|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Articles and essays »
Babok Krwiożerczy (nieśmieszny) Author of this text: Anatol Ulman
Ten pomysł z piekła rodem to, proszę
państwa, była sonda. Babok wypuścił czułki, by sprawdzić innych, zwłaszcza jak
się zachowają masy. Jego psiny, choć ślina chętna cieknie z pysków, nie mają
wystarczającej mocy. On wie, że parlament nie przegłosuje, nie uchwali na oczach
Europy, choćby chciała większość. Zbyt wiele do stracenia w gotówce, nawet jeśli w duchu się popiera.
Czy powodowany chorą wściekłością doszedł już granic, żądając śmierci? Raz
ustanowiona śmierć urzędowa może po czasie jakimś, szczególnie po zmianie
rządzących, sięgnąć także niewinnych, wśród nich myślących inaczej, i głowy
stracą głoszący sprzeciw przeciwko czemukolwiek. Tak
było i będzie na wieki wieków.
Eskalacja rewanżu, zwłaszcza
nieuzasadnionego (paranoiczna zawziętość baboka, pamiętliwość, pragnienie
odwetu) nie poddaje się ograniczeniom. Sięga nawet poza życie. Wystarczy
przywołać pojęcie piekła. Rozpalonego, śmierdzącego siarką, bulgoczącego smołą
doprowadzoną do wrzenia. Poprzez zamysł rozżarzonych ogniście podziemi
umiejscowionych poza życiem, mściwość jest wyrazem eskalacji kary dla tych,
którzy zdołali jej uniknąć na ziemi. Zdaje się, że przede wszystkim po to
wymyślono instytucję duszy. Duszę można dopaść niezależnie od granic istnienia.
I, choć niematerialna, gotować z niej nienawistne rosoły ostro przyprawiane
bólem, metafizycznym pieprzem oraz boską sodą kaustyczną.
Nie sądzę jednak, by babok pragnął
kar nieokreślonych, poza śmiertelnym kresem. To natura ślimacza,
utworzona ze śluzu, prawda że mściwego, przecież fizyczna jak zimowy smark. On
chce odpłaty tutaj i teraz. Najwyższej, śmierci! Na początku dla kryminalistów
nie szanujących naszego życia. Nie da się bowiem od razu dla najgorszych
przestępców, co zagrażają
najżywotniejszym interesom państwa, pragnąc obalić jego podstawy.
(Najżywotniejszym interesem ojczyzny, jej podstawą
granitową jest oczywiście
babok.) Niestety, działać trzeba po kolei: czapa dla morderców zwykłych, później
dla okrutnych, a na końcu, jak zawsze
najgroźniejszych: zbrodniarzy
politycznych.
Których, jakich?
Tych, co nie szanują,
nie kochają i nie rozumieją genialnego baboka.
Bo co byście zrobiliście
gdybyście: cierpieli na cholerną, nieopanowaną manię wielkości (bycia bozią
narodową lub czymś podobnym)? Bardzo, najbardziej na świecie pragnęli władzy?
Gdyby zamęczało was przemożne (nie dające się w żaden sposób opanować) pożądanie
zakatrupienia wszelkich winnych wszelkiemu złu, przede wszystkim związanemu z zepsutą awiacją? I gdybyście
jednocześnie doznawali okrutnych mąk mając
bolesną świadomość, że spiskują przeciw
wam wszelkie możliwe
spiskujące zawsze układy, plus azjatycka oraz germańska Europa? A także gdybyście już wielokrotnie przegraliście walkę o tron?
Gdybyście nie mogli realizować najmilszego marzenia, czyli masowej
produkcji pomników, za którymi dałoby się ukryć nieudacznictwo pomnikowanego
krewniaka? I gdybyście musieliście w tej tragicznej sytuacji zrobić czystkę wśród służby dotychczas najwierniejszej i pozbyć się części najlepszych
lokajów?
Co byście zrobiliście wtedy?
Ano odwołali się do najniższych
instynktów kochającego ludu, by wreszcie dał wam moc czynienia
dobra oraz
sprawiedliwości najlepszej.
Mechanizm
działań baboka jest tak prosty, że aż wstyd go uświadamiać. Jego rachuby wydają
się jasne: kryzys światowy, jak ma
nadzieję, przyniesie potworne bezrobocie także w naszym kraju, a związana z nim
inflacja zeżre ludziom wszelkie oszczędności.
Rozgoryczony, rozwścieczony tłum w ogóle nie myśli racjonalnie, a już na
pewno lud pozbawiony rozumu dzięki mrówczej pracy kleru tradycyjnie i odwiecznie
wyjadającego wiernym mózgi. Zdecydowana większość społeczeństwa zapragnie
gwałtownej, rewolucyjnej odmiany podłego losu, a najchętniej zaistnienia
zbawcy ode złego. No i wskazania
przezeń odpowiedzialnych za zawalenie się świata. Czyli wroga. To znaczy Żyda i liberała. Tu miejsce wymarzone dla niego, kombinuje babok.
On wskaże winnych, bo zawsze wskazywał, gdyż wiedział, wie oraz wiedział
będzie. Zawsze o tym mówił. Natomiast
Quod nimis miseri volunt, hoc facile credunt
(nieszczęśliwi
łatwo uwierzą w to, czego pragną) — jako rzekł Seneka dwa tysiące lat temu.
Wszechprawica zewrze siły do
rozprawienia się. Dostarczy chętnych i bojówek nie tylko do wybijania szyb.
Również zostanę zlikwidowany.
Ja tu, drodzy rodacy racjonaliści,
nie wieszczę apokalipsy świętej, nie jestem na haju proroczym, nie widzę
latających maciorek nad brzozowymi
horyzontami dalekich lotnisk. Przedstawiam tylko banalną historię, co już się
zdarzyła wedle tych samych reguł w republice weimarskiej osiem dziesięcioleci
temu. Kryzys, jego ciężary mnogie, zbawca z wąsikiem. Potem skutki.
Wezwanie do wieszania przestępców
to wydawało się jest duży pasztet (z zagwozdką) dla kleru. Bo jest jednocześnie
tak: Bozia zabrania, ale zagrzmieć na baboka niepolitycznie, bo to swój chłop i kiedy zasiądzie na tronie za przysługi wypłaci beneficja: nowe przywileje,
hektary, gmachy, państwowy szmal.
Hierarchowie problem rozwiązali z właściwym sobie sprytem: potwierdzili,
że rzeczywiście Bozia nie pozwala i po to dała Mojżeszowi karny kodeks kamienny z odpowiednim przykazaniem, żebyśmy nie czyniliśmy. Ale, powiedzieli,
jeżeli boskie stworzenie człowiek
jest zły bardzo i nie rokuje poprawy, to katechizm katolicki dopuszcza,
żeby jednak zabić. Zatem katechizm
ważniejszy niż biblia oraz Mojżesz a nawet autor przykazania
nie zabijaj. Ale to już problemat z filozofii politycznej teologii.
Ach, gdyby w ogóle chodziło
babokowi o tę tam karę. (Pomysł na tego rodzaju popularność u dzikich, tak
ordynarny a szkaradny, wygląda na podpowiedź szefa babokowych lokajów — tłustego
offmana) Jemu idzie o wymarzone pomniczki. Możliwość zabudowywania placów miejskich,
podmiejskich a także wiejskich postumentami
wielkiego predenta wymagaposiadania władzy. Władzę natomiast daje lud. Lud zaś pożąda owej kary. Oto
koło życia i śmierci.
Moim zdaniem, starego pokątnego
felietoniarza bez znaczenia, zabijać nie wolno i nie należy w ogóle, tym
bardziej w majestacie państwa, prawa, woli narodu i temu podobnych. Nie należy
nie tylko dlatego, że śmierć każdego
Człowieka umniejsza i mnie, bom jest jedno z całym Człowieczeństwem... Także z wielu innych powodów, lecz główny
jest nieskomplikowany, niezłożony i tylko jeden: zabijając kogokolwiek i dla
czegokolwiek, pozwalamy zabijać w ogóle,
uzasadniamy tysiące zmyślnych i bezmyślnych przyczyn mordu. I nie jest ważne, że
sami sobie szykujemy wtedy stryczek, bo i na nas powód, wśród mnóstwa, się
znajdzie. I nie jest ważne, że przecież zabijano, zabijają i będą zabijać, nie
licząc się z brakiem naszego przyzwolenia. Jest istotne, byśmy się nie zgadzali.
Może kiedyś wszyscy pojmą, zwłaszcza mordercy.
« (Published: 02-12-2011 )
Anatol Ulman Urodzony w 1931 roku pisarz, dziennikarz i krytyk literacki. Publikacje książkowe: Cigi de Montbazon (1979), Godziny błaznów w składnicy złomu. Komedia współczesna (1980), Obsesyjne opowiadania bez motywacji (1981), Szef i takie różne sprawy (1982), Potworne poglądy cynicznych krasnoludków (1985), Polujący z brzytwą (seria Ewa wzywa 07, 1988), Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz (1991), Zabawne zbrodnie (1998), Pan Tatol czyli nieostatni zajazd na dziczy. Historia burżuazyjna z końca (2000), Transakcja z amnezją. Komedia wirtualna (2000), Dzyndzylyndzy czyli postmortuizm (Wydawnictwo Alta Press-2007), " Drzazgi. Powabność bytu" (2008). W listopadzie 2010 roku zadebiutował jako poeta tomikiem wierszy "Miąższ". Number of texts in service: 25 Show other texts of this author Latest author's article: W sprawie kosztownego Kłopotka oraz innych | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7590 |
|