|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Articles and essays »
Babok na króla Sarmacji! Author of this text: Anatol Ulman
Najpierw zapytam i śmiesznie, i surealistycznie, choć realnie: co to jest ta obrzydliwość babok?
Współczesny oczywiście, żywy, prawdziwy
oraz tu i tam kochany namiętnie.
Zróbmy tak:
najpierw trochę ponawijam o baboku
dzisiejszym, potem przypomnę przedwojennego, a rzecz stanie się jasna.
Aby przedstawić czytelnikom
mój punkt widzenia na tę smutną postać (w celu zabawienia, ale też zatrwożenia)
długo szukałem możliwie najbardziej
celnego określenia, które w trafnym skrócie
oddałoby całą nędzę pokurcza. Obsesyjnie
nasuwał się wyraz łachudra, ale i ten jest nazbyt szlachetny. Natomiast
popularne określenie odrażająca kreatura
nie nadaje się, gdyż jegomość zewnętrznie nadmiernie odrażający nie jest, raczej
komiczny, choć również niebezpieczny.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu
miałbym do dyspozycji całą paletę zapomnianych dziś
wyrażeń: ścierwo, huncwot, chłyst,
gnida, hultaj, obwieś, hultaj, skurwiel, szubrawiec, łajdak, kanalia, szaławiła
(szaławiła jednak nie, boć to tyle tylko co lekkomyślny). Wszystkie te oraz inne
epitety mają jednak w sobie pewien
ładunek pozytywny, bo zakładają jakąś tam inteligencję łobuzów, a przywoływana postać to jednak w sumie
głupek. Co nie znaczy, że półgłówek nie
może być idolem
całkiem sporej liczby baranów, które
przecież są wśród nas.
W potrzebie wsparła mnie
przypomnieniem, tak jak nieodmiennie czyniła to za
życia we wszelkich przypadkach losu, moja wiejska mama.
Babok! — wykrzyknąłem z zachwytem (prawie jak Archimedes po odkryciu
elektryczności w wannie wasermana). Tak, to jest prawdziwy, żywy babok!
Śliski oszust żyjący z krętactwa, taki obiecanek-cacanek rojący nonsensy!
Wolność urojeń zawiera w sobie
absolutny zakaz ich narzucania. Bydlę babok nie wie o tym, gdyż, będąc w istocie
zdrętwiałym glutem historii, nie posiada koniecznej inteligencji, by pojmować. O dobrzy, głupi ludzie, chce mi się wrzeszczeć tragicznie, nie idźcie za babokiem
jak spływające bezwolne smarki! O narodzie klęskowy, coś na początku kolejnego
tysiąclecia wydłubał sobie z nosa lepkiego baboka, by prowadził cię po
śliskościach zdarzeń!
Proszę wybaczyć ogromne emocje.
Kiedy jednak uzmysłowić sobie kto, otoczony podobną mu gnilną szarańczą, sięga
po rząd dusz, aby w czarnym sojuszu głupić społeczeństwo i narzucać swoje
plugawe urojenia, ogarnia i dławi człowieka przerażenie. Babok pełznie po
cielsku narodu, pozostawiając kleistą
ścieżkę wydzielin mózgowego niziołka! Wyżera zwolennikom niby drapieżny ślimak
mizerne resztki mózgowia. Reaktywuje IV
Średniowiecze!
Biologicznie babok jest postury
nędznej, takiej krótkiej a krągłej, w konsystencji sfermentowanego w dzieży
nikczemnego ciasta. Co nie ma nic do rzeczy, wielekroć przywoływany przeze mnie
pan Wołodyjowski był kurdupel, a jaki zadziorny kizior i szabla pierwsza! Z tym że pan
pułkownik, mąż Basi, wymyślony, babok
natomiast prawdziwy nadmiernie, jak nieustanne rozwolnienie.
Ta część naszego dziwnego
społeczeństwa, co uwielbia pławić się w duchowym turpizmie, to znaczy brzydocie
paskudnej, przepada za tym stworem. A już niektóre babska, zwłaszcza szarpane
przez ząb czasu, szaleją za nim hipnotycznie i drą się rozgłośnie: — Miłujemy
cię, baboku! Z tobą, przy tobie, na tobie i szczególnie
pod tobą baboku na bój, do zwycięstwa!
Twojego zwycięstwa!
-
Baboka czar to dzikie knieje, moczary! -
śpiewają owe oraz podobne szurnięte kobity. I jest w tym głęboka racja, bowiem myśl baboka, prawdy, które głosi, źródło mają
ciemne w bagnach gnilnych, w woniejących ohydnie uroczyskach, w głębiach puszcz,
dokąd nigdy postęp oraz rozum nie zawitał i nigdy się tam nie osiedli.
Babok, emanacja zbiorowej
ciemności, żywi się wyłącznie gnojem dziejów, łajnem historii. Jest jak
trumienny kornik, co wierci w zmurszałych kościach szkieletów, w próchnach
klęsk, w prochu pokonanych. Trawi te odpady, wytwarzając papkę parszywych idei
dla pań i panów ulicznych. O tym, jakim jest durniem, świadczą hasła, pod
którymi idzie w bój o posadę. Np. to: Głodna
[przebiegle zapomniał literki ł]
praca i płaca. Drugie zaś jeszcze lepsze:
Polacy zasługują, by być wielkim dumnym
narodem. Co znaczy, że wielkim nie
byli i nie są, dopiero babok ten maluśki naród wybaboczy na ogromny! Na tak
kolosalny, jak on.
Według wspomnianej mojej ludowej
mamy, a trzeba wiedzieć, że pochodziła z zaboru pruskiego, żyła zaś głównie w II Rzeczypospolitej, państwie bezrobocia,
nędzy i głodu ludzi biednych (oczywiście posiadacze oraz wyżsi urzędnicy znali
kawioru smak, nie mówiąc o chlebie z masłem) babok
to...
Chwileczkę,
zaraz powiem. W tamtych czasach, idealizowanych obecnie przez kretynów od
polityki historycznej, wiejskie, ale i przedmiejskie a także miejskie dzieciaki w porze ciepłej chodziły boso, a w porach zimnych w byle czym dziurawym, czasem z tekturą
lub gazetą podeszwę od spodu grzejącą. Te do lat pięciu
latały
na ogół po dworze w koszulinach popuszczając po nogach, gdzie popadnie.
Wieczorem zmywano im obfajdania
zimną wodą i było git. Wspominam z rozczuleniem i żebyście wiedzieli, jako że IV
Rp. nawiązuje do tamtej II, świetnej, niepodległej, żeby było tak samo. No i nie
sposób bez tych informacji
wytłumaczyć owego baboka, którego tu
przedstawiam. Otóż nie było też wówczas
chusteczek higienicznych do nosa, a bawełniane nazbyt drogie dla mas ludowych.
No, niektórzy posiadali i zabierali wyprasowane do kościoła, żeby szpanować
bogactwem oraz naturalnie wyższą kulturą bycia. Dzieciarnia ze
wspomnianych już przyczyn obficie
smarkała, zbytnio nie troszcząc się o powstające w nosach produkty. Owe zaś
nieco twardniały, stając się plastycznymi, jak dzisiejsza plastelina, i były
wydłubywane oraz zamieniane
zręcznymi paluszkami dzieciaczków w kulki, zwykle czarne choć białe. To właśnie
baboki realne. Siłą rzeczy przeszły do symboliczności i teraz, patriotycznie
upiększone, materializują się jako powszechny ideał polityczny.
Jak widać nie mam o baboku
specjalnie dobrego wyobrażenia, a jednak, w poczuciu moralnego prawa (i
sprawiedliwości historycznej), chcę w tych chwilach zamętu oraz
grozy wezwać szlachetny wszelkimi
klęskami nasz wielki naród, byśmy wybrali baboka! Nie tam na jakiegoś lidera
premiera, którego można sprawiedliwie i prawnie, jak codziennie dowodzi
opozycja, obrzucać łajnem, ale od razu
na króla Sarmacji! Na jedynego, nietykalnego, kulistego, wielkiego!
Dlaczego? Prawdę mówiąc, nie wiem.
To najsłabszy punkt mojego apelu.
Nie da się racjonalnie uzasadnić, że analfabetyzm jest lepszy od możliwości
poznania całej ludzkiej wiedzy. Że władca dziedziczny sprawiedliwszy od
wybieranego. Że znachorstwo wystarczająco zastępuje uczoną medycynę. Że ludowe
prawo obyczajowe i kościelne doskonalsze od skodyfikowanego prawa karnego i cywilnego. Że byle ksiądz po byle prowincjonalnym seminarium mądrzejszy od
intelektualistów. Że jeśli woniało
będzie macierewiczanką, czyli
skisłym płynem z przegniłego, owłosionego umysłu, to ojczyzna zapachnie
najpiękniej w dziejach. I tak dalej.
Ech, moi
drodzy! Jasne, że wiem skąd mój parszywy
wredny apel na rzecz ohydnego w istocie baboka. Agitka się bierze z dławiącego
wstydu oraz zwyczajnej, narodowej mściwości. Po prostu
szlag trafia mnie, że niektórzy ziomale
(zwłaszcza południowo-wschodni) go popierają (pomijam szajkę cyników pragnących
dorwać się do złotego żłobu Rzeczypospolitej) , że nie rozpoznają smarka w smarku, że nie widzą fałszu, nie słyszą kłamstw i głupot i tego kotłującego się w baboku pragnienia odwetu za jego własnej urojenia. Dlatego uważam, ze
wszyscy zasługują na baboka. Ci, co go
wybiorą ze swej potworne
j głupoty, a głównie ci, co się wyborowi nie przeciwstawią, co oznacza,
że go również poprą poprzez zaniechanie czynienia
dobra. Niech wszyscy poznają, jaki jest babok, skoro zapomnieli, jak umie
rządzić! Wprawdzie ukarani zostaną w ten sposób wszyscy, nawet rozumni, ale z kolei stanie się to wedle starej, najświętszej biblijnej zasady zbiorowej
odpowiedzialności. Skoro za to, że Adam zeżarł jabłko, cierpiały, cierpią i cierpieć mają po kres świata miliardy; skoro za to, że w Sodomie obywatele
urządzili orgię, zniszczono dwa miasta niebiańską bombą atomową, więc zgorzała
także niewinna ludność z dziećmi i staruszkami na czele,
to
dlaczego porządni ludzie nie mieliby znosić królowania baboka w Sarmacji
płacąc za
kretyństwo rodaków? Ojczyzna przecie to wielka, zbiorowa odpowiedzialność!
Obywatele demokratyczni,
analfabetyczni, sfotygowani, skempowani, zrydzowani, zbiskupieni, wszechpolscy!
Scementowani glutem wspólnym! Żądam od was właściwego wyboru. Nie musicie
wytężać umysłów, długo poszukiwać, bo macie przed nosem! A raczej pod.
Wybierzcie szlachetnego baboka!
Będzie pięknie! Będziemy sobie po drogach prapolskich łazić w procesjach na
bosaka. Łkać katastroficznie głosem wolnym wolność ubezpieczającym. Monumenty
wytwarzać nieba sięgające. Berlin walić, Moskwę palić!
Wprawdzie rodacy zasługują na
więcej, ale roboty dla potrzebujących z tego nie będzie, mieszkań nie przybędzie, zdrowotność się nie zwiększy,
stypendia nie wzrosną. Niemniej będzie można czcić. Co czcić, prócz naturalnie
baboka i otaczających go baboków mniejszych?
Ojczyznę czcić, ziemię piastowską, orła bielika,
chorągwie oraz sztandary, powietrze
narodowe, dzieje starodawne, krypty wawelskie, stare szable grawerowane,
trylogię pana Sienkiewicza, rotę Marysi, księcia Poniatowskiego i jego nurty
Elstery, szarpie dla rannych (patrz słownik), i tak dalej.
Słowem wszystko, czego nam teraz czcić i kochać nie było dotąd w kondominium wolno.
Wolność, zgodnie z prośbami
śpiewającego dziadostwa, zostanie nam wreszcie
zwrócona. Do najpiękniejszych swobód, największych przywilejów wolności
po elekcji baboka dopuszczeni zostaną ci łysi bejsbolowcy, którzy z tak
bezprzykładnym poświęceniem utrzymują na stadionach piłkarskich prawdziwie
demokratyczny porządek polityczny, piętnując transparentami oraz okrzykami
wstrętny liberalizm i zasłużenie bijąc
pałkami kibiców gości oraz kto tam się napatoczy. Tych młodych patriotów,
niesłusznie nazywanych kibolami, a nawet, co za ohydne pomówienie, bandytami
stadionowymi, babok po dojściu do władzy nagrodzi swoją książką o kocie i wrogach kraju, serdeczną miłością oraz medalami Klempy (od nazwiska
sprawiedliwej i prawej obrończyni bitnej młodzieży). Istnieje uzasadnione
przypuszczenie, iż stanowiąc wspaniały materiał ludzki, zaprawiony do walki
podczas demolowania stadionów oraz tzw. ustawek, wcieleni zostaną do sztafet
ochronnych baboka, a zwłaszcza oddziałów szturmowych znanych w świetnej tradycji
europejskiej jako Sturmabteilungen.
Babokowi szacunek, cześć, miłość i wdzięczność! Temu, który jest jak brud potworny wżerający się w ręce pracowników
ziemi, podziemi oraz w naiwne umysły.
« (Published: 06-10-2011 )
Anatol Ulman Urodzony w 1931 roku pisarz, dziennikarz i krytyk literacki. Publikacje książkowe: Cigi de Montbazon (1979), Godziny błaznów w składnicy złomu. Komedia współczesna (1980), Obsesyjne opowiadania bez motywacji (1981), Szef i takie różne sprawy (1982), Potworne poglądy cynicznych krasnoludków (1985), Polujący z brzytwą (seria Ewa wzywa 07, 1988), Ojciec nasz Faust Mefistofelewicz (1991), Zabawne zbrodnie (1998), Pan Tatol czyli nieostatni zajazd na dziczy. Historia burżuazyjna z końca (2000), Transakcja z amnezją. Komedia wirtualna (2000), Dzyndzylyndzy czyli postmortuizm (Wydawnictwo Alta Press-2007), " Drzazgi. Powabność bytu" (2008). W listopadzie 2010 roku zadebiutował jako poeta tomikiem wierszy "Miąższ". Number of texts in service: 25 Show other texts of this author Newest author's article: Babok Krwiożerczy (nieśmieszny) | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2301 |
|