The RationalistSkip to content


We have registered
204.325.415 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Catholicism  
Świętych powątpiewanie [2]
Author of this text:

Jakkolwiek Jezus, zgodnie ze swoją obietnicą, kładącą kres podziałowi sacrum / profanum, obiecał uczniom, że gdy zbiorą się w Jego imię On będzie wśród nich, to rychło pojawiła się nowa forma Jego obecności, której nie obiecywał: w konsekrowanym (wyłączonym z profanów) biskupie, już nie tylko zarządcą kasy gminnej, ale jedynie prawnym pośredniku między Bogiem a ludźmi. Ten krok wstecz ku tradycji żydowskiej i generalnie religijnej koncepcji relacji Boga i człowieka, jest wyraźnym wypaczeniem oryginalnych intencji Jezusa. Z drugiej strony tylko takie rozwiązanie mogło zagwarantować powstanie kościoła hierarchicznego.

W tym właśnie momencie doszło do ostatecznego odejścia od pierwotnego zamysłu Jezusa. Stworzono kastę wyświęconych (kler), reszta zaś mimo formalnej władzy duchowej została zredukowana do laikatu. Kler nadał sobie prawo uczestniczenia w jedynym kapłaństwie Chrystusa nie przez chrzest (jak jeszcze dziś głosi), ale de facto poprzez święcenia kapłańskie. To one są linią demarkacyjną między konsekrowanymi a niekonsekrowanymi, co niweluje rewolucję Chrystusa i sprowadza jego religię na poziom starotestamentalny, gdzie święty to kadosz, wyjęty z ludu, postawiony pomiędzy, pontefix, alter Christus, etc.

Kolejnym, logicznym krokiem stało się zhierarchizowanie, na wzór wojskowy, lub dworski, władzy wśród konsekrowanych. Pomijając „nadania" nie święcenia, mamy diakona, kapłana i biskupa w hierarchii sakramentalnej, zaś wśród biskupów mamy kolejne podziały ważności ze względu na wielkość zarządzanej przez nich diecezji (biskupi, arcybiskupi), kardynałów jako autorytety i indywidualności, na których barkach spoczywa, jak na zawiasach, brama kościoła i wreszcie na samym szczycie zasiada on: znak jedności, przedstawiciel Jezusa na ziemi, Ojciec Święty.

W praktyce pan i władca, oprócz tego, że najważniejszy nauczyciel ochrzczonych. Biskup Rzymu, i jedynie dlatego, że biskup Rzymu, co samo w sobie nie jest żadnym argumentem, jest zastępcą Chrystusa na ziemi. Oto szczyt zwyrodnienia oryginalnej idei Jezusa. Papież posiada władzę absolutną nie tylko w aspekcie wiary. Jest on również głową państwa, Watykanu, które symbolizuje jego władzę świecką.

Papież jest królem na tym świecie, podczas gdy królestwo Jezusa nie jest z tego świata. Podobnych niezgodności można by znaleźć wiele w postępowaniu ludzi Kościoła wobec nauki swego Założyciela a wszystkie zmierzają ku jednemu: Kościół, jakim mamy go obecnie jest konsekwencją tej niewiary w aspekt socjalno — sakramentalnej nauki Jezusa, która dała władzy kościelnej „prawo" do potraktowania owego aspektu, jako utopii i w konsekwencji zmiany lub ignorowania wielu niewygodnych dla siebie nauk Jezusa.

Hierarchia Kościoła przez dwadzieścia wieków istnienia tej instytucji „bosko-ludzkiej" dążyła do podporządkowania sobie wiernych w każdym aspekcie. Życie ludzkie zostało zorganizowane wokół prawd wiary, zaś uchylanie się od praktyk religijnych karano jak najsurowiej.

W istocie, począwszy od dekretu czyniącego chrześcijaństwo religią państwową, mamy do czynienia jedynie ze skorupą doktrynalną, podczas gdy manifestacja Ducha jest czymś niezwykle rzadkim i nie usprawiedliwia, jak chcieliby historycy Kościoła, wykorzystywania wiary/doktryny Jezusa do celów politycznych zarówno przez rządzących świeckich, jak i papieży. Nakładanie korony królowi przez papieża lub wysokiego hierarchę kościoła jest przykładem na manipulację prawdami wiary dla własnych korzyści przez kler. Król stawał się wówczas namaszczony, wybrany z woli Boga, czyli gest ten był na swój sposób religijny, była to forma konsekracji, jakiej nie znajdziemy na kartach Ewangelii, ani w jej duchu. Jest to kolejny dowód nawrotu do praktyk starotestamentalnych wbrew woli Jezusa, który o ile nam wiadomo nie chciał mieć nic do czynienia z władzą świecką.

Niestety, dzisiejsza, zdawałoby się oświecona polityka organów władzy kościelnej, niewiele ustępuje logice średniowiecza. Kościół przede wszystkim dba o swój wymiar widzialny (cielesny). Gromadzi się fortuny, zabezpiecza dobra własne, oraz możliwość dostępu do dóbr państwowych poprzez układy, konkordaty, przywileje podatkowe itd. Sięga się po wszelkie środki nie gardząc de facto najbardziej prymitywną formą pragmatyzmu po to, by budować nowe, niepotrzebne kościoły, wille zwane plebaniami, ośrodki pozornie charytatywne a przynoszące zawsze jakieś zyski parafii, czy diecezji.

Następnym krokiem jest działalność polityczna na każdym szczeblu władzy. Proboszczowie są zapraszani na wszelkie uroczystości gminne, te ważniejsze uświetnia swoją obecnością również biskup (za odpowiednią opłatą). Arcypasterze spotykają się z władzami miast, rejonów, województw i państwa, domagając się często, by być konsultowanymi przy wielu sprawach czysto świeckich. Jednocześnie nie szczędzą oni krytyki pod adresem tychże władz, wypowiadając się zazwyczaj negatywnie na temat ich polityki, określając ją jako niewystarczająco moralną (przez moralność pojmuje się tutaj jedynie słuszną moralność chrześcijańską, której sami nie wprowadzają w życie, świadcząc w ten sposób, że w dużej mierze jest ona utopią — bronią jej jednak, jako instrumentu władzy, podobnie jak czynili to za czasów Jezusa uczeni w Piśmie z setkami pseudo mojżeszowych nakazów). Oczywiście adresatem tejże krytyki są wierni, a korzyść z tego wieloraka:  
a. Wierni są przekonani, że władza duchowna się o nich troszczy.  
b. Wierni są nieustannie w opozycji wobec władzy świeckiej, co utrwala wpływ władzy duchowej.  
c. Władza świecka jest ciągle alarmowana, że musi się liczyć z autorytetami kościelnymi, bo za nimi stoi krytycznie nastawiony lud boży.

Ta łatwa gierka jest podstawą sukcesu kościoła, który bezczelnie gra na dwa fronty: publicznie znieważa tego, któremu w innych publicznych okolicznościach podaje rękę. Tyle, że nie ma to wiele wspólnego z nauką Jezusa...

Warto zauważyć, że w wielu opracowaniach dotyczących homo religiosus (Szczególnie w pracach Eliade) świat sacrum i profanum stanowią jedną rzeczywistość. Te dwie sfery przenikają się nawzajem a sfera wyższa, boska konstytuuje tę stworzoną dając jej sens i stwarzając człowiekowi możliwość orientacji w otaczającym go świecie. Stąd dla ludów pierwotnych nie istniał rozdział miedzy światami doczesnym i nadprzyrodzonym, jak nie istniał on dla Jezusa. On stał się „szamanem" doskonałym, który tę naturalną, pierwotną relację człowieka z Bogiem udoskonalił, gdyż uczynił każdego ze swoich wyznawców zdolnym do relacji Ojciec — dziecko, która zastąpiła relację Bóg — stworzenie.

W związku z powyższym stwierdzenie, że hierarchiczność kościoła i to, w jaki sposób postępuje było chciane przez samego Jezusa jest co najmniej problematyczne, zaś jego skutki są widoczne na co dzień w ludziach odchodzących ze skostniałego systemu w poszukiwaniu ducha i prawdy czyniących wolnymi i odpowiedzialnymi dziećmi Boga.

4. Piekielna gumka

Niewątpliwie problem religijności, jako integralnego elementu życia ludzkiego oraz jej relacja z instytucjami religijnymi, szczególnie kościołem rzymskokatolickim, jest tak złożona, że jeszcze nieprędko ktoś ostatecznie przedstawi jej naturę w systematycznej i ostatecznej formie.

W międzyczasie, wykorzystując owo ogólnoludzkie niezrozumienie istoty religijności i fenomenu kościoła, ten ostatni będzie bezkarnie nadużywał swojej władzy nad ludźmi, skutecznie blokując postęp w rozwoju ludzkości.

Jezus, bez względu na to, czy był Bogiem czy też jedynie mędrcem, postawił sobie za cel uświadomić człowiekowi, że jego pojęcie Boga jest nieprawdziwe. Jezus widział zbawienie tego świata, jego uzdrowienie z cierpienia i śmierci w uświadomieniu sobie przez człowieka, że Bóg jest dobrym „Tatusiem" a my braćmi, którzy powinni się kochać i sobie wybaczać.

To była oczywiście utopia. Jezus wcale tak nie myślał zakochany w koncepcji Boga, jakiej doświadczał. Wierny do końca swojej utopii został zamordowany przez system, którego częścią byli Żydzi, Rzymianie, oraz każdy z nas, tworzących rzeczywistość. Tym niemniej mamy wytyczoną drogę jezusową. Iść nią to znaczy ukochać Boga, jako ojca, siebie jako istotę ukochaną przez Boga, zaś drugiego człowieka traktować z miłością i szacunkiem, jak brata, gdyż ten sam Bóg pokochał nas obu. Nie ma nawet sensu pytać, czy tak się działo choćby przez chwilę. Już w Ewangeliach dostrzegamy ambicjonalne zachowanie apostołów, liczących na najlepsze miejscach u boku mesjasza. W dziejach apostolskich nie braknie przemocy, chciwości, braku wrażliwości na nierówności społeczne.

Kościół rozrósł się z pewnością na innej niż jezusowa koncepcji relacji społecznych. Raczej powoli upodabniał się do pogańskiego systemu władzy. Ciosem śmiertelnym zadanym autentyzmowi nauki Chrystusa, był niczym nie uzasadniony podział na kapłaństwo hierarchiczne i powszechne, de facto jedynie kultowo — dewocjonalne, bierne. Zaistnieli wiec ci, co rządzili i ci, którymi rządzono. Usprawiedliwienie znaleziono w woli Jezusa i dalej rozwijano się według schematu państwowego. Już nie królestwo boże na ziemi, ale silnie zhierarchizowana struktura, odwołująca się do królestwa Jezusa.

Spójrzmy na dzisiejszą rzeczywistość kościoła Chrystusa.

Po pierwsze, jest on silnie hierarchiczny. Papież i Watykan właściwie mają do powiedzenia wszystko na temat kościoła i, jako że autonomia biskupa w ważniejszych sprawach dotyczących życia wspólnoty jest fikcyjna, kwitnie „papochwalstwo" wołające o pomstę do nieba. Jednocześnie w mniejszej skali, to znaczy w relacjach między biskupami, czy też między kapłanami poszczególnych diecezji, kwitnie nepotyzm, rywalizacja o względy biskupów, w konsekwencji łapówkarstwo i żelazna dyscyplina wobec słabszych, szczególnie wikariuszy.

Po wtóre kościół jest przestarzały ideologicznie. Abstrahując od śmiesznych dogmatów, których mógłby z powodzeniem się pozbyć, pozostają opinie wpływające również na życie niewierzących. Aborcja, (przeciwko której i ja jestem), sztuczne zapłodnienie, antykoncepcja, edukacja seksualna, interwencje genetyczne.

Weźmy na przykład problem antykoncepcji. Ojciec "święty' bezwzględnie zabrania korzystania ze wszelkich jej form. Ten zawzięty człowiek wychodzi ze słusznego, ze swojej perspektywy, założenia, że skoro kopulacja jest, poza momentami bezpłodności naturalnej kobiety, formalnie otwarta na prokreację, ta zaś jest aktem ludzko-boskim, to wszelka ingerencja w naturalny bieg rzeczy jest niemoralna.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Teologia wolności po polsku
Szkoła jako wylęgarnia ateistów

 See comments (4)..   


« Catholicism   (Published: 17-03-2003 Last change: 06-09-2003)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Marek Bończak
Były ksiądz; poglądy niezgodne z doktryną Kościoła skłoniły go do rezygnacji z kapłaństwa.

 Number of texts in service: 12  Show other texts of this author
 Number of translations: 17  Show translations of this author
 Newest author's article: Schizma arcybiskupa Milingo
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2350 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)