» Human Rights
Prawo europejskie kontra polski Ciemnogród Author of this text: Radosław S. Czarnecki
Duszyczką jesteś dźwigającą trupa
Epiktet
Ciemnogród w Polsce się nie poddaje, Ciemnogród w Polsce mimo
„represji" i prawa unijnego trzyma się krzepko. Zwłaszcza w umysłach i świadomości
elit rządzących naszym krajem.
Trybunał w Strasburgu wydał ostatnio kolejny wyrok — który ponownie
Polskę czyni przegraną — w sprawie
odmowy wykonania badań prenatalnych, a jak wiadomo takie właśnie praktyki są
masowe w kraju nad Odrą, Wisła i Bugiem. I to ze strony państwowych szpitali
czy instytucji służby zdrowia. Lekarze zasłaniają się bowiem nagminnie tzw.
„klauzulą sumienia".
W 2002 r. Polka będąca w początkach ciąży po wykonaniu USG dowiedziała
się, iż płód obarczony jest tzw. „zespołem Turnera" (poważna choroba
genetyczna charakteryzująca się brakiem chromosomów X). Lekarz prowadzący
zalecił zrobienie badań prenatalnych. Kobieta sugerowała ponadto wykonanie
dodatkowo badań genetycznych. Żaden lekarz ani szpital do których się zwracała
wspomniana kobieta (m.in. był to Szpital Uniwersytecki w Krakowie) nie podjął
się tych dozwolonych polskim prawem i standardowych w cywilizowanym świecie (a
do takiego ponoć nasz kraj się chce zaliczyć) badań. Tłumaczeniem
wszystkich lekarzy była tzw. „klauzula sumienia": lekarze domniemali, że
kobieta po potwierdzeniu wiadomości dotyczącej płodu zdecyduje się na zabieg przerywania ciąży, a to
zdaniem owych ginekologów obciążyłoby ich sumienia (kobieta w ciągu
kolejnych 8 tygodni odwiedziła 16 lekarzy). Jak to w Polsce bywa w takich
wypadkach — sprawę przeciągano, odsyłano pacjentkę od Annasza do Kajfasza,
wykonywano kolejne SG (5 razy) itp.
W 23 tygodniu ostatecznie kobieta wykonała te badania, wyniki otrzymała
po 2 tygodniach — potwierdziły one obecność „zespołu Turnera".
Szpitale — wszystkie do których się zwróciła — odmówiły jej zabiegu
przerwania ciąży. Poza tym było już „za późno" na ów zabieg -
zgodny zresztą z polskim prawem i dopuszczalny w takich właśnie warunkach
(mimo restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej obowiązującej w naszym kraju).
Kobieta po utarczkach sądowych w Polsce odwołała się do Strasburga.
Po 8 latach jest wyrok: Trybunał uznał brak bezstronności w przedmiotowej
sprawie polskich placówek służby
zdrowia, jak również bezradność skarżącej się pacjentki. Postępowanie
lekarzy uznano za przyczynę stresu u kobiety, uczucia strachu i bezradności.
Podczas ciąży taka sytuacja zdaniem Trybunału to "cierpienie i poczucie poniżające godność człowieka". Ponadto zwraca się uwagę w wyroku na okrutne traktowanie pacjentki przez placówki służby zdrowia, a brak informacji na temat stanu zdrowia płodu jest "torturowaniem
kobiety" w ciąży. Mocne i dobitne to sformułowania.
W sentencji Trybunał podniósł także sprawę dopuszczalności w Polsce
zabiegu przerywania ciąży — jest on dozwolony w określonych wypadkach i klauzula "sumienia pojedynczych lekarzy"
nie może blokować pacjentce dostępu do tego zabiegu. Za straty moralne budżet
państwa zapłaci kobiecie 45 tys. euro (+ 15 tys. kosztów sądowych).
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało odwołanie (choć wiadomym jest, iż
druga instancja strasburskiego trybunału utrzyma wyrok w mocy, nawet może
podwyższyć kwotę zasądzoną na korzyść powódki). Reprezentant Polski
przed Trybunałem bronił lekarzy tak jak to oni tłumaczyli — ich sumienie nie
pozwala na umożliwianie kobietom dokonywanie aborcji bo uważają to za grzech.
No ale jeśli w publicznych enuncjacjach Minister Zdrowia podkreśla, iż
"życie daje tylko Bóg i tylko on o tym
decyduje" to tak jak mawiał sienkiewiczowski B.Chmielnicki "szkoda
howoryty".
Dotykamy tu kilku aspektów przy opisanym tu zagadnieniu (jak i przy
innych, tego typu sprawach na linii obywatel — Polska, których strona państwowa
mnóstwo przegrywa w Trybunale Strasburskim). Po pierwsze stosunek do porządku
prawnego — jeśli wysoki urzędnik państwowy, minister, nie rozumie, że
przekonania religijne i takaż wiara winne być oddzielone od spraw
administracyjno-jurydycznych to znaczy, iż nie nadaje się na takie stanowisko w kraju Unii Europejskiej. Nie czuje bowiem cywilizacyjnych standardów obowiązujących w tym ekskluzywnym gronie.
Po drugie — samo funkcjonowanie obowiązującego prawa: mimo niesłychanie
restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej obowiązującej nad Odrą Wisłą i Bugiem
są przypadki dopuszczające (o ile kobieta chce ciążę przerwać) wykonanie
owego zabiegu w państwowych placówkach służby zdrowia. Nie udzielenie pomocy w tym konkretnym przypadku jest jawnym pogwałceniem obowiązującego w Polsce
prawa, co dobitnie wykazał opisywany wyrok. Taka „lekkość" stosunku do
ustalonego porządku jurydycznego charakteryzuje zdecydowanie kraje
azjatycko-afrykańskie, a niżeli cywilizowane państwa Zachodu, do którego to
chcemy się cały czas „zapisywać".
Po trzecie — elity rządzące Polska nawołują do oszczędności budżetowych,
do zaciskania pasa przez społeczeństwo itd. W dobie kryzysu gospodarczego jest
to zasadne i pożądane. Jednak nic nie robi się w takich oto — jak w przedstawionej np. tu -sprawach,
gdzie Polska płaci odszkodowania swoim obywatelom skarżącym się do
Strasburga, gdyż prawo i jego kompatybilność z normami europejskimi, a także
stosunek polskiego państwa do owych norm, pozostawiają delikatnie mówiąc
wiele do życzenia. A zapowiedzi odwołania w tym przypadku, gdy wiadomym jest
wynik i możliwość nawet podwyższenia rekompensaty dla powódki, zakrawa już
na aberrację. W takich oto okolicznościach apele i zapowiedzi oszczędności
budżetowych są niepoważne i śmieszne.
Można domniemać jedynie, iż chodzi tu o ukłon w kierunku najbardziej
kołtuńskich, czarnosecinnych, fundamentalistycznych kręgów opinii publicznej
oraz uśmiech w kierunku Episkopatu Polski.
Osobiście uważam, że ginekolodzy zasłaniający się tzw. „klauzulą
sumienia" to hipokryci, bezrefleksyjni i infantylni ludzie. Jeśli wybierając
podczas medycznych studiów specjalizację z ginekologii — gdy jest się już na
tyle dorosłym i dojrzałym, że taki człowiek winien zdawać sobie sprawę z dylematów etyczno-moralnych jakie związane są z tą akurat dziedziną
medycyny — przyszły lekarz czyni to z rozmysłem to albo (mając na uwagę
prezentowane wyżej tłumaczenia) jest niedojrzały, infantylny i po prostu głupi,
albo jest misjonarzem określonego światopoglądu natury religijnej, nie osobą
mającą leczyć, nieść pacjentowi ukojenie i pomagać mu w życiu. Jeden i drugi wypadek dyskwalifikuje go jako lekarza.
Jego dylematy etyczno-moralne i auto-refleksja oraz poważne traktowanie
przede wszystkim siebie jako przyszłego ucznia Hipokratesa powinna go skierować w takim przypadku na dermatologię, stomatologię albo laryngologię, nie na
ginekologię, która niesie tego typu kontrowersje codziennie.
Dlatego m.in. chodzi tu przede wszystkim o krucjatę Ciemnogrodu i chęć
narzucenia jedynie prawdziwego światopoglądu, klerykalnego, religianckiego,
fundamentalistycznego i obskuranckiego. Nie ma to nic wspólnego z przysięgą
Hipokratesa. Chciałby się zakrzyknąć: "medice,
cura te iupsum"* .
Jest to jednak tym bardziej smutne, że w środowisku ludzi wykształconych,
elity (lokalnej, wielkomiejskiej, często akademickiej), a medyków za takich
należy traktować, panują takie niecywilizowane zgoła i kołtuńskie poglądy.
To jeszcze jeden przyczynek do tezy, że Ciemnogród zadomowił się mocno w mentalności Polaków. I ma się nader dobrze.
* — lekarzu, ulecz siebie (przede wszystkim !)
« Human Rights (Published: 01-06-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Number of texts in service: 129 Show other texts of this author Newest author's article: Return Pana Boga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1832 |