The RationalistSkip to content


We have registered
204.374.143 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy » »

Religijność [3]
Author of this text: Fryderyk Nietzsche

Kto głęboko w świat patrzył, ten snadź odgadnie, jaka w tem mądrość się kryje, iż ludzie są powierzchowni. To instynkt samozachowawczy uczy ich pobieżności, lekkości, fałszywości. Śród filozofów tudzież śród artystów zdarza się tu i ówdzie nadmierne i namiętne czystych form uwielbienie: niechaj nikt nie wątpi, iż komu potrzeba tak bardzo kultu powierzchni, ten sięgnął już kiedyś boleśnie pod nią. Co do tych poparzonych dzieci, urodzonych artystów, u których używanie życia li na tem jeszcze polega, by obraz jego fałszować (ni to z zawziętej na życiu zemsty), istnieje snadź nawet hierarchia dostojeństwa: ze stopnia, w jakim obmierzło im życie, możnaby wnioskować, o ile sfałszowanym, rozcieńczonym, uzaświatowionym, przebóstwionym pragnęliby widzieć obraz jego, — zaś homines religiosi możnaby zaliczyć do artystów, jako ich stopień najwyższy. To głęboka podejrzliwa trwoga przed nieuleczalnym pessymizmem zmuszała całe tysiąclecia wpijać się zębami w religijną interpretacyę bytu trwoga owego instynktu, który przeczuwa, iż możnaby prawdę posiąść przedwcześnie, zanim człowiek stanie się dość krzepkim, dość twardym, dość artystą… Pobożność, życie po bożemu w ten rozpatrywane sposób przedstawia się jako najsubtelniejszy i ostatni płód trwogi przed prawdą, jako zachwyt i upojenie artystyczne z obawy przed najkonsekwentniejszem ze wszystkich fałszerstw, jako wola odwrócenia prawdy, nieprawdy za każdą cenę. Nie było snadź dotychczas silniejszego środka, by upiększyć człowieka, niźli właśnie pobożność: dzięki jej staje się człowiek tak bardzo sztuką, powierzchnią, grą barw, dobrocią, iż widok jego przestaje już boleć.

Kochać ludzi gwoli Bogu — było to dotychczas najdostojniejszem i najodleglejszem uczuciem, jakie śród ludzi osiągnięto. Iż miłość człowieka bez jakowegoś uświęcającego zamiaru dalszego głupstwem jest i zwierzęcością, iż popęd do tego miłowania ludzi dopiero od jakiegoś górniejszego popędu miarę swą, swą subtelność, swe ziarnko soli i pyłek ambry otrzymywać winien: — bez względu na to, co zacz mógł być ów człowiek, który tego najpierw doznał i doświadczył, i jak bardzo plątał się snadź także język jego siląc się, by wysłowić pieściwość taką — świętym i czcigodnym niechaj mim będzie po wszystkie czasy jako człowiek, który dotychczas najgórniej wzlatał i najpiękniej się zabłąkał!

Filozof, jak my go rozumiemy, my wolne duchy -, jako człowiek najrozleglejszej odpowiedzialności, któremu leży na sumieniu całość rozwoju człowieczego: filozof ten posłuży się religiami gwoli swemu dziełu hodowczemu i wychowawczemu, podobnie jak się posłuży każdorazowymi warunkami politycznymi i ekonomicznymi. Dobierający, hodujący, co oczywiście znaczy, w równej mierze niszczący jak twórczy i kształtujący wpływ, który przy pomocy religij wywierać się daje, jest zależnie od rodzaju ludzi, w ich zaklęcie i opiekę oddawanych, wieloraki i rozmaity. Dla silnych, niepodległych, do rozkazywania przygotowanych i przeznaczonych, w których ucieleśnia się zmysł i umiejętność rasy władczej jest religia jednym środkiem więcej, by pokonywać przeszkody, by móc panować: jako węzeł, co zespala władcę z poddanym i sumienie tego ostatniego, jego skrytości i tajniki posłuchu uniknąć rade przed pierwszym wydaje i odpowiedzialnemi czyni; kiedy zaś niektóre jednostki tego dostojnego pochodzenia dla swej górnej duchowości skłaniają się do zaciszniejszego i oddanego rozmyślaniom żywota, zachowując dla siebie jeno najsubtelniejszą odmianę władzy (nad wybranymi uczniami lub bracią zakonną), to religia może posłużyć nawet jako środek, dzięki któremu uzyskuje się spokój, prożen zgiełku i trudów pospolitszego rządzenia, i ochrania się swą czystość przed koniecznym brudem wszelkiego politykowania. Tak pojmowali to na przykład bramini: przy pomocy organizacyi religijnej posiedli władzę mianowania ludowi królów, sami zaś stali zdała i na uboczu, poczuwając się do szczytniejszych i ponadkrólewskich zadań. Okrom tego, także pewnej części podwładnych daje religia pochop i sposobność przygotować się do przyszłego władania i rozkazywania, owym mianowicie wyłaniającym się zwolna silniejszym słojom i stanom, u których, dzięki pomyślnym zwyczajom małżeńskim, moc i rozkosz woli, wola panowania nad sobą wciąż się wzmaga: religia nastręcza im dość bodźców i pokuszeń, by weszły na drogi, zmierzające ku wyższej duchowości, by doświadczyły uczuć wielkich samo-przezwyciężeń, milczenia i samotności: — ascetyzm i purytanizm są niezbędnymi niemal środkami wychowawczymi i wyszlachetniającymi, gdy jakaś rasa, zrywając ze swem pochodzeniem, pragnie z czerni stać się władczynią i wywalczyć sobie z czasem panowanie. Zwyczajnym wreszcie ludziom, najliczniejszym, którzy istnieją jeno gwoli służbie i pożytkowi ogólnemu i jeno poto istnieć powinni, daje religia nieocenione zadowolenie ze swego losu i sposobu życia, niejednokrotnie spokój serca, wyszlachetnienie posłuszeństwa, z im równymi jedną więcej wspólną dolę i niedolę, oraz gdyby uświęcenie i upiększenie, gdyby usprawiedliwienie całej powszedniości, całej poziomości, całego nawpół zwierzęcego dusz ich ubóstwa. Religia i religijne pojmowanie życia rzuca blaski słoneczne na takich wiecznie udręczanych ludzi i nawet własny widok znośniejszym im czyni, oddziaływa na nich jak na cierpiących wyższego rzędu epikurejska zwykła wpływać filozofia, kojąc, wysubtelniając, cierpienie niejako zużytkowując, w końcu nawet uświęcając i usprawiedliwiając. W chrześciaństwie i buddyzmie niemasz snadź nic czcigodniejszego od mistrzowstwa, z jakiem w najbardziej upośledzonych wpajają zasadę, by swą pobożnością podnosili się na wyższe szczeble w urojonym ładzie rzeczy i w ten sposób wytrwali w zadowoleniu z ładu rzeczywistego, w zakresie którego los uciska ich srodze, — zaś tej srogości potrzeba właśnie!

Na koniec wszakże, by religiom takim wytknąć również ich strony ujemne i wyjawić grozę ich niebezpieczeństwa: — przepłaca się to zawsze drogo i straszliwie, gdy religie nie są środkami hodowczymi i wychowawczymi w ręku filozofa, lecz panują niezależnie i samowładnie, — kiedy same ostatecznymi chcą być celami, nie zaś środkiem obok innych środków. Śród ludzi, jak śród każdej innej odmiany zwierząt, istnieje nadwyżka chybionych, chorych, zwyrodniałych, ułomnych, z konieczności cierpiących; udałe osobniki należą i śród ludzi zawsze do wyjątków, zaś jeśli zważymy, iż człowiek jeszcze nie jest ustalonem zwierzęciem, do nielicznych wyjątków. A co gorsza: im wyższego rzędu jest typ jakiegoś człowieka, przez tegoż reprezentowany, tem bardziej wzmaga się jeszcze nieprawdopodobieństwo, iż człowiek ten się uda: przypadkowość, prawo niedorzeczności w zbiorowem gospodarstwie ludzkości objawia się najstraszliwiej niszczacem swem oddziaływaniem na ludzi wyższych, których warunki życiowe są subtelne, zawiłe i do obliczenia trudne. Jakżeż zachowują się tedy obie wymienione największe religie wobec tej nadwyżki osobników chybionych? Starają się podtrzymać, przy życiu utrzymać, co jeno utrzymać się daje, ba, nawet stają zasadniczo po ich stronie jako religie cierpiących, przyznają wszystkim tym słuszność, którym dolega życie gdyby jaka choroba, i chciałyby przeprzeć, by każde inne odczuwanie życia zdawało się fałszem i było niemożliwością. Chociażbyśmy tę ochronną i podtrzymującą pieczołowitość, o ile ogarniała i ogarnia ona krom wszystkich innych także najwyższy, dotychczas zawsze niemal najbardziej cierpiący typ człowieczy, ocenili jak najwyżej: to jednak w rachunku ogólnym religie dotychczasowe, mianowicie religie samowładne, należą do głównych przyczyn, powstrzymujących ludzkość na niższym szczeblu rozwojowym, — zachowały za wiele tego, co winno było uledz zagładzie. Zawdzięcza się im niezmiernie wiele; i któż jest tak szczodrze uposażon wdzięcznością, by nie zubożał wobec tego wszystkiego, co na przykład duchowni chrześciańscy uczynili dotychczas dla Europy! A jednak, acz darzyli cierpiących pociechą, uciśnionych i zrozpaczonych otuchą, niesamodzielnych pomocą i podporą, acz wnętrznie rozdartych i zdziczałych wywabiali ze społeczeństwa w zacisza klasztorne i więzienne dla duszy cele: cóż okrom tego musieli czynić, by ze spokojnem sumieniem pracować tak zasadniczo nad utrzymaniem wszystkiego chorego i cierpiącego, to znaczy, po prawdzie i w istocie rzeczy, nad upośledzeniem europejskiej rasy? Wszystkie wartości wywrócić na nice — oto, co musieli! Więc skruszyć silnych, wielkie nadwątlić nadzieje, szczęście znajdowane w piękności podejrzanem uczynić, wszystko świetności pełne, męskie, zdobywcze, spragnione władzy, wszystkie instynkty, właściwe najszczytniejszemu i najdoskonalszemu typowi człowieka, przedzierzgnąć w niepewność, w wyrzuty sumienia, samounicestwienie, ba nawet wszystką miłość doczesności i panowania nad światem przetworzyć w nienawiść świata i ziemskości — to postawił sobie i postawić sobie musiał kościół za zadanie, aż wedle jego osądu odświatowienie, odzmysłowienie i człowiek wyższy w jedno stopili się uczucie. Jeżeli przypuścimy, iż dałoby się szyderczem bezstronnem okiem jakiegoś epikurejskiego boga ogarnąć cudacznie bolesną i w równej mierze prostaczą jak subtelną komedyę europejskiego chrześciaństwa, to jestem przekonany, że możnaby się dziwić i śmiać bez końca: nie zdajeż się bowiem, iż jedyną wolą, która przez osiemnaście wieków władała Europą, było szczytny dziwoląg uczynić z człowieka? Kto wszakże z odmiennemi skłonnościami, nie już po epikurejsku, lecz z jakowymś boskim w ręku młotem zabrałby się do tego rozmyślnego niemal zwyrodnienia i zmarnienia człowieka, jakiemu uległ europejczyk chrześciański (Pascal na przykład), nie byłżeżby zmuszony zawołać z gniewem, z współczuciem, z przerażeniem: Oh, wy głupcy, wy pretensyonalni litościwi głupcy, cóżeście uczynili! Byłaż to praca dla rąk waszych! Jakżeście mi najpiękniejszy głaz pokiereszowali i zeszpecili! Jakżeście wy śmieli! — Chciałem powiedzieć: chrześciaństwo było dotychczas najfatalniejszym rodzajem przecenienia sił własnych. Ludzie niedość wysocy i niedość twardzi, by mogli kształtować człowieka jako artyści; ludzie niedość silni i niedość dalekowidze, by z górnem samoprzezwyciężeniem puścić wodze pierwszoplanowemu prawidłu tysiąckrotnego niepowodzenia i zagłady; ludzie niedość dostojni, by dojrzeć bezdennie rozmaity hierarchię dostojeństwa i rozdział dostojeństwa miedzy człowiekiem a człowiekiem: tacy to ludzie, ze swem równość przed Bogiem, rozstrzygali dotychczas o losach Europy, aż dochowali się w końcu umniejszonego śmiesznego niemal gatunku zwierzęcia stadnego, czegoś dobrodusznego, chorobliwego, miernego, dzisiejszego europejczyka...


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Antychryst cz.1
Test na religijność

 Comment on this article..   See comments (2)..   


«    (Published: 01-09-2002 Last change: 05-02-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2348 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)