|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Satanism
Współczesny satanizm [2] Author of this text: Tomasz Szpyt
Pokutujący w świadomości społecznej, podsycany od czasu
do czasu przez goniące za łatwą sensacją media, stereotyp satanisty
jako młodego człowieka ubranego na czarno, obwieszonego pentagramami i dewastującego cmentarze przyczynia się do
powstawania swoistego rodzaju mody na
„satanizm", a ściślej mówiąc: odwrócone chrześcijaństwo. Polega
to na prostym odwróceniu pojęć, gdzie dobro jest złem a zło dobrem (oczywiście
podstawą jest tutaj chrześcijańskie rozróżnienie tych wartości). Ofiarami
tak pojętego „satanizmu" są najczęściej ludzie bardzo
młodzi, szukający akceptacji uznania w swoim środowisku. Nie muszę chyba dodawać,
że taka postawa
prowadzi do zupełnie innych rezultatów. To zjawisko nazywane często
„satanizmem podwórkowym" lub „pseudosatanizmem" objawia się w przypadkach zabijania zwierząt podczas tzw. „czarnych mszy". Występują
również, chociaż są to zdarzenia odosobnione, ofiary z ludzi oraz rytualne
samobójstwa! Tego typu patologiczne zjawiska, potępiane przez większość społeczeństw
jak i samych satanistów, wymagają raczej rzeczowej dyskusji zamiast
„polowań na czarownice" i rozpalania stosów społecznego potępienia.
Wydaje się, że we współczesnym satanizmie na plan pierwszy wysuwają
się dwie tendencje. Po pierwsze organizacje, które określają siebie mianem
satanistycznych. Wśród nich prym wiedzie Kościół Szatana założony przez
La Vey’a oraz Świątynia Seta Michaela Aquino. To chyba nie przypadek, że ten odłam
satanizmu najlepiej przyjmuje się w Stanach Zjednoczonych. Głoszone przez te organizacje
idee dobrze korespondują z amerykańskim, naznaczonym przez
utylitaryzm i hedonizm, stylem życia. Również w Europie Zachodniej
organizacje satanistyczne radzą sobie całkiem nieźle. Są to zazwyczaj walczące
ze sobą odłamy dawnego O.T.O., nie brak jednak nowych organizacji odwołujących
się w swoich poglądach do wierzeń
przedchrześcijańskich. Najczęściej będą to wierzenia skandynawskie, germańskie i celtyckie, ale tez wątki zaczerpnięte z religii starożytnego wschodu (głównie
Egiptu i Babilonii). W Polsce organizacje satanistyczne egzystują w „podziemiu" i dużo jeszcze czasu upłynie nim będą mogły działać
oficjalnie. Mimo, że w Polsce nie ma ustawodawstwa antysatanistycznego, a Konstytucja gwarantuje swobodę sumienia i wyznania, nie znalazł się jeszcze śmiałek, który podjąłby się próby
zarejestrowania organizacji odwołującej się do założeń satanizmu. W społeczeństwie
posiadającym „chrześcijańską moralność", umieszczającym w Konstytucji swojego, z założenia laickiego państwa, powołanie na „chrześcijańskie
dziedzictwo", będzie to niesłychanie
trudne. Z działających w Polsce organizacji o proweniencji satanistycznej wymienić można Zakon
Białego Wilka czy kaliską KalGroSę.
Znacznie liczniejszą grupę stanowią jednak tzw. „wolni strzelcy",
nie zrzeszeni w żadnej organizacji, przyznający się do
sympatii satanistycznych i działający na
własną rękę. Swoje poglądy szerzą przede wszystkim za pośrednictwem
Internetu, niskonakładowych pism czy wydawnictw cyfrowych (CD, MP3). Są to
osoby raczej młode, nie
brak jednak wśród nich ludzi z pokaźnym bagażem
życiowym, dążące do znalezienia własnej ścieżki życiowej. Kierują
się maksymą: „Życie jest wielkim zaspokojeniem, śmierć wielką wstrzemięźliwością.
Dlatego wykorzystaj życie — tu i teraz.". Przypomina to renesansową zasadę
„carpe diem". Często zarzuca się satanistom hedonizm. Inaczej patrzy
się na tą kwestię gdy zauważymy, że satanizm jest zdeterminowany przez
materializm i jego zwolennicy nie oczekują życia po śmierci, w którym
mogliby zdyskontować bieżące zasługi. Kierują się również przekonaniem,
że schlebianie swym cielesnym instynktom nie przeszkadza w osiąganiu rozwoju
intelektualnego. Podstawowym medium wykorzystywanym do prezentacji swoich poglądów
staje się Internet. Powstaje coraz więcej stron webowych prezentujących
podstawowe założenia satanizmu. Nie są to jednak witryny, w natrętny sposób
namawiające do „przejścia na satanizm". Prezentują one raczej twórczość
znanych i uznanych dzisiaj artystów (by wspomnieć Przybyszewskiego, Nietzschego, Epikura, Bakunina, Micińskiego czy
nawet Reymonta i Iwaszkiewicza), jak i twórczość własną autorów
tych stron. Spotyka się to ze
zdecydowanym sprzeciwem osób i organizacji, w ogromnej większości odwołujących
się do „wartości narodowych i chrześcijańskich", postulujących
niejednokrotnie
wprowadzenie cenzury w Internecie, uzasadniając to obrazą „uczuć
religijnych". Nie muszę chyba dodawać, że idzie tutaj o „uczucia
religijne" ściśle określonej
grupy ludzi przekonanych o wyższości
własnego światopoglądu nad innymi. Szczególnie niepokojącym wydaje się
fakt, że nawet osoby pracujące w administracji państwowej a zajmujące się sprawami nowych kultów religijnych
wydają się stawać po stronie jednego światopoglądu. W artykule Tomasza
Jastrzębowskiego „Dzieci ciemności" zamieszczonego na stronie
internetowej Centrum Informacji o Sektach pojawiła się wypowiedź tej
oto treści: „...Zdaniem K. Wiktora (sekretarza Międzyresortowego Zespołu ds. Nowych
Ruchów Religijnych) znacznie groźniejsza
(od tzw. grup pseudosatanistycznych — przyp. mój) jest jednak działalność
grup ideologicznych — są niebezpieczne, bo zmieniają światopogląd ludzi,
przenikają tkankę społeczną z niebezpiecznymi ideami (nie tylko La Veya, ale takze Schopenhauera, Nietzschego)…".
Takie podejście do sprawy wydaje się jakimś nieporozumieniem w państwie
demokratycznym. Z istoty ustroju demokratycznego wynika równouprawnienie światopoglądów
reprezentowanych przez obywateli. Opowiadanie się po
stronie któregokolwiek z nich przez urzędników państwowych może
wzbudzać podejrzenia o wyróżnianiu obywateli pierwszej i drugiej
kategorii, w zależności od tego jakie mają zapatrywania na
rzeczywistość.
*
Satanizm, w postaci jakiej jawi się obecnie, jest
zjawiskiem niejednorodnym, występują w nim sprzeczności wydawałoby się nie do pogodzenia. To dodatkowo zamazuje obraz sytuacji. Trzeba zaznaczyć,
że jest to twór nowy, kształtujący dopiero swoje oblicze. Czy jest on
niebezpieczny? Jestem zmuszony odpowiedzieć twierdząco. Satanizm głosząc
zasadę: „Nie ma większego prawa ponad czyń swoją wolę" przenosi
wymiar najwyższej władzy (władzy nad własnym życiem i śmiercią) z Boga i Państwa na indywidualnego człowieka. Powierza mu tym samym przymioty boskości.
Taka sytuacja wymaga odpowiedzialności wobec siebie i innych. Człowiek odbiera z rąk kapłanów i władców odpowiedzialność za samego siebie. Pobieżne i dosłowne traktowanie tej reguły może prowadzić do niebezpiecznych
nadinterpretacji. Potrzebna jest tutaj
rozwaga i wyważenie interesów. Niebezpieczne mogą okazać się również różnego typu organizacje działające pod szyldem satanizmu. Prowadzą one
działalność polegającą na finansowym wykorzystywaniu swoich
członków (opłaty za wstąpienie do zrzeszenia, opłaty za przyznanie
kolejnych stopni wtajemniczenia itp.), a także, co wydaje się bardziej
niebezpieczne, psychicznym ich uzależnieniu. Nie twierdzę, że wszystkie
organizacje tak postępują, nie wolno jednak zapominać o istnieniu takich, których celem nadrzędnym jest uzależnienie ludzi od
przywódców tychże zrzeszeń. Satanizm to jednak nie same zagrożenia to również
swoista filozofia życia ceniąca ludzkie życie, promująca model człowieka
silnego, niezależnego, kształtującego swoje poglądy, nie na zasadzie
bezkrytycznej akceptacji tradycji i uznanych za obowiązujące zwyczajów, lecz
kroczącego własną ścieżką i sceptycznie przyglądającemu się światu.
Jest to droga odrzucenia wszelkich dogmatów, próby własnego spojrzenia na
rzeczywistość. Rzeczywistość, która nie zawsze budowana jest w oparciu o uznane za obowiązujące idee współżycia społecznego lecz kreowana ręką
silniejszego. Nie jawi się ona, mimo wielu
prób „ucywilizowania" człowieka, jako kraina szczęścia i pokoju dla wszystkich ale raczej darwinowską walka o przetrwanie. Od zarania
dziejów różne systemy religijne, filozoficzne, czy prawne próbowały, z małym
zazwyczaj powodzeniem, okiełznać naturę człowieka. Bogowie, kapłani, władcy
próbowali narzucać swoją wolę zmniejszając możliwość dysponowania swoim
życiem przez jednostkę. Satanizm próbuje wyjść naprzeciw dążeniu człowieka
dowolności, pozbawia go wszelkiej
zwierzchności i obarcza odpowiedzialnością za własne życie, które do Człowieka
już należy.
Widziany w tym świetle satanizm nie jawi się już jako
kult wszelkiego zła i niegodziwości. Jest jeszcze jednym sposobem na znalezienie Boga,
rozumianego może nie jako istota transcendentna, będąca przyczyną
wszechrzeczy, ale raczej jako symbol. Boga odartego z przymiotu wszechmocy,
Boga-Człowieka próbującego stawić czoła
życiu, budującego własną mitologię tłumaczącą otaczający świat. Jest
to być może Bóg śmiertelny, przemijający, ale dla niektórych jedyny
rzeczywisty. Czy można go prosić o duszę wieczną? Nie sądzę. Ale nie można
go potraktować jak pluszowego misia-zabawkę ku pocieszeniu dzieci. Cały jego
potencjał leży w człowieku i w człowieku się objawi — każdym z osobna.
*
Ciągle jeszcze nie mówi się: „satanista" bez negatywnych
emocjonalnych kontekstów. O satanizm się oskarża, pomawia czy
podejrzewa. Traktuje się jak zakaźną chorobę, której źródło należy
odizolować od reszty i zniszczyć
jeszcze w zarodku. Angielski pisarz R. Southey używał terminu satanizm atakując
romantyczną twórczość G.G. Byrona, P.B. Shelley’a i J. Keatsa zarzucając im
skłonności do udziwnień,
perwersji i gwałtu. Nie trzeba sięgać aż tak daleko by zauważyć, że również
(a
może przede wszystkim) w Polsce określenie tym
mianem miało w zamyśle dyskredytację artysty. Przekonał się o tym S.
Przybyszewski kiedy w 1899 r. skonfiskowano piąty numer „Życia", które
wydrukowało przekład jego dzieła „Synagoga
Szatana", problemy miał również T. Miciński. Kłopoty z rozpowszechnianiem swoich dzieł mają również artyści współcześni. Dla
muzyków grających tzw. metal (ciężką i głośną odmianę rocka) odwołanie koncertu z powodu „obrazy uczuć
religijnych" stało się niemal chlebem powszednim. Warto
by tutaj
wspomnieć o odwołaniu koncertu zespołu KAT w Warszawie w 1999 r.,
dyskusję wokół koncertu Marylin Mansona na Torwarze w roku 2001, czy trudności
ze znalezieniem miejsca do prób,
najlepiej radzącego sobie za granicą polskiego zespołu Vader (zespół ten
sprzedał więcej płyt CD za
granicą niż jakakolwiek polska
formacja wcześniej). Nie tylko
muzykom marginalizacja w życiu społecznym
daje się we znaki. Nieżyjący już T.
Beksiński nie zaznał większego zainteresowania swoją twórczością.
Podobnie rzeczy mają się z Dariuszem Misiuną, znakomitym eseistą, związanym z warszawskim wydawnictwem Okultura. Twórczość
wielu artystów z tego kręgu pozostaje znana jedynie osobom z nimi
zaznajomionymi lub zadającym sobie trud znalezienia „czegoś
innego". Nie jest moim zamiarem przypinać tym artystom metki
„satanista". Wielu z nich odcina się stanowczo od jakichkolwiek powiązań z satanizmem, wydać się to może zupełnie zrozumiałe zważając jak
postrzegany jest obecnie sam satanizm. Chcę jedynie zaznaczyć, że czerpią oni
inspiracje z określonego dorobku kulturowego, który wyróżnia charakterystyczne postrzeganie rzeczywistości, który
stoi często (co nie oznacza zawsze) w opozycji do oficjalnie propagowanych wartości.
1 2 3 Dalej..
« Satanism (Published: 28-08-2002 Last change: 14-03-2006)
Tomasz Szpyt Publicysta Racjonalisty. | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1854 |
|