|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Mała rzecz o fundamentalizmie Author of this text: Radosław S. Czarnecki
Est modus in rebus
Horacy (Satyry)
Fundamentalny — (łac. fundamentalis);
podstawowy, zasadniczy, solidny, trwały. To także — podpora, podstawa, grunt.
Od tego pojęcia utworzono wiele pokrewnych wyrazów, m.in. słowo -
fundamentalizm — odnoszone bezpośrednio do sfery psychiki, zachowań, postaw,
zarówno indywidualnych jak i zbiorowych. Dotyczy ono także zagadnień społeczno-politycznej
praktyki, a szerzej rzecz ujmując — oglądu otaczającego nas świata.
To słowo ostatnio jest niesłychanie modne i stosuje się je do
wszelkich, możliwych opisów, hipotez czy stwierdzeń, do ferowania wyroków,
wystawiania cenzurek, ocen, szufladkowania osób, zdarzeń lub sytuacji. Stało
się ono uniwersalnym kluczem do wszelkich dostępnych działań z dziedziny public
relation, a utylitarnie pojmowana sztuka informacji (w połączeniu z wynaturzoną nader często wolnością korporacyjnych mass mediów) uczyniła zeń
swoistego guru
aksjologii współczesnego świata. Stało się tak
zgodnie z powszechnie znaną maksymą Machiavellego o celu, który uświęca
środki, czyli zgodnie z metodą walki z jakimś przeciwnikiem.....z jakimś
obcym, innym: Żydem, komunistą, libertynem, islamistą, demokratą, zaplutym
karłem reakcji, Żabojadem, heretykiem, punkiem, czarownicą, reakcjonistą,
demoralizatorem, agentem, faszystą, skinem, dewotem, garbatym, Murzynem, nazistą,
hippisem, narkomanem, pederastą, Ruskim, masonem, Germańcem vel
Szwabem, klerykałem......Nie o to
chodzi by mnożyć kolejne inwektywy. Chodzi o sedno sprawy, o człowieka, o prawdę........
Jan Kalwin — czołowy reformator religijny Starego Kontynentu, polityk,
kaznodzieja, dyktator, prawodawca. To enigmatyczny, niepokojący, posiadający
totalitarne (lub co najmniej — autorytarne) zapędy działacz
religijno-polityczno-społeczny. S.Zweig uważał go za pozbawionego skrupułów
dyktatora i tyrana. Dzierżył on bowiem "twardą i bezwzględną ręką swą przybraną ojczyznę — Genewę" [ 1 ].
Kalwinizm posiada swoja „czarną kartę" — nietolerancji, prześladowania
„Innego", fundamentalizmu. Jest ono pokłosiem dorobku intelektualnego, społecznego,
kulturowego Jana Kalwina, założyciela kościoła ewangelicko-reformowanego.
Ale Kalwin to także klasyczny, renesansowy humanista, erudyta, adherent
idei Erazma z Rotterdamu (tego „króla humanizmu" Odrodzenia Europy),
wszechstronnie jak na swoje czasy wykształcony człowiek. Na jego przykładzie — nie jedynym w historii myśli ludzkiej i polityczno-społecznej działalności — widać wyraźnie iż wyznawane i głoszone idee często nie przystają do
owej praktyki (sprawa M.Serveta i współdziałanie Kalwina w dziele zniszczenia
przeciwnika ze św. Inkwizycja miasta Vienne [ 2 ] — czyli ze znienawidzonymi "papistami") [ 3 ].
P.Singer podkreśla słusznie, iż "...Europejscy
rasiści uważali na ogół, że ból zadawany Afrykaninowi mniej znaczy od
cierpień Europejczyka. Podobnie postępują ci, którzy cenią swój gatunek wyżej
od wszystkich innych, uznając absolutną wyższość własnych interesów"
[ 4 ].
Ten australijski moralista, filozof, bioetyk i ateista uważa ksenofobię,
nienawiść rasową, kolonializm za podstawę masowych i nieludzkich cierpień
gatunku ludzkiego przez wieki, wynikających przede wszystkim z charakteru władzy
katolicyzmu i Rzymu (a szerzej — chrześcijaństwa) oraz totalitarnego sprzężenia
władzy duchowej i świeckiej w obrębie
cywilizacji europejskiej.
Czyn młodego Norwega, A.Breivika, jest klasyczną egzemplifikacją
fundamentalistycznego myślenia, popartego nienawiścią rasową, religijną,
kulturową, egoizmem i elementami faszystowskiej ideologii (kult siły, krzepy,
przemocy, narodowej dumy i przerostu „miłości własnej" — czyli pewnej
formy grupowego narcyzmu itd.). Może on zaistnieć wszędzie — jak doświadczyliśmy
ostatnio tragicznie wszyscy, my Europejczycy, w Oslo i na wyspie Utoy.
W końcu XX, po upadku ideologicznego podziału świata, wszyscy byli
przekonani, że wraz z nim równocześnie
przepadną w niebycie historii wszelkie fundamentalizmy — postaw, zachowań,
reakcji, mające swe podłoże w ideologii, religii, światopoglądzie. Najdalej
idącą interpretacją tych nadziei była koncepcja F.Fukuyamy o „końcu
historii" [ 5 ].
Tak się jednak nie stało. Ostatnia dekada XX wieku i pierwsza XXI
zaprzeczyły zdecydowanie owym płonnym (jak dziś wiemy) nadziejom. Dziś żyjemy — i to widać niezwykle wyraźnie — w epoce wzrastającej fali wszelkiej maści
ortodoksji, siostry fundamentalistycznych postaw, purytanizmów, opresji i różnych
form zniewalania (oczywiście w innym niźli to było do tej pory wymiarze — choćby z tytułu rozwoju technologii). Często nie zdając sobie tego
sprawy; ot — dopiero na chwile „rozjaśnia się" nam umysł przy okazji
tak tragicznych wydarzeń jak te z udziałem A.Breivika.
Bo tego typu zachowania,
postawy, sposoby myślenia są immanencją ludzkiego bytu. Zwłaszcza tego o religijnej proweniencji (świeckie kulty anty-religijne i anty-klerykalne mogą
mieć także genezę w dawnych i współczesnych im praktykach religijnych). "Kult
Stalina, Hitlera, Mao, kult Jezusa (w ruchu Jesus People), kult Bhagwana, Rona
Hubbarda (w Scientology Church), kult Yogi, maharadży Mahesha (medytacja
transcendentalna), kult Wojtyły — podobnie jak kult Chomeiniego — wszystkie one
były i są podporządkowane prawidłowościom
fundamentalistycznym" [ 6 ].
Coraz powszechniejsze staje się szerzenie nietolerancji, wrogości dla
otwartości czy zmian niesionych przez życie,
braku zrozumienia dla inności i subiektywnego spojrzenia na drugiego człowieka. Odbywa się to pod sztandarami
powrotu do tradycji, odrzucania ewolucji jako immanentnej siły sprawczej naszej
rzeczywistości czy gloryfikacji przemocy jako podstawowego argumentu między-osobowych
relacji. Są to wszystko atrybuty fundamentalizmów, wywodzących
się często z diametralnie różnych środowisk, krajów, grup
społecznych, państw czy regionów świata. Ale mają wspólny mianownik — nienawiść, niechęć, pogardę połączone z bojaźnią wobec wszystkiego
co „Inne", nie-tradycyjne, wobec tego co „nie-znane". Konserwatyzm i przyzwyczajenie są przecież znaczącą częścią ludzkiego ego.
Wielopłaszczyznowa analiza tych zjawisk pozwala wysunąć tezę o czterech źródłach każdego fundamentalizmu, zlokalizowanych w naszym osobowym i subiektywnie zorientowanym JA. Są to następujące przyczyny, budujące z kolei podglebie dla tego zjawiska, ale mającego
już wydźwięk społeczny, zbiorowy, grupowy czyli ponad indywidualny: te źródła
są natury psychologicznej, religijnej, filozoficznej i ekonomicznej.
Jak mawiał B.Spinoza "Omnis
determinatio est negatio" [ 7 ]. Jest negacją czegoś lub kogoś.
Wydaje się, że wymienione aspekty postaw indywidualnych w zdecydowanym
stopniu determinują późniejsze zachowania każdego człowieka. Obojętnie czy
dotyczy to życia rodzinnego, spraw zawodowych, polityki, kultury czy nauki.
Trzeba by się odwołać w tym miejscu do bergsonowskiej hipotezy dotyczącej JA
głębokiego, ukrytego (i poniekąd sterującej nim w jakiejś mierze) i porównywać
go z JA społecznym. JA jednostki (obojętnie na sytuację) pozostaje w jakimś
stopniu demiurgiem działań grupowych, choć na pewno nie jest to związek
bezpośredni, wynikający z prostego
przełożenia postrzegającego społeczeństwo, naród czy inną zbiorowość
ludzi jako sumę indywidualnych charakterów członków tychże grup. Choć na
pewno jakieś analogie i ogólne prawidłowości w zachowaniach osób zamieszkujących
dany teren, obarczonych podobnymi doświadczeniami
historycznymi i wynikającymi stąd wszelkimi aspektami codziennego życia, da
się wyodrębnić, usystematyzować i pogrupować, dając tym samym punkt wyjścia do teoretycznych i nader uogólnionych
hipotez.
Antidotum na te przypadłości
może być tylko edukacja i pogłębianie, rozszerzanie oraz propagowanie
podstawowych idei Oświecenia.
Czyn blond-niebieskookiego, o wyglądzie Cherubina, Norwega pokazuje nam,
że Breiviki są wśród nas cały czas obecne. Może On siedzieć głęboko
ukrytym po części (lub w całości) w każdym Europejczyku, w każdym człowieku,
oczekując tylko na sposobność do uzewnętrznienia swej zwierzęcej twarzy.
Trzeba o tym pisać, mówić i mieć się na baczności. Europa (ba -
cywilizacja "białego człowieka) przerabiała już tego typu działania i czyny po wielokroć w swej historii.
Problem dotyczy zresztą nie tylko Europy — jak widzimy w ostatnich
dekadach. Dotyczy całej ludzkości. Jest (i był zawsze) zagadnieniem
uniwersalnym. Dziś tym groźniejszy, że wzmocniony procesami globalizacji.
* — Est modus in rebus — mają
rzeczy swą miarę
Footnotes: [ 1 ] B.Cottret, Kalwin, Warszawa
2000, s. 10 [ 2 ] L.Szczucki, Michał Servet (wybór
dokumentów), Warszawa 1968 [ 3 ] B.Cottret, Kalwin, dz. cyt. [ 4 ] [za]: P.Vardy / P.Grosch, Etyka,
Poznań 1995, s. 1 [ 5 ] F.Fukuyama,Koniec historii, Poznań 1996 [ 6 ] H.Mynarek, Zakaz myślenia, Gdynia
1996, s. 23 [ 7 ] Omnis
determinatio est negatio — każda
determinacja jest negacją « (Published: 01-08-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Number of texts in service: 129 Show other texts of this author Newest author's article: Return Pana Boga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2086 |
|