Dawno takiego bełkotu nie czytałem. Tym bardziej jestem zaskoczony, że przeczytałem to tutaj....

"Jedną z dróg do spełnienia marzeń były kursy, szkolenia czy inne mityngi, na których kształtowano postawy właściwe, niezbędne do osiągania sukcesów. Treningi budowania pozytywnej samooceny, strategie rozwoju osobistego i zawodowego czy umiejętność kreowania pozytywnego wizerunku doprowadziło do przekonstruowania jednostek i przewartościowania wartości."
-Trzeba przyznać, że momentami ta tresura przypomina działania sekt religijnych lub szkoleń ideologicznych. Ludziom uświadamia potrzeby, o których nie mieli pojęcia. Wtłacza się konieczność spełniania marzeń, samorealizacji, wyznaczania sobie celów i oczywiście uzyskania niezbędnej do tego wszystkiego pewności siebie. Kiedyś funkcjonowało opowiedzenie, że "jak nie ma miedzi, to niech d... siedzi", teraz wręcz przeciwnie, spełniaj marzenia, podróżuj, jedź do Egiptu ...nie masz pieniędzy, weź kredyt, nie siedź w domu, przecież wszyscy podróżują, nie zostawaj w tyle.

Puśćmy wodze fantazji: Załóżmy że chcemy i możemy to zmienić. Jakbyśmy się do tego zabrali ? 

No cóż, z braku lepszych (jakichkolwiek) pomysłów zaczęto lansować model
cwaniactwa i chciwości, sferę tzw. "wartości" (cokolwiek by nie
znaczyły) zostawiając kościołowi rzymskokatolickiemu. Z czasem, gdy
okazało się, że ta instytucja nie kształtuje postaw pozytywnych, wręcz
przeciwnie - często wiedzie prym w łajdactwach różnego rodzaju, od
przekrętów finansowych zaczynając, a na dewiacjach seksualnych kończąc,
zaczęto kreować model pozytywnego bohatera.
Dobrze, że autor podjął temat, bo faktycznie słabo się robi od tego ciągłego kreowania alternatywnej rzeczywistości, wygodnej dla mediów i poprawiającej raczej ich wizerunek (do tego bank, jako współorganizator! finansiści też się już dość skompromitowali).
A tak w ogóle to cierpnę na samą myśl, że znowu ktoś - odgórnie,
medialnie i powszechnie bierze się za moralizatorstwo. To gdzież jest ta
RODZINA, o której trąbi prawica. Przecież kiedyś to było środowisko wychowania dzieci. I z tych dzieci wyrastali ludzie tacy, czy inni, ale na ogół przyzwoici.

> ....zmianom poddano społeczeństwo.  ...
kształtowano postawy właściwe, ...zaniechano stawiania drogowskazów ...ruszyła w końcu promocja właściwych zachowań i postaw obywatelskich czyli taki uproszczony kurs człowieczeństwa, który jakoś nieznośnie i natrętnie nasuwa skojarzenia z tresurą....

Czyli, co, znowu ktoś, znowu oni, tajni a zarazem mocarni, zabruździli nam, Prawdziwym Polakom i pomimo opieki JPII i jego ludzi, wyprowadzili nas na manowce? A po imieniu ich nazwać nie łaska? Czyżby znowu winni byli komuniści, Żydzi i cykliści?

Jakoś znajomo mi wyglądał ten tekst, choć zrazu nie wiedziałem czemu. W końcu sobie przypomniałem, że podobną, choć bardziej lakonicznie wyrażoną treść, odcyfrował pewien archeolog z inskrypcji w grobowcu gdzieś tam w Dolinie Królów.

Chciałbym zwrócić uwagę, że nieistotne jest kto, ale co robi czyli kierunek podejmowanych działań. Piszę "oni", bo inaczej musiałbym wyliczać nazwy firm i organizacji, które korzystając z sytuacji znalazły sposób na zarobienie pieniędzy i to sporych. Tych firm jest bez liku. Dla przykładu: szkoli się osoby poszukujące pracy czyli przygotowuje je do rozmów kwalifikacyjnych i uczy jak się ubrać, jak zachowywać, co i jak mówić czyli ogólnie jak się zaprezentować. Czyli jaką maskę przywdziać. Nieważne, że w tych zachowaniach nie ma szczerości i autentyczności, że garnitur i krawat usztywniają i krępują. Z drugiej strony szkoli się rekruterów by rozpoznawali co się kryje pod tymi maskami. Jeszcze nie wiadomo o co chodzi? W związku z likwidacją wielu zakładów pracy na rynku pojawia się sporo bezrobotnych fachowców - np. spawaczy stoczniowych. Pomimo tego organizowane są kursy dla spawaczy , bo na to są środki. Nikt lub prawie nikt nie zastanawia się nad sensem tych działań, skoro na tym można dobrze zarobić. Nie podawałem przykładów konkretnych, bo pełno ich wokół. Chodzi o trend. Ja nie szukam winnych personalnie, tylko krytykuję obraną drogę. I, co też ważne, proponuję czytać również między wierszami.

Narzekanie nad tym, co było i przeszło do historii. Pomimo tego, że w Polsce jest daleko od ideału cieszę się, że pewne czasy już minęły i oby nigdy nie wróciły.

Inwokacja "Do krytyków"? To przeciez pański artykuł jest jedną wielką krytyką wszystkiego i wszystkich, co, jak zauważył Lengyel, zdarza się już od czasów  inskrypcji grobowcowych, gdzie rózni krytykanci (nie krytycy!)  stwierdzali: "jest źle, będzie jeszcze gorzej - ja wam to mówię!" 

A między wierszami jest to, co w przemówieniach polityków: "Jak mi dacie władzę, to ja wam zrobię raj! Frajerzy."

Autor zalozyl, ze cale spoleczenstwo dzieli sie na naiwnych matolow, ktorzy slowa reklam w tv spijaja tak samo jak "prawdy" splywajace na nich z ambon, i tych ktorzy ze swoich zlotych stolkow karmia tych glupkow komercyjna papka. Zas "przed wojna to panie bylo..." - elity byly moralnie nieskazitelne, biedy wcale nie bylo, panowaly prawo i sprawiedliwosc, a slonce swiecilo przez 300 dni w roku.
Szanowny Autorze, ludzie nie zmienili sie az tak dramatycznie, jak to Pan przedstawia, w ciagu jednego czy dwoch pokolen. Nie zmienili sie za bardzo nawet w ciagu ostatnich tysiecy lat. Cwaniacy bez moralnych hamulcow zawsze radzili sobie lepiej niz polglowki, uczciwe tylko z racji braku talentu i mozliwosci, a nie z przyczyn moralnych.
Nie zaistniala zadna dewaluacja wartosci, jakby to chcieli widziec z bozej laski naprawiacze swiata. Upadly tylko stare autorytety, a nowe jeszcze sie nie wylonily. Ludzie maja obecnie wiecej wolnosci, co wielu przerasta intelektualnie - stad biora sie tzw "wykluczeni" marzacy o powrocie swojskiego zamordyzmu, liczac ze i ich i wycwanione elity znow ktos wezmie na krotka smycz. Wiecej wolnosci przeklada sie na wiecej mozliwosci dla plywakow metnych wod, wiecej chaosu, ale tez wiecej mozliwosci przyswojenia nowych umiejetnosci dla wszystkich.

Zaskoczę Cię kolego (a może wręcz przeciwnie...). Gdzieś pod koniec czytania tego tekstu zacząłem się zbierać do napisania komentarza. Wchodzę na komentarze i co widzę? Mój komentarz już jest. Tylko kto inny napisał go wcześniej.
Pozdrowienia.

Autor artukułu ma 100% racji

W zasadzie autor pisze "oczywiste oczywistości" - ale to i dobrze że w jednym miejscu jest takie podsumowanie...
Chetnie bym wtrącił 3 grosze od siebie odnośnie akapitu o medialnej akcji "bohaterszczyzny". Sam parę lat temu zima wyławiałem topielicę z jeziora co nie jest faktem medialnym, ale do białości doprowadziła mnie informacja że tej samej nocy po kilku godzinach te nieszczęsna samobójczynię szpital wywalił na dwór. O 2 w nocy, w obcym mieście, w klapkach które jej podarowano i w czyichś pozyczonych ciuchach, bez dokumentów - bo torebka popłyneła i w pewnym momencie to juz bardziej sam walczyłem o zycie w tej lodowatej wodzie nie zajmując się takimi drobiazgami. Kobietę po samobójczym akcie, naćpana prochami i alkoholem - jak udało mi się z niej to wyciągnąć - bo "takie są procedury". Szlag mnie jasny trafia do dzisiaj!

Kiedyś widziałem takie "przemówienie uniwersalne". Było to chyba 5 kolumn i w każdej było z pięć a może 7 wierszy. Brało się dowolny wiersz z pierwszej kolumny dokładało dowolny wiersz z drugiej, potem z trzeciej itd. W końcu wychodziło pełne, gramatycznie poprawne zdanie. Przy wymiarach tabelki 5 x 5 mamy 3125 zdań. każde inne. Każde poprawne. Ale ogólnie...
Czytając ten artykuł miałem wrażenie czasami, że autor podpierał się tą tabelą.
Przepraszam bardzo autora. Naprawdę nie jestem w nastroju bojowym i nie chcę nikogo urazić czy nie daj boże obrazić. Ale publikacja czegokolwiek oznacza, że autor ciekaw jest wrażeń czytelników. No to ja miałem akurat takie.
Teksty wyprodukowane za pomocą wspomnianej tabelki też były w 100% prawdziwe...

zapytam autora za 'Kurczakiem Małym' - ale w sensie że co ?

Autor tylko trochę przerysował obraz naszej polskiej rzeczywistości. Ja też ją tak widzę.
Zdziwił mnie zmasowany atak na artykuł pana Pietrzyka na tym portalu.
Niestety, większość ma "szeroko zamknięte" oczy.

Diwny artykuł -powinnościach wobec innych-jakich innych kto wymaga takich powinności?Nie nadążają za peletonem pijacy ,nieroby,nygusy,cwaniacy którzy cudzym kosztem i cudzą ciężką pracą chcą w miarę i jak najlepiej przejść przez życie.Oczywiście nie dotyczy to wszystkich ale jest to spora grupka a nie wiem czy nie stanowi ona większości.Brud nie jest przyczyną braku pieniędzy ale nygustwa.Nauczyciele ,napewno nie są bezinteresowni ci napewno bardzo dbają o swoje interesy.A wszystko to wygląda tak jak by jedni chcieli wykiwać drugich.