|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
The Bible » »
Święty Paweł czy szalony Szaweł? [1] Author of this text: Kaz Dziamka
Tzw. „Św. Paweł"
nie był ani świętym ani Pawłem.
„Św. Paweł" to po
prostu Szaweł, bo tak brzmi jego oryginalne, hebrajskie imię i tak należałoby
go i dziś nazywać. Wydaje się, że Szaweł przyjął łacińską wersję („Paulus")
swego żydowskiego imienia po tym jak udało mu się namówić prokonsula
rzymskiego na Cyprze Sergiusza Pawła (Sergius Paulus) na przyjęcie chrześcijaństwa.
Był to nie tylko duży sukces misyjny Szawła ale również prawdopodobnie przełomowy
moment w jego życiu. Wtedy to, jak
sugeruje Isaac Asimov w swoim znakomitym vademecum po Biblii (Asimov's Guide to the Bible), Szaweł zdecydował się na dobre
odejść od Prawa Mojżeszowego i propagować chrześcijaństwo jako nową
religię dla Żydów i pogan. Tym samym wyrzekł się nie tylko swej religii ale
również swego dziedzictwa kulturowego. Dziś
takie wyrzeczenie się tożsamości etnicznej i kulturowej wielu nazwałoby po
prostu zdradą swojego narodu. Historyczność
niektórych wydarzeń w życiu Szawła — jak i również w życiu innych Apostołów a szczególnie Jezusa — nie sposób do końca
należycie zweryfikować. Ale mimo
różnych interpolacji, rozbieżności, niezgodności i fałszerstw (jak chociażby
tzw. „Listy Pawłowe") w tekście Nowego Testamentu, postać Szawła wyłaniająca
się z obiektywnej lektury Aktów i Listów Apostolskich jest bardzo
kontrowersyjna i negatywna, wręcz odpychająca. Karlheinz Deschner — niemiecki
badacz chrześcijaństwa, uważany za „współczesnego Woltera i najwybitniejszego krytyka Kościoła ostatnich stu lat" — tak
oto opisuje „Św. Pawła" w Kryminalnej
historii chrześcijaństwa:
Paweł stał się
klasykiem nietolerancji, prototypem nawracacza… Agitatorem tak tępym i despotycznym, że w czasach nazizmu teologowie chrześcijańscy zaczną
dostrzegać w jego gminach paralele do „jednostek brunatnej armii Hitlera" i marzyć o „SA [Sturmabteilung] Jesu
Christi".
Bo ten w początkach
swej kariery fanatyczny faryzeusz zażarcie tępiący nową niebezpieczną dla
judaizmu sektę chrześcijańską, stał się po swym sławnym „objawieniu"
pod Damaszkiem jeszcze bardziej fanatycznym chrześcijaninem, którego wydumana
teologia chrześcijańska — oparta między
innymi na antyludzkim celibacie, mizoginii i pogardzie dla nauki, inteligencji i logiki, jak i również, paradoksalnie, na antysemityzmie — miała
mieć fatalne skutki dla cywilizacji nie tylko Europy ale i całego świata.
Tych tragicznych skutków chorobliwej nienawiści Szawła do wszystkiego co nie
dało się pogodzić z jego własną teorią o bogu i Jezusie, dotychczas nie da
się zniwelować, mimo że od śmierci tego „wynalazcy chrześcijaństwa"
(jak określa go Nietzsche, Deschner, Huxley i wielu innych wybitnych krytyków
chrześcijaństwa) minie niedługo już dwa tysiące lat.
Bez względu na to
kimkolwiek był Szaweł i cokolwiek spowodowało jego fanatyczną, obsesyjną działalność misyjną, jedno jest pewne: nie był on „świętym" w żadnym,
nawet potocznym, znaczeniu tego słowa.
Urodził się Szaweł,
jak mówi komentarz redaktorów Biblii Tysiąclecia, „ok. 8 roku po narodzeniu
Chrystusa" — choć nikt nie wie i nigdy nie będzie wiedział kiedy właściwie urodził się „Jezus z Nazaretu", którego Szaweł urobił na jedynego syna jedynego prawdziwego
boga. [ 1 ]
Był Szaweł Żydem z Tarsu w Cylicji (w dzisiejszej południowej Turcji, miastem wówczas
zhellenizowanym i dumnym ze swej greckiej tradycji i kultury.). Rodzina Szawła
cieszyła się obywatelstwem rzymskim, co było dużym przywilejem dla tych Żydów,
którzy je posiadali i niejednokrotnie uratowało Szawła od tortur i egzekucji w okresie jego ponad trzydziestoletniej działalności misyjnej.
Jak wynika z kilku ustępów w Dziejach Apostolskich, Szawłowi, jako
obywatelowi rzymskiemu, przysługiwał przywilej odwołania się (evocatio)
do Cezara. Szaweł zdawał sobie
sprawę, że powołując się na obywatelstwo rzymskie przed, np. rzymskim
prokuratorem Festusem, uchroni się przed śmiercią, na którą został skazany
przez żydowskich arcykapłanów za swoją działalność religijną, tzn. za
„szerzenie zarazy i wzbudzanie niepokoju wśród wszystkich Żydów na świecie".
I tak się stało:
Rzymianie mieli bardzo sensowny zwyczaj — w przeciwieństwie do Żydów i później chrześcijan — nie
zabijania i nie karania ludzi za wierzenia i spory religijne i zezwalali na
wolność religijną tak dalece, że żaden papież, łącznie z obecnym polskim
papieżem, nie był i nie jest w stanie zrozumieć i zezwolić na taką wolność
religijną. „Nawet po zdobyciu Jerozolimy", pisze Deschner, "cesarze
[rzymscy] nigdzie nie zwalczali wiary żydowskiej; była ona religio licita".
W końcu, co prawda,
Szaweł podobno został ścięty w Rzymie, ok. prawdopodobnie roku 67, za czasów
Nerona, ale jak wiele wydarzeń opisanych w Nowym Testamencie, nie jest możliwe
ustalić kiedy dokładnie i czy tak istotnie było i w jakich okolicznościach,
choćby dlatego, że Dzieje Apostolskie nagle urywają się parę lat po
przybyciu Szawła do Rzymu, tj. ok. roku 64.
Jeżeli Szaweł rzeczywiście został zamordowany przez Rzymian to musiało
to mieć miejsce podczas wojny żydowskiej, w latach 66-70, kiedy ekstremalna
działalność religijno-polityczna Szawła i innych Żydów (głównie Zelotów)
stała się nie do zniesienia nawet dla tolerujących dziwactwa religijne
Rzymian.
Zanim jednak Szaweł
wsławił się jako „Św. Paweł, Apostoł Narodów", był on Żydem-Faryzeuszem,
który ukończył rabiniczną szkołę w Jerozolimie (co świadczyło o pewnych
materialnym komforcie jego rodziny) i który jak powszechnie wiadomo, bezwzględnie
prześladował chrześcijan. Aż
pewnego dnia, w drodze do Damaszku w celu prześladowania i uwięzienia
tamtejszych chrześcijan, ujrzał rzekomo oślepiające światło i usłyszał głos
nieżyjącego już wtedy Jezusa. W wyniku tej najsłynniejszej chyba w chrześcijaństwie
konwersji (która mogła mieć miejsce ok. roku 33 lub 34) Szaweł stał się żarliwym
promotorem Jezusa Chrystusa jako boga-zbawiciela ludzkości i rozpoczął swą
dramatyczną karierę propagowania chrześcijaństwa w Imperium Rzymskim, w trakcie swych słynnych podróży misyjnych do Azji Mniejszej, Macedoni, Grecji i Rzymu.
Mimo, że Szaweł
Jezusa nigdy osobiście nie poznał i niewiele o nim wiedział, to jednak
przekonał siebie i innych, że osoba która z nim rzekomo rozmawiała na drodze
do Damaszku to właśnie ukrzyżowany i pochowany Jezus i że jest on jedynym
synem jedynego boga, który zmartwychwstał i wybrał Szawła na swego
przedstawiciela w celu rozpoczęcia wielkiej misji chrześcijańskiej na Ziemi. I w ten sposób stworzył Szaweł podwaliny pod nową religię żydowską, która w ciągu trzech wieków stała się religią państwową Imperium Rzymskiego i zaczęła karierę religii światowej, religii opartej, jak się okazuje, na
jakimś urojonym widzeniu i słyszeniu Szawła.
Bo czym właściwie
była ta „światłość z nieba", która go tak „olśniła", że upadł
na ziemię, stracił wzrok i usłyszał głos nieżyjącego Jezusa? Jak zwykle w Nowym Testamencie i Biblii w ogóle, istnieją sprzeczne wersje tego co się stało, w tym wypadku trzy różne opisy tego ważnego wydawałoby się wydarzenia, tak
ważnego, że opis jego powinien być bezdyskusyjnie jasny i konsekwentny.
Ale nie jest. Oto te trzy różne
wersje:
ˇ
Według Aktów 9:3-7, Szaweł olśniony nagle
„światłością z nieba" upadł na ziemię i usłyszał głos Jezusa, który
mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz? .."
Następnie dowiadujemy się, że "ludzie którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli
nikogo.
ˇ W Aktach 22: 9, Szaweł zmienia powyższą
relację, mówiąc, że towarzysze jego widzieli światło, ale "głosu, który
do [niego] mówił, nie słyszeli". (podkreślenia moje)
ˇ
Kiedy Szaweł po raz trzeci relacjonuje to
wydarzenie (przed królem żydowskim Herodem Agryppą II), raz jeszcze
modyfikuje opis wydarzeń koło Damaszku. W Aktach 26:13-20, Szaweł mówi o świetle i upadku na ziemię, ale nie wspomina
nic o Ananiaszu, który w poprzednich wersjach odgrywa kluczową rolę przywrócenia
wzroku oślepionemu Szawłowi w Damaszku i, co ważniejsze, przekazania mu
instrukcji co ma dalej czynić. Przed
Agrypą, jednak, Szaweł nagle zapomina o Ananiaszu i po powrocie do Damaszku
zaczyna natychmiast „nawoływać najprzód mieszkańców Damaszku i Jerozolimy, a potem całej ziemi judzkiej i pogan aby pokutowali i nawrócili się
do Boga..".
Jak pisze Shmuel
Golding, jeden z redaktorów jerozolimskiego pisma Problematyka
Biblijna, jest rzeczą „bardzo podejrzaną, że opowiadanie Pawła ma trzy
wersje". Jakie jest więc
racjonalne wytłumaczenie tego tak „doniosłego wydarzenia" jakie miało
miejsce na drodze do Damaszku, wydarzenia, które miało tak dramatycznie i tragicznie zmienić bieg historii aż do dnia dzisiejszego?
Dla człowieka
wykształconego i żyjącego w dwudziestym pierwszym wieku trudno przyjąć
biblijną wersję cudu, według której umarły zmartwychwstaje i rozmawia z żyjącymi.
Jeżeli się przyjmie taką historię za prawdziwą, to równie dobrze
należałoby przyjąć za prawdziwe wszystkie trzydzieści osiem cudów Jezusa
opisanych w Nowym Testamencie — a między nimi tak absurdalne opowiadania jak wskrzeszenie rozkładającego się
trupa łazarza, chodzenie po wodzie, lub leczenie ślepoty błotem ze śliny i ziemi. Tylko ślepa wiara może sprawić, że współczesny człowiek może
wierzyć w takie historie.
Celem pism Nowego
Testamentu nie jest obiektywny opis wydarzeń historycznych a jedynie
bezkompromisowa propaganda chrześcijańska, dla której ślepa wiara jest
wszystkim a nauka, racjonalizm, logika i sceptycyzm niczym.
(Jak mówi Szaweł w pierwszym liście do Koryntian 1:20: „Gdzie jest mędrzec?
Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem
mądrości świata?")
Według niektórych
wersji racjonalnego wytłumaczenia „olśnienia" Szawła to teoria, że było
ono po prostu porażeniem przez piorun, a „głos" Jezusa to grzmot towarzyszący
takiemu wyładowaniu elektrycznemu. W czasach biblijnych, jak wspomina Ruth Green w swojej książce The
Born Again Skeptic's Guide to the Bible, wierzono że grzmot towarzyszący
uderzeniu pioruna to głos boga.
Inna wersja
sugeruje, że Szaweł był epileptykiem i że jego „olśnienie" pod
Damaszkiem to szczególnie ostry atak epilepsji powodujący silną halucynację,
atak tak ostry, że pomieszał Szawłowi zmysły i nie był on w stanie odróżnić
rzeczywistości od zjawy halucynacyjnej. To, że Szaweł mógł cierpieć z powodu epilepsji — która może wywoływać
uniesienia, lub „zachwycenia", religijne — potwierdza
pewien ustęp w Aktach gdzie Szaweł mówi: „A gdy wróciłem do Jerozolimy i modliłem się w świątyni, wpadłem w zachwycenie" (22:17) [ 2 ]. Jeżeli „olśnienie"
pod Damaszkiem było po prostu atakiem epilepsji, to jak mówi Isaac Asimov w wyżej
wspomnianej książce, atak epilepsji zmienił losy świata.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Gwoli wytłumaczenia: Jezus mógł się urodzić w czwartym
albo nawet ósmym roku przed naszą erą, ale na pewno nie w roku pierwszym, tak
jak się powszechnie uważa i nielogicznie liczy początek „nowej ery".
Jeżeli Jezus urodził się za czasów Heroda, to nie mógł być to
absolutnie rok pierwszy, bo Herod zmarł w czwartym roku przed naszą erą. [ 2 ] Nieco mylnie
tłumaczy się to w polskich przekładach; w Wulgacie: „oranti in templo fieri me in stupore
mentis", przy czym „stupore" tutaj jako „odrętwienie"; w Biblii Króla Jakuba: „while I prayed in the temple, I was in a trance",
przy czym „trance" to „trans"; owo „zachwycenie" z polskich przekładów powinno być więc rozumiane jako tzw. ekstaza religijna,
która zdarzała się przez wieki różnym mistyczkom i mistykom; na temat transów
religijnych i ich związków z epilepsją zob. więcej: „Biologia przekonań",
str. 1955 — przyp. red. « (Published: 18-04-2003 Last change: 16-08-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2406 |
|