The RationalistSkip to content


We have registered
204.317.694 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Society »

Tajemnice Internetu [2]
Author of this text:

Tak sobie czytam te niezwykle interesujące informacje w Internecie i to mnie skłania do rozważań natury moralnej.

W indywidualnych stosunkach międzyludzkich każdy dorosły człowiek wie, bez jakichkolwiek rozważań teoretycznych, co jest moralne a co nie. Ta świadomość jest oparta głównie na wyczuciu relacji między własnym dobrem a krzywdą jaką można wyrządzić bliźniemu w ramach dbałości o dobro własne bez przekraczania powszechnie przyjętych w danym środowisku norm (moralnych) szkodzenia bliźnim. Bo tak naprawdę, to bardzo trudno jest znaleźć takie działanie, które nam sprzyja nie szkodząc innym. Na szczęście mało kto sobie zdaje z tego sprawę, a wielu nawet się tego nie domyśla. Kiedy nasze prababcie siedząc na balu i czekając na to, że wreszcie ktoś poprosi je do tańca, dla ochłody wachlowały się pięknymi wachlarzami, to na pewno nawet im przez myśl nie przeszło, że chłodząc własne cielsko ogrzewają sąsiadki. Większość czynów niemoralnych jest zdefiniowana przez kodeks karny jako przestępstwa. Ten fakt w ogromnym stopniu konkretyzuje czyny niemoralne i to bez względu na stopień rzeczywistego przestrzegania prawa.

W społeczeństwach religijnych, a takie ciągle jeszcze istnieją w krajach Trzeciego Świata, bardzo wielki wpływ na poczucie moralności mają nakazy religijne.

Po zdarzeniach z jedenastego września Amerykanie głośno i wyraźnie deklarowali, że nie mają zamiaru walczyć z muzułmanami lecz z terrorystami, bo szanują wszystkie religie. No to ja sobie myślę, że ci Amerykanie raczej Koranu nie czytali. Dla mnie te koraniczne zasady moralności są bardzo zbliżone do zasad terroryzmu i dlatego zupełnie niemoralne:

"A jeśli kto odnosi się wrogo do was,
to i wy odnoście się wrogo do niego,
podobnie jak on odnosi się wrogo do was "(sura II, 194).  

"A jeśli się odwrócą [od prawdziwej wiary],
to chwytajcie i zabijajcie ich,
gdziekolwiek ich znajdziecie" (sura IV, 89).

W jeszcze bardziej wojowniczo nastrojonej surze zatytułowanej „Muhammad" mówi się tak:

"Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą,
to uderzcie ich mieczem po szyi;
a kiedy ich całkiem rozbijecie,
to mocno zaciśnijcie na nich pęta" (sura XLVII, 4).

To właśnie na te sury powołują się zwolennicy lewackiego odłamu fundamentalistów islamskich, czyli ci, którzy w Internecie i to wcale nie w jakichś tajnych, zakonspirowanych domenach dostępnych tylko wtajemniczonym, lub przypadkowym pechowcom takim jak ja, lecz na jawnych stronach informują, że Wielkiego Diabła należy zabijać, tak jak to Koran nakazuje wszędzie, zawsze i każdą metodą. To właśnie z tych kręgów wywodzi się wielce spektakularna w działaniu ale prawdopodobnie po myśli Amerykanów działająca al Quaida. O tym czy rzeczywiście po myśli Ameryków napiszę późnej bo tutaj już i tak za dużo tych dygresji.

No a co na ten temat mówi inna święta księga? Jezus bardzo często naucza drogą opowiadania „przypowieści". W ewangelii według św. Łukasza 19 od 11 do 26 czytamy jak to jeden facet wyjeżdżając w celu objęcia władzy królewskiej dał ludziom forsę aby nią obracali. Po powrocie rozliczał ich z powierzonej im mamony, a na zakończenie powiedział — Łk 19. 27: „A tych nieprzyjaciół moich, którzy nie chcieli bym ja królował nad nimi przyprowadźcie tutaj i zabijcie ich na moich oczach". No to teraz już wiemy skąd katolik Hitler brał wzorzec w kwestii sposobów postępowania z opozycją np. w akcji „Kryształowa Noc" oraz „Noc długich noży".

Maria Konopnicka pisała:  

Młodość życia jest rzeźbiarką  
Co wykuwa żywot cały  
Choć przemija sama szparko  
Cios jej dłuta wiecznie trwały.

Stalin z przypowieścią o dziesięciu minach zapoznawał się wyłącznie we wczesnej młodości, kiedy to studiował w katolickim seminarium duchownym, no bo potem jak się trudnił rabowaniem banków ani jak następnie został zawodowym rewolucjonistą na pewno ewangelii nie czytywał, a jednak kiedy już w sile wieku wziął władzę w swe ręce, to sobie przypomniał to miejsce w ewangelii gdzie Jezus poucza jak postępować z tymi „którzy nie chcieli żeby on (Stalin) nad nimi królował". Gwoli usprawiedliwienia Stalina trzeba powiedzieć, że on musiał się do tych ewangelicznych zasad stosować, ponieważ jego władza pochodziła bezpośrednio od Pana Boga, o czym pisał Święty Paweł: ...bo każda władza od Boga daną jest.

Teraz rozważmy sprawę moralności nie na przykładzie norm postępowania indywidualnych ludzi lecz na poziomie pośrednim. Weźmy pod uwagę organizacje bardzo liczne ale nie tak liczne jak całe społeczeństwo. Spójrzmy na kościoły. Ja jako tako znam Kościół katolicki. Tutaj mamy wyraźne rozróżnienie między indywidualnym człowiekiem a hierarchią. Szeregowemu wiernemu nakazuje się przestrzeganie surowych reguł moralnych a samemu łamie się jawnie wszelkie głoszone zasady takie jak pokora, ubóstwo, a przede wszystkim miłość bliźniego. Wojsko to drugi przykład bardzo licznej organizacji. W tej organizacji sytuacja jest o wiele gorsza niż w Kościele katolickim: Celem wojska jest obrona całego społeczeństwa, a więc cel tak wzniosły, że żołnierz musi wykonywać każdy rozkaz bez chwili zastanowienia. Dlatego w wojsku na jakiekolwiek rozważania moralne nie ma miejsca.

Już chociażby z tych dwóch przykładów widzimy, że stosunek do moralności na skalę indywidualną jest inny niż gdy się te kwestie rozważa w odniesieniu do licznych grup ludzi.

A jak wygląda sprawa moralności na najwyższym szczeblu czyli tam gdzie chodzi o całe społeczeństwa czyli w polityce państwowej?

Tutaj wróćmy do kwestii, która mnie ostatnio fascynuje w związku z moim naprawdę przypadkowym wejściem…… no powiedzmy na nie całkiem jawne strony Internetu: Czy al Quaida działa wbrew oczekiwaniom USA, czy też zgodnie z nimi? Aby to rozważyć musimy problem potraktować równocześnie w dwóch aspektach: historycznym i moralnym.

Każdy, kto zna historię powszechną w zakresie szkoły średniej i równocześnie pamięta nauki moralne głoszone z ambony, katedry w klasie szkolnej, oraz te same, lub prawie te same wypowiadane przez autorytety społeczne i politycznych mężów stanu — powinien się orientować przynajmniej w podstawowych zasadach moralnych:

Jeśli działasz mając na uwadze wyłącznie swój własny, osobisty interes (a działasz w sposób normalny to znaczy kosztem dobra, więc interesu swoich bliźnich) to postępujesz bardzo ale to bardzo brzydko.

Jeśli działasz w interesie swoim i swojej najbliższej rodziny, (a działasz w sposób itd. — patrz wyżej) to działasz bardzo brzydko, ale nie tak najbrzydziej.

Jeśli działasz w imię interesu jakiejś większej społeczności, na przykład swojego miasta (a przy okazji we własnym interesie, bo sam w tym mieście mieszkasz) to fakt, że równocześnie działasz przeciwko interesowi innych miast nie stanowi żadnej ujmy a twoje działanie jest wielce szlachetne.

Jeśli działasz w imię interesu całego państwa to możesz robić wszystko co ci się zamarzy bez jakiegokolwiek zwracania uwagi na resztę ludzi zamieszkujących naszą miłą planetę. W tym przypadku dozwolone są szczególnie takie drobnostki jak zabijanie, oczywiście wyłącznie obywateli innych państw.

Te zasady, a głównie ta ostatnia dotycząca działania w imieniu swojej ojczyzny czyli działania patriotycznego, są zasadami uznawanymi na całym świecie, mimo, że są to zasady sprzeczne z zasadą miłości bliźniego w sensie katolickim a w pełni zgodne z zasadą miłości bliźniego głoszoną przez Jezusa. Jezus jak wiadomo z ewangelii synoptycznych dzielił ludzi na bliźnich czyli należących do narodu wybranego i psy nieczyste. Tak więc zgodnie z katolickimi zasadami i nauką historii musimy w oparciu o reguły konsekwencji logicznej przyjąć, że wszystkie wojny były działaniami szlachetnymi dla każdej ze stron, bo napadnięty walczył broniąc swojego kraju zaś napastnik mordował w interesie swojej ojczyzny a więc także działał patriotycznie.

Ten nadrzędny imperatyw interesu własnej ojczyzny jest dla mnie oczywisty w działaniach wszystkich państw, co nie znaczy, że go pochwalam. Jednak działanie własnej władzy przeciwko własnym rodakom w interesie własnych rodaków to dla mnie albo paranoja maniakalna albo łajdactwo.

Hitler świetnie znał historię. Dowodów na to jest wiele na przykład kopiowanie napoleońskich zasad blitzkrigu, mimo to postanowił dokonać rzeczy niemożliwej, to jest zbudowania imperium euroazjatyckiego dla narodu panów czyli nadludzi. Aby to zrealizować naprzód wsadził kilkadziesiąt tysięcy nadludzi do obozów koncentracyjnych a następnie doprowadził do wojny z całym światem, a więc wojny skazanej z góry na klęskę, w wyniku której zginęło łącznie ponad dwadzieścia milionów nadludzi w okropnych warunkach mroźnych pustkowi rosyjskich, zaś ludność cywilna, głównie niezdolni do wojska starcy, kobiety i dzieci ginęły w wyniku nalotów dywanowych powodujących burze ogniowe. Wszystko to dla dobra tych nadludzi. Gdyby ta tragedia narodu niemieckiego zdarzyła się w ciągu jednej sekundy to by była inna sprawa, ale te miliony nadludzi ginęły na przestrzeni ponad pięciu lat w imię dobra milionów tychże nadludzi.

Większość historyków, także amerykańskich, twierdzi, że i rząd i prezydent USA, świetnie wiedzieli o planowanym ataku Japończyków na największą bazę marynarki Pacyfiku w Pearl Harbor. Z powszechnie dostępnych obecnie publikacji amerykańskich wiadomo, że zrobiono wszystko aby ten atak się udał w zgodnym działaniu Japonii i USA.

Z tego wynika, że te setki zabitych amerykańskich żołnierzy i oficerów rząd amerykański skazał na śmierć dla dobra amerykańskiego narodu. Dobro to polegało na tym aby w społeczeństwie wytworzyć atmosferę nienawiści wystarczającej jako casus belli przeciw Japończykom, żeby następne setki tysięcy amerykańskich obywateli mogły dla własnego dobra ginąć na wodach i wyspach Pacyfiku.

Od pierwszych dni po II Wojnie Światowej nasilał się wyścig zbrojeń. W obu supermocarstwach największy nacisk i pieniądze kierowane były na rozwój broni atomowej. W ZSRR działanie broni jądrowej, w sposób zbrodniczy sprawdzano na ludziach, a konkretnie na żołnierzach, którzy nie mogli odmówić udziału w tych doświadczeniach. Dokładnie to samo robiono w USA. Jednakże Amerykanie nie dysponowali tak ogromnymi, zupełnie bezludnymi przestrzeniami jakie posiadał ZSRR. Zapewne z tego powodu doświadczenia na ludziach prowadzone w USA nie oszczędziły także dużej populacji ludności cywilnej. W naszej telewizji oglądałem film produkcji USA, w którym matka opowiadała, że w jednej szufladzie przechowuje oczy swojej córki, a dokładnie protezy gałek ocznych swojej córki, która w wyniku oddziaływań promieniotwórczych z pobliskiego poligonu urodziła się bez oczu i w miarę jak rośnie trzeba kupować coraz większe protezy. W tym samym filmie opowiadał o swoich wieloletnich cierpieniach były żołnierz, jeden z niewielu jeszcze żyjących królików doświadczalnych. Wszystko to robią władze dla dobra WŁASNEGO NARODU.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Siedem mitów Internetu
Terra Internetica


«    (Published: 08-12-2003 Last change: 07-03-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Andrzej S. Przepieździecki
Pracownik akademicko-oświatowy. Autor książki "Szkoła życia" (2005).

 Number of texts in service: 40  Show other texts of this author
 Newest author's article: Co robić? Komu ufać?
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3131 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)