The RationalistSkip to content


We have registered
204.454.488 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Religions and sects » Religions of Asia » Hinduism

Namaste, jam Bóg Wszechrzeczy! [1]
Author of this text:

Umarł bóg — Sathya Sai Baba. Urodził się on 23 listopada 1926 roku w niewielkiej wiosce Puttaparthi w stanie Andhra Pradesh. Nosił imię Sathyanarayana Rayu, choć oczywiście wielbiciele określą to „urodził się jako" Sathyanarayana Rayu. Imię odnosi się do Narayany, czyli boga Wisznu, zatem nasz malec już wtedy „wiedział" jakim Bogiem zostanie. Pojawiły się oczywiście cuda, jak to zwykle w takich okolicznościach. Zaświadczają o tym sąsiedzi i sąsiadki, ich synowie oraz wnuki, składając przysięgę na samego Sathya Sai Babę i na cały ruch pielgrzymkowy w regionie, dostarczający bezinteresownej radości właścicielom sklepów i barów, oraz licznym panditom. Wśród cudów mamy takie choćby — instrumenty miały grać same, a znaleziona w jego łóżeczku kobra nie zrobiła mu żadnej krzywdy. Inny awatar Wisznu, Kriszna, też lubił muzykę, zatem można zrozumieć zachowanie się instrumentów, natomiast kobra jest świętym zwierzęciem po prostu i zwykle nie krzywdzi Bogów. 

Sathya Sai Baba za życia słynął z materializacji różnych przedmiotów, w tym złota. Gdy miał 8-13 lat ograniczał się do mniej spektakularnych obiektów, które rozdawał swoim kolegom szkolnym, zwłaszcza tym, którzy otworzyli później sklepy i bary dla pielgrzymów. Były to zatem cukierki, świeczki, kredki i ołówki. Całkiem nieźle jak na młodego Boga, krótko mówiąc. Ale do bycia Bogiem trzeba mimo wszystko dorosnąć, choć znana jest historia o Krisznie, który otworzył usta przed swoją przybraną matką, ta zaś ujrzała w nich cały wszechświat. Tym razem ów Kriszna, Budda i Jezus zarazem był mniej spektakularny, gdyż, poza kredkami, dopiero w wieku lat trzynastu oświadczył, iż jest wcieleniem Sai Baby z Shidri, starego indyjskiego mędrca i cudotwórcy, zmarłego w 1918 roku, czym oczywiście zadziwił nie tylko swoją rodzinę, ale całą okolicę. Obecnie w rodzinnej wiosce Sai Baby znajduje się aśram, który może pomieścić 10 tysięcy pielgrzymów. Jak czytamy:

"Ta prymitywna i biedna niegdyś osada rozrosła się i jest teraz ośrodkiem troski i gościny dla milionów wyznawców, których rzesza liczy ponad 70 mln osób na całym świecie. Należą do niej niektóre z najbardziej wpływowych osobistości Indii. Legendarny batsman (czyli odbijający — wtręt mój) Sachin Tendulkar, który pomaga organizować mecze krykieta na stadionie Sai Baby, mówi, że modli się do guru i za guru."

Sachin Tendulkar jest najbardziej czczonym przez Hindusów Hindusem, popularniejszym nawet niż dziesięciu Sai Babów. To jeden z największych krykiecistów w historii tej gry, a jeśli coś łączy wszystkich Hindusów i nawet Pakistańczyków, to jest to właśnie krykiet. Skoro Sachin modli się do Sathya Sai Baby, boskość tego ostatniego jest bardziej oczywista niż pożółkłe karty Ramajany.

Jak pisze o nim jeden z jego sympatyków, piszący na portalu Stowarzyszenia Macierz, mimo to nie do końca jednak pewien boskości Sathya Sai Baby:

"Na ziemskim padole łez ten niski, uśmiechnięty mężczyzna w szafranowych szatach, człowiek potrafiący ratować ludzi z niedoli i cierpienia za pomocą magii, sprawia niesłychanie ujmujące wrażenie, o czym mówią bez mała wszyscy, którzy go osobiście poznali. Dla kilkudziesięciu milionów swoich wyznawców na całym świecie, Sathya Sai Baba jest dobrotliwym duchowym przywódcą, którego szkoły, szpitale i inne instytucje niestrudzenie pracują na rzecz poprawy losu ludzi biednych. Szpital w Puttaparti został sfinansowany głównie przez amerykańskiego milionera Isaaca Tigretta, założyciela sieci restauracji Hard Rock Cafe, i nastawia się na darmowe leczenie biedoty w południowoindyjskim stanie Andhra Pradesh."

Oczywiście Izaak Tagrett był tylko narzędziem w rękach "dobrotliwego duchowego przywódcy". Wybudowany za jego pieniądze szpital przyniósł Sathya Sai Babie ostateczny rozgłos. Zasada bumerangu Indie — Zachód - Indie sprawdziła się rewelacyjnie. Czytajmy dalej z portalu Stowarzyszenia Macierz:

"Sathya Sai Baba, to ten sam mistrz i święty, którego adoruje i obsypuje dowodami szacunku międzynarodowa elita towarzyska. Księżna Jorku miała okazję, podczas wizyty w jego aśramie w Indiach, na własne oczy zobaczyć, jak ten guru wyczarował złoty zegarek i krzyż z pustych dłoni. Doradca księcia Walii do spraw architektury Keith Critchow zaprojektował dla Sai Baby zdumiewający swym ogromem szpital, porównywany przez niektórych z bazyliką św. Piotra i pałacem maharadży. Ten powszechnie szanowany architekt brytyjski określił Sai Babę, jako „najbardziej wpływowego świętego męża w dzisiejszych Indiach". Ludzie kochają Sathya Sai Babę i idą za nim, ponieważ opowiada się za prawdą i ponieważ kieruję się miłością."

Czy księżna Jorku mogła się mylić? Może gdyby zamiast krzyża Bóg wyczarował trójząb Sziwy, mogłoby to wzbudzać w nas jakąś odrobinę sceptycyzmu. Ale tu widzimy Boga, który opowiada się za prawdą o samym sobie i z miłością wydaje pieniądze natchnionych przez siebie milionerów. Czytajmy dalej:

"O audiencję u awatara Sathya Sai Baby tłumnie ubiegają się sędziowie i najwyżsi rangą funkcjonariusze służby cywilnej. Nowy szpital guru w Bangalore otworzył premier Indii A.B. Vajpayee, również gorący wielbiciel Sathya Sai Baby. W przemówieniu pochwalnym premier powiedział, że Sathya Sai Baba wskazał ludzkości drogę wyzwolenia, która uwalnia ją od więzów współczesności. Moce nadprzyrodzone Sai Baby pojawiły się także na audiencji, jakiej guru udzielił poprzedniemu premierowi Narashimie Rao, zresztą też wyznawcy guru, gdzie został zmaterializowany złoty zegarek z tak wysokiej próby złota, jakiej nie są w stanie wytworzyć jubilerzy."

Budujące, prawda? Premier Indii, gorący wyznawca naszego bohatera, pragnie uwolnienia ludzkości z więzów współczesności. Czyżby chodziło o potencjał nuklearny Indii i Pakistanu? Gdzie zaś można obejrzeć ów niezwykły zegarek? Choć może nie upadajmy tak nisko w naszym… wątpieniu. 

"Najczęściej powielanym przez Sai Babę cudem jest produkowanie „świętego popiołu", czyli Vibhuti, który sypie mu się dokładnie z wnętrza otwartej dłoni. Czasami guru wyciąga z ust różne błyszczące religijne artefakty. Zawodowi magicy od sztuki iluzjonistycznej, którzy przeanalizowali te cuda w obecności Sathya Sai w Puttaparti, mówią, że są to cuda albo zupełnie nieznane im triki, których nie da się podrobić w warunkach w jakich Sathya Sai je demonstruje."

Widziałem ów popiół. Nie w Indiach. Moja przyjaciółka malarka zaprowadziła mnie na spotkanie z wariatem, który całkowicie oszalał na punkcie Sathya Sai Baby. Musieliśmy obejrzeć wraz z nim wideo z pokazem mistrza wychodzącego ku wiernym, skupionym w jego aśramie, i materializującego różne rzeczy. Jako, że nie były to triki, kamera ukazywała bardzo oddalony obraz, do tego rozmyty. Zupełnie inaczej niż w programach iluzjonistów, gdzie często widzimy postać magika z bliska i wyraźnie. Opowieść szaleńca mówiła też o praktykach aśramowych, podobnych do tych, jakie są i gdzie indziej w Indiach, gdzie przebywa jakiś Bóg, wielki guru, lub prorok. Sathya Sai Baba udzielał audiencji i wiedział wszystko o odwiedzających go osobach. Jego rady były doskonałe, nie było też żadnego problemu z językiem. Znał wszystkie. 

Bardziej wzniosłego niż Stowarzyszenie Macierz opisy przebudzenia do boskości naszego bohatera dostarcza wikipedia ezoteryczna, Himalaya — Wiki.

"W roku 1940-tym miało wydarzyć się coś, co radykalnie zmieniło dotychczasowe życie tego młodego hindusa, który od ósmego roku życia prowadził kółka bhadżanowe dla kolegów i koleżanek ze szkoły."

Bhadżan to po indyjsku pieśń religijna. Prowadzenie kółek modlitewno-pieśniarskich od ósmego roku życia to godne zajęcie dla podrastającego Boga. Czytajmy dalej:

„Jako dziecko sprzeciwił się skutecznie odsuwaniu dziewczynek od kółek religijnych rezerwowanych lokalnie tylko dla chłopców."

Czyli również zacięcie społeczne budziło się wcześnie u tego młodzieńca. 

"Bawiąc się na podwórku poczuł dotknięcie boskości w całym ciele i przejmujące drętwienie. Rodzina uznała, że może został ugryziony przez skorpiona i że czeka go niechybna śmierć, jednak nie było śladu ukąszenia. Sathya wszedł w boski stan samadhi spontanicznie, co może wyglądać jakby stracił przytomność i nie odzyskiwał jej przez cały dzień. Kiedy w końcu wrócił do świadomości zaczął  się zachowywać jak młody Bóg, albowiem otrzymał od Boga duchowe wtajemniczenie. Obudziła się świadomość awatara. Zaczął śpiewać i wygłaszać filozoficzne maksymy wykraczające poza jego dotychczasową wiedzę oraz długie fragmenty sanskryckiej poezji. Zaczął też wtedy materializować różne przedmioty, jak słodycze i różańce. Zapytany przez ojca o powód swego dziwnego zachowania odpowiedział, że jest awatarem czyli doskonałym wcieleniem Sai Baba — pewnego indyjskiego ascety z Shirdi (1856-1918), do dziś coraz częściej czczonego w tym kraju, awatara samego Boga Sziwa (Śiva, Shiva)."

Tu mamy zdecydowanie bardziej estetyczną i zgodniejszą z dekorum hinduizmu biografię. Nie warto chyba wnikać w to, czy ów skorpion był wcześniej kobrą. Tak czy siak stał się cud, dziecko nie umarło, za to weszło spontanicznie w boski stan samadhi. Tak jak w innych klechdach indyjskich z czasów nowożytnych, dziecko wyjaśnia ojcu spokojnie, że jest bogiem. Tym razem mamy tu boga Sziwę, który w świetle lokalnej tradycji upodobnił się do Wisznu (ale jak ktoś jest również Jezusem i Mahometem, to Sziwa na dokładkę nie wadzi).

Zreasumujmy — mamy dziecko w stanie Andhra Pradesh, które z biegiem czasu staje się Bogiem dla dużej rzeszy prostych ludzi, przyzwyczajonych do takich zjawisk. Największą zagadką jest tutaj to, dlaczego akurat ten młody człowiek stał się Bogiem, a nie jakiś chłopiec z sąsiedniej wioski? Może przypadek, może lepsza pozycja rodziców, może osobista charyzma, może w końcu pobudowanie ze strony własnej świątyni w dogodnym komunikacyjnie punkcie. Po zaistnieniu takiej sytuacji, masa krytyczna uznania dla boskości młodego Hindusa staje się tak duża, że uznaje ją pewne grono osób na Zachodzie. Co później wraca rykoszetem do Indii i szczera wiara bogatych białych sahibów przekonuje liczniejsze rzesze autochtonów. 

Każdy jednak kiedyś umiera. Bóg Wszechmocny również. Jak go żegnano? Najpierw brytyjska gazeta „The Telegraph" z 24 kwietnia 2011 roku, gdzie dziennikarz, Gerthin Chamberlain pisze tak:


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Seks jest dowodem na istnienie Boga
Gdzie są ojcowie założyciele Arabskiej Wiosny?

 See comments (28)..   


« Hinduism   (Published: 08-06-2011 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Jacek Tabisz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.

 Number of texts in service: 118  Show other texts of this author
 Newest author's article: Klerykalizacja, czy sekularyzacja?
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 1877 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)