„młodzi Niemcy z Antify, organizacji antynazistowskiej, pobili polskich faszystów za ich narodowy socjalizm.” Nie wiem co Teutoni wyczyniali w Stolicy czcigodnej III RP 11 listopada, wiem natomiast, czym zajmowali się np. nad Renem, w Kolonii 11 listopada 2011 od godziny 11:11. Otóż o tejże godzinie stanęły fabryki i biura, zaś pracownicy, poprzebierani m. in. za diabły (a i anioły widziałem, żeńskie, całkiem całkiem) udali się tłumnie do okolicznych barów i knajp, by płynami procentowymi uczcić początek Karnawału, wymysłu niewątpliwie diabelskiego. Tu się już kiedyś namaszerowali i chorągiewkami namachali to i spędzają czas zdrowiej i przyjemniej. Piękny tekst, Panie Anatolu!

Bardzo fajna humoreska; choć z drugiej strony to "przepoczwarzenie" sie diabła z postaci raczej symbolicznej w byt jak najbardziej materialny, który grasuje po kraju jak Jezus po USA, napawa zgrozą. Potwierdza to fakt mobilizowania coraz to wiekszych zastępów egzorcystów, których to mamy, bodajże, najwiecej na świecie. W ciemnocie i zabobonie, też pewnie bijemy takich ciemniaków jak kraje Ameryki Łacińskiej. Ten fakt udawadnia, że uczeszczanie do szkół wcale nie musi byc równoznaczne z krzewiewieniem oświaty i wiedzy. U nas szkoły, najwyrazniej, krzewią ciemnotę i zabobon. Takiej ofensywy katabasów i to bez użycia środków perswazji jak stosy, czy inne tortury nie notowano w historii. Ciemniaki górą.

Uwielbiam Pańskie poczucie humoru Panie Anatolu. Wszystko co Pan pisze ja łykam jak mały pisklaczek świeżego robaczka. Jak dla mnie to trafił Pan w dziesiątkę tą przekomiczną opowiastką. Jednak mam wątpliwości co do tego, czy nasz za przeproszeniem "doktorek" byłby na tyle bystry, żeby cokolwiek z tego zrozumieć. W światłym społeczeństwie takie indywiduum nie ma racji bytu.

Dobry poczatek konca tygodnia.
Gieldy swiatowe niesmialo ruszaja w gore, szefuncio, co to zadaje mi robote, wzial wolne i chyba poluje na jelenie, za oknem slonecznie, a tu jeszcze przepyszny tekst porzadkujacy coraz bardziej pogmatwana i skrzeczaca polska rzeczywistosc.
Mistrzu - Wielkie Dzieki!

jest. Gwoli dodania do satyrycznego tekstu moich skromnych myśli czynię to.
Tak u nich wszystko na odwrót - u tych dwóch, o których wyżej (w tekście oczywiście):
- mówią prawdę a kłamią jak z nut,
- czynią cuda przy ołtarzu a nie czynią ich - robią zwykłe "czary mary",
- mają bożka a nie ma go naprawdę,
- modlą się z miłości a w istocie za pieniądze,
- powinni być skromni a są bogaci,
- nie pracują a zarabiją więcej niż pracujący,
- nie mają wpływu na władzę a rządzą,
- kochają życie wieczne, ale doczesne jeszcze bardziej,
- wyglądaja skromnie a sakiewka pęka od złociszy,
- są wybrańcami boga, a ośmieszają go,
- są otwarci, ale otwartej dyskusji unikają,
- są otwarci, ale cenzurę lubią,
- mówią, że są wolni a zniewolenie ich niszczy,
- są wieczni, a widać, że zmierzch nad nimi zapada,
- są cisi i pokornego serca a obłuda od nich promieniuje, że gorąca się robi,
Można jeszcze coś dopisać?

A ja, chociem ateista zatwardziały, twierdzę otóż, że Diabeł istnieje!
Jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że ile razy rano mam zamiar wstać i wprowadzić w czyn jak najbardziej racjonalny zamiar porannej zaprawy gimnastycznej, jakiś Głos szepce mi do ucha:
"człowieku, co się będziesz wygłupiał, męczył w chłodzie, tu pod kołderką cieplutko, milutko,  poleż sobie jeszcze..."
Indoktrynacja ta jest tak skuteczna, że to MUSI być Diabeł!

"stwierdza publicznie a bezwstydnie, iż istnieje diabeł, paskudny duch,
pożyczony od troglodytów przez
pierwszych chrześcijan wytwór jaskiniowy, baśniowy produkt pozamózgowych
czeluści. "

-Nie da rady inaczej. Takie samo urojenie jak bóg i anioły. Do uwierzenia albo do odrzucenia  w pakiecie. Przynajmniej w wersji miłościwie panującej nam religii rzymskokatolickiej.