The RationalistSkip to content


We have registered
204.994.286 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy » »

Religijność [1]
Author of this text: Fryderyk Nietzsche

Poza dobrem i złem

Tłumaczenie: Stanisław Wyrzykowski

Dusza ludzka i jej granice, na ogół osiągnięty dotychczas zakres ludzkich doświadczeń wnętrznych, wyżyny, głębie i dale tych doświadczeń, cała dotychczasowa historya duszy i jej niewypite jeszcze możliwości: oto dla urodzonego psychologa i wielkich łowów miłośnika przeznaczona knieja. Lecz jakżeż często musi powiadać on sobie z rozpaczą: sam jeden! ach, sam jeden tylko! a tu ogromne lasy i prabory! Więc chciałby mieć kilkuset pomocników i lotne szczwane psy gończe, które mógłby zagnać w historyę duszy ludzkiej, by mu tam jego tropiły zwierzynę. Nadaremnie: przekonywa się zawżdy gruntownie i gorzko, jak trudno do wszystkich tych rzeczy, które właśnie ciekawość jego nęci, znaleźć psy i pomocników. Przeszkoda, nie dozwalająca wysyłać uczonych w nowe i niebezpieczne knieje, gdzie potrzeba odwagi, roztropności i w każdem znaczeniu subtelności, polega na tem, iż tam właśnie przestają być użytecznymi, gdzie wielkie łowy, lecz razem wielkie poczynają się niebezpieczeństwa: — tam właśnie gubią, swój gończy węch i swe ścigłe oko. By, na przykład, odgadnąć i oznaczyć, jak w duszach hominum religiosorum kształtowały się dotychczas dzieje problematu wiedzy i sumienia, trzeba snadź samemu być tak głębokim, tak rozdartym, tak okropnym, jakiem było intelektualne sumienie Pascal’a: — zaś ponadto potrzebaby jeszcze owego rozpostartego nieba jasnej, złośliwej duchowości, co ze swej wyżyny zdołałoby rozpatrzeć, uporządkować, zawrzeć w formuły to rojowisko niebezpiecznych i bolesnych przygód. — Lecz któż wyświadczyłby mi tę przysługę! Lecz któż miałby czas czekać takich służących! — widocznie pienią się zbyt rzadko, po wszystkie czasy są tak nieprawdopodobni! Ostatecznie, chcąc coś niecoś wiedzieć, trzeba samemu wszystkiego dokonać: to znaczy, że ma się wiele do czynienia! — Cóż, kiedy ciekawość mojego rodzaju jest zawsze ze wszystkich występków najmilszą, — przepraszam! chciałem rzec: miłość prawdy bywa nagradzana nie tylko w niebiesiech, lecz, nawet już na ziemi.

Wiara, jakiej chrześciaństwo w swych początkach wymagało i nierzadko osiągało, wśród sceptycznego i południowo-wolnomyślnego świata, który miał za sobą i w sobie wiekowe walki szkół filozoficznych z dodatkiem wpajanej przez imperium Romanum tolerancyi, — wiara ta nie jest ową dobroduszną i prostaczo poddańczą wiarą, z jaką garnęli się snadź do swego Boga i chrześciaństwa taki Luter lub taki Cromwell albo jakiś inny północy barbarzyńca ducha: raczej już ową wiarą Pascal’a, co przerażająco jest podobna przewlekłemu samobójstwu rozumu, — czerstwego, żywotnego, robaczego rozumu, którego od razu i jednym zamachem uśmiercić niepodobna. Wiara chrześciańska jest od początku wyrzeczeniem się: wyrzeczeniem się wszelkiej swobody, wszelkiej dumy, wszelkiego przeświadczenia o sobie, ducha; zarazem poniżeniem i samowyszydzeniem, samookaleczeniem. Okrucieństwo i religijny fenicyzm jest w tej wierze, wymaganej od zwątlonego, złożonego, przewrażliwionego sumienia: wychodzi ona z założenia, iż uległość ducha jest czemś nieopisanie bolesnem, iż cała przeszłość i przyzwyczajenia takiego ducha opierają się temu absurdissimum, jakiem przedstawia się mu wiara. Ludzie nowocześni, przytępieni względem całej chrześcianskiej nomenklatury, nie odczuwają już okropności superlatywu, zawartego dla starożytnego smaku w paradoksalności formuły Bóg na krzyżu. Nigdy i nigdzie dotychczas nie objawiła się jeszcze równa w odwróceniu śmiałość, nie istniało nic tak strasznego, pytającego i zagadkowego jak ta formuła: zapowiadała ona przemianowanie wszystkich wartości antycznych. — To Wschód, głęboki Wschód, to niewolnik wschodni mścił się w ten sposób na Rzymie oraz jego wytwornej i płochej tolerancyi, na rzymskim katolicyzmie niewiary: — zaś tem, co oburzało niewolnika w jego panu, przeciw jego panu, nie była nigdy wiara, lecz nieobecność wiary, owa napoły stoiczna i uśmiechnięta niedbałość o grozę wiary. Oświecenie oburza: niewolnik pragnie bowiem bezwzględnego, i w morale pojmuje jeno to, co tyrańskie, kocha jak nienawidzi, bez nuance’y, aż do głębi, aż do bólu, aż do choroby, — ogrom jego ukrytego cierpienia oburza się przeciw dostojnemu smakowi, który zda się przeczyć cierpieniu. Sceptycyzm wobec cierpienia, w istocie rzeczy jeno attitude arystokratycznego morału, niepośledni wziął także udział w powstaniu ostatniego wielkiego rokoszu niewolników, co francuską zaczął się rewolucyą.

Wszędzie, gdzie jeno religijna występowała dotychczas newroza, znajdujemy ją w połączeniu z trzema niebezpiecznymi przepisami dyetetycznemi: samotnością, postami oraz wstrzemięźliwością płciową, — jednakże na pewno rozstrzygnąć niepodobna, co tu jest przyczyną, co zaś skutkiem, i czy w ogóle mamy tu do czynienia ze stosunkiem przyczyny i skutku. Do ostatniej wątpliwości upoważnia ta okoliczność, iż właśnie do najregularniejszych jej objawów u dzikich jak u oswojonych ludów, należy także najgwałtowniejsza, najwyuzdańsza lubieżność, która z kolei przedzierzga się równie nagle w drgawki pokutne oraz zaprzeczenie świata i woli: jedno i drugie nie tłumaczyż się snadź zamaskowaną epilepsyą? [Więcej na temat religii i epilepsji czyt. str. 1955 (neuroteologia) — przyp. red.] Atoli w żadnym innym wypadku nie powinno się baczniej objaśnień unikać: dokoła żadnego innego typu nie krzewiła się dotychczas taka gęstwa bredni i zabobonu, żaden wśród ludzi, nawet wśród filozofów nie budził snadź dotychczas żywszego zajęcia, — czas już w tej właśnie sprawie ochłonąć nieco, nauczyć się przezorności, zaś lepiej jeszcze: odejść i odwrócić oczy. — Jeszcze w głębi ostatniej z rzędu, schopenhauerowskiej filozofii tkwi, nieomal jak problemat sam w sobie, straszliwy ten pytajnik religijnego przesilenia i rozbudzenia. Jak jest możliwe zaprzeczenie woli? jak jest możliwy święty? — zda się, iż istotnie było to pytaniem, od którego zaczął Schopenhauer i które uczyniło go filozofem. Zatem iście schopenhauerowską było to konsekwencyą, iż najzagorzalszy zwolennik jego (snadź także ostatni, o ile dotyczy to Niemiec-), mianowicie Ryszard Wagner, dzieło swego żywota tem właśnie uwieńczył i naostatek ów straszliwy i wiekuisty typ, type vócu, ze wszystkiemi jego znamionami i właściwościami jako Kundry na scenę nawet wprowadził; równocześnie psychiatrzy wszystkich niemal krajów europejskich mieli sposobność studyować go zbliska wszędzie, gdzie newroza religijna — czyli jak ja ją zowie religijność — jako armia zbawieniu wybuchła i szerzyła się epidemicznie po raz ostatni. — Gdy spytamy atoli, co właściwie człowieka wszystkich rodzajów i czasów a także filozofa, zaciekawiało tak niepomiernie w całem zjawisku świętego: to nie ulega wątpliwości, iż budził zajęcie nieodłączny odeń pozór cudu, mianowicie bezpośredniego następstwa przeciwieństw, co do wartości moralnej wręcz sprzecznych stanów duszy: zdało się to ludziom namacalnym dowodem, iż człowiek lichy staje się naraz świętym, człowiekiem dobrym. Psychologia dotychczasowa osiadła na tej mieliźnie: nie stałoż się to głównie dlatego, iż poddała się panowaniu morału, iż wierzyła nawet w przeciwieństwa wartości moralnych i przeciwieństw tych w tekście oraz istotnym stanie rzeczy dopatrywała się, doczytywała, domniemywała? Jakto? Cud jeno błędem w interpretacyi? Jeno usterką filologiczną?

Zda się, że do ras łacińskich przywarł ich katolicyzm o wiele istotniej, niźli do nas ludzi północnych całe chrześciaństwo w ogóle: że więc niewiara oznacza w katolickich krajach coś całkiem innego niż w protestanckich - mianowicie rodzaj rokoszu przeciw duchowi rasy, gdy u nas jest ona raczej powrotem do ducha (lub bezducha -) rasy. My ludzie północni pochodzimy niewątpliwie od ras barbarzyńskich także ze względu na nasze uzdolnienie do religii: nie celujemy w niej zdolnościami. Celtów należy wyłączyć, którzy tworzyli też dlatego najlepsze podłoże pod posiew chrześciaństwa na Północy: — we Francyi ideał chrześciański, o ile tylko zezwalało na to blade słońce północne, dosięgnął rozkwitu. Jak obcy są naszemu smakowi dla swej pobożności nawet ci ostatni sceptycy francuscy, o ile mają w sobie domieszkę krwi celtyckiej! Jak katolicką, jak nie niemiecką zda się nam socyologia Augusta Comte’a wraz z jej rzymską logiką instynktów! Jak jezuickim ów miły i rozumny cicerone z Port Royal, Sainte -Beuve, mimo całej swej wrogości względem jezuitów! A dopiero Ernest Renan: jak niedostępnie brzmi dla nas ludzi północnych mowa takiego Renana, u którego nic nieznaczące drgnienie religijnego napięcia wyprowadza co chwila jego w subtelniejszem znaczeniu lubieżną i rozlubowaną w wygodzie duszę z równowagi! Dość powtórzyć za nim piękne te zdania, — a jakaż złośliwość i zuchwalstwo zadrgnie natychmiast w odpowiedzi z naszej prawdopodobnie mniej pięknej i surowszej, mianowicie bardziej niemieckiej duszy! — disons donc hardiment que la religion est un produit de l'hontme normal, que l'homme est le plus dans' le vrai quand il est le plus religieux et le plus assure d'une destinee infinie… C'est quand ii est bon qu’il veut que la vertu corresponde a un ordre eternel, c'est qnand il contemple les choses d'une maniere desinteressie qu’il trouve la mort revoltante et absurde. Comment ne pas supposer que c'est dans ces moments — la, que l'homme voit le mieux?... Zdania te są dla mych uszu i nawyknień tak bardzo antypodyczne, iż, gdy je znalazłem, pierwsza ma pasya napisała obok za la niaiserie religieuse par excellence! — zaś ostatnia ma pasya polubiła je nawet, te zdania, oraz ich prawdę wywrócone na nice!

To tak miło, tak pochlebnie, mieć własnych antypodów!

To, co w religijności starożytnych zdumiewa Greków, polega na nieogarnionej pełni wdzięczności, jaka z niej się roztacza: — nader to dostojny rodzaj człowieka, który zapatruje się tak na przyrodę i na życie! — Później, gdy w Grecyi czerń wzięła przewagę, religię zachwaszcza także trwoga; i jęło przygotowywać się chrześciaństwo.

Żarliwość względem Boga: istnieją jej prostacze, dobroduszne i natrętne rodzaje jak u Lutra, — całemu protestantyzmowi brak południowej delicatczyzny.

Bywa oryentalne zapamiętanie się w niej ni to uniezasłużenie ułaskawionego lub wywyższonego niewolnika, na przykład u Augustyna, któremu w obrażający zbywa sposób wszelkiego dostojeństwa gestów i pożądań. Bywa jej kobieca pieszczotliwość i pożądliwość, co wstydliwie i bezwiednie prze ku unio mystica et physica: jak u pani de Guyon. W wielu wypadkach przejawia się ona dość dziwacznie jako przebranie dojrzałości płciowej u dziewczyny lub młodzieńca; tu i ówdzie nawet jako hysterya starej panny oraz jako ostatnia jej ambicya: — kościół w takich razach obwołał kobietę już niejednokrotnie świętą.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Antychryst cz.1
Test na religijność

 See comments (2)..   


«    (Published: 01-09-2002 Last change: 05-02-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2348 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)