnoscia tych spoleczenstw. Zdobycze myslowe Oswiecenia jak prawo i prawa czlowieka, wolnosc przekonan, zasady rownosci i tolerancja, aktywnosc spoleczna sa warosciami, ktore prawie wszyscy obywatele stosuja w codziennym zyciu. Wartosci te byly sukcesywnie przeszczepiane przez 200 lat, a wiec od Oswiecenia-najwieksza zasluga socialdemokratow, wiec nic dziwnego ze sa gleboko zakorzenione w swiadomosci spolecznej. Do monarchii, arystokracji i religii ma sie ambiwalentny stosunek, raczej mowi sie o nich jako pozostalosciach tradycji. Funkcjonariuszom wyznan nie wolno jest dystrahowac obywateli w ich wyborach czy wyborach wladzy. Swoja egzystencje zawdzieczaja podatnikom, tym ktorzy zadeklarowali w urzedzie podatkowym, ze 1% z ich dochodow przekazuja na dany zwiazek religijny. Sa rozliczani jak inne przedsiebiorstwa.
W tytule brak w
Author:
kobieta
Date:
10-08-2010
Socki - @koraszewski
"parlamentaryzm to rozwiązywanie konfliktu" itd.
Doświadczenie uczy jednak, że swoje cele osiągają ci, którzy palą opony przed parlamentem i "wzywają do podpalenia firmy". Natomiast efektem działania poprzez kartkę wyborczą są jedynie takie "reformy" jak zakaz handlu w święta czy próba wprowadzenia mundurków w szkołach. Podstawową zmianą po przejęciu władzy przez nową partię jest zmiana poglądów tej partii i w rezultacie wszystko inne pozostaje bez zmian. Ponadto różnice pomiędzy partiami nie dotyczą spraw rzeczywiście ważnych dla przeciętnego obywatela.
Author:
Socki
Date:
10-08-2010
wjd
1 na 1
Rachunek sumienia
Najwięcej w sumie,
Zbieram na sumie.
Author:
wjd
Date:
09-08-2010
Andrzej Koraszewski - jaka lewica?
1 na 1
Moje krytyczne uwagi dotyczyły zastrzeżeń co do zasadności porównania kapitalistycznej korporacji i religijnej instytucji. Prawdą jest, że obydwie nastawione są na zysk. Fundamentalna różnica polega na tym, że podczas gdy przedsiębiorstwo czy korporacja kapitalistyczna produkuje realne towary, których ludzie potrzebują (korporacja może co najwyżej próbować zwiększyć popyt), religijne instytucje sprzedają fikcję i oszustwo. Aby pokazać rozmiary popełnianego moim zdaniem przez Pana błędu wystarczy wyobrazić
sobie, że jadę do kościoła po zbawienie toyotą, zacina się pedał, jest to błąd
fabryczny. Zgłaszam się do punktu sprzedaży toyoty i mój samochód jest albo naprawiany, albo wymieniany. Pana porównanie jest nie tylko wadliwe, jest nieuczciwe. Przyczyną tego błędu są Pana przekonania - należy Pan do lewicy akademickiej, która moim zdaniem ma wiele wspólnego z instytucjami religijnymi. Nie produkuje żadnych realnych dóbr i zajmuje się głównie promowaniem samej siebie, jest kompletnie zagubiona. Na czym moim zdaniem polega problem? Otóż cały parlamentaryzm powstał jako system przedstawicielstwa sprzecznych interesów klasowych. Dzięki pojawieniu się lewicy parlamentarnej dawało się uzyskiwać konkretną poprawę sytuacji pracowników najemnych. Z czasem (w niemałym stopniu dzięki lewicy parlamentarnej) w rozwiniętych krajach proletariat zaczął zanikać, zaś walka o poprawę położenia w ten lub inny sposób wykluczonych wymagała poszukiwania nowej formuły.
O głosy niezadowolonych walczy mnóstwo demagogów i populistów, którzy nigdy żadnej realnej poprawy dla grup dyskryminowanych nie uzyskują. Te grupy demagogów i populistów gardzą konkretnymi działaniami, pławią się w pustych słowach, wzywaniu do rewolucji i walczą o możliwość swego zaistnienia. Na przykład lewica akademicka nie zrobiła nic, żeby znaleźć nową formułę związków zawodowych, dostosowanych do realiów dzisiejszego rynku pracy.
Lewica krajów rozwiniętych jest zagubiona, nie radzi sobie dziś z problemem globalizacji, powtarza mantry przeszłości. Jeszcze gorsza jest sytuacja z lewicą krajów gospodarczo i mentalnie niedorozwiniętych. Zasiedziała w lewicowych kawiarniach i księgarniach Paryża, Londynu, Genewy inteligencka lewica tych społeczeństw, wracała do swoich krajów i obiecywała chłopom, że robotnikom będzie lepiej. Pana pomylenie korporacji przemysłowej produkującej towary i miejsca pracy z instytucją religijną handlująca ułudą nie jest przypadkiem. Jest to produkt długiej tradycji ucieczki od rzeczywistości, życia na emigracji wewnętrznej w swoim kraju. W efekcie wykluczeni pozbawieni są jakiejkolwiek pomocy ze strony tej lewicy i w obliczu konkretnych problemów pozostawieni sami sobie. Kapitalizm daje się cywilizować i wielką zasługą parlamentarnej lewicy było zmuszanie pracodawców do negocjacji, do ustępstw, które (o dziwo) przynosiły również dodatkowe zyski tym kapitalistom. Wzrost płac prowadził do rozwoju rynku konsumenta, zaś reformy społeczne prowadziły do podnoszenia oświaty, kwalifikacji pracowników i dalszego rozwoju technicznego. To głównie dzięki lewicy parlamentarnej radykalnie podnosi się jakość życia wczorajszych całkowicie wykluczonych. Co proponuje lewica rewolucyjna? Obrażenie się na tę fascynującą poprawę, lekceważenie realnych zmian, rewolucję prowadzącą do zburzenia miejsc pracy i uliczne burdy. Polska (i wiele innych krajów) nigdy nie miała lewicy typu skandynawskiej socjaldemokracji, lewicy pomagającej konkretnym ludziom w konkretnych sprawach. Kultywujemy lewicę zafascynowaną każda utopią, lewicę demagogiczną i populistyczną, która ma zasadnicze problemy w odróżnieniu pralki od zbawienia wiecznego, która pławi się w naprawianiu świata, a nie ma najmniejszych kwalifikacji w rozwiązywaniu konkretnych konfliktów pracowniczych, negocjacji płacowych, analizy pozwalającej na takie poszukiwanie rozwiązań w konfliktach interesów, żeby nie zarżnąć kury, która znosi jaja, ale nie pozwolić na to, żeby obsługujący kurnik był ciągle robiony w konia.
Demokracja to parlamentaryzm, a parlamentaryzm to rozwiązywanie konfliktu interesów w inny sposób niż wskakiwanie na beczkę i wzywanie do podpalenia firmy, która co prawda daje pracę i pozwala kupić towary, ale której właściciele mają problemy z uczciwością, bo nie ma komu przypilnować reguł gry. Twierdzę, że obydwa Pana artykuły są metodologicznie błędne, a co ciekawsze, są klasycznym przykładem myślenia, w którym dobre intencje zmieniają się w handel kiepskimi marzeniami opartymi na zawiści i sentymentalnym współczuciu, że wyobcowani kupują sobie jakieś pralki, lodówki czy samochody. Marny to towar. Jeśli napisze Pan projekt działania związków zawodowych w nowej rzeczywistości, projekt przekonania rolników do spółdzielni producenckich, od których uciekają jak diabeł od wody święconej, bo im się kojarzy z kołchozami, jeśli usprawni Pan działanie jednego związku zawodowego w jednym przedsiębiorstwie, założy jedną spółdzielnię, pomoże jednemu dziecku to porozmawiamy jak lewicowiec z lewicowcem.
Kazania na strychu wieży z kości słoniowej wydają mi się nie tylko mało interesujące, ale dziwnie przypominają mi opowieści kapłanów o wiecznej szczęśliwości.
Author:
Andrzej Koraszewski
Date:
09-08-2010
Sort comments
from the first
Sign in to add comment
Sign in as
:
Password
:
Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in -
sign up..
Advertisement
[
Cooperation
] [
Advertise
] [
Map of the site
] [
F.A.Q.
] [
Store
] [
Sign up
] [
Contact
]
The Rationalist ©
Copyright
2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)