|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
The Bible » »
Św. Paweł i kobiety Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Bazując na wcześniejszych kultach i wierzeniach św. Paweł
rozwinął wiarę w siły nadprzyrodzone i rozsiewał nienawiść do "wielu
głupich kobiet", jak je nazwał, co później doprowadziło do
powstania zdominowanego przez mężczyzn Kościoła. Natomiast w oryginalnych
tekstach Ewangelii św. Marka (najstarsza) występowały ustępy mówiące o uznawaniu wpływów gnostyków (równouprawnienie płci w Kościele) i kobiet.
Fragmenty zostały pominięte pod wpływem nauk Pawła, na wniosek Klemensa
Aleksandryjskiego w 180 r. n.e. U Pawła kobieta jest przede wszystkim
wcieleniem zła i występku: "Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych
namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie
przeciwne naturze" (Rzym. 1, 26). Jak podają Dzieła Pawła i Tekli,
Paweł „obrzydzał młodzieńcom kobiety, a pannom mężczyzn",
głosząc w kazaniach, że "w przeciwnym razie nie ma dla was
zmartwychwstania, chyba że pozostaniecie w czystości i nie splamicie ciała
swego".
Według Pawła kobieta była dobrym materiałem na złożenie
zeń ofiary Panu. Dowodzi tego głosząc chwałę Jeftego (Heb. 11, 32), którego
stawia na równi z Samuelem i Dawidem, a który wsławił się właśnie taką
ofiarą na rzecz pana złożoną ze swej córki-dziewicy za wymordowanie wielu
wrogów. Jefte według Pawła zalicza się to tych co "dokonali czynów
sprawiedliwych". Aby nie było wątpliwości za co wychwala apostoł
Paweł dokonania Jeftego przytoczmy Ojca Kościoła, św. Hieronima: "Jefte
ofiarował swą córkę Panu i dlatego apostoł kładzie go w liczbie świętych"
(list do Juliana).
W swych listach Paweł poucza wiernych o obowiązku żon
do bezwzględnego posłuszeństwa swym mężom. Jeśli więc jakaś mieniąca się chrześcijanką kobieta ośmiela się
sprzeciwić w czymkolwiek mężowi popełnia grzech. Co do tego nie ma wątpliwości
ani wyjątków. W liście do Efezjan pisze: "Lecz jak Kościół poddany
jest Chrystusowi, tak i żony mężom — we wszystkim." (5, 24). Z kolei w pierwszym liście do Tymoteusza znajdujemy taką oto myśl: "Kobieta
niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie
nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem lecz [chcę, by] trwała w cichości.
Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem — Ewa. I nie Adam został
zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo. Zbawiona zaś
zostanie przez rodzenie dzieci" (2, 12n). Pouczenia są konsekwentne. "Kobiety
mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają
być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć,
niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać
na zgromadzeniu. Czyż od was wyszło słowo Boże? Albo czy tylko do was przyszło?
-czytamy w pierwszym liście do Koryntian (14, 34n).
Teraz możemy
znacznie lepiej pojąć wizerunek Maryi-dziewicy, grzesznej Marii Magdaleny i Jezusa-mizogina. Kreacje takie swoje pochodzenie mają w racjach politycznych późniejszych
przywódców Kościoła.
Często chrześcijańscy
obrońcy powołują się na fragment z listu do Galatów: "Nie ma już
Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny
ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie" (3,28),
aby dowodzić, iż Biblia ukazuje "fundamentalną równość mężczyzn i kobiet" (o. Salij). Jest to jedynie zaciemnianie tematu, gdyż
fundamentalna w tym przypadku to tyle co metafizyczna. Mówiąc inaczej: równa
ty będziesz kobieto, naucza Biblia, ale po śmierci, w zaświatach, na
niebieskich obłokach, ale bynajmniej nie na ziemi. Biblia chrześcijańska
nie da się pogodzić z równością kobiety i mężczyzny. Stary Testament
przeczy temu w sposób jednoznaczny. Nowy Testament — w przeważającej części i w ogólnej wymowie. Przede wszystkim chodzi o listy św. Pawła, jak choćby
taka oto gradacja: głową Chrystusa — Bóg, głową mężczyzny — Chrystus, głową
kobiety — mężczyzna (1 Kor 11,3). Albo nieco dalej: mężczyzna — obrazem i chwałą Boga, kobieta — chwałą mężczyzny (1 Kor 11,7). Najbardziej chyba
antykobiecy jest ten oto fragment: "To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został
stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. Oto dlaczego kobieta
winna mieć na głowie znak poddania…" (1 Kor 11:8-10). W innym
liście czytamy wytyczne dla kobiet: "...starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw,
nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety,
jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne,
dobre, poddane swym mężom — aby nie bluźniono słowu Bożemu." (Tt
2:3-5). Stąd też przytaczanie fragmenciku z listu do Galatów jest czystą
manipulacją ze strony apologetów.
Zawsze dziwiła mnie
intelektualna ekwilibrystyka jaką muszą uprawiać chrześcijanki, aby swą
pobożność pogodzić z mizoginizmem założyciela chrześcijaństwa. Jest ona
dla mnie niezrozumiała, ale interesująca. Racjonalnie myśląca istota płci
żeńskiej musi dojść do takich wniosków jak pani de Grancey, żona marszałka
Francji, "która należała pono do najciekawszych kobiet swej epoki. Opowiadał
mi o niej ksiądz de Chateauneuf. Nigdy pani de Grancey nie poniżała się do kłamstwa,
nigdy też nie popełniła czynu, który musiałaby przepłacić zakłopotaniem,
rumieńcem, rozdarciem. Kochankowie marszałkowej wielbili ją jako wzór
kobiety i kochanki, przyjaciele otaczali ją najczulszą troskliwością, mąż — zadawalał się szacunkiem. Czterdzieści lat upłynęło pięknej i wyniosłej
pani na przyjemnostkach i rozrywkach, którym się tak poważnie oddają
kobiety. Gdy nastąpił dla niej on wiek, kiedy niewiasty mądre zmieniają tron
miłości na tron powagi, zapragnęła p. de Grancey — czytać… Pierwszy
wprawił ją w zachwyt młodzieńczy — Racine, znany jej dotąd tylko z teatru.
Potem przyszła kolej na Montaignea, który ją podbił czarem wątpienia...
Czytając Wielkich Ludzi Plutarcha , dziwiła się p. Grancey, że nie napisał
on historyi wielkich kobiet… Ale pewnego razu zastał ją ks. de Chateauneuf
przy toalecie w purpurze gniewu i złości. A gdy ją dwornie zapytał o powody,
usłyszał co następuje: — Czytałam — mówiła z podniesionym głosem — rzecz straszną… W pokoju moim
od kilku dni leżała książka, zdaje się listy — zbiór listów… Otwieram i czytam: „niewiasto! Bądź poddanką twego męża." Czy pan rozumie;
"poddanką!" — Listy Pawła z Tarsu — rzekł ks. Chateauneuf z uśmiechem — takaż to bezecna
książka? — Nie wiem … Ale wiem, że autor jest brutalem. Nigdy w tym tonie nie pisał
do mnie mój mąż, marszałek. Czy on był żonaty, ten… Paweł? — Tak jest. — Wyobrażam sobie katusze jego żony. Gdybym miała takiego męża, skruszyłby
na mnie zęby. Poddanka! Gdyby jeszcze powiedział: „bądźcie dobre, oszczędne,
słodkie" — znamionowałoby to bądź co bądź mężczyznę, który wie
czego chce… Ale „poddanką!" Być może dlatego mam być „poddanką",
że — jak mówi p. Moliere „du cote de la barbe est la toute puissance."
Piękny zaiste wzgląd! Więc dlatego, że wam dano brodatą twarz ludożercy,
którą musicie golić, mnie zaś dano gładką, mam być podnóżkiem mężczyzny?"
Ks. de Chateauneuf, który był wytworem, dobrze wychowanym i ułożonym światowcem,
nie podniósł tak groźnie rzuconej rękawicy. — Niewiasto! bądź poddanką twego męża — cedziła przez zęby marszałkowa, — pański Paweł był parobkiem! — Był to człowiek nieco twardy — rzekł p. de Chateauneuf — i żądny władzy. Z góry przemawiał nie tylko do kobiet, ale i do św. Piotra, którego uważał
za prostaka. Nie należy jednak brać wszystkiego, co mówi, dosłownie… Toż
dzisiejsi zarzucali mu nawet skłonność do jansenizmu... — Widzi pan — rzekła zwycięsko p. de Geancey, przystępując do rannej tualety — od razu pomyślałam sobie, że musiał to być heretyk." (Wolter,
Femmes, soyer soumises a vos maris)
« (Published: 18-05-2002 Last change: 16-08-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 244 |
|