|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Prawda mojsza niż twojsza, czyli antypody dialogu międzyreligijnego [2] Author of this text: Małgorzata Joanna Adamczyk
Kaczmarek
podaje przy tym przykład polskiego nowego ruchu religijnego Kundalinistów,
którzy zostali nazwani przez dziennik „Rzeczpospolita" "groźną,
zakonspirowaną sektą" oraz jedną z „najbardziej niebezpiecznych grup
pseudoreligijnych" [ 9 ]
głównie dlatego, że, czując się w przeważnie katolickim społeczeństwie
niepewnie, utajniali swoje struktury. Jednocześnie jednak organizowali
imprezy dla niepełnosprawnych, leczyli narkomanów, działali na rzecz
dialogu międzyreligijnego i ekologicznego trybu życia oraz angażowali się w wiele innych działań prospołecznych. Mimo to zakwalifikowano ich jako
sektę niebezpieczną co najmniej w tym samym stopniu, co ugrupowanie Charlesa
Mansona. Piotr Szarszewski, zajmujący się wizerunkiem nowych ruchów
religijnych w mediach autor książki Satanizm w Polsce. Próba analizy
zjawiska [ 10 ],
mówi o tego typu procederze następująco: „niedookreślenie [...] zakresu
semantycznego pojęcia "sekta" sprawia, iż wchłania ono praktycznie
wszystkie związki społeczne kreujące alternatywne do obowiązujących
modele wartości", co przyczynia się do niezasłużenie jednoznacznego
„umieszczenia zjawiska sekt po stronie patologii społecznej" [ 11 ].
Idzie jednak dalej niż Kamil Kaczmarek, bowiem otwarcie stwierdza, że jego
zdaniem nadużywanie pojęcia sekty to wyraz „niewybrednej ideologicznej
walki z alternatywnymi formami religijności. [...] Fakty nie mają tu
znaczenia, ważne jest tylko, by pokazać, że wszystko, co odmienne, jest groźne"
[ 12 ].
Magda Hartman ironicznie podsumowuje opisywaną przez Szarszewskiego strategię:
„trudno pojąć, dlaczego właściwie wielkie religie tak ze sobą walczą.
Czemu ścierają się doktryny, które w ogólnych założeniach — wszyscy
mają być tacy sami, prawda jest tylko jedna — są koniec końców bardzo
podobne" [ 13 ].
Być może słowa Szarszewskiego i Hartman wydają się zbyt ostre, na pewno
jednak nie są całkowicie pozbawione racji. Bowiem choć nie wszystkie nowe
ruchy religijne są odrzucane przez społeczeństwo z równą intensywnością,
to trudno jednak mówić o ich powszechnej akceptacji [ 14 ]. Z podobnym brakiem akceptacji spotykają się również ateizm i jemu
podobne poglądy [ 15 ], a także religie tradycyjne, o których większość przedstawicieli religii
misyjnych, nie rozumiejąc miejscowych warunków, myśli protekcjonalnie i z
lekceważeniem jako o „lokalnych zabobonach". Problem tkwi, jak sądzę, w tym, że choć ludzie zaangażowani w dialog międzyreligijny nauczyli się już
połowy Tischnerowskiej formuły „z pewnością ja nie całkiem mam rację",
to niełatwo przychodzi im wyznanie grupom wykluczanym z dialogu międzyreligijnego i spychanym na jego antypody drugiej połowy tej formuły — że także i one
„z pewnością mają trochę racji" [ 16 ].
Religie tradycyjne
Religie tradycyjne, najczęściej animistyczne i politeistyczne, nie mają, w przeciwieństwie do wielkich religii świata, uniwersalistycznych dążeń.
Opisują i wyjaśniają lokalny świat, do którego specyfiki dostosowane są
wierzenia danego kultu. Przekazywane są wyłącznie ustnie i dlatego też
stosunkowo szybko mogą ulegać ewolucyjnym zmianom, które pozostają przy
tym niedostrzegalne, gdyż pamięć wyznawców nieodmiennie podpowiada, że
„tak było od zawsze". Mechanizm ten ułatwia reagowanie na wszelkie
zmiany społeczne, które nie rozsadzają systemu, lecz są doń
inkorporowane. Jak bowiem słusznie zauważa Henryk Zimoń, „całe życie
ludów niepiśmiennych jest determinowane religią, która jest podporą i zwornikiem fundamentalnych wartości społeczności [...] [gdyż dostarcza]
sankcji religijnych" [ 17 ].
Owa otwartość systemu wierzeń na zmiany, które umożliwią jego niezakłócone
funkcjonowanie w lokalnej, zmieniającej się przecież strukturze społecznej,
jest zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem religii tradycyjnych.
Błogosławieństwem — ponieważ umożliwia ich przetrwanie (nie byłyby w stanie funkcjonować, gdyby nie były dostosowane do lokalnych struktur społecznych).
Przekleństwem — ponieważ przyczynia się do ich porażki: gdy stykają się z wielkimi religiami świata, próbują je przyswoić, co kończy się odejściem
ludności miejscowej od lokalnej religii przodków do nowoprzybyłej religii
etycznej, której nośnikiem jest nie tylko słowo mówione, ale również
pismo (za którego sprawą doktryna religii powszechnych jest stabilniejsza niż
religii tradycyjnych [ 18 ]).
Stosunek religii powszechnych do przechodzenia ludności miejscowej z religii lokalnej na jedną z religii etycznych trudno byłoby nazwać
sceptycznym. Wielkie religie świata są w większości religiami misyjnymi i dokładanie wszelkich starań, by zdobywać nowych wyznawców, jest w nie
immanentnie wpisane. Na szczególną uwagę zasługują tutaj chrześcijaństwo i islam, w których nakaz głoszenia własnej religii innowiercom jest chyba
najbardziej wyraźny. Ponieważ europejskiemu czytelnikowi bardziej znana jest
misyjność chrześcijańska, to na niej skoncentruję swoją uwagę, jej też
dotyczą zresztą teksty Mary Douglas zamieszczone w Ukrytych znaczeniach.
Misje — więcej złego
czy dobrego?
Cel przyświecający prozelityzmowi — chęć przyczynienia się do
zbawienia bliźnich — jest bez wątpienia szczytny. Niestety samo to, że
czemuś przyświeca szczytny cel nie oznacza wcale, że równie szczytna okaże
się jego realizacja. Podczas tej ostatniej często nie dostrzega się bowiem,
że religia jest nie tylko środkiem mającym indywidualnie zapewnić
jednostce życie po śmierci, ale też narzędziem tworzącym i legitymizującym
panujący system społeczny. Szybka (zachodząca za życia jednego pokolenia)
zmiana wierzeń religijnych często prowadzi do głębokich zaburzeń
struktury społecznej.
Mimo że w soborowej Deklaracji o stosunku Kościoła do religii
niechrześcijańskich „Nostra aetate" czytamy, iż nie należy odrzucać
niczego, co jest w innych religiach (w których przejawiać się mają odblaski
prawdy skierowanej do wszystkich ludzi) prawdziwe i święte [ 19 ],
to ten i inne późniejsze tego typu dokumenty „wyrażają[ce] szacunek dla
duchowych i religijnych wartości ludów afrykańskich" [ 20 ]
(i nie tylko afrykańskich) są często głównie deklaratywnymi gestami. Nim
rzeczywistość zmieni się zgodnie z wyznaczanym przez nie trendem, musi upłynąć
sporo czasu, o czym dobitnie przekonują prace Mary Douglas. Na podstawie
obserwacji badaczki trudno bowiem dostrzec, by pracujący w Afryce misjonarze
próbowali uświadamiać wyznawcom religii lokalnych dar łaski obecny w ich
wierzeniach tudzież by traktowali religie niechrześcijańskie jako dane od
Boga narzędzia zbawienia dostępne dla jednostek w ich partykularnych
uwarunkowaniach historycznych [ 21 ]. W euroamerykańskim zaciszu konferencyjnym teologowie śmiało mogą
twierdzić, że Bóg przejawia się w różnych kulturach i tradycjach (Hans Küng)
lub że może być czczony pod różnymi imionami (John Robinson); w warunkach
misyjnych raczej nie zdarzają się takie deklaracje. Wyraźnie widać w nich,
że uniwersalizacja [ 22 ] i globalizacja, których są narzędziem, sprawia nie tylko, że niektóre społeczności
„znajdują nowe sposoby samookreślenia" [ 23 ],
ale także — że niektóre z nich giną wskutek wygłaszania "z
nadmierną łatwością [...] skrótowych twierdzeń w rodzaju "Ewangelia
jest dla wszystkich ludzi i wszystkich czasów"" [ 24 ].
1 2 3 4 5 Dalej..
Footnotes: [ 9 ] B. Kittel, J. Jabrzyk, Podziemny krąg, „Rzeczpospolita" nr
138/2005, 10 czerwca 2005. [ 10 ] P. Szarszewski, Satanizm w Polsce. Próba analizy zjawiska, Warszawa
2004. [ 11 ] Idem, Antysektowe zakłamywanie rzeczywistości,
„Nomos"
nr 43/44 2003. [ 13 ] M. Hartman, Cztery wielkie religie świata zjednoczone! Przeciw gejom,
< http://www.pardon.pl/ artykul/4462/cztery_wielkie_religie_swiata_zjednoczone_przeciw_gejom
>, strona odwiedzona 24 maja 2008 o 2:46. [ 14 ] O różnych sposobach legitymizowania w społeczeństwie nowych ruchów
religijnych (legitymizacja przez tradycję i objawienie / legitymizacja
przez świętość i zasady moralne / legitymizacja przez codzienność /
legitymizacja przez skuteczność i wyznawców) por. M. Zimniak-Hałajko, Raj
oswojny. Antropologia nowych ruchów religijnych, Gdańsk 2003. [ 15 ] "W sondażu Gallupa z 1999 roku pytano Amerykanów, czy zagłosowaliby
na osobę o wysokich kwalifikacjach, gdyby była: kobietą (95 proc.
potwierdziło), katolikiem (94 proc.), Żydem (92 proc.), Murzynem (92
proc.), mormonem (79 proc.), homoseksualistą (79 proc.) lub ateistą (49
proc.)" — cyt. za: R. Dawkins, Bronię ateistów, tłum. Ł.
Sommer, „Gazeta Wyborcza", 13 listopada 2006. [ 16 ] Warto przy tym zauważyć, że niektórzy z mniejszym lub większym
powodzeniem starają się „wkluczyć" wykluczonych do dialogu lub chociaż
do refleksji teoretycznej na jego temat. I tak np. John Hick czy Wilfred
Cantwell Smith włączają do swoich rozważań teoretycznych niektóre
religijne tradycje ateistyczne (np. marksizm czy inne ideologie dające całościowe
wytłumaczenie świata wymagające przyjęcia go „na wiarę"), zaś w Indiach kwitnie dialog międzyreligijny między buddyzmem a ateistycznym
wszak marksizmem. Hick zauważa też w swojej pracy An interpretation of
Religion. Human Responses to the Transcendent, że Bóg-Absolut jest
nieuchwytny i przejawia się w religiach kulturowo (ergo: wszystkie opisy właściwości
Boga spotykane w religiach są tylko ludzkimi próbami wyobrażenia sobie
transcendencji), co poniekąd włącza też religie tradycyjne w obręb
refleksji nad pluralizmem religijnym. Niestety, w monumentalnej pracy Hicka
religiom tradycyjnym nie poświęcono mimo tego ważkiego spostrzeżenia
zbyt dużo uwagi. [ 17 ] H. Zimoń, Ewangelizacja Afryki w kontekście kulturowo-religijnym
[w:] Jan Paweł II a religie świata, red. J. Perszon, Toruń 2007,
s. 85. [ 18 ] Por. J. Goody, op. cit. [ 19 ] "Od pradawnych czasów do naszej epoki znajdujemy u różnych narodów
jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecna jest w biegu spraw
świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz nawet uznanie Najwyższego Bóstwa
lub też Ojca" — Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich
„Nostra aetate", cyt. za:
R. J. Weksler-Waszkinel, Zgłębiając tajemnicę Kościoła...,
Kraków 2003, s. 327-328. [ 20 ] H. Zimoń, Ewangelizacja Afryki w kontekście kulturowo-religijnym
[w:] Jan Paweł II a religie świata, red. J. Perszon, Toruń 2007,
s. 99. [ 21 ] Jako „lokalne" narzędzia zbawienia dane jednostkom od Boga postrzegał
religie niechrześcijańskie Karl Rahner. Przytaczam
za: A. Race, Christians and Religious Pluralism: Patterns in the
Christian Theology of Religions, London 1983. [ 22 ] "Uniwersalizacja jest tym czynnikiem cywilizacji, który umożliwia
powstawanie coraz większych grup, o różnym składzie, nawet wręcz
wzajemnie sobie przeciwstawnych, i zmusza je do życia razem" — H. Maurier, Antropologia misyjna. Religie i cywilizacje w zderzeniu z uniwersalizmem. Przyczynek do dziejów współczesnych, tłum. J.
Dembska, Warszawa 1997, s. 20. « (Published: 20-08-2011 Last change: 21-08-2011)
Małgorzata Joanna AdamczykKulturoznawczyni, tłumaczka, animatorka kultury i działaczka społeczna. Stypendystka Muzeum Historii Żydów Polskich na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Publikowała m .in. w "Kulturze Liberalnej", "Kulturze i Społeczeństwie", w "Zadrze", "Mishellaneach", "Tece Historyka", w pokonferencyjnych tomach zbiorowych i w różnych zakątkach blogosfery. Private site
| All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2142 |
|