|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Articles and essays »
Odpowiedzialność Ducha Author of this text: Anatol Ulman
Najpierw
dobra nowina:
Poseł PO Jacek Krupa dostał z dekanatu
Skawina list od księdza prałata Edwarda Ćmiela. Duchowny pisze, że poseł nie
spełnia kryterium osoby, na którą mogliby głosować katolicy. ...w liście do posła
powołuje się na komunikat z sesji Rady Biskupów Diecezjalnych obradujących w sierpniu na Jasnej Górze. W komunikacie biskupi piszą m.in., że katolicy powinni
wybierać osoby walczące o godność człowieka i życia od poczęcia do naturalnej
śmierci. W związku z tym ogarnia mnie
racjonalistyczna trwoga: Oj, co to
będzie, jeśli wygra ciemność?
Jeśli owce napędzane przez
pasterzy wybiorą nam do władzy czarnych baranów, a te zwycięskie gniłki
dorżną Rzeczpospolitą, już słaniającą
się od idiotycznych oskarżeń? Za kłopoty
społeczeństwa, za brak wielkich finansów niezbędnych do natychmiastowego
polepszania obywatelom losu, za kryzys światowy, a przede wszystkim za swoje
bezprawie nowi władcy obciążą winą
poprzednią ekipę, która
rozhulała wszystko. Tak robi się zawsze. Ten mechanizm
pozwala obiecywać wszelkie szczęście i powodzenie, czegokolwiek tylko wyborcy
pragną. A będąc już przy władzy dranie ogłoszą, iż tego, co w kasie państwowej
pozostało, wystarczy jedynie na pomniki
największego w dziejach i pradziejach prezydenta oraz na budowę następnych
kościołów a także, oczywiście, na termalne wiercenie wszechojca w ziemskiej
skorupie. Komu zaś wyjaśnienie bardzo się nie spodoba, zostanie ewentualnie
obudzony łomotaniem o szóstej, by zdążył na jutrznię w kaplicy mamra.
Nie bez sensu jest
więc pytanie, co lub kto daje pasterzom
wiedzę oraz pewność, że gonią owce w najlepszym dla owiec kierunku? Kto napędza
pasterzy? Co daje im siłę napędową i przekonanie, że czynią dobrze? Kto ich oświeca?
Gdyby ich pytać, odrzekną, jak
przez wieki: Duch!
Niestety, to nie są sprawy do
jakiegokolwiek rozumienia, tylko do okrutnie tępej, straszliwej wiary z absolutnym wyłączeniem myślenia oraz bez najmizerniejszego poczucia humoru, z jakim należałoby traktować bezsens zupełny, to znaczy absurd.
Ten Duch jest, a jakby go nigdy nie
było. Wykombinowana Istota omotana w kokony szaleńczych spekulacji (spekulacja
to pojęcie związane ze spekulantami sprzedającymi towary nieistniejące) niby
filozoficznych, a przecież nawet w filozofii jakaś logika być musi. Tu zaś nie
ma w ogóle. Sukienkowi piszą o nim, że
brak w Starym Testamencie tekstów odnoszących się
wprost do Ducha Świętego, to jednak w niektórych sformułowaniach (np. Duch Boży) odczytanych w świetle Nowego
Testamentu można domyśleć się zalążków tej idei. Czyli go domyślono, gdyż
było zapotrzebowanie. Jego pojęcie było
sformułowane dość ogólnikowo w Kościele pierwotnym i było
w dziejach chrześcijaństwa przedmiotem
uściśleń teologicznych. Uściślili to, co wymyślili.
Oni
się nawet mocno pokłócili na temat wymysłu i stąd słynna schizma wschodnia. Ów
Duch mieszka w niebie, do ludzi jest posyłany lub
wylewany. Wszystko ogarnia i porządkuje. Uświęca. Uzdalnia. Jest
Pocieszycielem, wyposażając wiernych w zdolności nadprzyrodzone. (Cytaty wziąłem z dzieł zatwierdzonych przez
kościelną cenzurę).
Starczy. Nie moja działka.
Niemniej idiotycznie frapuje mnie
kwestia poniekąd
najważniejsza w całym tym interesie:
wyboru papieża spośród oddzielonych od świata dziadków, zamkniętych na konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej. Kardynałów, jak jest to tłumaczone,
oświeca wówczas Duch Święty i stąd
wiedzą, kto ma dostać najwyższą posadę. Jako że Duch najczęściej wyobrażany jest
jako gołąb, myślę, że lata po pomieszczeniu i stuka im do czaszek. Ma to według
mnie poważne konsekwencje w odniesieniu
do późniejszej odpowiedzialności biskupa Rzymu za to, co robi. Na przykład Piusa
XII, nazywanego papieżem Hitlera, na
którym ciąży odium moralnego przyzwolenia na Holokaust, bo antysemita milczał,
kiedy mordowano naszych starszych braci.
Zatem kombinuję tak: kiedy w 1939 wybierano
namiestnika Pana Boga, Duch
kazał kardynałom, by szefem zrobili Eugenio Pacellego. Duch wiedział, bo
przecież kto jak kto, ale on zna
przyszłość, że wkrótce nastąpi rzeź
sześciu milionów Semitów i jak na rzeź zareaguje jego kandydat, zatem winien
jest Duch, czyli, przynajmniej dla racjonalisty, nikt. I to jest teologiczne
Endlosung kwestii. Czekam na ordery
watykańskie, niech Suchocka już wypełnia wniosek!
Albo weźmy na ząb jątrzącą sprawę
tzw. dzieci napoczętych
(za to właśnie posłowi Krupie odmówiono wyborczego błogosławieństwa
czyli agitowania za nieszczęśnikiem). Uruchomiona została przez kler cała
nierozumna szlamista wściekłość, podkręcony olbrzymi jazgot nieatrakcyjnych
erotycznie, zwłaszcza nieczynnych płciowo, starych bab o zatęchłej urodzie
zepsutych korniszonów, a też pyskowanie kempiasto młotowatych na ciele i umyśle,
by postawić normalnym zjadaczom chleba
plugawy, idiotyczny zarzut mordowania… zarodków
ludzkich.
Litościwie, z chrześcijańskim
miłosierdziem odpuśćmy głupim
wulgarny motyw tego lamentowania: sami mają zabronione przyjemności płciowe, a stąd pochodzą zarodki, więc zabraniają innym.
Sprawa jest głębsza, duchowa,
związana z zakresem obowiązków służbowych prezentowanego tu Ducha.
Zauważmy otóż jak przez jeden
tysiąc dziewięćset lat chrześcijaństwa traktowane były w tej, opartej na
miłości, kulturze kochane dziateczki, milusieńkie, niewinne maluszki oraz też
starsze draństwo (świętymi jajeczkami damskimi napoczętymi przez plemnik nikt
się wtedy w ogóle nie interesował). Generalnie przez cały ten długachny raczej
czas gówniarze byli dla wszystkich, a Kościoła głównie, nie małymi ludźmi a cholernymi śmieciami wypełnionymi pragnieniem grzeszenia. Duch Święty radził bić
je różdżką, wedle przekonania św. Augustyna, że
Gdyby mu [dziecku]
pozwolić na robienie tego, co mu się podoba, nie byłoby zbrodni, w której by się
nie pogrążyło. Dlatego bicie dzieci było powszechną metodą wychowawczą. W średniowieczu w każdą sobotę karano
dzieciaki za przewiny całego tygodnia i na zapas dla ich dobra, bo nieukarane byłyby
skazane na wieczne męki. Dzieci bowiem
żyją jako bydlęta… żądza zmysłowa i gniewliwa im panuje, twierdził
renesansowy profesor Akademii Krakowskiej, uważany za wybitnego filozof
Sebastian Petrycy. Jeszcze w jego czasach dzieci ułomne były tradycyjnie
zabijane.
Natomiast bicie ich było powszechnie zalecaną
metodą wychowawczą do XVIII wieku. Ten skuteczny sposób nadal zaleca w wieku XXI (!) polityk Marek Jurek.
Położenie kresu przemocy wobec nieletnich postulowali dopiero
ohydni
myśliciele wstrętnego, bezbożnego oświecenia. Krzywdę dzieci
zaczęto dostrzegać i chronić je co
nieco w stuleciu XIX. W tymże wieku śmiertelność maluchów do lat trzech
wynosiła prawie dziewięćdziesiąt procent, bo Kościół od początku swego
istnienia, tak jak obecnie np. w dziedzinie komórek macierzystych, doktrynalnie
więc bezwzględnie hamował postęp
medycyny. Wolno nie tylko mniemać, iż przy wolności badań w tej dziedzinie
znacznie wcześniej wykryto by między innymi istnienie chorobotwórczych
drobnoustrojów. Milionów ludzi zabitych z przyczyny kościelnej
ciemnoty nie dla się zliczyć.
Co ma do tego Duch Święty?
Wszystko ma!
Dlaczego oświecał rzesze teologów o np.
właściwościach aniołów, których istnienia naukowo za cholerę stwierdzić się
nie da? A zasrańcy nigdy nie spytali go, jak żyć w zdrowiu, jak należy
traktować dzieci, kobiety, niewolników,
chłopów pańszczyźnianych?
Dlaczego czarne darmozjady, co oblepiły
średniowiecze niby spasione mszyce, wysyłały tysiące
maluchów, by z rąk tureckich wyzwalały
Grób Chrystusa, czyli na pewną śmierć w cierpieniach?
Bo ówczesnym nalanym
pasożytom nie przychodziło do łysych głów? Zaś obecnie takie krytyczne myślenie
jest nie dozwoloną naukowo antycypacją,
gdyż przecież ludzie tamtych wieków byli od nas inni?
Zgoda, byli głupi. Ale przecież Duch może wszystko, więc mógł ich
zmądrzyć!
Skąd ta zawzięta, warcząca,
psychopatyczna obrona jajeczek
nienarodzonych? Czarni przez wieki obojętnie dopuszczali masową śmierć i cierpienia dzieci, a teraz jak wariujące psy bezsensownie uczepili się
zapłodnionych komórek! Gdybym był szlachetny, przypuściłbym, że zasadniczym
powodem jest
podświadoma ekspiacja za wiekowe nieprawości,
za zamordowanie milionów Żydów oraz tzw.
pogan, za palenie heretyków i czarownic,
zatłukiwanie i zarąbywanie wszelkich myślących inaczej. Ale nie przypuszczam
wstydu u fanatyków. Bliższy jestem przypuszczenia, że fanatycy skoro obecnie nie
mogą zarzynać wrogów, to przynajmniej
mordują ludziom rozumy.
Kto za to szaleństwo, ale i zbrodnie, odpowiada? Sprawca natchnienia, by działać tak a nie inaczej, ten, co
oświeca. Powtarzam: Duch, czyli według mnie nikt.
On również, ten Nikt odpowie,
kiedy pasterze niedługo napędzą owce, by wybrały do rządzenia nami
narodowo-klerykalnych-socjalistów.
Zaprezentowałem pogląd
racjonalistyczny. W teologii rzecz jest rozpatrywana trochę inaczej. Immanentną
(czyli należącą do jego istoty) właściwością wymienionego Ducha jest to, że
czyni wyłącznie dobro. Jeżeli zaś coś schrzani, winę ponosi nie on, tylko jego
odpowiednik, zły duch, znany powszechnie jako szatan.
Krótko mówiąc: dobry duch oświeca
dobrze, zły źle. Strach pomyśleć,
który oświeca biskupów prowadzących owce do przepaści. Wiadomo za to, na kogo
zostanie złożona wina.
Wina w każdym przypadku
złożona zostanie tradycyjnie
na tego
diabła kaszubskiego, co zwie się tusek.
P.S. Proszę zauważyć, jaki ze mnie grzeczny chłopak! Nie użyłem ani, tak bardzo
stosownego w temacie, wyrażenia
bezczelność, chamstwo czy żabie
plemniki w mózgu, ani podobnych wulgaryzmów!
« (Published: 30-09-2011 )
Anatol Ulman Urodzony w 1931 roku pisarz, dziennikarz i krytyk literacki. Publikacje książkowe: Cigi de Montbazon (1979), Godziny błaznów w składnicy złomu. Komedia współczesna (1980), Obsesyjne opowiadania bez motywacji (1981), Szef i takie różne sprawy (1982), Potworne poglądy cynicznych krasnoludków (1985), Polujący z brzytwą (seria Ewa wzywa 07, 1988), Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz (1991), Zabawne zbrodnie (1998), Pan Tatol czyli nieostatni zajazd na dziczy. Historia burżuazyjna z końca (2000), Transakcja z amnezją. Komedia wirtualna (2000), Dzyndzylyndzy czyli postmortuizm (Wydawnictwo Alta Press-2007), " Drzazgi. Powabność bytu" (2008). W listopadzie 2010 roku zadebiutował jako poeta tomikiem wierszy "Miąższ". Number of texts in service: 25 Show other texts of this author Newest author's article: Babok Krwiożerczy (nieśmieszny) | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2278 |
|