|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Letters and opinions Problemy ze świadomością Author of this text: Jacek Tabisz
Biorąc udział w dyskusjach często spotykam się z podejściem do zagadnienia świadomości u istot żywych, z którym nie mogę się zgodzić. Dominują dwie zasadnicze
postawy. Wywodząca się z chrześcijaństwa — „tylko ludzie są świadomi", z pewnym nielogicznym ukłonem w stronę domowych kotów i psów u samych
wiernych, lub też magiczno — zabobonna — „wszystko co się rusza, albo ma
układ nerwowy musi być jakoś tam świadome". Pierwszej
postawy nie mam zamiaru omawiać, bowiem poza osadzeniem w modnych mitach nie ma
ona wiele na swoją obronę. Zajmę się natomiast drugą. Sugerowanie, iż każdy
układ nerwowy oznacza jakąś świadomość zakłada de facto jakąś élan
vital objawiającą się w tym momencie w samym fakcie posiadania nawet
bardzo nielicznych komórek nerwowych. Na bazie tego obrońcy tak szeroko pojętej
świadomości mówią na przykład, iż wszystko, co posiada układ nerwowy
odczuwa ból. Tymczasem ja uważam, iż organizm może posiadać układ nerwowy
reagujący na bodźce, bez ich interpretacji w postaci „bólu", bowiem nie
ma żadnego choćby trochę uświadomionego „ja", które ów ból mogłoby
odbierać. Reakcja na bodźce nieświadomego układu nerwowego podobna jest na
przykład do pomiaru termometru — mamy wynik zbliżający się do granic
skali, zatem włączają się mechanizmy obronne, lecz nie ma tutaj nikogo, kto
świadomie by uciekał. Pod wpływem bodźca włącza się biologiczny mechanizm — to wszystko.
Owej
automatycznej reakcji na bodźce część osób starających się opisać
rzeczywistość zdaje się nie rozumieć, choć skądinąd są częstokroć
zapoznane z mechanizmami ewolucji, z doborem naturalnym, działaniem genów etc.
Atawizm, każący nam dokonywać nadinterpretacji wszystkiego co się rusza, ma
się dobrze i u wielu z nas jest niepodważalny. Tak, jak ruszające się chmury
skłaniały naszych dalekich przodków do doszukiwania się w nich znamion żywych
(a nawet boskich) istot, tak samo każdy poruszający się organizm zdaniem
wielu z nas jest zdolny do świadomego odczuwania bólu i musi mieć w sobie ślad
jakiejś refleksji, nie może być po prostu mechanizmem, takim samym jak
komputer, czy zegarek, tyle że wykonanym przez ślepego zegarmistrza, jakim
jest ewolucja i do tego w pełni biologicznym (a nie złożonym z trybików,
etc.).
O tym,
jak działa ślepy zegarmistrz, pisał wyczerpująco Dawkins. Zwrócił też
uwagę na zasadę, którą nazwał „fenotypem rozszerzonym". Geny zawierają w sobie nie tylko informacje o kształcie żywego organizmu, kolorze jego oczu
(czy też ślepi), kształcie łuski etc., ale też kodują zachowania zewnętrzne.
Mamy na przykład pająki budujące sieci. Nie są one świadomymi architektami,
tudzież tkaczami. Geny sieci ewoluują wraz z genami reszty pająka i jego sieć
można śmiało uznać po prostu za część tego zwierzęcia. Pająk nie musi
być w żaden sposób świadomy, aby budować sieć, tak samo jak my nie musimy
być świadomi, aby wydzielała nam się ślina, czy też aby trawić pożywienie.
Innym
przykładem jest gniazdo ptaka. Możemy rozpoznać gatunki ptaków po kształcie
ich gniazd. Są zawsze takie same dla danego gatunku, nie jest to świadoma twórczość
ptasich architektów. Aby uzmysłowić sobie absurdalność zderzenia
potencjalnej świadomości z dokładnym zapisem genetycznym niezmiennej i dziedzicznej konstrukcji gniazda, wyobraźmy sobie, że jesteśmy świadomym
ptakiem. W pewnym momencie roku czujemy „coś nieokreślonego" i zaczynamy
gromadzić odruchowo patyki i mech w jakimś miejscu, nie za bardzo wiedząc w jakim celu i po co. Niczym postać z horroru opętana przez demona mamy po
prostu jakąś nagłą „patykomanię". W punkcie docelowym owe patyki, zupełnie
bez udziału naszego namysłu, układają się w jakiś kształt. Czy nie byłoby
to bardzo dziwne? Po co ptak miałby powielać coś co już robi? Będąc
doskonałym nieświadomym architektem, po co miałby jeszcze do tego „przeżywać
swój projekt", a raczej „przeżywać szok pod wpływem opętania przez
wyrafinowany instynkt". Pozostaje też kwestia związanej z doborem naturalnym
ekonomii — ludzki mózg, w przeciwieństwie do ptasiego, zużywa ogromne ilości
energii w stosunku do innych organów ciała, zaś gdyby owo zużycie energii było
czystym kaprysem i błędem ewolucji, osobniki o mniej „rozświetlonych mózgach"
miałyby znacznie większe szanse na sukces ewolucyjny niż marnotrawcy. Po coś
ta energia w mózgu jest. Po coś również jest szczególna złożoność jego
konstrukcji i wielkość.
Wydaje
mi się, iż wielu osobom rozprawiającym o świadomości żywych istot brakuje
dwóch rzeczy. Po pierwsze pytania o zasadność świadomości w danym
organizmie (po co na przykład mucha miałaby być w jakikolwiek sposób świadoma
(a przecież niektórzy podejrzewają o ból nawet rośliny))?. Po drugie
pytania o to w czym miałaby się mieścić owa świadomość? Jeśli uznamy, iż
każdy układ nerwowy oznacza jakąś świadomość, odrzucamy całkowicie wpływ
złożoności układu nerwowego na możliwości zaistnienia zjawiska świadomości.
Pozostaje nam élan vital, tajemnicza siła życiowa związana z każdym żyjącym
białkiem, albo może i nawet atomami. Jest to moim zdaniem teza religijna,
wynikająca (tak jak wiele rzeczy w religiach) z niemożności wzięcia w cudzysłów
naszych atawizmów. W tym momencie atawizmem jest chęć animacji i nadawania
intencji wszystkiemu, co się rusza i rozmnaża.
Nie
wiem, gdzie przebiega granica pomiędzy organizmami do pewnego choćby stopnia
świadomymi a nieświadomymi. Być może tylko o niektórych ssakach można
powiedzieć, iż odczuwają ból, nie zaś automatycznie reagują na bodźce i tylko tyle… Być może owa granica sięga też ptaków i wysoko rozwiniętych
mięczaków. Z pewnością jednakże bardzo prawdopodobne jest nie przypisywanie
żadnej świadomości większości organizmów zamieszkujących Ziemię, czyli
oczywiście roślinom, owadom, rybom, gąbkom etc.
Przyjrzyjmy się
jeszcze raz sobie samym. Każda nasza reakcja na bodźce składa się z wielu
warstw. Gniew objawia się w najbardziej atawistycznej, nieuświadomionej
reakcji, jaką jest przyspieszenie rytmu serca, podwyższenie ciśnienia krwi,
mimika twarzy etc. Dopiero na to nałożone są emocje, oraz refleksja. Nasz mózg
składa się z wielu warstw. Te bardziej archaiczne owinięte są młodszymi
dodatkami. Wszystko wskazuje na to, iż tylko w najmłodszych częściach
inicjowane są procesy odpowiedzialne za jakąkolwiek świadomość, za
wirtualne wrażenie odczuwacza i później obserwatora własnych działań.
Wyobraźmy sobie po prostu, iż większość organizmów reaguje na pierwszym,
najbardziej atawistycznym z poziomów reakcji i tam nie ma miejsca na świadomość...
« Letters and opinions (Published: 17-06-2011 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Number of texts in service: 118 Show other texts of this author Newest author's article: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1916 |
|