The RationalistSkip to content


We have registered
204.982.704 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Society  
Socjopatia a bycie w normie [2]
Author of this text:

Zwolennicy wyżej wymienionej hierarchii wartości za zasadę priorytetową uznają indywidualizm, identyfikują się z nim. Ponieważ reprezentowany jest przez małą stosunkowo, aczkolwiek zmieniającą się grupę i niekonkurencyjną dla tradycyjnego schematu życia w społeczeństwie, nazywa się ją grupą osób nieprzystosowanych społecznie do życia we wspólnocie. Tą grupą są socjopaci. Niespełnianie przez tę grupę norm wpojonych w procesie socjalizacji polega na kontynuacji w życiu dorosłym wartości, jaką jest szeroko pojmowany indywidualizm. Zastanawiający jest tylko powód, dla którego w psychologii zaburzeń asocjacji i zachowań społecznych za „nieprzystosowanego" człowieka, np. dziecko, uznaje się takie cechy osobnicze jak: nieśmiałość (!), przewrażliwienie, introwersję (skłonność do skupiania się na swych wewnętrznych przeżyciach i ich analizowania, dobrze znana melancholia), a dalej wycofanie i takie postawy jak złośliwość, czy agresja. W takiej sytuacji wypadałoby uznać, że większość z nas jeśli nie wszyscy, jesteśmy „chorzy" społecznie. Któż z nas, ludzi, jest wolny od tych cech?

Ponieważ wspólnota jako wartość przeciwstawia się wartości indywidualizmu, zestawia się je w charakterze konfliktu wartości, zupełnie niepotrzebnie i w sposób nie do końca zrozumiały. W ludzkiej wspólnocie spotykamy całe mnóstwo relatywnych ocen i wartości, w tym szczególny stosunek do tego, co rozumiemy przez wspólnotę i przynależność do wspólnoty oraz to, w jaki sposób pojmujemy indywidualizm i na ile czujemy się niezależni. Przyczyna zdiagnozowania jednostek, cechujących się silnym indywidualizmem, jako socjopatów, „nieprzystosowanych" społecznie, ma chyba swe źródła w jakimś emocjonalnym poczuciu zagrożenia systemu wartości, który się wyznaje, dla tych którzy formułują diagnozy. Systemu zamkniętego jako idea, ale zmieniającego się nieuchronnie w toku, co prawda wolnych, przemian społecznych. Bo dlaczego normą staje się fakt, zjawisko występujące w większości? Dlaczego kryterium ilościowe decyduje o prawidłowości a jakościowe wznieca emocje? Albo jeszcze inaczej, dlaczego wypracowaliśmy ostry podział na to, co normalne i to, co patologiczne, na przystosowanych i nieprzystosowanych, dlaczego gdy mówimy o tych pierwszych myślimy o czymś pozytywnym — o społeczeństwie i dlaczego, kiedy mówimy o tych drugich myślimy o czymś niesympatycznym — o zwyrodniałych społecznie jednostkach? Dlaczego nie mówimy: „nonkonformista" albo „indywidualista" tylko „socjopata", przecież znaczą to samo.

Historia konfliktu dzielącego jednostkę i społeczeństwo zachęca do przypomnienia szczególnego mariażu obydwu stron sporu, sięgającego Romantyzmu, w którym mocno nasiliły się dwie postawy jednostki wobec zbiorowości: postawa intelektualisty zaangażowanego społecznie, prawdziwego społecznika, przewodnika duchowego wspólnoty społecznej — intelektualisty wolontariusza (był nim np. w latach 70-tych współzałożyciel KORu — J. Kuroń, czy jego członek — A. Michnik) oraz postawa klerka, intelektualisty niezaangażowanego w życie społeczne i polityczne, uznającego zasadę niezależności i jawności poglądów. Aspołeczny, sceptyczny, zdecydowanie obok niż w centrum wydarzeń — oceniający, ale nie uczestniczący w sprawach ogółu, aktywny, ale zdystansowany, samotny, ale gotowy ponieść konsekwencje niezależnych wyborów. Oczywiście, bycie jednym lub drugim nie oznacza ostatecznego rezultatu, także bycie „socjofilem" i „socjopatą" czasem może oznaczać zamianę miejsc. Jedno wydaje się pewne, niespełnianie pewnych kryteriów nie jest patologią (!), „socjopata" również współtworzy społeczeństwo, wciąż dynamiczne, które przecież jest jedno, gwarantując różnorodność postaw i stylów życia, pluralizm poglądów i właśnie po to nazywane jest społeczeństwem, by każdy mógł realizować swą wolność życia i tożsamości, nie odbierając tego prawa innym. To wartość w interesie której kiedyś zbudowaliśmy społeczeństwo. Więc życzmy sobie, aby socjopaci doczekali się pozytywnego określenia i myślenia o nich.


1 2 

 See other sites:
Poszukiwacze krasnoludków
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Psychopata, kto to taki?
Moja dziwna katofobia

 Comment on this article..   See comments (2)..   


« Society   (Published: 18-01-2004 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Izabela Larisz
Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Publicystka (m.in. Res Humana). Jej pasją jest filozofia i dziennikarstwo publicystyczne. Mieszka w Żorach.

 Number of texts in service: 6  Show other texts of this author
 Newest author's article: Kult życia i kult śmierci a eutanazja
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3206 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)