|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Catholicism Jak Kościół walczył z demokracją [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Kościół generalnie [ 1 ]
odżegnuje się od jasnego popierania konkretnego ustroju państwowego (również z uwagi na swą powszechność) [ 2 ].
Pozostawia decyzję o właściwym wyborze w rękach społeczeństw. Dopuszczając
jednak możliwość samodzielnego wyboru odpowiednich form ustrojowych, takich,
które będą realizowały właściwe treści natury ludzkiej i jej cele
nadrzędne. Kościół mówi o wolności. Nie oznacza to jednak, że w dotarciu do tych celów jednakowo dobry może być każdy pojazd. Samochód to złe
rozwiązanie, gdyż jadąc indywidualnie można skręcić w niewłaściwą
przecznicę. Jeśli więc cel ma zostać osiągnięty prawidłowo najlepiej
jechać po torach, komunikacją powszechną, z wysoko kwalifikowanym
motorniczym. Wolność? Można zająć różne miejsca... Kościół zastrzega sobie więc
prawo do ocen i uwag krytycznych w stosunku do rządzących, wynikające z posiadania "wzorca" człowieka, zdeponowanego w Objawieniu. Tak
więc metodologią badawczą oceny danego rozwiązania systemowego nie jest jego
funkcjonalność czy nomenklatura, lecz antropologia katolicka, lub jak określił
to jeden z komentatorów nauczania Jana Pawła II — antropocentryzm
metodologiczny. Ojciec M. Zięba z kolei nazywa tę metodę homometrem.
Dlatego właśnie przy krytyce form państwowych najczęściej słyszymy o ich fałszywej
wizji człowieka.
Najzupełniej obca jest Kościołowi
wczesnoliberalna koncepcja państwa stróża nocnego. Nigdy też nie
przyjęto zasady suwerenności narodu i koncepcji umowy społecznej, bowiem źródłem
władzy nie może być lud, gdyż jest nim Bóg. Z czasem jednak dopowiadano, że
nie oznacza to niemożności udziału ludu w określaniu ustroju państwa (Gaudium
et Spes, KDK 74)
Oczywiście nie sposób nie
dostrzec jak skomplikowana jest analiza depozytu Objawienia, która przy
powierzchownym wejrzeniu może się laikowi wydawać niezrozumiała. Przykładowo
weźmy stosunek Kościoła do zamożności i ludzi bogatych. Kościół potępia
oczywiście bałwochwalcze traktowanie bogactwa, ale nie zamyka jednocześnie
ludziom bogatym wstępu do nieba, co na pierwszy rzut oka jest sprzeczne z przekazem biblijnym. Ale jak argumentuje o. Maciej Zięba: "Pismo święte
nigdzie nie potępia bogactwa jako takiego! Natomiast ostro piętnuje
niezdrowy, bałwochwalczy stosunek do posiadanych dóbr (wielki problem ludzi
bogatych, lecz i biedni nie są przed nim zaimpregnowani) oraz niemoralne
sposoby osiągania bogactwa (...) istotę biblijnego stosunku do bogactwa ujmują
dwa cytaty z Pisma świętego: „to bogactwo jest dobre, które jest
bez grzechu" (Syr 13, 24). (...) A dodajmy do tego jeszcze zalecenie dla
ludzi zamożnych — też nieproste w realizacji -które Paweł daje
Tymoteuszowi: „Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie pokładali nadziei w niepewności
bogactw, lecz w Bogu" (1 Tm 6, 17) (...) Mamy zresztą nasz „homometr". I jeżeli pomiar serca konkretnego bogacza nie wykaże znieprawień powstałych
podczas zdobywania majątku ani też nadmiernego przywiązania do dóbr
materialnych, to możemy go tylko podziwiać, że uniknął silnych pokus i trudnych
życiowych pułapek. I zamiast mu zazdrościć (...), powinniśmy się
cieszyć, że ów człowiek idzie dobrą drogą ku zbawieniu.".
Tak więc w tym przypadku Kościół odwołuje się raczej do Starego
Testamentu, gdyż Nowy zaprzecza możliwości uświęcenia bogacza w dość
jednoznacznych słowach: "...biada wam,
bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście
syci, albowiem głód cierpieć będziecie" (Łk 6, 24n), wszystkie łaski
zastrzegając dla biednych: "Błogosławieni jesteście wy, ubodzy,
albowiem do was należy królestwo Boże" (Łk 6:20). Jezus wyraźnie
dystansuje się od ludzi bogatych: "Łatwiej jest wielbłądowi przejść
przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego." (Mk
10:25); "Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co
posiada, nie może być moim uczniem." (Łk 14:33); mówi się o Bogu,
który "bogatych z niczym odprawia." (Łk 1,53). Bogatych potępia
nie tylko za to, że są nieuczciwi, ale za sam fakt posiadania bogactwa (por.
Łk 16:19-25). Jak już zaznaczyłem — interpretacja Objawienia nie jest łatwa i wymaga solidnego przygotowania seminaryjnego. Może być na przykład i tak,
jak w przypadku bogactwa, że istota jego nie jest właściwie rozumiana na początku
[ 3 ],
by zostać z czasem właściwie wyłożona.
Kościół wobec demokracji liberalnej
Przystępując do omawiania tej
kwestii warto zarysować filozoficzne aspekty ustroju demokratycznego. Otóż
demokracja ze swej natury ma charakter agnostyczny. Przejawia się to przede
wszystkim w tym, że nie chce ona za jednostkę decydować o tym czym jest dobro i prawda. Tak! Demokracja nie zna tych pojęć (wbrew konkretnym przykładom, które
mogą, mniej lub bardziej słusznie, sugerować, że jest inaczej). Natura
demokracji polega na dochodzeniu do społecznych kompromisów (Kelsen). Jednak z drugiej strony demokracja to nie sama tylko procedura. Chroni ona pewien system
wartości, przede wszystkim takich które zapewniają przetrwanie jej samej
oraz, co nie jest bezdyskusyjne, prawa naturalne człowieka (których jednak nie
można utożsamiać z systemem neotomizmu). Rządy ludu wynikają ze
sprawowania przezeń suwerennej władzy, która w nim winna mieć swój początek i swoje źródło.
Okres konfrontacji
Spotkanie Kościoła z demokracją
liberalną nie było najlepsze. W państwach, gdzie wprowadzano tę formę rządów
(np. Anglia, Francja, Włochy), jednocześnie ograniczano prawa Kościoła
(wprowadzano wolność wyznania, zmniejszano wpływ Kościoła na szkolnictwo i in.). Przede wszystkim jednak starano się praktycznie zrealizować rozdział państwa
od Kościoła, co mogło czasami
prowadzić do konfiskaty części majątków oraz likwidacji placówek
kontemplacyjno-zakonnych [ 4 ].
Musiało to budzić sprzeciw w Rzymie [ 5 ]. W roku Kościół przekonał się na własnej skórze co to znaczy demokracja:
Kiedy w państwie papieskim urządzono plebiscyt, wówczas ok. 233 tys. głosów
padło na przyłączeniem ziem pod suwerenność króla Wiktora Emanuela, zaś
jedynie 1,59 tys. (!) za pozostawieniem ich pod papieskim zwierzchnictwem -
nawet nie 1 % głosujących… Jednak pozostawiono mu jeszcze Rzym i okolice. W roku 1870 odbywa się plebiscyt w sprawie tych ziem i znów wynik był
policzkiem dla papieża: 134 tys. za przyłączeniem do Włoch, 1,5 tys. za
pozostawieniem przy papieżu. Jeszcze jaskrawe były wyniki w samym Rzymie: 41
tys. za Włochami, 46 osób za papieżem. W związku z tym na długo utrwalił się niechętny stosunek Kościoła do
demokracji, która była postrzegana przez pryzmat jej konkretnego
funkcjonowania. Wzajemna niechęć wynikała z przyczyn naturalnych i była czymś
tak oczywistym "jak śnieg zimą, a upały latem" — jak napisał ks. Józef
Tischner.
Pius
VI (1775-1799)
W związku z wydarzeniami rewolucji francuskiej oraz
aktem Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r. potępił koncepcję władzy
wynikającej z umowy społecznej oraz demokratyczną równość ludzi. W brewe Quod
aliquantum z marca 1791, skierowanym do biskupów francuskich zasiadających w Zgromadzeniu Narodowym pisał: "To prawo monstrualne [wolność myśli,
słowa i wyznania — przyp.] wynika dla Zgromadzenia z wolności i równości
naturalnej ludzi, ale czyż może być coś bardziej nierozumnego niż
ustanowienie owej wolności i równości wyuzdanej? Ta wolność (...), którą
Zgromadzenie Narodowe daje człowiekowi jako niezbywalne prawo przyrodzone, jest
sprzeczna z prawem ustanowionym przez Boga Stworzyciela. Przecież, jak
powiedział św. Augustyn, społeczeństwo ludzkie nie jest niczym innym niż ogólną
umową słuchania królów, których władza pochodzi nie z umowy społecznej,
lecz od Boga."
Grzegorz XVI (1831-1846)
Ostrą krytykę demokracji,
jako systemu laickiego i antyklerykalnego, podjął również Grzegorz XVI.
Obrany dzięki pomocy Metternicha, od samego początku pontyfikatu wyrażał swe
potępienie dla rozwijającego się ustroju liberalno-burżuazyjnego, głosił
swą niechęć dla wszelkiego postępu. W encyklice Mirari vos (1832) potępia
zmiany jakie nastąpiły w wyniku rewolucji francuskiej, oraz poddaje krytyce
teorię suwerenności ludów, której przeciwstawia zasadę praw nabytych
monarchów, liberalizm nazywa "szkaradną doktryną".
Potępienie Aveniru i Lamennais'a
Ksiądz Hugo Felicjan Robert de
la Mennais (1782-1854) był zdecydowanym orędownikiem katolickiego liberalizmu
(jednym z pierwszych), 'otwarcia Kościoła na świat', rozdziału Kościoła
od państwa, współpracy Kościoła w dziele reform społecznych, jak i przeciwnikiem kary śmierci. Jego zasadniczą myślą
przewodnią był postulat sojuszu katolików z liberałami oraz pogodzenia
doktryny katolickiej z liberalną. Pisał: "Ludzie drżą przed
liberalizmem, trudno, zróbcie więc z niego ruch katolicki, a społeczeństwo
się odrodzi"
Akceptował zupełnie podstawowe wolności liberalne: "Domagamy się wolności
dla Kościoła katolickiego, zapewnionej wszystkim religiom przez konstytucję, z której korzystają protestanci i żydzi, a której używaliby nawet
zwolennicy Mahometa i Buddy, gdyby istnieli we Francji. (...) Żądamy wolności
sumienia, wolności prasy, wolności nauczania".
Czy znaczy to, że chciał postawić naukę chrześcijańską obok dowolnej
innej? Oczywiście nie, bowiem wierzył że "prawda nie inaczej się
narzuca, jak tylko siłą samej prawdy". Nie podzielał więc obaw papieży,
nie bał się konfrontacji nauki katolickiej z herezjami i wierzył, że
zatriumfuje ona z racji swojej prawdziwości. Można nawet zastąpić słowo akceptacja
określeniem: pragnienie liberalizmu, z którym wiązał wiele nadziei: "Postępom
liberalizmu dziwić się nie można. Jest to naturalny bieg rzeczy i w planach
Opatrzności droga do zbawienia. Ja przynajmniej tak sądzę. Religia ścieśniona w starym systemie politycznym, który jest prawdziwym więzieniem dla Kościoła,
musi znowu wpływ swój odzyskać, skoro tylko wolność przywrócona jej będzie"
Jego organem publikacyjnym był Avenir.
1 2 3 4 5 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Pius XI pisał: "chcemy
podkreślić, co już przedtem jasno Leon XIII powiedział, że mamy prawo i obowiązek sądzenia najwyższą Swoją władzą o sprawach społecznych i gospodarczych" (QA, 41). [ 2 ] Od czasów pontyfikatu
Leona XIII (1878-1903), wcześniej popierano porządek feudalny. [ 3 ] Przykładowo taki Tertulian w III w. zupełnie błędnie odczytywał założenia
Objawienia pisząc: "Nie ustaje on [Jezus] w określaniu
biedoty jako ludzi sprawiedliwych i z góry potępia bogatych" (De
patientiae 7). [ 4 ] "Praktyka separacji
działała przeciwko państwowym religiom i państwom wyznaniowym nie tylko
poprzez oddzielenie Kościoła od państwa, ale również poprzez odbieranie
mu majątku i wpływów. Nie czyniła tego również wyłącznie w imię
prywatnej wiary, ale również w imię samorządności kongregacji.
Kongregacjonalizm nie jest w żadnym wypadku naturalnym czy też jedynym możliwym
rozwiązaniem w sytuacji, gdy Kościół i państwo zostały rozdzielone,
ale jest to forma kulturalna najlepiej dostosowana do warunków separacji i w największym stopniu jej sprzyjająca." (M. Wezler,
„Liberalizm.."). [ 5 ] We Włoszech od 1971 do
1918 obowiązywał katolików papieski zakaz udziału w wyborach. Słynna
zasada papieska non eksepedid, czyli formalny zakaz dla katolików
udziału w życiu politycznym nowych Włoch, jako reakcja na zajęcie Państwa
Kościelnego. Zakaz powtarzany w 1874, 1877, 1888, złagodzony w 1905 r. « Catholicism (Published: 04-02-2004 Last change: 07-04-2007)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3242 |
|