|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Apologia racjonalizmu [1] Author of this text: Bertrand Russell
Mam zwyczaj uważania się za racjonalistę; a racjonalistą jest, jak przypuszczam, ten, kto pragnie, aby ludzie rządzili
się rozumem. Ale w dzisiejszych czasach racjonalność otrzymała wiele
dotkliwych ciosów, tak że trudno się dowiedzieć, co właściwie oznacza lub
czy, jeśliby to było wiadome, jest czymś dla ludzi osiągalnym. Kwestia określenia
racjonalności ma dwie strony, teoretyczną i praktyczną: jakie są racjonalne
poglądy? i jakie jest racjonalne postępowanie? Pragmatyzm kładzie nacisk na
irracjonalność poglądów, a psychoanaliza — na irracjonalność postępowania.
Obydwa doprowadziły ludzi do zapatrywania, że nie ma żadnego ideału
racjonalności, do którego oglądy i postępowanie mogłyby się z korzyścią
dostosować. Wynikałoby stąd, że jeśli ty i ja różnimy się w poglądach,
to boby bezużyteczne odwoływać się do argumentów lub postarać się o bezstronnego arbitra; pozostaje nam tylko walka za pomocą metod oratorskich,
reklamowych lub wojennych, zależnie od stopnia naszej siły finansowej i militarnej. Moim daniem pogląd taki jest bardzo niebezpieczny i na długą metę
zgubny dla cywilizacji. Spróbuję przeto wykazać, że idee, które miały być
fatalne dla ideału racjonalności, wcale mu nie zawodziły i że zachował on
całe znaczenie, jakie mu przypisywano dawniej, gdy służył za drogowskaz dla
myśli i życia. Zacznijmy od racjonalności w zastosowaniu do poglądów: określiłbym
ją po prostu jako zwyczaj uwzględniania całego materiału dowodowego przy
wydawaniu sądów. Gdzie nie można osiągnąć pewności, tam rozumny człowiek
będzie przywiązywać największą wagę do najbardziej prawdopodobnego poglądu,
zachowując jednocześnie w pamięci inne opinie, mające znaczny stopień
prawdopodobieństwa, w charakterze hipotez, które mogą się w następstwie
okazać bardziej pożądane. Naturalnie przyjmuje się tu przesłankę, że w wielu wypadkach można ustalić fakty i prawdopodobieństwa metodą obiektywną,
tj. metodą, która zawsze doprowadzi jakichkolwiek dwóch sumiennych ludzi do
tego samego rezultatu. Jest to często kwestionowane. Komitet redakcyjny podręczników
„Plebs" w swoim Zarysie psychologii (str. 68) powiada: „Intelekt jest
przede wszystkim narzędziem własnej korzyści. Funkcją jego jest czuwanie nad
tym, aby wykonywane były te czynności, które są korzystne dla jednostki lub
gatunku, i aby czynności mniej korzystne były zakazane". Ci sami jednak autorzy oświadczają w tejże
książce (str 123), znowu tłustym drukiem: „Wiara marksisty zasadniczo się
różni od wiary religijnej; ta ostatnia opiera się jedynie na pragnieniach i tradycji, pierwsza zaś gruntuje się na naukowej analizie obiektywnej
rzeczywistości". Wydaje się to sprzeczne z tym, co mówią o intelekcie,
chyba że chcą podsunąć myśl, że to nie intelekt skłonił ich do przyjęcia
marksizmu. W każdym razie ponieważ uznają, że „naukowa analiza obiektywnej
rzeczywistości" jest możliwa, więc muszą również przyznać, że można
mieć poglądy, które są racjonalne w obiektywnym znaczeniu. Ci spośród obrońców
irracjonalnego punktu widzenia, którzy posiadają większą erudycję, jak na
przykład pragmatyści, nie dają się zbić tak łatwo. Utrzymują oni, że
obiektywny fakt do którego nasze poglądy muszą się dostosować, jeśli mą
być prawdziwe, w ogóle nie istnieje. Poglądy są dla nich po prostu bronią w walce o byt, a te sądy, które pomagają człowiekowi pozostać przy życiu,
należy nazywać „prawdziwym". Takie właśnie zapatrywania panowały w Japonii w VI wieku po narodzeniu Chrystusa, gdy buddyzm po raz pierwszy zjawił
się w tym kraju. Rząd, mając pewne wątpliwości co do praw nowej religii,
rozkazał jednemu z dworzan przyjąć ją na próbę, w razie gdyby mu się
powodziło lepiej niż innym, religia miała być powszechnie przyjęta.
Pragmatyści polecają stosować tę metodę (z pewnymi zmianami, których
wymagają czasy nowożytne) we wszystkich sporach religijnych; nie słyszę jednak, aby który z nich przeszedł na
judaizm, chociaż zdaje się, że ta wiara szybciej prowadzi do pomyślności niż
jakakolwiek inna.
Mimo tej definicji „prawdy"
pragmatysta posługuje się jednak zawsze w życiu codziennym zupełnie innym
kryterium, gdy chodzi o mniej subtelne kwestie, wynikające ze spraw
praktycznych. Pragmatysta, rozpatrujący jako sędzia przysięgły sprawę o morderstwo, zbada materiał dowodowy zupełnie tak samo, jak każdy inny człowiek, a tymczasem gdyby się trzymał wyznawanych przez siebie kryteriów, powinien by
rozważyć, kogo spośród ludności najkorzystniej byłoby powiesić. Człowiek
ów byłby, jak to wynika z samej definicji, winien morderstwa, ponieważ wiara w jego winę byłaby pożyteczniejsza, a zatem „prawdziwsza" niż wiara w winę kogoś innego. Obawiam się, że taki praktyczny pragmatyzm czasami się
zdarza; słyszałem o ukartowanych z góry w Ameryce i Rosji procesach, które
odpowiadały powyższemu opisowi. W takich wypadkach czyni się jednak wszelkie
możliwe starania, aby zachować tajemnicę, a jeśli to się nie udaje, wybucha
skandal. Te wysiłki w celu utrzymania tajemnicy świadczą o tym, że nawet
policjanci wierzą w obiektywną prawdę, gdy mają do czynienia z kryminalną
sprawą. Ten właśnie rodzaj prawdy obiektywnej — bardzo ziemski i prozaiczny — jest przedmiotem poszukiwań nauki. Tego też rodzaju prawdy
szukają ludzie w religii, dopóki spodziewają się go znaleźć. Dopiero
wtedy, gdy wyrzekli się nadziei udowodnienia, że religia jest prawdziwa w dosłownym
znaczeniu, zaczynają dowodzić, że jest ona „prawdziwa" w jakimś świeżo
ukutym znaczeniu. Na ogół można by przyjąć, że irracjonalizm, tj. niewiara w obiektywne fakty, wypływa prawie zawsze stąd, że się pragnie podtrzymać
twierdzenie, na które nie ma dowodów, lub zaprzeczyć czemuś, na co są
bardzo dobre dowody. Zachowuje się jednak zawsze wiarę w obiektywne fakty w zakresie poszczególnych zagadnień praktycznych, takich jak lokata kapitału
lub przyjmowanie służących. Jeśli zaś fakt może być uznany w jakimkolwiek
wypadku za probierz prawdy naszych wierzeń, to powinno by się ten probierz
stosować we wszelkich okolicznościach, a tam gdzie nie można tego uczynić,
należałoby przyznać się do niewiedzy.
Powyższe rozważania nie wyczerpują
naturalnie tematu. Zagadnienie obiektywności faktów zostało skomplikowane i zaciemnione przez filozofów, czym spróbowałem się zająć obszerniej na
innym miejscu. Na razie przyjmę, że fakty istnieją, że niektóre fakty mogą
być nam znane i że można określić stopień prawdopodobieństwa pewnych
innych faktów w stosunku do faktów, które dadzą się zbadać. Wierzenia
nasze są jednak często niezgodne z faktami; nawet gdy tylko utrzymujemy, sądząc z dowodów, że coś jest prawdopodobne, powinnibyśmy może uważać tę rzecz
za nieprawdopodobną na podstawie tego samego materiału dowodowego. Teoretyczna
strona racjonalności będzie więc polegać na opieraniu naszych wierzeń
dotyczących faktów raczej na dowodach niż na życzeniach, przesądach lub
tradycjach. Zgodnie z powyższymi wywodami człowiek rozumny będzie znaczyć to
samo, co bezstronny lub posiadający naukowy pogląd na świat.
Niektórzy myślą, że psychoanaliza
wykazała niemożliwość racjonalnego wyboru wierzeń, ponieważ wyświetliła
dziwne i prawie wariackie pochodzenie żywionych przez wielu ludzi przekonań.
Mam bardzo dużo szacunku dla psychoanalizy, i sądzę, że może ona być
niezmiernie pożyteczna. Ale szeroki ogół stracił do pewnego stopnia z oczu
cel, do którego główni dążyli Freud i jego zwolennicy. Metoda ich jest w pierwszej linii terapeutyczna; jest to sposób leczenia histerii i różnych
rodzajów obłędu. W czasie wojny psychoanaliza okazała się
najskuteczniejszym środkiem na neurozy wojenne. Książka
Riversa pt.Instinct and the Unconscious (Instynkt i podświadomość), oparta w dużej mierze na obserwacji kontuzjowany pacjentów,
daje świetną analizę chorobliwych skutków, jak pociąga za sobą strach, gdy
nie można go otwarcie objawia Skutki te nie mają naturalnie po większej części
nic wspólne z intelektem; zaliczają się tutaj różne rodzaje paraliżu i wszelkie odmiany pozornie fizycznych niedomagań. Chwilowo nie będziemy się
nimi zajmować, poprzestając na zaburzeniach umysłowych. Przekonano się, że
wiele urojeń wariatów wynika z instynktownych zahamowań i daje się uleczyć
czysto duchowymi środkami — tj. za pomocą skłonienia pacjenta do
przypomnienia sobie faktów, które wymazał ze swojej parmięci. Ten sposób
leczenia oraz pogląd, który mu dał początek, przypuszczają z góry
istnienie pewnego ideału zdrowia, którego pacjent się oddalił i do którego
należy go doprowadzić z powrotem na drodze uprzytomnienia mu wszystkich odnośnych
faktów łącznie z tymi, o których najbardziej pragnąłby zapomnieć. Jest to
zupełne przeciwieństwo tego leniwego poddawania się irracjonalności, jakie głoszą
czasem ci, którzy wiedzą tylko, że psychoanaliza wykazała przewagę
irracjonalnych wierzeń, a zapominają lub nie uwzględniają tego, że celem
jej jest zmniejszenie tej przewagi za pomocą określonej metody leczenia. Zupełnie
podobna metoda może uleczyć irracjonalność ludzi, których uznaje się za
normalnych, pod warunkiem że poddadzą się kuracji przeprowadzonej przez
lekarza nie podzielającego ich urojeń. Jednakże prezydenci, ministrowie i inne wybitne osoby rzadko wypełniają ten warunek i dlatego pozostają
nieuleczalni.
Dotąd braliśmy pod uwagę jedynie
teoretyczną stronę racjonalności. Strona praktyczna, którą musimy rozważyć
obecnie, jest trudniejsza. Różnice zdań w kwestiach praktycznych wypływają z dwóch źródeł: po pierwsze, z różnic między pragnieniami przeciwników,
po drugie, z różnic w podawanych przez nich sposobach urzeczywistnienia tych
pragnień. Różnice tego drugiego rodzaju są w gruncie rzeczy teoretyczne, a praktyczne tylko w swoich następstwach. Na przykład niektóre autorytety
utrzymują, że naszą pierwszą linię obronną stanowić powinny okręty
wojenne, inne zaś autorytety przedkładają aeroplany. Cel, do którego się
zmierza, jest tutaj jeden a mianowicie obrona narodowa; różnica zachodzi
jedynie co do środków. Można zatem prowadzić dyskusję w czysto naukowy sposób,
ponieważ sprzeczność, która powoduje spór, występuje tylko w stosunku do
faktów, teraźniejszych lub przyszłych, pewnych lub prawdopodobnych. Rodzaj
racjonalności, który nazwałem teoretycznym, stosuje się do wszystkich
podobnych wypadków mimo faktu, że wchodzą tam w grę wyniki praktyczne.
W wielu wypadkach, które zdają się należeć
do tej kategorii, istnieje jednak pewna komplikacja bardzo ważna w praktyce. Człowiek,
który pragnie działać w określony sposób, zawsze wmówi w siebie, że tak
postępując osiągnie jakiś cel, który uważa za dobry, jakkolwiek gdyby nie
żywił takiego pragnienia, nie widziałby żadnego powodu do podobnego
wierzenia. Dalej, będzie on oceniać fakty i prawdopodobieństwa w zupełnie
inny sposób niż człowiek mający odmienne pragnienia. Gracze, jak ogólnie
wiadomo, mają mnóstwo irracjonalnych wierzeń dotyczących systemów, które
na długą metę muszą im przynieść wygraną. Ludzie, którzy interesują się
polityką, wmawiają w siebie, że przywódcy ich partii nigdy nie uciekliby się
do łotrowskich sztuczek praktykowanych przez przeciwników politycznych.
Ludzie, którzy lubią rządzić, myślą, że pospólstwo powinno być
traktowane jak stado owiec, ludzie lubiący alkohol twierdzą, że pobudza on
umysł. Uprzedzenie wywołane przez podobne przyczyny fałszuje sądy ludzi o faktach w sposób, którego bardzo trudno uniknąć. Nawet poważny artykuł
naukowy o działaniu alkoholu na system nerwowy zdradza zazwyczaj między
wierszami, czy autor jest abstynentem, czy też nie; w każdym z tych wypadków
ma on tendencję zapatrywania się na fakty w sposób, który usprawiedliwiłby
jego własne nawyki. W polityce i religii takie względy nabierają wielkiego
znaczenia. Przeważnie ludzie sądzą, że przy kształtowaniu swoich poglądów
politycznych kierują się pragnieniem dobra ogółu; lecz dziewięć razy na
dziesięć można przepowiedzieć przekonania polityczne danego człowieka ze
sposobu, w jaki zdobywa środki egzystencji. Doprowadziło to niektórych ludzi
do twierdzenia, a wielu innych do uwierzenia w praktyce, że obiektywność w takich sprawach jest niemożliwa i że między klasami o przeciwnych
uprzedzeniach możliwa jest tylko zaciekła walka.
1 2 Dalej..
« (Published: 10-12-2002 Last change: 26-02-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2088 |
|